Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Czy premier może wstrzymywać ogłoszenie ustawy?
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Czy premier może wstrzymywać ogłoszenie ustawy?
Nie ma żadnej, powtarzam to, żadnej, konstytucyjnej podstawy, by premier rządu mógł wstrzymywać ogłoszenie ustawy.
Wypowiedź Borysa Budki odnosi się nieopublikowania w Dzienniku Ustaw tzw. ustawy covidowej przez podległe Mateuszowi Morawieckiemu Rządowe Centrum Legislacji. Rzecznik rządu tłumaczył ten fakt błędem kilkunastu posłów Prawa i Sprawiedliwości podczas głosowania. Publikacja ustawy w Dzienniku Ustaw ma być opóźniona do czasu wejścia w życie nowelizacji poprawiającej pomyłkę.
Borys Budka ma jednak rację, twierdząc, że działanie szefa rządu polegające na opóźnianiu publikacji ustawy jest nieuprawnione i niezgodne z konstytucją. W związku z tym jego wypowiedź oceniamy jako prawdziwą.
Kontrowersje dotyczą ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19, której projekt wpłynął do Sejmu 19 października. Zawiera ona m.in. regulacje dotyczące obowiązku zakrywania ust i nosa, którego nieprzestrzeganie ma stanowić uzasadnioną przyczynę odmowy sprzedaży towaru w sklepie. Ustawa przewiduje też zniesienie odpowiedzialności karnej lekarzy za nieumyślne błędy medyczne popełnione w czasie pandemii czy zagwarantowanie służbom mundurowym pełnopłatnego zwolnienia lekarskiego z powodu zakażenia koronawirusem.
Głosowanie nad aktem prawnym odbyło się 22 października. Po przyjęciu ustawy w całości trafiła ona do Senatu. Ten swoje poprawki przedstawił 27 października. Prezydent ustawę podpisał 3 listopada. 12 listopada znalazła się ona w wykazie aktów oczekujących na ogłoszenie na stronie Rządowego Centrum Legislacji (odpowiedzialnego za ogłaszanie aktów normatywnych w Dzienniku Ustaw i Monitorze Polskim). Najpóźniejszą datę ogłoszenia aktu ustalono na 2 grudnia.
Dlaczego publikacja ustawy została wstrzymana?
Informację o nieopublikowaniu ustawy podało jako pierwsze radio RMF FM 10 listopada. Zgodnie z informacjami pozyskanymi przez reportera Patryka Michalskiego publikacja aktu w Dzienniku Ustaw ma zostać opóźniona do grudnia, do czasu uchwalenia jego nowelizacji. Ustalenia dziennikarza jeszcze tego samego dnia zostały potwierdzone przez rzecznika rządu Piotra Müllera na antenie Polskiego Radia. Zamieszanie wokół nieopublikowania ustawy wyjaśnił on w następujący sposób:
Senat wprowadził niejasne poprawki do tej ustawy, które niestety przez pomyłkę kilkunastu posłów podczas głosowań sejmowych zostały przyjęte. Oznaczałyby one, że poprzez nieścisłe przepisy należałoby rozszerzyć wynagrodzenia dodatkowe, przeznaczone dla osób na pierwszym froncie walki z Covidem, właściwie wszystkim osobom w służbie zdrowia, które potencjalnie, a nie faktycznie mogą być narażone na kontakt z koronawirusem.
Według Müllera przyjęcie ustawy w brzemieniu zaproponowanym przez Senat oznaczałoby, że „należałoby przekazać dodatkowe środki finansowe praktycznie dla wszystkich lekarzy w Polsce”. – A celem tych regulacji było przede wszystkim to, aby te dodatkowe, drugie wynagrodzenie otrzymały osoby, które są na pierwszej linii frontu – argumentował rzecznik.
Poprawka Senatu, za którą „przez pomyłkę” zagłosowali posłowie PiS, otrzymała nr 27. Brzmiała następująco:
W okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii pracownikom podmiotów leczniczych, osobom wykonującym zawody medyczne oraz osobom, z którymi zawarto umowy na wykonywanie świadczeń zdrowotnych, którzy:
- nie zostali skierowani do pracy na podstawie art. 47 ust. 1 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi oraz
- uczestniczą w wykonywaniu świadczeń zdrowotnych osobom chorym na COVID-19 lub osobom z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV2
– przysługuje comiesięczny dodatek do wynagrodzenia.
Dodatek, o którym mowa w ust. 1, wynosi 100% kwoty miesięcznego wynagrodzenia wynikającej z umowy o pracę albo innej umowy, na podstawie której praca jest wykonywana.
W sprawozdaniu Komisji Zdrowia widzimy, że poprawka rzeczywiście została przyjęta. Jak już wspomnieliśmy, gotowa ustawa powinna zostać opublikowana w Dzienniku Ustaw najpóźniej 2 grudnia. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki podczas spotkania z dziennikarzami 18 listopada zapewnił, że „Podpisana już przez prezydenta nowelizacja tzw. ustawy covidowej zostanie opublikowana, ale równocześnie z przyjęciem jej zmiany, która naprawia błąd popełniony podczas głosowań”.
Nowy projekt ustawy o zmianie ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19 wpłynął do Sejmu już dzień po przegłosowaniu poprawek Senatu, czyli 28 października. W jego opisie czytamy, że dotyczy on „konwalidacji błędu, który miał miejsce podczas rozpatrywania w Sejmie poprawek Senatu do ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19”.
Nowelizacja, bez przewidzianych dodatkowych wynagrodzeń dla pracowników ochrony zdrowia, została przegłosowana przez Sejm 28 października. Dzień później trafiła do Senatu. Na razie nie doczekała się reakcji ze strony izby niższej parlamentu.
Czy publikacja ustawy mogła zostać wstrzymana?
Jak zapewnił Ryszard Terlecki, opublikowanie ustawy covidowej wraz z nowelizacją nie narusza prawa. W świetle przepisów obie ustawy są jednak osobnymi aktami prawnymi wymagającymi publikacji, każdy w swoim zakresie. Ani Konstytucja RP, ani ustawa o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych nie przewidują możliwości zablokowania przez Radę Ministrów publikacji ustawy w Dzienniku Ustaw.
Zgodnie z ustawą zasadniczą przyjęty przez parlament akt prawny przekazywany jest przez marszałka Sejmu bezpośrednio prezydentowi, który następnie – zgodnie z art. 122 ust. 2 konstytucji – „podpisuje ustawę w ciągu 21 dni od dnia przedstawienia i zarządza jej ogłoszenie w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej”.
Natomiast ustawa wyraźnie stwierdza, że „Ogłoszenie aktu normatywnego w dzienniku urzędowym jest obowiązkowe” (art. 2 ust. 1) oraz że „akty normatywne ogłasza się niezwłocznie” (art. 3). Choć brakuje szczegółowego wyjaśnienia, jak należy interpretować określenie „niezwłocznie”, przesuwanie w czasie publikacji ustawy jest niezgodne z prawem. W rozmowie z portalem Konkret24 konstytucjonalistka z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Anna Rakowska-Trela wyraziła opinię, że „Odłożenie publikacji aktu prawnego dlatego, że z jakichś względów nie podoba się ona Radzie Ministrów, jest oczywistym złamaniem prawa”. Jak dodaje, do zadań premiera i rządu nie należy decydowanie, kiedy dana ustawa zostanie opublikowana. „Rola rządu w publikowaniu ustaw jest czysto formalna” – podkreśla prof. Rakowska-Trela.
Zdanie to podziela dr Witold Zontek z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, który w kontekście nieopublikowanej ustawy covidowej przypomniał, że identyczna sytuacja dotyczy wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października ws. zgodności art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z polską Konstytucją. Prawnik wskazuje, że osoby odpowiedzialne za publikowanie ustaw, „rozmyślnie wstrzymując ogłoszenie 'wyroku’ TK z uzasadnieniem, że należy ostudzić emocje, jakie stały się jego efektem, a w przypadku ustawy covidowej – wskazawszy, że została przyjęta przez pomyłkę – dopuszczają się przestępstwa z art. 231 Kodeksu karnego”.
Przytoczony przez Zontka przepis brzmi:
Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Kolejny ekspert cytowany przez Konkret24, dr Mateusz Radajewski z Wydziału Prawa Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu, wskazuje, że za opóźnienie publikacji może odpowiadać zarówno sam premier, który wydaje niezgodne z prawem polecenie wstrzymania publikacji, jak i pracownik Rządowego Centrum Legislacji, który zaniedbuje swoje obowiązki.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter