Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Rosyjski gaz na Węgrzech. Jak wygląda polityka Orbana?
Rosyjski gaz na Węgrzech. Jak wygląda polityka Orbana?
Za uzależnienie energetyki i gospodarki Węgier od Rosji odpowiadają dzisiejsi rywale Viktora Orbana. Trzymam kciuki za zwycięstwo wyborcze Fideszu.
- W 2014 roku w obecności Victora Orbana i Władimira Putina została podpisana umowa w sprawie rozbudowy elektrowni jądrowej na Węgrzech. Realizację inwestycji powierzono rosyjskiej spółce Rosatom.
- W 2021 roku Węgry zawarły 15-letni kontrakt na dostawy gazu z Rosji. Umowa przewiduje przesył gazu z pominięciem terytorium Ukrainy.
- Viktor Orban na początku br. poinformował, że Budapeszt chce zwiększyć ilość gazu kupowanego z Rosji. Jego zdaniem nowa umowa zapewni Węgrom stałe bezpieczeństwo energetyczne.
- Polityka energetyczna Węgier za rządów Viktora Orbana oceniana jest przez ekspertów jako „pozorna dywersyfikacja”. Węgry utrzymują zależność od rosyjskiego gazu, zmieniając jedynie kierunki dostaw w taki sposób, aby omijały one Ukrainę.
- Węgry utrudniały również dywersyfikację źródeł dostaw gazu dla krajów sąsiednich, czego przykładem były problemy wokół chorwackiego terminalu LNG na wyspie Krk.
Zwycięstwo Orbana
W niedzielę na Węgrzech odbyły się wybory parlamentarne. Zwycięstwo odniósł Fidesz, który startował w koalicji razem z Chrześcijańsko-Demokratyczną Partią Ludową.
Ugrupowanie Viktora Orbana uzyskało ponad 53 proc. głosów, co aktualnie przekłada się na 135 mandatów w 199-osobowym parlamencie (po podliczeniu blisko 99 proc. głosów).
Wyniki wyborów pozwalają stwierdzić, że po raz czwarty z rzędu od 2010 roku Orban zostanie wybrany na szefa węgierskiego rządu. Zwycięstwo przywódcy Fideszu jest jednocześnie porażką zjednoczonej opozycji, która nie zdołała odebrać opcji rządzącej większości konstytucyjnej.
PiS się dystansuje
Wybory na Węgrzech miały istotne znaczenie z punktu widzenia Polski. Viktor Orban jest bowiem jednym z najważniejszych polskich partnerów w UE, odkąd u władzy znajduje się Prawo i Sprawiedliwość. Agresja Rosji na Ukrainę rzuciła jednak nowe światło na politykę zagraniczną Budapesztu.
Według doniesień Wirtualnej Polski politycy PiS zrezygnowali z wyjazdu do stolicy Węgier i wsparcia Orbana na miejscu przy okazji wyborów parlamentarnych. Przy okazji poprzednich wyborów cztery lata temu do Budapesztu udała się delegacja PiS. Prezes Kaczyński odsłonił wówczas pomnik Memento-Smoleńsk i otwarcie poparł Fidesz.
W tym roku na taki gest się nie zdecydowano (ostatnia wizyta premiera Morawieckiego w Budapeszcie miała miejsce w grudniu 2021 roku przy okazji szczytu Grupy Wyszehradzkiej). Z kolei Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Tygodnika Sieci podkreślił, co prawda, że Węgry nie blokowały jak dotąd sankcji, to jednak krytycznie patrzy na postawę Węgier.
Surowce z Rosji gwarantem węgierskiego bezpieczeństwa energetycznego
W odróżnieniu od Węgier Polska chce bowiem nakładania zdecydowanie bardziej radykalnych sankcji na Rosję.
„Unia musi jak najszybciej zerwać wszystkie handlowe stosunki z Rosją. Europejskie pieniądze muszą przestać płynąć na Kreml. Bandycki i coraz bardziej totalitarny reżim Putina zasługuje tylko na jedno – na takie SANKCJE, KTÓRE WRESZCIE ZACZNĄ DZIAŁAĆ”!
Dotychczas jednak Budapeszt nie wyrażał zgody na odcięcie od rosyjskich surowców energetycznych, które w 2021 roku stanowiły aż 36% wszystkich dochodów budżetu Rosji. Viktor Orban sprzeciwił się nałożeniu sankcji w tym obszarze podczas nieformalnego szczytu liderów państw unijnych, który odbył się w dniach 10-11 marca.
„Nie będzie sankcji obejmujących obszar ropy i gazu. Dostawy energii na Węgry są bezpieczne”.
Węgry uzależnione od Rosji, lecz nie jest to wina Orbana?
O postawie Orbana wypowiedział się także Andrzej Duda. Prezydent przyznał, że w obliczu wojny w Ukrainie i dramatu tysięcy ludzi trudno jest zrozumieć postawę Budapesztu. Z drugiej strony Andrzej Duda stwierdził, że rozumie trudne położenie Orbana w obliczu uzależnienia Węgier w sferze energetycznej Rosji. Głowa polskiego państwa dodała jednak, że zależność energetyczna Węgier od Rosji nie jest wynikiem rządów Orbana.
W podobnym tonie wypowiedział się również minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. W tweecie zamieszczonym w dniu wyborów na Węgrzech oznajmił, że za uzależnienie Węgier od Rosji odpowiada węgierska opozycja.
Węgrzy importują gaz głównie z Rosji
Z najnowszych danych Eurostatu (w oknie „Geopolitical entity” należy ustawić „Russia”) wynika, że w 2020 roku Węgry sprowadzały z Rosji ponad 94 proc. importowanego gazu (11,58 mld m3 z 12,19 mld m3). W poprzednich latach było podobnie – import gazu z Rosji stanowił 80-90 proc. importu ogółem, zarówno w okresie rządów opozycji, jak i Fideszu.
Rosja jest nieprzerwanie od wielu lat największym dostawcą gazu na Węgry. W roku 2015 wygasła wieloletnia umowa na dostawy gazu z Rosji, która została podpisana w latach 90. XX wieku.
W roku 2016 Orban osobiście udał się do Moskwy na spotkanie z Władimirem Putinem. Przywódcy potwierdzili przedłużenie kontraktu gazowego do końca 2019 roku.
Z kolei w roku 2020 minister spraw zagranicznych w rządzie Orbana, Péter Szijjártó, poinformował o zawarciu rocznej umowy. Przekazał również, że Węgry mają w planach podpisanie dłuższego kontraktu.
Szef węgierskiego MSZ z putinowskim Orderem Przyjaźni
Warto w tym kontekście wspomnieć, że pod koniec 2021 roku Szijjártó został odznaczony przez Władimira Putina Orderem Przyjaźni „za wielki wkład w rozwój stosunków rosyjsko-węgierskich oraz współpracę przemysłową i inwestycyjną”.
Nowa umowa na rosyjski gaz
Tak też w rzeczywistości się stało. Przedstawiciele węgierskiego koncernu energetycznego MVM oraz rosyjskiej spółki Gazprom Export porozumieli się w sprawie nowego kontraktu gazowego w drugiej połowie 2021 roku. Umowa przewiduje, że rocznie do Węgier płynąć będzie 4,5 mld m3 niebieskiego paliwa:
- 3,5 mld m3 przez łącznik serbsko-węgierski, podłączony do gazociągu Turk Stream,
- 1 mld m3 przez łącznik na granicy austriacko-węgierskiej.
Umowa została podpisana na 15 lat z możliwością renegocjacji jej warunków po upływie dekady. Porozumienie ma również znaczenie geopolityczne. Nowa umowa w stosunku do poprzedniej przewiduje, że większość gazu jest odbierana na granicy z Serbią, a nie z Ukrainą, co osłabia pozycję tranzytową Kijowa.
Oznacza to więc, że kontrakt ten realizował w szerszym zakresie interesy samej Rosji, której celem jest ograniczeniu tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy (vide: Nord Stream 2). W ten sposób Kreml wzmacniał również pozycję przetargową w negocjacjach z Ukrainą w sprawie wygasającej z końcem 2024 roku umowy tranzytowej.
Orban chce jeszcze więcej rosyjskiego gazu
Węgry nie zamierzają jednak poprzestać na kontrakcie z 2021 roku. – Chcemy zwiększyć ilość gazu dostarczanego przez Rosjan na Węgry w ramach rosyjsko-węgierskiej umowy gazowej – oznajmił pod koniec stycznia Orban.
Podczas lutowego spotkania szefa węgierskiego rządu z Władimirem Putinem prezydent Rosji wyraził gotowość do dostarczenia Węgrom dodatkowego 1 mld m3 gazu rocznie.
Orban nie krył zadowolenia z faktu, że rozmowy z Rosją w sprawie dodatkowych dostaw idą do przodu. Co więcej, stwierdził, że dzięki nowej umowie Węgry zapewnią sobie stałe bezpieczeństwo energetyczne.
Pozorna dywersyfikacja
Politykę węgierskiego rządu od 2010 roku, czyli od momentu, w którym władze objął Orban, można określić mianem pozornej dywersyfikacji. Budapeszt de facto nie stara się bowiem pozyskiwać nowych dostawców surowca, lecz dąży do zróżnicowania szlaków dostaw rosyjskiego gazu (czego dowodem jest chociażby umowa z 2021 roku).
Postawa Orbana jest na rękę Moskwie. Szef Fideszu jawnie w 2018 roku mówił o Nord Stream 2 jako „gazociągu, który realizuje obietnicę Rosji w sprawie dostaw gazu do Europy z pominięciem Ukrainy”. Jak wykazaliśmy w naszej analizie, Nord Stream 2 jest bronią polityczną reżimu Putina.
Przedłużające się negocjacje z Chorwacją
Rząd Viktora Orbana utrudnia dywersyfikację źródeł energii nie tylko w swoim własnym państwie, ale również w krajach sąsiadujących. Przykładem są przedłużające się negocjacje w sprawie budowy chorwackiego terminalu LNG Hrvatska na wyspie Krk.
Problemem okazała się przepustowość terminalu. Część funduszy na budowę gazoportu miała dostarczyć Unia Europejska, aby jednak projekt okazał się rentowny, kraje sąsiadujące również musiałyby zamawiać z niego gaz. Pomimo pozytywnych deklaracji Węgrzy nie składali rezerwacji na dostawy, przez co cały projekt był zagrożony. Z tego powodu Chorwaci w 2018 roku musieli kilkukrotnie przekładać negocjacje.
W 2019 roku pojawiły się oferty warunkowe złożone przez Węgry, jednak w zamian za kupno gazu oczekiwali kupna ¼ udziałów w terminalu LNG. Ostatecznie rozmowy zakończyły się dopiero w 2020 roku – Węgry zarezerwowały moc przepustową umożliwiającą powstanie terminalu oraz podpisały umowę z Shellem na dostawy gazu za jego pośrednictwem.
Gaz z tego źródła zaspokoi roczne węgierskie zapotrzebowanie w minimalnym stopniu (mniej niż 10 proc.) i nadal większość tego surowca będzie odbierana z Rosji. Pokazuje to, że rząd Orbana nie jest chętny do dywersyfikowania źródeł dostaw.
Łączna przepustowość gazoportu wynosi 2,6 mld m3 gazu rocznie, co pozwala Chorwacji w dużym stopniu uniezależnić się od rosyjskich dostaw. W ciągu pierwszych 9 miesięcy terminal dostarczył Chorwacji 1 mln m3 gazu, czyli ok. ⅓ rocznego zapotrzebowania.
W 2022 roku pojawiły się doniesienia, że gazoport zapewnił Chorwatom już 1,9 mln m3 gazu. Premier Chorwacji potwierdził, że projekt ten pozwala jego państwu uniezależnić się od rosyjskich dostaw.
Rosyjski atom na Węgrzech
Gaz jest drugim najważniejszym źródłem energii na Węgrzech (27 proc. wytwarzanej energii). Na pierwszym miejscu znajduje się energia jądrowa, z której pochodzi blisko połowa energii elektrycznej Węgier.
Na Węgrzech znajduje się jedna elektrownia jądrowa o nazwie Paks. Została wybudowana w latach 80. XX wieku we współpracy ze Związkiem Radzieckim. Od trzech dekad rosyjski koncern paliwowy TVEL dostarcza paliwo nuklearne do Paksu.
Za rozbudowę Paksu odpowiadają Rosjanie
Energetyka jest kluczowym obszarem w stosunkach gospodarczych Węgier i Rosji. Największym wspólnym projektem jest rozbudowa elektrowni jądrowej Paks. W 2014 roku w Moskwie – w obecności premiera Orbana i prezydenta Putina – strony zawarły w tej sprawie umowę.
Porozumienie przewiduje powstanie dwóch bloków mających z czasem zastąpić aktualnie działające reaktory, których wygaśnięcie jest planowane w latach 2032-2037.
Spółką odpowiedzialną za budowę nowych bloków jest rosyjski Rosatom. Rosyjska firma ma również dostarczać przez 10 lat paliwo nuklearne. Wartość inwestycji szacuje się na 10-12 mld euro, z czego 10 mld ma być pokryte z rosyjskiego kredytu, a 2 mld to wkład własny Węgier.
Paks 2 z problemami
Po 2015 roku Komisja Europejska wszczęła trzy postępowania dotyczące inwestycji i zbadała sprawy:
- dostaw paliwa,
- trybu udzielenia zamówienia publicznego na inwestycję,
- przyznania pomocy publicznej.
Po odtajnieniu dokumentów i zobowiązaniu Węgier do przeprowadzenia stosownych modyfikacji, KE dała zielone światło inwestycji w marcu 2017 roku.
Lata 2018–2025 miały być wykorzystane na budowę i uruchomienie pierwszego reaktora. Wniosek o rozpoczęcie budowy został jednak złożony dopiero w czerwcu 2020 roku. Węgierski urząd regulacyjny poinformował z końcem września 2021 roku, że weryfikacja wniosku wymaga dalszych prac. Planowe uruchomienie inwestycji Paks 2 przesuwa się o co najmniej pięć lat, do roku 2032.
Projekt Paks 2 napotkał także problemy finansowe. Zmiana warunków spłaty kredytu oraz osłabienie forinta w relacji do euro wiążą się ze wzrostem należności do 15 mld euro.
Podsumowanie
Rząd węgierski, na czele którego już od 12 lat stoi Viktor Orban, nie podjął żadnych znaczących działań na rzecz uniezależnienia Węgier od dostaw rosyjskich surowców energetycznych. Wręcz przeciwnie, Węgry uznają Rosję za gwaranta swojego bezpieczeństwa energetycznego. Budapeszt rozwija współpracę energetyczną z Moskwą m.in. poprzez nową umowę gazową, a także modernizację węgierskiej elektrowni atomowej. Premier Orban sprzeciwiał się nakładaniu unijnych sankcji na rosyjski sektor energetyczny.
Politykę energetyczną Węgier eksperci oceniają mianem „pozornej dywersyfikacji”. Budapeszt różnicuje nie źródła dostaw, a jedynie ich kierunki (co jest również w interesie samej Rosji, która usiłuje zniwelować tranzytowy potencjał Ukrainy). W świetle tych argumentów, uznajemy wypowiedź Zbigniewa Ziobry za fałszywą.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter