Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Kary za brak remontów? Sprawdzamy, co mówi dyrektywa budynkowa
Kary za brak remontów? Sprawdzamy, co mówi dyrektywa budynkowa
[Dyrektywa budynkowa – przyp. Demagog] zmusza właścicieli nieruchomości do obligatoryjnych remontów, bo jeżeli tego nie zrobią, no to w dyrektywie wprost jest zapis o karach, które mają być nakładane na tych, którzy nie podejmą się takich remontów. Te kary mają być rażące, ale mają być skuteczne.
- W tym roku Parlament Europejski przyjął nowelizację tzw. dyrektywy budynkowej. Wymaga ona od państw członkowskich UE przygotowania do maja 2026 roku krajowych planów renowacji budynków mieszkalnych (art. 9 ust. 2). Ich celem ma być m.in. zmniejszenie w nich zużycia energii pierwotnej (np. zawartej w węglu, w gazie, w drewnie).
- Dzięki remontom państwa członkowskie mają zmniejszyć zużycie energii o ponad połowę. Obejmie ona 43 proc. budynków mieszkalnych o najgorszej charakterystyce energetycznej, czyli najmniej energooszczędnych (art. 9 ust. 2).
- Dyrektywa nie nakłada jednak żadnego obowiązku remontów na indywidualnych właścicieli domów. Nie zobowiązuje też państw do karania osób, które nie wykonały remontów. Kary – skuteczne, proporcjonalne i odstraszające (art. 34) – mogą służyć wprowadzeniu minimalnych norm charakterystyki energetycznej (art. 9 ust. 7). Takich wymagań w zakresie energooszczędności państwa członkowskie nie muszą jednak wprowadzać.
- Cele związane z renowacjami można osiągnąć także poprzez udzielanie pomocy technicznej i wsparcia finansowego (art. 9 ust. 2). Polska jeszcze nie zdecydowała, z których środków skorzysta. Ewa Zajączkowska-Hernik pomija te ważne fakty i sugeruje, że sama dyrektywa zmusza do remontów pod groźbą kar. Dlatego jej wypowiedź oceniamy jako manipulację.
Rada Europejska przyjęła dyrektywę budynkową. Polska wstrzymała się od głosu
Według szacunków Komisji Europejskiej budynki w UE odpowiadają za 40 proc. zużycia energii oraz 36 proc. emisji gazów cieplarnianych. Celem przyjętej w tym roku nowelizacji tzw. dyrektywy budynkowej jest osiągnięcie neutralności klimatycznej w budownictwie do 2050 roku oraz ograniczenie ubóstwa energetycznego w krajach Unii.
Dokument zakłada m.in. wprowadzenie certyfikacji energetycznej budynków (art. 19), stopniowe wycofywanie kotłów na paliwa kopalne (art. 13, ust. 7) i wspieranie wykorzystywania energii słonecznej (art. 10).
12 marca br. Parlament Europejski przyjął nowelizację dyrektywy, a miesiąc później zatwierdziła ją Rada Unii Europejskiej. Na forum Rady UE Polska wstrzymała się od głosu.
„Dyrektywa wywłaszczeniowa” to dezinformacja
Na przyjęcie dyrektywy budynkowej zareagowało kilku polityków, którzy przekonywali, że jej wprowadzenie grozi wywłaszczeniami (1, 2, 3). O tym, że dyrektywa budynkowa nie przewiduje wywłaszczeń, pisaliśmy w analizie wypowiedzi Konrada Berkowicza oraz w analizie nagrania z Anną Bryłką.
Ministerstwo Rozwoju i Technologi opublikowało komunikat, w którym wyjaśniło, że przekazywanie informacji o wywłaszczeniach „nosi znamiona fałszywych informacji oraz wprowadzania opinii publicznej w błąd”.
Kary za brak remontów?
Do obaw związanych z dyrektywą budynkową odniosła się europosłanka Ewa Zajączkowska-Hernik, która 11 października opublikowała na TikToku film krytykujący ten dokument i jego potencjalny wpływ na sytuację mieszkaniową osób w wieku od 25 do 34 lat. Zajączkowska-Hernik stwierdziła, że „w dyrektywie wprost zapisano o karach dla tych, którzy nie podejmą się takich [obligatoryjnych – przyp. Demagog] remontów”.
@ewazajaczkowska.official DYREKTYWA BUDYNKOWA DO KOSZA! #dyrektywabudynkowa #komisjaeuropejska #parlamenteuropejski #ewazajączkowskahernik #konfederacja #prawo #podatki #polityka #dlaciebie #viral_video ♬ dźwięk oryginalny – Ewa Zajączkowska-Hernik
O karach, które będą nakładane na właścicieli mieszkań, Ewa Zajączkowska-Hernik mówiła także w programie „Gość Radia ZET”. Prowadząca Beata Lubecka zadała europosłance pytanie od dziennikarza Jakuba Wiecha [czas nagrania: 34.32], który chciał wiedzieć, dlaczego powtarza „nieprawdę, że dyrektywa EPBD nakłada obowiązkowe kary na budynki mieszkalne za niespełnienie wymogów”.
Europosłanka przytoczyła w odpowiedzi art. 34 dyrektywy, który wymaga, by kary za nieprzestrzeganie krajowych przepisów przyjętych do jej realizacji były „skuteczne, proporcjonalne i odstraszające” oraz zarzuciła Jakubowi Wiechowi, że zaprzecza sam sobie [czas nagrania 34:55].
Następnie Zajączkowska-Hernik udostępniła fragment nagrania na portalu X, który skomentowała: „Tak, dyrektywa zawiera przepisy o obowiązkowych karach za brak dostosowania budynku do wymogów energetycznych!”. Film został udostępniony także na profilu Konfederacji na Facebooku. Nagranie z TikToka udostępnił również profil Lega Artis (o zaangażowaniu portalu w szerzenie dezinformacji przeczytasz w innym tekście).
Czy dyrektywa przewiduje kary za brak remontów? Trzeba uwzględnić kontekst
Jakub Wiech zwrócił uwagę, że Ewa Zajączkowska Hernik we wszystkich przytoczonych wypowiedziach powołuje się na art. 34 dyrektywy:
„Państwa członkowskie ustanawiają przepisy dotyczące kar mających zastosowanie w przypadku naruszeń przepisów krajowych przyjętych na podstawie niniejszej dyrektywy i podejmują wszelkie niezbędne środki w celu zapewnienia ich wykonywania. Przewidziane kary muszą być skuteczne, proporcjonalne i odstraszające. […]”.
Przepis ten wskazuje jedynie, że kary za łamanie krajowych regulacji muszą spełniać określone kryteria. Tego, czy kary mogą być nakładane w sytuacji, gdy właściciel budynku nie przeprowadzi remontu, dowiemy się z innych przepisów.
Zgodnie z art. 9 ust. 7 dyrektywy państwa członkowskie mogą stworzyć przepisy dotyczące kar w związku z wprowadzeniem minimalnych norm charakterystyki energetycznej. Takie wymagania w zakresie energooszczędności będą obowiązkowo wprowadzane w przypadku budynków niemieszkalnych (art. 9 ust. 1). W przypadku budynków mieszkalnych – są tylko opcjonalne (art. 9 ust. 2).
Dyrektywa umożliwia więc wprowadzenie minimalnych wymogów w zakresie energooszczędności dla budynków mieszkalnych oraz kary za naruszanie przepisów wprowadzających te wymogi. Nie zmusza jednak państw członkowskich do ich wprowadzania.
Czy Polaków czekają obowiązkowe remonty? Prawo przewiduje różne opcje
Dyrektywa nie nakłada obowiązku remontów na indywidualnych właścicieli nieruchomości. Wymaga jedynie, by państwa członkowskie opracowały krajowe plany renowacji budynków, które uwzględnią m.in. zmniejszenie zużycia energii pierwotnej (np. zawartej w węglu, w gazie, w drewnie) w budynkach mieszkalnych (art. 9 ust. 2).
Zgodnie z dyrektywą państwa członkowskie muszą zmniejszyć średnie zużycie energii pierwotnej w budynkach mieszkalnych o 16 proc. do 2030 roku oraz o 20–22 proc. do 2035 roku. Co najmniej 55 proc. oszczędności energii ma pochodzić z renowacji 43 proc. budynków mieszkalnych o najgorszej charakterystyce energetycznej (art. 9 ust. 2).
Aby osiągnąć te cele, jak wspomnieliśmy, państwa członkowskie mogą wprowadzić minimalne normy charakterystyki energetycznej. W Polsce już w 2014 roku wprowadzono przepisy określające minimalne wymagania w zakresie efektywności energetycznej dla nowych lub przebudowywanych budynków. Zawarte tam przepisy nie zobowiązują jednak do remontów, a kary dotyczą np. uchylania się od okresowej kontroli systemów ogrzewania.
Gdyby ktoś jednak obawiał się, że takie normy mogą wiązać się z przymusem remontowania mieszkań, to warto ponownie zaznaczyć, że to nie jedyny możliwy środek do osiągnięcia celów określonych w dyrektywie. Przewiduje ona także zachęty do remontów, np. poprzez udzielanie pomocy technicznej i wsparcia finansowego (art. 9 ust. 2). Wbrew sugestii Ewy Zajączkowskiej-Hernik dyrektywa nie zmusza więc do remontów mieszkań.
Jak dyrektywa będzie wdrażana w Polsce? Decyzja jeszcze nie zapadła
Jak wynika z wyżej wymienionych przepisów, dyrektywa budynkowa zobowiązuje państwa członkowskie, by doprowadziły do remontów najmniej energooszczędnych budynków. Daje przy tym wiele różnych środków na osiągnięcie tego celu: od odgórnych norm i związanych z nimi kar aż po zachęty finansowe i techniczne wsparcie (art. 9 ust. 2).
Wciąż nie wiadomo, na jakie środki zdecyduje się Polska. W marcu 2024 roku, na pytanie o możliwe kary, rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska Hubert Różyk odpowiadał niejasno: – Pewnie w jakimś momencie będą środki administracyjne [czas nagrania 17:50]. Zdecydowanie większą część swojej wypowiedzi przeznaczył na podkreślanie zysków, jakie właściciele budynków mogą osiągnąć dzięki dyrektywie.
– My będziemy przede wszystkim pokazywali rachunek ekonomiczny. Dbali o to, żeby ta zmiana była opłacalna dla zwykłych ludzi – zapowiadał Różyk [czas nagrania 17:40].
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter