Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Czy wśród homoseksualnych mężczyzn pedofilia występuje częściej?
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Czy wśród homoseksualnych mężczyzn pedofilia występuje częściej?
(…) pedofilia występuje wśród homoseksualistów cztery razy częściej niż wśród heteroseksualistów. Odsetek pedofilów występujących w tej grupie jest nieproporcjonalnie duży, ponieważ wynosi, aż 11:1, gdzie przy ogromnej dysproporcji, jaką jest liczba osób hetero- i homoseksualnych, w społeczeństwie powinien wynosić 50:1. Badań pokazujących liczbę pedofilów homoseksualnych jest bardzo wiele, jak choćby badania Freunda i innych z 1984 r., Freunda i Watsona z 1992 r. czy Ericksona z 1988 r.
- Żadne z badań, na które powołał się Krzysztof Kasprzak, nie daje pewnej odpowiedzi, że pedofilia ma związek z orientacją homoseksualną.
- Badanie Freunda z 1984 roku wskazuje, że ofiarami mężczyzn-pedofilów w 32-36 proc. przypadków były dzieci płci męskiej. Nie pada tam jednak wniosek, że pedofile płci męskiej mieli skłonności homoseksualne również wobec osób dorosłych.
- W badaniu Freunda i Watsona z 1992 roku pojawia się informacja o tym, że wśród pedofilów odsetek mężczyzn czujących pociąg do chłopców jest wyższy niż ogólny odsetek homoseksualistów w społeczeństwie. Według autorów nie oznacza to jednak, że homoseksualni mężczyźni mają większą skłonność do wykorzystywania dzieci. Badacze zaznaczyli też, że ich wyniki mogą się szybko zdezaktualizować przez pojawienie się nowszych, lepszych metod badawczych.
- Z kolei w badaniu Ericksona pojawiają się dane mówiące o tym, że 70 proc. przestępstw pedofilskich było aktami skierowanymi do dziewczynek, 26 proc. do chłopców, a 4 proc. do dzieci obydwu płci. W tej samej pracy pojawia się również informacja o tym, że 86 proc. chłopców będących ofiarami pedofilów było ofiarą osoby homoseksualnej lub biseksualnej. W badaniu nie rozróżniono tych dwóch orientacji. Nie podano również żadnych szczegółów dotyczących sposobu ustalenia tych wyników.
- W nowszych badaniach zwracano uwagę na to, że osoby o skłonnościach pedofilskich nie mają orientacji osoby dorosłej i kierują się bardziej pociągiem do osób w określonym wieku, a nie do ich płci.
- W związku z powyższymi informacjami wypowiedź Krzysztofa Kasprzaka uznajemy za fałszywą.
Kontekst wypowiedzi
Podczas 40. posiedzenia Sejmu, które odbyło się 28 października 2021 roku, miała miejsce dyskusja nad obywatelskim projektem nowelizacji ustawy Prawo o zgromadzeniach. Projekt autorstwa fundacji Kai Godek, podpisany przez 140 tys. obywateli, zakłada, że celem zgromadzenia nie mogą być m.in.: kwestionowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, propagowanie rozszerzenia instytucji małżeństwa na osoby tej samej płci, propagowanie rozwiązań prawnych mających na celu uprzywilejowanie takich związków, propagowanie adopcji dzieci przez takie związki, propagowanie innej orientacji niż heteroseksualna, propagowanie płci jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych, a także promocja aktywności seksualnej nieletnich.
Przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Krzysztof Kasprzak rozpoczął swoją wypowiedź od wymieniania przykładów przestępstw pedofilskich z różnych krajów, popełnionych przez osoby homoseksualne. Następnie stwierdził, że u osób o orientacji homoseksualnej pedofilia zdarza się częściej niż wśród tych o orientacji heteroseksualnej, a „Geje chcą adoptować dzieci, żeby je molestować i gwałcić”. Wskazywać na to miałyby badania z lat 80. i 90. ubiegłego wieku.
Badania Freunda, Watsona i Ericksona
Badacze Kurt Freund i Robin Watson byli związani z organizacją Clarke Institute, która od lat 80. prowadziła badania dotyczące związków pedofilii z orientacją hetero- oraz homoseksualną.
Z badania autorstwa Freunda i dwóch innych badaczy z 1984 roku wynikało, że ofiarami mężczyzn skazanych za wykorzystywanie seksualne dzieci w 32-36 proc. przypadków padły dzieci płci męskiej. Autorzy w żadnym fragmencie swojej pracy nie wyciągają jednak wniosku, że mężczyźni ci mieli skłonności homoseksualne również wobec osób dorosłych.
Jak wskazują badacze: „Rozwój erotycznie preferowanej płci i wieku partnera nie są od siebie niezależne, a w przypadku pedofilii rozwój heteroseksualizmu lub homoseksualizmu jest spowodowany przez czynniki inne niż te, które wpływają na androfilię (męski homoseksualizm – przyp. Demagog) lub ginefilię (męski heteroseksualizm – przyp. Demagog)”. Innymi słowy, czynniki wpływające na rozwój pedofilii są różne od tych wpływających na rozwój preferencji płci osób dorosłych.
W artykule czytamy również, że „biorąc pod uwagę, że pedofilia nie występuje lub jest niezwykle rzadka u kobiet, można postawić hipotezę, że istnieje fizjologiczna podstawa pedofilii i że ten czynnik fizjologiczny zaburza rozwój preferencji płciowych, który występuje u osób, które preferują fizycznie dojrzałych partnerów seksualnych”.
Z kolei w badaniu opublikowanym przez Freunda i Watsona w 1989 roku obserwacji poddano mężczyzn homo- oraz heteroseksualnych preferujących fizycznie dojrzałych partnerów. Uczestnikom badania były wyświetlane slajdy osób zgodnych z ich preferencjami płci, ale w różnych przedziałach wiekowych. Ponadto na niektórych ze zdjęć modele i modelki byli ubrani, a na innych nadzy. Slajdom towarzyszyły nagrania dźwiękowe, które miały przyczyniać się do wrażenia wyimaginowanej interakcji seksualnej między modelem lub modelką a badanym. Nagrania towarzyszące zdjęciom ubranych modeli i modelek przedstawiały natomiast czynności neutralne, np. pływanie. W celu zmierzenia podniecenia seksualnego monitorowano zmiany w objętości penisa w trakcie oglądania slajdów i słuchania nagrań.
Naukowcy odkryli, że homoseksualni mężczyźni nie reagowali na dzieci płci męskiej bardziej niż heteroseksualni mężczyźni na dzieci płci żeńskiej.
Natomiast w badaniu z roku 1992, również przeprowadzonym przez Freunda i Watsona, wyróżniono pewne różnice między hetero- lub homoseksualnością wobec dorosłych oraz dzieci. Przy wykorzystaniu średniej liczby ofiar przypadających na daną grupę przestępców obliczono, że stosunek pedofilów heteroseksualnych do homoseksualnych wynosi ok. 11:1. Taki stosunek oznacza, że pedofile homoseksualni stanowią 8,3 proc. wszystkich pedofilów.
Ogólny stosunek występowania homoseksualności i heteroseksualności wśród mężczyzn wynosi z kolei ok. 20:1, zatem 4,76 proc. z nich stanowią ci o orientacji homoseksualnej.
Tak duża różnica w podanych odsetkach jest często wykorzystywana na poparcie argumentu, że udział pedofilów wśród homoseksualistów jest nieproporcjonalnie duży w porównaniu do reszty społeczeństwa. Jednak z badania Freunda i Watsona wcale nie płynie taki wniosek. Sami autorzy zwracają uwagę, że – mimo iż odsetek pedofilów wśród osób z rozwojem homoseksualnym jest wyższy niż u osób, które rozwijają się heteroseksualnie – nie wskazuje to, że mężczyźni homoseksualni mają większą skłonność do wykorzystywania dzieci. Przeprowadzone przez Freunda i Watsona badanie potwierdziło hipotezę, zgodnie z którą „(…) homoseksualność szczególnie często nie prowadzi do androfilii, lecz do homoseksualnej pedofilii”.
Na samym końcu badania znajduje się również klauzula mówiąca, że wyniki badania mogą być aktualne tylko przez krótki okres, choćby przez takie czynniki jak pojawienie się lepszych metod obliczeniowych w przyszłości.
Współautorem każdej wymienionej publikacji był Kurt Freund, czesko-kanadyjski seksuolog zmarły w 1996 roku. Po ucieczce do Kanady w 1968 roku rozpoczął pracę w Clarke Institute, który od 1998 roku (po połączeniu z kilkoma innymi instytucjami) nosi nazwę Centrum Uzależnień i Zdrowia Psychicznego (Centre for Addiction and Mental Health).
Warto również dodać, że Freund sprzeciwiał się twierdzeniom, że męski homoseksualizm wywołują takie czynniki jak złe relacje z ojcem lub lęk przed kobietami. Twierdził, że orientacja seksualna jest uwarunkowana genetycznie, a także pod wpływem obserwacji terapii awersyjnej stosowanej wobec homoseksualistów podważył skuteczność tej metody i postulował zaprzestanie jej stosowania. Nawoływał również do dekryminalizacji homoseksualizmu w Czechosłowacji.
Kolejną publikacją, do której odwołał się Krzysztof Kasprzak, jest badanie W.D. Ericksona z 1988 roku. W tej pracy naukowej nie jest kładziony nacisk na sprawdzenie, czy orientacja seksualna koreluje z występowaniem pedofilii, lecz na dokładniejszym zbadaniu zjawiska molestowania dzieci. Badanie opierało się na retrospektywnym przeglądzie dokumentacji medycznej mężczyzn-przestępców seksualnych przyjętych do szpitala Minnesota Security Hospital w latach 1975–1984. Zgodnie z wynikami 70 proc. mężczyzn wykorzystywało dziewczynki, 26 proc. – chłopców, a 4 proc. przypadków dotyczyło wykorzystywania dzieci obojga płci.
W badaniu znajduje się również informacja, jakoby 86 proc. pedofilów, którzy dopuścili się przestępstwa wobec chłopców, „określało siebie jako osoby homoseksualne lub biseksualne”. Wniosek ten jest krytykowany przez środowisko naukowe. W publikacji nie pada informacja, jaki był procentowy rozkład przestępstw w obydwu grupach, czyli wśród osób o orientacji homo- i biseksualnej. Nie podano też żadnych szczegółów dotyczących sposobu ustalenia tych informacji, co utrudnia ich interpretację lub ocenę wyników.
Z publikacji wynika, że częściej dochodzi do aktów pedofilskich względem dziewczynek – i to niemal trzy razy częściej. Odsetek 86 proc. odnosi się jedynie do pedofilów o orientacji homo- lub biseksualnej popełniających przestępstwa na chłopcach. Biorąc pod uwagę te informacje, nie można wysnuć wniosku, że badanie Ericksona przedstawiało dane, jakoby homoseksualni mężczyźni wykazywali większą skłonność do popełniania aktów pedofilskich.
Inne badania
Artykuł z 2007 roku „A Profile of Pedophilia: Definition, Characteristics of Offenders, Recidivism, Treatment Outcomes, and Forensic Issues” napisany przez Ryana C. W. Halla i Richarda C. W. Halla stanowi przegląd literatury, w tym m.in. definicje różnych typów i kategorii pedofilii. Publikacja opisuje m.in., w jaki sposób naukowcy określają, czy ktoś jest pedofilem.
Jak czytamy, odsetek homoseksualnych pedofilów – na podstawie różnych badań – waha się od 9 do 40 proc. Według autorów wyniki te nie wskazują jednak na to, że mężczyźni o orientacji homoseksualnej są bardziej skłonni do molestowania dzieci, lecz że większy odsetek pedofilów to osoby homoseksualne lub biseksualne zorientowane na dzieci.
Do podobnego zdania doszedł dr Gregory M. Herek z Uniwersytetu Kalifornijskiego (prywatnie homoseksualista), który na swoim blogu zebrał najświeższe fakty oraz publikacje na temat związków pedofilii z homoseksualizmem. Herek pisał tam m.in., że „(…) wielu molestujących dzieci tak naprawdę nie ma orientacji seksualnej osoby dorosłej”. Szerzej o tym i o publikacji Ryana i Richarda C. W. Halla pisaliśmy przy okazji analizy wypowiedzi Dominika Tarczyńskiego z sierpnia 2020 roku. Do kwestii skojarzeń orientacji homoseksualnej z przestępczością seksualną w 2016 roku odniosło się również Polskie Towarzystwo Seksuologiczne. Jak czytamy w stanowisku organizacji:
„Wzywamy wszelkie zdrowotne organizacje naukowe działające w Polsce oraz wszystkich seksuologów, psychologów, psychiatrów i innych specjalistów w zakresie zdrowia psychicznego do podjęcia działań polegających na dementowaniu stereotypów i uprzedzeń na temat osób homoseksualnych oraz skojarzeń pomiędzy homoseksualnością a zaburzeniami zdrowia fizycznego i psychicznego oraz przestępczością seksualną”.
Temat rzekomego występowania związku pedofilii i homoseksualizmu podejmowaliśmy również w artykule z kwietnia pt. „Nie ma dowodów na związek orientacji homoseksualnej z pedofilią”. Piszemy tam o różnych badaniach podejmujących tematykę pedofilii i orientacji homoseksualnej, a także odsetka, jaki stanowią osoby homoseksualne w społeczeństwie.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter