Strona główna Analizy Czy tampony są bezpieczne? Jakie przepisy regulują ich skład?

Czy tampony są bezpieczne? Jakie przepisy regulują ich skład?

Kilka dni temu ukazało się badanie, z którego wynika, że tampony zawierają w swoim składzie metale. W poprzedniej analizie sprawdzaliśmy, czy to oznacza, że są one szkodliwe dla zdrowia. W tym tekście znajdziesz odpowiedzi na pytania: jakie przepisy regulują skład i bezpieczeństwo tamponów? czy obecne regulacje są wystarczająco restrykcyjne? czy producenci tych produktów powinni być zobligowani do publikowania ich składu?

Kolorowe tampony w plastikowych folijkach na różowym tle.

fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog

Czy tampony są bezpieczne? Jakie przepisy regulują ich skład?

Kilka dni temu ukazało się badanie, z którego wynika, że tampony zawierają w swoim składzie metale. W poprzedniej analizie sprawdzaliśmy, czy to oznacza, że są one szkodliwe dla zdrowia. W tym tekście znajdziesz odpowiedzi na pytania: jakie przepisy regulują skład i bezpieczeństwo tamponów? czy obecne regulacje są wystarczająco restrykcyjne? czy producenci tych produktów powinni być zobligowani do publikowania ich składu?

Ostatnio w mediach pojawiło się wiele doniesień dotyczących potencjalnej szkodliwości tamponów (np. 1, 2, 3, 4). Temat ten był również poruszany w mediach społecznościowych (np. 1, 2, 3, 4). Reakcje te wynikały z publikacji pracy naukowej, która ukazała się 11 czerwca na łamach „Environment International”. Jej autorzy wykazali, że w składzie tamponów mogą się znajdować metale, w tym metale ciężkie.

W poprzedniej analizie sprawdzaliśmy, czy te nowe doniesienia naukowe świadczą o tym, że tampony są szkodliwe dla zdrowia. Przeczytaj pierwszy tekst, aby zdobyć najważniejsze informacje na ten temat.

W tym artykule poruszamy nieco inną kwestię. Sprawdzimy, jak wyglądają obecne regulacje dotyczące składu i bezpieczeństwa tamponów, a także czy są one wystarczająco restrykcyjne.

Jak sprawdzić, czy dawka metali zawartych w tamponach jest bezpieczna?

Największe wątpliwości budzą nie same wyniki omawianych badań, ale ich kontekst oraz ewentualne konsekwencje. W sytuacji, w której występuje potencjalne zagrożenie dla zdrowia konsumentów, powinien istnieć prosty sposób umożliwiający ustalenie, czy normy (np. metali w tamponach) zostały przekroczone, czy nie. A jeśli tak, to jakie są tego zdrowotne i prawne konsekwencje.

Innymi słowy: jeśli uczeni dowiedli, że w niektórych tamponach znajdują się potencjalnie niebezpieczne substancje, to ich użytkownicy powinni mieć możliwość sprawdzenia, czy ich zdrowie jest zagrożone. A mieliby taką możliwość, gdyby istniały jakieś wartości referencyjne w tym zakresie, a także regulacje, które wskazywałyby, jakie pierwiastki mają prawo występować w tamponach i w jakich stężeniach.

Takich danych czy regulacji niestety nie ma lub są one zbyt niedokładneza mało restrykcyjne. Na terenie Unii Europejskiej produkcja tamponów oraz ich skład podlegają zasadniczo jednej ogólnej regulacji (s. 7). Jest nią Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ogólnego bezpieczeństwa produktów (General Product Safety Directive, 2001/95/EC).

Regulacje dotyczące bezpieczeństwa tamponów są bardzo ogólne i mało restrykcyjne

Dyrektywa ta ujmuje kwestię bezpieczeństwa bardzo ogólnie. Odnosi się jedynie do kodeksu „rzetelnej praktyki w odniesieniu do bezpieczeństwa” (s. 4, 10). Nie uściśla natomiast, jak to bezpieczeństwo oceniać, nie wymaga też jego kontroli ani nie wskazuje sposobów egzekwowania przepisów.

W dyrektywie brak też wytycznych dotyczących dozwolonych stężeń metali, dlatego producenci nie są zobowiązani ani do ich badania, ani też do wyszczególniania ich w składzie produktu.

Ta kwestia już kiedyś budziła pewne wątpliwości, ponieważ potraktowanie tamponów, które aplikowane są na kilka godzin do pochwy, na równi z podpaskami czy wacikami kosmetycznymi, wydaje się niesłuszne.

Tampon ma kontakt z błoną śluzową, a nie ze skórą. Należy się spodziewać, że skóra stanowi szczelniejszą barierę, niż wnętrze pochwy (s. 7–8). Dlatego niewykluczone, że produkty, które kontaktują się z błoną śluzową przez dłuższy czas, powinny być bardziej rygorystycznie oceniane i objęte bardziej restrykcyjnymi regulacjami.

Producenci tamponów nie mają obowiązku podawać ich składu

Parlament Europejski już kiedyś udzielał odpowiedzi na wskazane powyżej wątpliwości. W 2016 roku przekazał, że:

„Wobec braku szczegółowych przepisów UE produkty higieniczne, takie jak tampony, są objęte Dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ogólnego bezpieczeństwa produktów (2001/95/WE) […]. Dyrektywa ta nakłada na producentów obowiązek wprowadzania do obrotu wyłącznie produktów bezpiecznych. […]

Dyrektywa nie nakłada na producentów obowiązku ujawniania wykazu składników lub składników produktu. Producenci dostarczają jednak konsumentom odpowiednie informacje umożliwiające im ocenę ryzyka nieodłącznie związanego z produktem za pomocą odpowiednich ostrzeżeń […]”.

Regulacje unijne dają duży kredyt zaufania producentom. Być może zbyt duży

Jak ocenić powyższą odpowiedź Parlamentu Europejskiego? Trudno przystać na zaprezentowany w niej tok myślenia. Można go bowiem sparafrazować w następujący sposób: dyrektywa nakazuje producentom wypuszczać na rynek tylko bezpieczne produkty, więc nie ma potrzeby kontrolowania, jaki jest ich skład. Na pewno jest bezpieczny, bo przecież dyrektywa tak każe.

To duży kredyt zaufania wobec producentów. Prawdopodobnie zbyt duży. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę, że kodeksy „rzetelnej praktyki” są znacznym stopniu tworzone właśnie przez nich (s. 7).

Czy w związku z tym Unia planuje wprowadzenie jakichś zmian i zaostrzenie regulacji? Odpowiedź udzielona w 2016 roku brzmi: „Komisja nie rozważa obecnie dalszych środków regulacyjnych dotyczących tamponów”.

Jak powinny wyglądać dalsze kroki regulacyjne w sprawie tamponów?

Powstaje więc pytanie: co powinno się teraz wydarzyć, jakie kolejne kroki powinny zostać podjęte po publikacji takiego badania, jak to, które omówiliśmy w naszej analizie? Przede wszystkim, konieczne są dalsze badania i wzrost zainteresowania tematem.

Aby ocenić poziom bezpieczeństwa tamponów, trzeba bowiem najpierw ustalić, czy i w jakim stopniu składniki tych produktów przenikają do ustroju. Jeśli przenikają, wskazane byłoby ustalenie norm bezpieczeństwa, a także idących za nimi regulacji.

Czy dopóki takie regulacje się nie pojawią, należy zrezygnować ze stosowania tamponów? Nie wydaje się, aby taka decyzja była uzasadniona. Dotychczasowe badania nie dostarczyły przekonujących dowodów na to, by osoby, które używają tego rodzaju środków higienicznych, miały istotnie większe stężenie metali we krwi. Potrzebne są jednak badania zakrojone na szerszą skalę, a także oceniające obecność tych pierwiastków w różnych systemach ludzkiego ustroju. Najważniejsze zaś wydają się regulacje, które nałożą na producentów obowiązek badania i deklarowania składu produktów wypuszczanych na rynek.

Jak powinny postępować i reagować osoby stosujące tampony?

Na chwilę obecną warto przestrzegać podstawowych zaleceń dotyczących stosowania tamponów, np. tych publikowanych przez Food and Drug Administration (FDA):

  • „Umyj ręce przed użyciem i po użyciu tamponu. Pomoże to ograniczyć rozprzestrzenianie się bakterii.
  • Używaj tamponów tylko wtedy, gdy masz okres. Tampony nie są przeznaczone do użycia w żadnym innym czasie ani z żadnego innego powodu.
  • Zmieniaj każdy tampon co 4–8 godzin. Nigdy nie noś jednego tamponu jednorazowo dłużej niż 8 godzin.
  • Użyj tamponu o najniższej chłonności. Jeśli możesz nosić jeden tampon do ośmiu godzin bez jego zmiany, chłonność może być zbyt wysoka.
  • Jeśli odczuwasz ból, gorączkę lub inne nietypowe objawy, skontaktuj się ze swoim lekarzem. […]
  • Zapoznaj się z objawami zespołu wstrząsu toksycznego (TSS) i dowiedz się, jak zmniejszyć jego ryzyko”.

To może się wydawać oczywiste, ale szczególnie istotne (zwłaszcza w kontekście tematu tej analizy) jest stosowanie tamponów wyłącznie w dni menstruacji: nie tuż przed nią i nie po jej zakończeniu.

W czasie krwawienia miesięcznego pochwa jest bowiem w dużej mierze wypełniona wydaliną (krwią, fragmentami błony śluzowej itp.), co sprawia, że tampon nie kontaktuje się bezpośrednio z błoną śluzową, lecz ze składnikami płynu. To stwarza mniejszą szansę na ekspozycję na składniki tamponu.

Warto też pamiętać, że produkty te są skonstruowane w taki sposób, by wchłaniać substancje, a nie by je uwalniać (1, 2). Dlatego należy się spodziewać, że tampon będzie przede wszystkim absorbował związki znajdujące się w jego otoczeniu i zatrzymywał je w środku, a nie uwalniał swoją zawartość na zewnątrz. Czy założenia te są zgodne ze stanem faktycznym? Aby się tego dowiedzieć, należy przeprowadzić dokładniejsze badania.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!