Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Dieta a klimat – od talerza do ratowania planety
Czy nasze wybory żywieniowe mają wpływ na zmianę klimatu?
Fot. Ella Olsson / Pexels / Modyfikacje: Demagog
Dieta a klimat – od talerza do ratowania planety
Czy nasze wybory żywieniowe mają wpływ na zmianę klimatu?
Według badania portalu Statista z 2021 roku przeprowadzonego w 39 krajach jedzenie mięsa pozostaje normą. Średnio 86 proc. osób zadeklarowało, że je mięso. W krajach zachodnich ograniczanie spożycia mięsa jest związane zwykle z troską o środowisko lub o los zwierząt. Przykładowo w Wielkiej Brytanii w 2022 roku 16 proc. osób deklarowało się jako ograniczające ilość jedzonego mięsa, a 5 proc. – jako wegetarianie.
W jaki sposób dieta wpływa na klimat i czy redukcja spożycia mięsa może zmniejszać ilość emisji? Czy od razu trzeba przechodzić na weganizm, by wyraźnie ograniczyć wpływ diety na klimat? Na te i inne pytania znajdziesz odpowiedź w naszym artykule o diecie korzystnej dla klimatu, a więc korzystnej dla nas wszystkich.
Mięso, mięso… jeszcze więcej mięsa – duże obciążenie dla planety
Jak oceniał Robert Makłowicz w wywiadzie dla „Krytyki Politycznej”: „konsumpcja mięsa jest dziś dla Polaków zaspokajaniem tęsknot przeszłych pokoleń. To tkwi w naszych genach. Konsumpcja mięsa ciągle jest u nas uważana za wskaźnik dobrobytu i powodzenia życiowego”. Na całym świecie mięso postrzega się jako pewne dobro luksusowe, a od lat 60. XX wieku jemy go globalnie coraz więcej. Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) prognozuje dalszy wzrost jego spożycia aż do 2050 roku. Jest to związane głównie ze wzrostem populacji.
Większa liczba ludzi na świecie nie jest jedyną tego przyczyną, istotna jest także ilość spożywanego mięsa na osobę, która w latach 1961–2013 znacznie wzrosła. Najwięcej mięsa konsumuje się w krajach rozwiniętych, a w krajach rozwijających się jego spożycie powoli wzrasta. Jest to związane ze wzrostem PKB na osobę. Im bogatszy kraj, tym więcej produktów mięsnych jest spożywanych przez jego obywateli, co można zaobserwować na poniższym wykresie.
Według FAO emisje pochodzące z hodowli zwierząt stanowią ponad 14 proc. antropogenicznych emisji gazów cieplarnianych. FAO prognozuje dalszy wzrost emisji z tego sektora.
Wołowina i krowie mleko wypadają najgorzej spośród produktów odzwierzęcych – są odpowiedzialne odpowiednio za ok. 40 proc. i 20 proc. emisji gazów cieplarnianych w sektorze hodowlanym. Gdyby ludzkość wyeliminowała z diety tylko produkty pochodzące od krów, globalne emisje zmniejszyłyby się o ponad 8 proc.
Poważnymi problemami związanymi z chowem zwierząt są też produkcja i przetwarzanie paszy, prowadzące do wylesiania i osuszania bagien, co z kolei powoduje wzrost emisji gazów cieplarnianych. Znaczący wpływ na to ma również fermentacja jelitowa przeżuwaczy.
Gdzie na świecie je się dziś najwięcej mięsa?
Miejscem, gdzie w 2017 roku spożywano najwięcej mięsa na świecie, był Hongkong – prawie 140 kg na osobę rocznie. Dla porównania w Polsce w tym samym roku było to niecałe 90 kg. Choć wiele spojrzeń pada na Chiny, to trzeba zauważyć, że zgodnie z danymi ten kraj (nie wliczając Hongkongu, który ma status Specjalnego Regionu Administracyjnego o pewnej niezależności od Chin) nie znajdował się nawet w pierwszej pięćdziesiątce krajów o najwyższym spożyciu mięsa na osobę.
Kolejne miejsca po Hongkongu zajmowały Stany Zjednoczone, Australia i Argentyna, co można sprawdzić na poniższym wykresie.
Na całym świecie w latach 1960–2017 występował wzrost spożycia mięsa w przeliczeniu na osobę. Największy zaobserwowano m.in. w Hongkongu, Hiszpanii, Portugalii czy Korei Południowej, a Chiny były na 13. miejscu.
Konsumpcja mięsa na osobę w Chinach w latach 2018 i 2019 spadła w stosunku do 2017 roku. Portal Statista prognozuje, że wzrośnie ona jeszcze o ok. 13 proc., ale w 2025 roku się ustabilizuje.
Która dieta jest lepsza dla klimatu? Uwaga: nie tylko wegańska!
W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie można wskazać, że ogólnie dieta wegańska jest najmniej emisyjna. Nie jest to jednak jedyna opcja pomocy planecie. Samo wykluczenie wołowiny i nabiału powoduje niewiele mniejsze ograniczenie emisji, ale jest lepsze niż dieta wegetariańska, która uwzględnia jajka i produkty mleczne.
Zależności te można zaobserwować na poniższym wykresie. Uwzględniono na nim zarówno utracony potencjał gleby i rodzimej roślinności do pochłaniania węgla na rzecz wytworzenia produktów żywnościowych (COC), jak i emisje z ich produkcji.
Ciekawym wyborem jest też tzw. błękitna dieta. Mięso z niektórych ryb i owoców morza nie szkodzi tak atmosferze, jak mięso zwierząt lądowych. Jak obliczyli autorzy badania z „Nature”, najlepsze pod względem niskiej emisyjności i wysokiej wartości odżywczej w diecie wydają się małe gatunki ryb łososiowatych i pelagicznych, dziko odławiane, np. śledzie, makrele. Dobrze wypadają też hodowlane małże i ostrygi. Autorzy nie określili jednak, jaki wpływ na środowisko miałaby taka zmiana diety, gdyby zaszła w dużej skali.
Czy to awokado i migdały zabijają planetę? A może to wszystko przez soję?
Weganie bywają oskarżani o to, że ich dieta – zawierająca np. migdały, awokado lub soję – niszczy planetę, ponieważ uprawy tych roślin mają wpływ na klimat. Ile w tym racji? Kilogram awokado emituje ok. 2,6 kg ekwiwalentu dwutlenku węgla. Jeden kilogram mięsa powoduje emisję ekwiwalentu dwutlenku węgla od prawie 10 kg dla drobiu do 99 kg dla wołowiny. Mięso jest więc znacznie bardziej szkodliwe dla klimatu.
Emisyjność różnych produktów można porównać na poniższym wykresie.
Dziennikarz Piers Morgan w wywiadzie z aktywistką prozwierzęcą zarzuca, że migdały i awokado są transportowane samolotami i przez to powodują ogromne emisje. Tymczasem te produkty są zazwyczaj przewożone łodziami. Transport awokado odpowiada tylko za 8 proc. emisji tego produktu.
Awokado bywa też obwiniane o ogromne zużycie wody przy jego produkcji. W zależności od regionu uprawy tej rośliny konsumpcja wody może być różna. Zsumowane ślady wodne (zielony, niebieski i szary) mogą wynosić od 31 do prawie 4,5 tys. l/kg owocu. Średnio jest to 849 l/kg. Ślady wodne mięs świń, owiec, kóz i krów są znacznie wyższe (np. dla wołowiny wynosi ponad 15 tys. l/kg).
A co z mlekiem migdałowym w „wegańskich kafejkach”? Okazuje się, że mleko krowie – pod względem emisyjności, zużycia wody, powierzchni gruntu potrzebnego do jego produkcji i powodowanej przez nią eutrofizacji – bije napoje roślinne na głowę. I to nie w pozytywnym sensie. Pod względem emisyjności to mleko migdałowe jest najlepszym wyborem, a biorąc pod uwagę zużycie wody – sojowe.
Ale przecież soja też miała być zła? Mięso jednak znów przegrywa z roślinami – 99 kg ekwiwalentu dwutlenku węgla, przypadające na jeden kilogram wołowiny, trudno porównać do tofu, dla którego jest to 3,2 kg, lub do mleka sojowego, emitującego 1 kg gazów cieplarnianych.
Uprawy soi faktycznie doprowadziły do znacznego wylesienia Amazonii. Jednak to nie weganie przyczyniają się do tego w największym stopniu, bo tylko 7 proc. zbiorów tej rośliny jest przeznaczony na żywność dla ludzi. Ponad trzy czwarte jest zużywane na paszę dla zwierząt hodowanych w celu pozyskania mięsa i mleka.
Czy ograniczając mięso, pomogę planecie? Odpowiedź brzmi: tak!
Europejska Agencja Środowiska (EEA) zaleca zmianę nawyków żywieniowych w kierunku białek roślinnych, zamiast zwierzęcych. Nawet niewielkie zmiany w diecie robią różnicę. Zdaniem Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) zmiany w diecie mogą zaoszczędzić rocznie od 0,7 do nawet 8 gigaton ekwiwalentu dwutlenku węgla rocznie (akapit B.6.2). Biorąc pod uwagę całkowite emisje antropogeniczne z 2021 roku, mogłyby być one mniejsze o aż 22 proc., dlatego IPCC również zaleca ograniczenie spożycia mięsa.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter