Sprawdzamy prawdziwość faktoidów – popularnych anegdotek, którymi lubimy dzielić się w rozmowach, zwłaszcza w charakterze „naukowych” ciekawostek.
Demagog rujnuje faktoidy: „wilk” od siedzenia na zimnym
Czy od siedzenia na zimnych powierzchniach dostaje się „wilka”? Kontakt z chłodnym podłożem nie jest przyczyną schorzeń nazywanych kolokwialnie wilkiem. Może jednak zwiększyć ryzyko zachorowania na niektóre dolegliwości, jeśli ma się do nich skłonności.
fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Demagog rujnuje faktoidy: „wilk” od siedzenia na zimnym
Czy od siedzenia na zimnych powierzchniach dostaje się „wilka”? Kontakt z chłodnym podłożem nie jest przyczyną schorzeń nazywanych kolokwialnie wilkiem. Może jednak zwiększyć ryzyko zachorowania na niektóre dolegliwości, jeśli ma się do nich skłonności.
Ten tekst jest częścią serii poświęconej faktoidom, czyli anegdotkom, które lubimy przekazywać, zwłaszcza w charakterze „naukowych” ciekawostek. Raz powielone, stają się prawie nieśmiertelne. Dlaczego? Ponieważ mają fantastyczny potencjał społeczny: miło jest rzucić w towarzystwie jakąś mądrą, intrygującą tezą.
Faktoidy nie zawsze są całkiem fałszywe, czasami są po prostu uproszczone, przesadne, „podkręcone” przez kolejne przekazy i emocje, jakie towarzyszą ich transmisji.
Dziś poświęcimy uwagę faktoidowi dotyczącemu powiązania pomiędzy przesiadywaniem na murkach, na krawężnikach czy na ziemi a tajemniczym „wilkiem”.
Co to znaczy: dostać albo złapać wilka?
„Nie siedź na zimnym, bo dostaniesz wilka”. Czy jest ktoś, kto nigdy nie usłyszał tej przestrogi z ust mamy, babci czy sąsiadki? Przedstawia ona tok myślenia, zgodnie z którym kontakt pośladków z chłodną powierzchnią prowadzi do groźnie brzmiącego schorzenia. Czy „wilk” to choroba ustrojowa, czy miejscowa? Uleczalna czy towarzysząca człowiekowi do końca życia? Gdzie odnaleźć jej symptomy? Może lepiej nie pytać i na wszelki wypadek posłuchać babci – wstać z zimnej powierzchni, a następnym razem powtórzyć to samo ostrzeżenie kolejnej osobie?
Oczywiście w Demagogu nie zgadzamy się z takim podejściem i wychodzimy z założenia, że zawsze warto pytać i dociekać. W pierwszej kolejności odczarujmy zatem tajemniczą chorobę zwaną wilkiem.
Jak podaje dr n. med. Agnieszka Padjas, specjalistka chorób wewnętrznych z Collegium Medicum UJ, „złapać wilka” oznacza najczęściej „zachorować na hemoroidy”. Niekiedy rozumiane jest też szerzej jako: „przeziębić pęcherz moczowy”, a w niektórych ujęciach po prostu: „zachorować, przeziębić się od siedzenia na zimnej powierzchni”. Skąd pomysł, by łączyć nazwę zwierzęcia z takimi przypadłościami? Jak wyjaśniono w zbiorze ciekawostek językowych Narodowego Centrum Kultury:
„Czasownik ZŁAPAĆ w jednym ze znaczeń to »zachorować na coś, zarazić się czymś«, nie dziwi zatem, że ZŁAPAĆ WILKA oznacza »zapaść na jakąś chorobę«, ale co wilk ma wspólnego z przeziębieniem…? Słowo WILK jest bogate w skojarzenia: wilk był postrzegany jako istota dzika, niebezpieczna, niepożądana, kojarzył się ze złem i przykrymi następstwami. Dlatego też kiedyś zwano wilkiem pewne przypadłości [wśród nich tak zwane – przyp. Demagog] »wyprzenie w stolcu«. Najprawdopodobniej właśnie od owego „wyprzenia w stolcu” zwanego WILKIEM przeszło znaczenie do frazeologizmu ZŁAPAĆ WILKA – najpierw w znaczeniu nienotowanym wprawdzie przez słowniki »nabawić się hemoroidów od siedzenia na czymś zimnym« (takie użycie znamy z żywej mowy, zwłaszcza z języka ludowego), a później – przez rozszerzenie na częściej spotykane dolegliwości – w znaczeniu »przeziębić się od siedzenia na czymś zimnym«”.
Każdy ma hemoroidy… w pewnym sensie
W tej analizie skupimy się zatem na dwóch przypadłościach, które są kojarzone z frazeologizmem „złapać wilka”: na hemoroidach oraz na przeziębieniu pęcherza moczowego. Zacznijmy od pierwszej jednostki chorobowej.
Na początek informacja, która może nie dla wszystkich jest oczywista: każdy ma hemoroidy. W każdym razie te fizjologiczne. Natomiast nie każdy cierpi na związane z nimi patologie. Prawidłowymi, niezmienionymi chorobowo hemoroidami lub guzkami krwawniczymi nazywa się struktury anatomiczne położone wewnątrz i na zewnątrz kanału odbytowego. Ich zadanie polega m.in. na ułatwieniu kontroli wypróżnień. Razem z mięśniami znajdującymi się w tej okolicy hemoroidy zapobiegają niedobrowolnemu wyciekowi wydalin z jelita.
Guzki krwawnicze są zbudowane przede wszystkim z tkanki łącznej oraz naczyniowej. Dzięki temu w prawidłowych warunkach zachowują się jak gąbka, która może się rozszerzać lub zwężać. Gdy odpowiednia ilość krwi napływa do łącznotkankowego „rusztowania”, hemoroidy się rozszerzają i szczelniej zamykają ujście prostnicy. Gdy natomiast naczynia krwionośne ulegną zwężeniu, cała struktura się zmniejsza.
Kontakt z zimną powierzchnią nie jest przyczyną choroby hemoroidalnej
W niektórych warunkach dochodzi do patologii w obrębie opisanych powyżej procesów. Na przykład w strukturach naczyniowych tworzą się zakrzepy, czemu mogą towarzyszyć dodatkowe powikłania. Gdy hemoroidy są objęte procesem zapalnym, rozwijają się objawy takie jak bolesność, swędzenie, dyskomfort itp.
Istnieje wiele bezpośrednich lub pośrednich przyczyn stanów patologicznych hemoroidów. Ryzyko ich rozwoju wzrasta w stanach, w których występuje wysokie ciśnienie w jamie miednicznej, np. w ciąży, u osób z otyłością, prowadzących siedzący tryb życia, doświadczających notorycznych zaparć lub biegunek itp. To jest ten etap, na którym należałoby rozstrzygnąć, czy jednym z czynników ryzyka jest również siedzenie na zimnych powierzchniach.
Na początek należy podkreślić, że w tym kontekście nie przeprowadzano zakrojonych na szeroką skalę, wysokiej jakości badań, nie publikowano na ten temat metaanaliz czy prac przeglądowych. Dostępne dowody wskazują jednak, że nie – siedzenie na zimnych powierzchniach nie zwiększa ryzyka patologii w obrębie guzków krwawniczych.
Jeśli jednak zakrzepy hemoroidów już u kogoś występują, to siedzenie na twardej powierzchni może wiązać się z bólem i dyskomfortem. Trudno rozstrzygnąć, czy samo doznanie chłodu w tej okolicy również zwiększa nieprzyjemne doznania, ponieważ zimne okłady bywają rekomendowane jako metoda na złagodzenie objawów. W tym kontekście decydujące znaczenie ma zatem subiektywne odczucie konkretnej osoby.
Związek między chłodem a oddawaniem moczu
A jak wygląda sprawa z przeziębieniem pęcherza moczowego? Z jednej strony, kontakt z zimnymi powierzchniami nie jest wymieniany ani wśród przyczyn, ani wśród czynników ryzyka chorób układu moczowego. Z drugiej jednak strony, istnieją pewne przesłanki przemawiające za tym, że ochłodzenie partii ciała może mieć pewien związek z problemami zdrowotnymi dotyczącymi pęcherza.
Kiedy temperatura środowiska jest niska, część osób może doświadczać silniejszego parcia na mocz. Dotyczy to szczególnie tych, którzy mają nadreaktywny pęcherz moczowy lub inne dolegliwości związane z tym narządem. Taka reakcja może wynikać z kilku procesów. Gdy otoczenie jest zimne, organizm uruchamia mechanizmy termoregulacyjne: cofa krew ze skóry i z dystalnych części ciała (np. dłoni, stóp) do organów wewnętrznych. Dzięki temu najważniejsze narządy są nadal ogrzewane i odżywiane.
Ten większy napływ krwi wiąże się ze wzrostem ciśnienia i pobudza nerki do intensywniejszej pracy. To z kolei może prowadzić do wytwarzania większych ilości moczu. Co więcej, przy spadku temperatury otoczenia częstą reakcją organizmu jest skurcz mięśni. Może to dotyczyć również mięśni w okolicach pęcherza moczowego. Gdy dochodzi do ich skurczu, pojawia się potrzeba pójścia do toalety.
Wychłodzenie może zwiększać ryzyko infekcji układu moczowego
Jeśli u danej osoby występuje predyspozycja do infekcji pęcherza moczowego, spadek komfortu termicznego może zwiększać ryzyko zachorowania. Niższa temperatura wiąże się z mniejszą efektywnością pracy układu odpornościowego, dlatego mikroorganizmy już obecne w układzie moczowym mają większą szansę na zainicjowanie infekcji.
Zimne otoczenie prowadzi też często do mniejszej podaży płynów, przez co mocz jest bardziej zagęszczony, dłużej zalega w pęcherzu moczowym, a wraz z nim ewentualne bakterie. Gdy nie zostaną one wypłukane, mogą prowadzić do infekcji.
Jeśli chodzi konkretnie o związek pomiędzy siadaniem na zimnych powierzchniach a infekcjami pęcherza moczowego, to – tak jak w przypadku hemoroidów – brakuje obszernych, zakrojonych na dużą skalę badań na ten temat. W mniejszym badaniu wykazano jednak, że ochłodzenie jakiejkolwiek części ciała (np. stóp) może zwiększać ryzyko zachorowania u osób predysponowanych. Czyli jeśli występuje skłonność do takich infekcji, to wychłodzenie organizmu może prowadzić do zachorowania.
Podsumujmy dzisiejszy faktoid. Dostępne dowody wskazują, że siedzenie na zimnych powierzchniach nie jest przyczyną „wilka”, czyli zakrzepów hemoroidalnych oraz infekcji pęcherza moczowego. W odniesieniu do tej drugiej dolegliwości kontakt z chłodnym otoczeniem i wyziębienie może jednak zwiększać ryzyko zachorowania, zwłaszcza u osób predysponowanych.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter