Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Czy w Konwencji Stambulskiej jest mowa o „trzeciej płci”?
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Czy w Konwencji Stambulskiej jest mowa o „trzeciej płci”?
W tym dokumencie (Konwencji Stambulskiej – przyp. Demagog) jest mowa o kolejnej płci, o trzeciej płci.
Wypowiedź Michała Wójcika uznajemy za fałszywą, ponieważ w Konwencji Stambulskiej nie ma żadnego odniesienia do tzw. trzeciej płci. Wręcz przeciwnie – Rada Europy podkreśla, że dokument nie ingeruje w biologiczne różnice między obiema płciami, ani nie ma na celu zastąpienia biologicznego podziału na kobiety i mężczyzn definicją społeczno-kulturową. Jedynym celem Konwencji jest zdiagnozowanie różnic społecznych dotyczących kobiet i mężczyzn prowadzących do aktów przemocy wobec tych pierwszych.
Czym jest „trzecia płeć”?
Wyrażenie „trzecia płeć” to potoczne określenie interpłciowości lub interseksualności. Zgodnie z definicją opublikowaną przez Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka „osoby interpłciowe rodzą się z cechami płciowymi (włączając w to genitalia, gonady i struktury chromosomów), które nie mieszczą się w typowych pojęciach binarnych męskiego lub żeńskiego ciała. Interpłciowość jest ogólnym terminem opisującym szeroki zakres naturalnej różnorodności w budowie ciała. W niektórych przypadkach cechy interpłciowe są widoczne przy urodzeniu, podczas gdy w innych nie są widoczne aż do okresu dojrzewania. Niektóre chromosomalne zmiany interpłciowe mogą nie być w ogóle widoczne fizycznie”.
Ciała osób interpłciowych zazwyczaj nie pasują do binarnego podziału ludzi na mężczyzn i kobiety, ponieważ mają niektóre organy płciowe męskie, a inne żeńskie – lub ich organy płciowe mają mieszany charakter. Nie należy jednak mylić osób interpłciowych z transpłciowymi, których płeć anatomiczna często jest jednoznacznie określona, niezgodna z anatomią jest natomiast ich płeć odczuwana. Interpłciowość to dwuznaczność w ramach samej anatomii. Mimo tego rozróżnienia niektóre osoby interpłciowe mają problemy z tożsamością płciową, dokonują tranzycji i w tym sensie stają się również osobami transpłciowymi. W niektórych przypadkach zakłócenia w organizmie wymagają interwencji medycznej. Są też takie osoby interpłciowe, które nie odczuwają żadnych problemów zdrowotnych i funkcjonują w całkowicie normalny sposób.
Liczbę osób interpłciowych szacuje się na od 0,05 proc. do 1,73 proc. populacji. Druga z wartości obejmuje osoby nie-XX i nie-XY, czyli wszystkie przypadki nietypowych chromosomów (np. zespołu Klinefeltera czy Turnera) oraz wszystkie przypadki wrodzonego przerostu nadnerczy. Mniejsza z wymienionych liczb obejmuje tylko skrajne przypadki dwuznacznych genitaliów.
Powszechnie stosowaną praktyką jest poddawanie intepłciowych dzieci lub młodzieży operacjom mającym nadać im wygląd zgodny z tym, jak tradycyjnie postrzegane są płeć męska i żeńska. Jak jednak wskazuje Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka, tego typu procedury, często nieodwracalne, mogą prowadzić do trwałej bezpłodności, bólu, nietrzymania moczu, utraty zdolności odczuwania doznań seksualnych czy problemów psychicznych, w tym depresji. Wskazuje się również, że decyzja o tego typu zabiegu podejmowana jest często przez rodziców lub opiekunów bez zgody samego zainteresowanego, co rodzi wątpliwości w kontekście praw człowieka do decyzyjności oraz wolności od tortur, złego traktowania i szkodliwych praktyk.
Co na ten temat mówi Konwencja Stambulska?
W tekście Konwencji brakuje wyraźnych odniesień do interpłciowości. W art. 4 pkt 3 dokumentu znajdujemy jedynie stwierdzenie, że wdrażanie poszczególnych postanowień ma być przez państwa zapewnione bez jakiejkolwiek dyskryminacji ze względu na między innymi tożsamość płciową (a także przykładowo orientację seksualną, religię, kolor skóry itp.).
Kontrowersje budzi natomiast art. 3, w którym znalazła się definicja „płci społeczno-kulturowej” oznaczającej „społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn”. Zapis ten często bywa utożsamiany z tzw. ideologią gender, krytykowaną przez prawicowych polityków i media. Koncepcję płci społeczno-kulturowej w dniu ogłoszenia decyzji o wypowiedzeniu Konwencji Stambulskiej skrytykował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Na stronie resortu możemy przeczytać, że:
Ministerstwo Sprawiedliwości występuje z inicjatywą wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej, ponieważ w dokumencie zostały wprowadzone szkodliwe rozwiązania ideologiczne. Jednym z nich jest pojęcie tzw. płci społeczno-kulturowej stawiane w opozycji do płci biologicznej. Wedle tej koncepcji, biologia nie determinuje tego, czy ktoś jest kobietą, czy mężczyzną, tylko jest to kwestią wyboru społeczno-kulturowego, którego każdy może dokonać. Wiąże się z tym założenie, że należy zmieniać edukację dzieci w szkołach.
W rzeczywistości jednak nie to jest zamysłem Konwencji. W specjalnej broszurce zawierającej informacje na temat dokumentu, opracowanej przez Radę Europy możemy przeczytać, że celem Konwencji nie jest „znoszenie różnic” między kobietami a mężczyznami ani dążenie do tego, by kobiety i mężczyźni byli „tacy sami”. Od rządów wymaga się jedynie działań przeciwdziałających poglądowi, że kobiety są gorsze od mężczyzn. Autorzy zwracają uwagę, że u podstaw tego typu myślenia leżą między innymi uprzedzenia, stereotypy czy zwyczaje faworyzujące mężczyzn tak w sferze prywatnej, jak i publicznej oraz w życiu politycznym, pracy, edukacji, a także chociażby przy zgłaszaniu przestępstw.
Dodatkowo Konwencja nie ma na celu zastąpienia biologicznego podziału na kobiety i mężczyzn definicją społeczno-kulturową. Odniesienie do pojęcia gender czy płci społeczno-kulturowej służy jedynie podkreśleniu, że nierówności między płciami i wynikająca z nich przemoc wobec kobiet nie są skutkiem różnic biologicznych, ale pewnego konstruktu społecznego narzucającego sposoby, w jakie kobiety i mężczyźni powinni funkcjonować w społeczeństwie. Stwierdzenie to stanowi jedynie punkt wyjścia do próby opracowania praktycznych rozwiązań przeciwdziałających przemocy fizycznej, psychicznej, seksualnej czy ekonomicznej. Cel ten ma zostać osiągnięty na przykład dzięki edukacji czy współpracy z mediami. Działania tego typu służą przełamywaniu stereotypów i krzywdzących uprzedzeń wobec kobiet, tak aby unikać przemocy wobec nich, a nie zmianie definicji płci oraz ich ról.
Zagadnienie płci społeczno-kulturowej jest jednak czymś zupełnie innym niż tzw. trzecia płeć. Interpłciowość jest terminem medycznym i oznacza zaburzenia rozwoju płci. Konwencja Stambulska odnosi się tymczasem do różnic kulturowych pomiędzy płciami determinujących negatywne stereotypy czy uprzedzenia i w następstwie prowadzących do przemocy wobec kobiet. W związku z tym wypowiedź Michała Wójcika uznajemy za fałszywą.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter