Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Ile przestępstw pedofilskich popełnianych jest przez homoseksualistów?
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Ile przestępstw pedofilskich popełnianych jest przez homoseksualistów?
Badania zostały przeprowadzone na Clarke Institute Psychiatry w Toronto. One wykazały (…) do 40% przestępstw pedofilskich jest popełnianych przez homoseksualistów i przedstawicieli LGBT.
Wypowiedź Dominika Tarczyńskiego uznajemy za fałszywą, ponieważ nie udało nam się znaleźć żadnej publikacji autorstwa badaczy z Clarke Institute of Psychiatry (od 1998 roku Centrum Uzależnień i Zdrowia Psychicznego), zgodnie z którą 40 proc. przestępstw pedofilskich jest popełnianych przez osoby homoseksualne. Wręcz przeciwnie, badacze tej instytucji w latach 80. dowodzili braku takich powiązań.
Wartość 40 proc. pada natomiast w artykule Ryana C.W. Halla oraz Richarda C.W. Halla. Autorzy twierdzą, że odsetek pedofilów homoseksualnych waha się od 9 proc. do 40 proc. Badacze podkreślają jednak, że homoseksualiści nie są bardziej skłonni do molestowania dzieci niż osoby heteroseksualne. Pedofilia homoseksualna nie zawsze jest również tożsama z faktycznym homoseksualizmem. Wielu naukowców, w tym Ryan Hall i Richard Hall, są zdania, że skłonności pedofilskie należy traktować jako odrębną orientację, a nie efekt bycia hetero- lub homoseksualistą.
O co chodzi z „40 procentami”?
W 2007 roku Ryan C. W. Hall i Richard C. W. Hall opublikowali artykuł zatytułowany „A Profile of Pedophilia: Definition, Characteristics of Offenders, Recidivism, Treatment Outcomes, and Forensic Issues” w czasopiśmie naukowym „Mayo Clinic Proceedings”. Publikacja nie zawiera wyników własnych badań autorów, ale stanowi przegląd literatury, w tym między innymi przywołuje definicje różnych typów i kategorii pedofilii oraz opisuje, w jaki sposób naukowcy określają, czy ktoś jest pedofilem.
Wartość „40 proc.” w kontekście pedofilii homoseksualnej pojawia się w tekście tylko raz. Autorzy twierdzą, że:
Odsetek homoseksualnych pedofilów waha się od 9% do 40%, czyli jest około 4 do 20 razy wyższy niż wskaźnik pociągu odczuwanego przez dorosłych mężczyzn do innych dorosłych mężczyzn (na podstawie częstotliwości występowania homoseksualizmu dorosłych od 2%-4%).
Informacja o odsetku homoseksualnych pedofilów nie jest poparta źródłem, nie wiadomo też, czy pochodzi z badań własnych autorów. Do danych tych należy podchodzić z ostrożnością również ze względu na ogromną rozpiętość obu wartości krańcowych.
Co jednak najistotniejsze, sami autorzy podkreślają, że „odkrycie to nie oznacza, że homoseksualiści są bardziej skłonni do molestowania dzieci, tylko że większy odsetek pedofilów to osoby homoseksualne lub biseksualne w orientacji do dzieci”. Kluczowa jest szczególnie druga część tego zdania. Według badaczy skłonności do homoseksualnej pedofilii nie muszą oznaczać homoseksualizmu. Jak wskazują, przeprowadzono wiele badań, z których wynika, że pedofilię powinno się uznać za odrębną kategorię na spektrum orientacji seksualnych, a nie coś, co uzupełnia się z podziałem na tożsamość hetero- lub homoseksualną. Naturalnie nie chodzi o akceptację praktyk pedofilskich jako takich, a jedynie o ich opis teoretyczny.
Podobnego zdania jest dr Gregory M. Herek (prywatnie homoseksualista) z Uniwersytetu Kalifornijskiego, który na swoim blogu zebrał najważniejsze fakty i publikacje na temat związków pedofilii z homoseksualizmem. Herek pisze:
Rozróżnienie między płcią ofiary a orientacją seksualną sprawcy jest ważne, ponieważ wielu molestujących dzieci tak naprawdę nie ma orientacji seksualnej osoby dorosłej. Nigdy nie rozwinęli zdolności do dojrzałych relacji seksualnych z innymi dorosłymi, ani mężczyznami, ani kobietami. Zamiast tego ich pociąg seksualny koncentruje się na dzieciach – chłopcach, dziewczynkach lub dzieciach obojga płci.
A także:
Dla niniejszej dyskusji ważne jest to, że wielu molestujących dzieci nie można w sensowny sposób opisać jako homoseksualistów, heteroseksualistów lub biseksualistów (w zwykłym znaczeniu tych terminów), ponieważ nie są oni tak naprawdę zdolni do nawiązania relacji z dorosłym mężczyzną lub kobietą. Zamiast płci ich pociąg seksualny opiera się przede wszystkim na wieku. Osoby te – które często określa się jako zafiksowane (w oryg. “fixated” – przyp. Demagog) – czują pociąg do dzieci, a nie do mężczyzn czy kobiet.
Na potwierdzenie Herek przywołuje publikację Grotha i Birnbauma z 1978 roku. Autorzy przebadali 175 dorosłych mężczyzn, którzy zostali skazani w Massachusetts za napaść seksualną na dziecko. Żaden z mężczyzn nie miał wyłącznie homoseksualnej dorosłej orientacji seksualnej. Pośród nich 83 (47 proc.) zostało sklasyfikowanych jako „zafiksowani”. Kolejnych 70 (40 proc.) uznano za dorosłych heteroseksualistów z regresem. Pozostałych 22 mężczyzn (13 proc.) zostało zaklasyfikowanych jako osoby biseksualne z regresją.
Inne podejścia
W 1994 roku ukazał się artykuł autorstwa Carole Jenny zatytułowany „Are Children at Risk for Sexual Abuse by Homosexuals?”. Badaczka poddała obserwacji 352 dzieci skierowanych do poradni specjalistycznej w celu oceny podejrzenia wykorzystywania seksualnego. W 269 przypadkach, w których stwierdzono nadużycie, tylko dwoje przestępców zidentyfikowano jako geje lub lesbijki. W 82 proc. przypadków domniemany sprawca był heteroseksualnym partnerem bliskiego krewnego dziecka. Na tej podstawie autorka uznała, że prawdopodobieństwo zidentyfikowania przez dziecko jako potencjalnego sprawcy homoseksualnego dorosłego wynosi od 0 do 3,1 proc.
W 2002 roku badania na temat związków między homoseksualizmem a skłonnościami pedofilskimi u księży rozpoczął John Jay College of Criminal Justice z City University of New York na zlecenie United States Conference of Catholic Bishops (Konferencja Amerykańskich Biskupów Katolickich). Wyniki zostały opublikowane w 2011 roku. W raporcie nie stwierdzono powiązań między homoseksualizmem a nadużyciami wobec nieletnich. Autorzy dowodzą, że zachowania seksualne przed wstąpieniem w stan kapłański pozwalają przewidzieć jedynie zachowania seksualne wobec osób dorosłych.
W kontekście tej publikacji ważne jest to, że odnosi się ona do doniesień na temat pedofilii w Kościele katolickim. Zdaniem badaczy akty homoseksualnej pedofilii miały w tym przypadku charakter sytuacyjny i wynikały z tego, że księża mieli znacznie łatwiejszy dostęp właśnie do chłopców, a nie z ich rzeczywistego homoseksualizmu.
Istnieją również publikacje, które dowodzą związków pedofilii z homoseksualizmem. W 1986 roku w magazynie „Psychological Reports” pojawił się artykuł „Child molestation and homosexuality” napisany przez Paula Camerona. Na podstawie badań ankietowych autor wyciągnął wniosek, że około jedna trzecia aktów pedofilii ma charakter homoseksualny. Badanie zostało jednak skrytykowane za liczne błędy metodologiczne oraz niepoprawne cytowanie innych publikacji naukowych.
Innym istotnym opracowaniem łączącym homoseksualizm ze skłonnościami pedofilskimi jest artykuł Timothy’ego J. Daileya z 2002 roku, zatytułowany „Homosexuality and Child Sexual Abuse”. Autor dowodzi w nim, że homoseksualiści płci męskiej dopuszczają się nieproporcjonalnie większej liczby przypadków molestowania seksualnego dzieci. Bezpośredniego wpływu orientacji homoseksualnej na zachowania pedofilskie ma dowodzić również fakt, że zarówno pedofile, jak i ich ofiary, są w większości płci męskiej.
Tekst ukazał się nakładem amerykańskiej konserwatywnej organizacji pozarządowej Family Research Council (FRC), zajmującej się szerzeniem światopoglądu chrześcijańskiego. Obecnie artykuł nie jest jednak dostępny na oficjalnej stronie instytucji. Publikacja przeszła też bez większego echa w świecie naukowym, rzadko pojawiają się do niej również odniesienia w innych tekstach. Artykuł Daileya na swoim blogu przywołuje natomiast Herek. Krytykuje on publikację FRC za powoływanie się na badania o wątpliwej jakości metodologii, a także cytowanie prac traktujących o homoseksualizmie, lecz w żaden sposób niełączących tego zagadnienia z pedofilią, lub na odwrót.
Skąd w wypowiedzi Dominika Tarczyńskiego odwołanie do Clarke Institute?
Naukowcy z tej instytucji rzeczywiście badali związki pedofilii z orientacją hetero- i homoseksualną. W artykule „Pedophilia and heterosexuality VS. Homosexuality” z 1984 roku przedstawiono badanie przeprowadzone na mężczyznach, z którego autorzy wyciągnęli wniosek, że „Rozwój erotycznie preferowanej płci i wieku partnera nie są od siebie niezależne, a w pedofilii rozwój heteroseksualizmu lub homoseksualizmu jest spowodowany przez czynniki inne niż te, które wpływają na androfilię (męski homoseksualizm – przyp. Demagog) lub ginefilię (męski heteroseksualizm – przyp. Demagog)”.
W innym badaniu, którego wyniki opublikowano w ramach artykułu „Heterosexuality, Homosexuality, and Erotic Age Preference” w 1989 roku, autorzy obserwowali, jak homoseksualni i heteroseksualni dorośli mężczyźni reagowali na slajdy dzieci, osób w okresie dojrzewania i dojrzałych dorosłych w różnym wieku i różnej płci. Wszyscy badani zostali najpierw przebadani, aby upewnić się, że wolą fizycznie dojrzałych partnerów seksualnych. Na niektórych slajdach pokazywanych badanym modele lub modelki byli ubrani, na innych nadzy. Slajdom towarzyszyły nagrania dźwiękowe. Nagrania zestawione z nagimi modelami lub modelkami opisywały wyimaginowaną interakcję seksualną między modelem lub modelką a podmiotem. Nagrania zestawione ze zdjęciami ubranych modeli lub modelek przedstawiały wykonywanie neutralnych czynności (np. pływanie).
W celu zmierzenia podniecenia seksualnego monitorowano zmiany w objętości penisa w trakcie oglądania slajdów i słuchania nagrań. Naukowcy odkryli, że homoseksualni mężczyźni nie reagowali na dzieci płci męskiej bardziej niż heteroseksualni mężczyźni na dzieci płci żeńskiej.
Współautorem obu publikacji jest Kurt Freund, czesko-kanadyjski seksuolog zmarły w 1996 roku. Po ucieczce do Kanady w 1968 roku rozpoczął pracę w Clarke Institute, który od 1998 roku (po połączeniu z kilkoma innymi instytucjami) nosi nazwę Centrum Uzależnień i Zdrowia Psychicznego (Centre for Addiction and Mental Health).
Freund sprzeciwiał się twierdzeniom, że męski homoseksualizm wywołują złe relacje z ojcem lub lęk przed kobietami. Twierdził, że orientacja seksualna jest warunkowana genetycznie, a także pod wpływem obserwacji terapii awersyjnej stosowanej wobec homoseksualistów podważył skuteczność tej metody i postulował zaprzestanie jej stosowania. Nawoływał również do dekryminalizacji homoseksualizmu w Czechosłowacji.
Podsumowanie
Przywołany przez Dominika Tarczyńskiego Clarke Institute/Centre for Addiction and Mental Health nigdy nie opublikował badań, z których wynikałoby, że 40 proc. przestępstw pedofilskich popełniają homoseksualiści. Instytucja dowodziła raczej braku powiązań między tymi zjawiskami i promowała akceptację homoseksualizmu.
Informacja o tym, że odsetek homoseksualnych pedofilów może sięgać 40 proc., pojawia się w publikacji Ryana C.W. Halla oraz Richarda C.W. Halla. Sami badacze twierdzą jednak, że homoseksualiści nie są bardziej skłonni do molestowania dzieci oraz że pedofilia nie ma tak naprawdę związku ani z hetero-, ani homoseksualizmem, lecz w teorii powinna być traktowana jako osobna orientacja seksualna. W związku z tym wypowiedź Dominika Tarczyńskiego oceniamy jako fałszywą.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter