Strona główna Analizy Co wiemy o „zorganizowanych grupach” uchodźców w Przemyślu?

Co wiemy o „zorganizowanych grupach” uchodźców w Przemyślu?

Co wiemy o „zorganizowanych grupach” uchodźców w Przemyślu?

Fot. Bumble Dee / Shutterstock / Modyfikacje: Demagog

Co wiemy o „zorganizowanych grupach” uchodźców w Przemyślu?

Od kilku tygodni w sieci pojawiają się doniesienia o „zorganizowanych grupach” z Ukrainy, przyjeżdżających do przygranicznych miast po świadczenia socjalne. Dyskusję rozpoczął prezydent Przemyśla, Wojciech Bakun, a w reakcji na jego słowa rząd postanowił uszczelnić system udzielania pomocy uchodźcom. Sytuacja wzbudziła jednak sprzeciw aktywistów.

Poniższy artykuł ma charakter wyłącznie informacyjny. Apelujemy o niewykorzystywanie jego treści do siania nienawiści wobec uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy, zwłaszcza tych o romskim pochodzeniu. To, że pojawiają się grupy oszustów, korzystające z luki w polskim systemie prawnym, nie oznacza, że tego typu zachowania dotyczą wszystkich osób przybywających z Ukrainy.

Prezydent Przemyśla: Nie da się nie zauważyć tego procederu

26 września Wojciech Bakun opublikował na Facebooku post, w którym wskazał, że do Przemyśla przyjeżdżają zorganizowane grupy Ukraińców po polskie świadczenia socjalne.

„Nie da się nie zauważyć zorganizowanych transportów kobiet z dziećmi, które na kartkach mają zapisane procedury jakim muszą się poddać żeby otrzymać pomoc materialną i finansową. Osoby te codziennie formują kolejkę przed Urzędem Miejskim, następnie udają się do MOPSu i ZUSu celem złożenia wniosków o świadczenia. Następnie zorganizowanym transportem wracają na Ukrainę” – opisywał Bakun.

 

Według niego proceder ten „okresowo przybiera na sile”. Dodał, że organizacje udzielające pomocy humanitarnej zaczęły wstrzymywać udzielanie pomocy osobom z takich zorganizowanych grup, oraz wezwał do interwencji organy państwowe. W rozmowie z portalem Prawo.pl burmistrz Ustrzyk Dolnych, Bartosz Romowicz, przekazał, że do podobnych sytuacji dochodzi również w jego mieście.

Przemyscy urzędnicy potwierdzają, że proceder ma miejsce

Media od razu podjęły próbę zweryfikowania prawdziwości relacji Bakuna u źródła, czyli w przemyskich urzędach. Już dzień po publikacji posta w rzeszowskiej „Gazecie Wyborczej” pojawiła się relacja Agaty Kulczyckiej, która zebrała wypowiedzi pracowników Urzędu Miasta i ZUS-u w Przemyślu.

Urzędnicy wskazują, że proceder trwa od maja. Polega on na tym, że do Przemyśla na krótko przyjeżdżają transporty ukraińskich kobiet z dziećmi, które po uzyskaniu pomocy finansowej zaraz wracają do siebie.

Według relacji w ręce jednego z urzędników wpadła instrukcja, którą przekazują sobie osoby z tych grup. „Jest tam adres urzędu miejskiego i informacja: tu dostaniesz PESEL, później musisz otworzyć konto w banku, a później kolejno MOPS – z dokładnym adresem, ZUS i tak dalej” – czytamy.

– To głównie kobiety z dziećmi. Często przychodzą kobiety z 5-6 dzieci i każdemu trzeba nadać numer PESEL. Tych, którzy uciekają z terenów objętych działaniami wojennymi, jest najwyżej dwie osoby tygodniowo. A przed urzędem każdego dnia ustawiają się kolejki zorganizowanych grup, które przyjeżdżają do nas w 99 proc. z Zakarpacia – przekazał jeden z anonimowych urzędników.

O co chodzi w domniemanym procederze, czyli jednorazowe 300 zł co miesiąc

Zgodnie z ustawą o pomocy obywatelom Ukrainy każdy Ukrainiec, który uzyska w Polsce numer PESEL, może ubiegać się o jednorazowe świadczenie w wysokości 300 zł. Pieniądze te mają zostać przeznaczone na „utrzymanie, w szczególności na pokrycie wydatków na żywność, odzież, obuwie, środki higieny osobistej oraz opłaty mieszkaniowe” (art. 31).

Na stronach rządowych znajdziemy informację, że na jednorazową wypłatę 300 zł może liczyć Ukrainiec, który legalnie wjechał na terytorium Polski bezpośrednio z Ukrainy po 24 lutego 2022 roku.

Słaby przepływ informacji umożliwia bezwarunkowe pobieranie 500+

Ukraińscy uchodźcy są również uprawnieni do pobierania świadczenia wychowawczego (tzw. 500+) oraz korzystania z innych świadczeń rodzinnych, w tym rodzinnego kapitału opiekuńczego, obniżenia opłaty rodzica za pobyt dziecka w żłobku, klubie dziecięcym lub u dziennego opiekuna oraz świadczenia z programu „Dobry start”.

Zgodnie z art. 11 ustawy pomocowej, aby pobierać te świadczenia, obywatel Ukrainy nie może opuszczać Polski na dłużej niż miesiąc. W teorii zostaje wówczas pozbawiony prawa do pomocy, jednak w praktyce wygląda to różnie.

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” jeden z przemyskich urzędników narzeka, że „przepływ informacji między ZUS a Strażą Graniczną nie jest taki, by można było weryfikować, czy dziecko opuszcza Polskę”.

Rząd: organy mogą weryfikować warunek pobytu Ukraińców w Polsce

Innego zdania jest Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. W odpowiedzi na interpelację posła PSL, Pawła Szramki, resort wyjaśnia, że na co dzień w postępowaniu o przyznanie świadczeń pomocy społecznej nie przeprowadza się rodzinnego wywiadu środowiskowego. Nie oznacza to jednak, że nie można tego zrobić.

Jeśli urzędnik ma wątpliwości co do rzeczywistych potrzeb osób i rodzin ubiegających się o świadczenia, może przeprowadzić rodzinny wywiad środowiskowy w ich miejscu pobytu.

ZUS oraz organy gminy mogą też weryfikować warunek pobytu w Polsce obywateli Ukrainy, którzy chcą pobierać 500+ i inne świadczenia rodzinne. Możliwość przeprowadzenia kontroli istnieje zarówno na etapie przyznawania świadczeń, jak i w dowolnym momencie w trakcie okresu zasiłkowego.

Wojciech Dyląg z rzeszowskiego oddziału ZUS wskazuje, że faktycznie zdarzają się przypadki, kiedy ukraińscy rodzice są wzywani do zwrotu nienależnie pobranych pieniędzy.

Władze reagują – system zostanie uszczelniony

21 października w Rządowym Centrum Legislacji pojawił się projekt nowelizacji ustawy pomocowej. Ma ona posłużyć wyeliminowaniu przypadków nieuprawnionego pobierania świadczeń.

W tym celu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji proponuje m.in., by ZUS i urzędy realizujące świadczenia rodzinne otrzymywały z rejestru Straży Granicznej historię przekraczania granicy przez obywateli Ukrainy, czyli przede wszystkim daty każdorazowego wjazdu i wyjazdu z Polski.

Jeśli nowelizacja wejdzie w życie, nałoży ona ponadto na obywateli Ukrainy obowiązek uzyskania numeru PESEL. Likwidacji ulegnie procedura zezwolenia na pobyt czasowy, wydawanego obywatelom Ukrainy w trybie uproszczonym. Rząd chce również wprowadzić fotografię jako obowiązkowy element rejestru obywateli Ukrainy.

Projekt od 21 listopada znajduje się w komisji prawniczej.

Mocna reakcja organizacji pozarządowych: wychodzą stereotypy i rasizm

Mimo że pierwotny post Wojciecha Bakuna nie wspomina o tym, że problem „zorganizowanych grup” dotyczy Romów, to w późniejszej rozmowie z radiem Tok FM prezydent Przemyśla przyznał, że to właśnie ta społeczność najczęściej dopuszcza się opisanego przez niego procederu. Ludność romska jest również widoczna na zdjęciu towarzyszącym wpisowi.

Bakun powiedział radiu, że celowo nie chciał wymieniać tej społeczności w swoim wpisie, bo „myśli, że ten proceder dotyczy nie tylko jej”. – Natomiast dane, które mamy między innymi z Centrum Pomocy Humanitarnej i z punktu recepcyjnego na dworcu w Przemyślu, wskazują, że 90 procent osób, które w tej chwili przyjeżdżają do Przemyśla, to Romowie i osoby, które tak się identyfikują – informuje. – To widać też w autobusach. Te autobusy odjeżdżają na Ukrainę pełne. I to są w 90 procentach te osoby, które wcześniej rejestrowały się w urzędzie, jeśli chodzi o numer PESEL – dodaje.

Wojciech Bakun podkreśla też, że jest zwolennikiem pomagania uchodźcom. Mimo to sprzeciw wobec słów prezydenta Przemyśla wyrazili przedstawiciele organizacji pozarządowych. Igor Horków ze Związku Ukraińców potwierdza, że mogą się zdarzać osoby, które chcą dostać wyłącznie świadczenia finansowe, jednak ma poczucie, że proceder nie ma dużej skali.

Z kolei prof. Witold Klaus ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej wprost oskarża Bakuna o rasizm. – Dlaczego uważamy, że jak ktoś jest osobą białą, to jest uchodźcą, a jak ma ciemniejszy kolor skóry, to na pewno przyjechał tylko po „socjal”? Tu wychodzą stereotypy, a może – powiedzmy wprost – rasizm, który jest gdzieś w Polsce wciąż zakorzeniony – mówi radiu Tok FM.

Amnesty International o dyskryminacji romskich uchodźców

Na problemy Romów przybywających do Polski więcej światła rzuca raport Amnesty International (który ukazał się dzień po poście Bakuna, nie zawiera jednak odniesień do wypowiedzi prezydenta Przemyśla).

Jak możemy przeczytać: „Pomimo niezwykle ciepłego przyjęcia przez polskie społeczeństwo ukraińskich uchodźców i uchodźczyń, to ci romskiego pochodzenia, ze względu na przynależność etniczną, spotkali się z gorszym traktowaniem”.

Przykładami dyskryminacji tej grupy było nieprzyjmowanie jej przedstawicieli do ośrodków recepcyjnych lub zapewnianie opieki w gorszym standardzie. Wiadomo, że takie sytuacje miały miejsce m.in. w Nadarzynie (woj. mazowieckie), Hrubieszowie (woj. lubelskie) i Krakowie.

O niedyskryminowanie romskich uchodźców apeluje też Agnieszka Caban z fundacji W stronę dialogu. – Apeluję, by patrzeć na Romów też jako na część społeczeństwa ukraińskiego i nie poddawać się łatwym hasłom, że ktoś chce sobie wyłącznie coś załatwić. I by w tym kontekście nie szukać kozła ofiarnego – mówi w rozmowie z radiem Tok FM.

Departament Spraw Międzynarodowych i Migracji MSWiA poinformował Amnesty International, że do resortu nie wpłynęły żadne oficjalne skargi związane z dyskryminacją romskich uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!