Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Od pomocy ofiarom przestępstw do Pegasusa, czyli jak rząd PiS majstrował przy Funduszu Sprawiedliwości
Od pomocy ofiarom przestępstw do Pegasusa, czyli jak rząd PiS majstrował przy Funduszu Sprawiedliwości
Osły z Platformy atakują @MarcinRoma19996 za jego wypowiedź w programie red. Kłeczka. Tymczasem przepisy o tym, że to dysponent Funduszu Sprawiedliwości, a nie komisja, ostatecznie decyduje o dotacji, a więc przyznaniu pieniędzy w konkursie, wymyśliła @Platforma_org już w 2014 r. I to się nie zmieniło do dzisiaj.
- Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej powstał w 2012 roku i podlegał nowelizacjom w okresie rządów koalicji PO-PSL (2014, 2015) oraz za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości (2017, 2022).
- Pierwotnie, zgodnie z postanowieniem koalicji PO-PSL, o przyznaniu środków decydował jedynie minister (s. 2). Jeszcze w 2014 roku rząd Donalda Tuska (s. 5) powołał komisję konkursową, która przedstawiała wyniki swojej pracy ministrowi, mogącemu odmówić przyznania dotacji celowej lub zmienić zaproponowaną kwotę dotacji. Ten przepis obowiązywał także w czasie rządów PiS (2017, 2022).
- Zbigniew Ziobro pomija jednak istotny kontekst. Kontrowersje związane z programem nie dotyczą dysponenta środków, ale zmian (2017) wprowadzonych przez PiS.
- W wyniku poczynionych modyfikacji fundusz celowy, którego głównym zadaniem było wspieranie osób poszkodowanych i ich rodzin (rozdział 2) oraz więźniów i osób, które opuszczały zakład karny, i ich rodzin, posłużył – jak zauważyła Najwyższa Izba Kontroli – „niegospodarnym i niecelowym wydatkowaniem środków publicznych, a także sprzyjały powstawaniu mechanizmów korupcjogennych”.
- W informacji NIK napisano także, że „zarówno w przypadku konkursów ofert dla organizacji pozarządowych, jak i dotacji dla jednostek sektora finansów publicznych, decyzje o udzieleniu dofinansowania były podejmowane w sposób uznaniowy i nie były należycie dokumentowane”.
Słowa byłego wiceministra wywołały dyskusję na temat Funduszu Sprawiedliwości
Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości w gabinecie Mateusza Morawieckiego, był gościem programu realizowanego przez Telewizję Republika –„Miłosz Kłeczek w ruchu”. W trakcie audycji polityk odniósł się m.in. do zarzutów, które usłyszał w sprawie prowadzonej w związku z podejrzeniami o nieprawidłowe wydatkowanie pieniędzy w ramach Funduszu Sprawiedliwości.
Fragment wypowiedzi Marcina Romanowskiego opublikowano na oficjalnym profilu Platformy Obywatelskiej – jako opis działań świadczących o niegospodarności byłego rządu [czas nagrania 28:03]. Do wpisu Platformy Obywatelskiej odniósł się bezpośrednio Romanowski, a jego słowa udostępniło oficjalne konto Suwerennej Polski w serwisie X.
— Suwerenna Polska (@Suwerenna_POL) August 26, 2024
W obronie Romanowskiego stanął jego były przełożony – Zbigniew Ziobro, ówczesny minister sprawiedliwości. Przypomniał on, że przepisy, które pozwalają ministrowi samodzielnie podejmować decyzję w sprawie dysponowania środkami, zostały wprowadzone w 2014 roku, czyli jeszcze przez Platformę Obywatelską.
Wypowiedź Zbigniewa Ziobry zgłosił nam czytelnik, postanowiliśmy więc sprawdzić, czy słowa byłego ministra sprawiedliwości są zgodne z prawdą.
Fundusz powstał w 2012 roku
Po raz pierwszy Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej powstał na mocy rozporządzenia z 2012 roku, a więc za czasów rządów koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Głównym celem stworzenia funduszu było wspieranie osób poszkodowanych i ich rodzin (rozdział 2), ale także więźniów i osób, które opuszczały zakład karny, i ich rodzin (rozdział 3).
Przepisy regulujące finansowanie funduszu znajdują się w art. 43 par. 7 Kodeksu karnego wykonawczego. Fundusz częściowo jest finansowany przez samych więźniów. Jednymi z przewidywanych źródeł dochodów są potrącenia 7 proc. wynagrodzenia za pracę więźniów (art. 43 par. 7 pkt 2) czy potrącenia z wynagrodzeń w ramach kar dyscyplinarnych (art. 43 par. 7 pkt 3).
Zgodnie z par. 5. rozporządzenia dysponentem Funduszu był minister sprawiedliwości. Prawo nie przewidywało wówczas istnienia komisji, która zajmowałaby się opiniowaniem wniosków. Za wszystkie decyzje odpowiedzialny był więc minister sprawiedliwości.
Wprowadzenie komisji konkursowej i rozszerzenie pomocy
Po raz pierwszy do zmian doszło jeszcze za czasów koalicji PO-PSL, kiedy w roku 2014 wydano nowe rozporządzenie. Najważniejszą zmianą względem stanu z roku 2012 było powołanie komisji, która składać się miała z 3 osób (par. 8 ust. 1). Jej zadaniem było ocenienie wniosków i przestawienie rekomendacji ministrowi.
Zmiana ta sprawiła, że konkursy stały się bardziej przejrzyste dzięki wprowadzeniu kryteriów ocen oraz obowiązku spisywania protokołów. Jednak dysponentem funduszu, zgodnie z prawem, nadal pozostawał minister sprawiedliwości, który mógł odmówić przyznania dotacji celowej lub zmienić zaproponowaną przez komisję kwotę dotacji (par. 12. pkt. 2).
W 2015 roku, jeszcze przed przejęciem władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, zaszły kolejne zmiany. Tym razem rozszerzono zakres osób, które mogły zostać beneficjentami funduszu. Od tego momentu pomocy można było udzielać również świadkom wydarzenia (rozdział 7). W rozporządzeniu słowo „rodzina” zamieniono na określenie „osoby najbliższe”, dzięki czemu wsparcie można było przeznaczyć także dla partnerów/partnerek osób poszkodowanych. W ten sposób doszło do poszerzenia grona potencjalnych beneficjentów.
Zmiana nazwy i rozszerzenie działalności Funduszu
Do kolejnych zmian doszło w roku 2017, kiedy funkcję ministra sprawiedliwości pełnił Zbigniew Ziobro. Do dotychczasowej nazwy dodano słowa „Fundusz Sprawiedliwości”, które ostatecznie posłużyły za skróconą nazwę programu.
Podobnie jak 2014 roku, zgłoszenia w konkursach rozpatrywała komisja (par. 19 ust. 5), która przedstawiała wyniki swojej pracy ministrowi, mogącemu następnie odmówić przyznania dotacji celowej lub zmienić zaproponowaną przez komisję kwotę dotacji (par. 22 ust. 2).
Zupełną nowością wprowadzoną przez Zbigniewa Ziobrę było dodanie rozdziału 3: „Pozostałe zadania finansowane ze środków Funduszu Sprawiedliwości”, który dopuszczał finansowanie działalności zapobiegającej przestępczości. Przykładem takiego działania mogą być dotacje dla szpitali lub ochotniczych straży pożarnych, o czym informowano na stronie funduszu.
Oprócz tego w wyniku zmian pojawiła się także możliwość pobierania środków przez jednostki należące do sektora finansów publicznych. Dodatkowo par. 11 umożliwił ministrowi w wyjątkowych sytuacjach powierzanie im zadań nieobjętych programem i poza konkursem.
Kontrowersje wokół Funduszu, negatywna ocena NIK
Negatywną opinię w sprawie działalności Funduszu Sprawiedliwości wydała Najwyższa Izba Kontroli w 2021 roku. Podkreślono, że:
„Jego gospodarka finansowa była prowadzona z naruszeniem nadrzędnych zasad finansów publicznych, tj. jawności oraz celowości i oszczędności wydatków. Nie odpowiadała również, wynikającym z art. 29 ustawy o finansach publicznych, zasadom funkcjonowania funduszy celowych, które powinny służyć realizacji wyodrębnionych i konkretnie zdefiniowanych zadań państwowych”.
Ponadto, jak podkreśliła NIK, zmiana wprowadzona przez Zbigniewa Ziobrę w 2017 roku poskutkowała „ustanowieniem otwartego, niezdefiniowanego w jednoznaczny sposób katalogu zadań Funduszu Sprawiedliwości”. W ten sposób umożliwiono finansowanie działań, które są związane jedynie „w marginalnym stopniu” ze zwalczaniem przestępczości.
Kontrowersje wywołała również nowelizacja z 2022 roku. Na jej mocy umożliwiono m.in. zakup nieruchomości, które miałyby być niezbędne do prowadzenia działalności zgodnej z ustawą (par. 1 pkt 9). Sprawę opisywał serwis OKO.Press.
Wybuch afer i próba rozliczeń PiS przez rząd Tuska
Ze środków Funduszu Sprawiedliwości miał być kupiony za ok. 25 mln zł system Pegasus, który posłużył do inwigilacji opozycji za rządów PiS. O zakupie systemu informowały media (1, 2,), ekspertyzę w tej sprawie wydał także Senat. Jarosław Kaczyński uznał, że poczynienie tego zakupu ze środków Ministerstwa Sprawiedliwości to jedynie „kwestia techniczna”.
Pieniądze miała także otrzymać Fundacja Profeto, założona przez księży – mowa o 100 mln zł przeznaczonych na wybudowanie ośrodka dla poszkodowanych. Jak podkreślał Krzysztof Śmiszek, ówczesny wiceminister: „tyle dostała fundacja, która nie miała żadnego doświadczenia w prowadzeniu wsparcia czy poradnictwa dla osób doświadczających przemocy”.
Łącznie poprzednie kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości miało zawrzeć w „sposób budzący poważne wątpliwości” 23 umowy, których łączna suma to ok. 105 mln zł.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter