Strona główna Analizy Elon Musk kontra boty na X. Nowa opłata rozwiąże problem?

Elon Musk kontra boty na X. Nowa opłata rozwiąże problem?

Platforma X testuje nowy program walki z botami. Sposobem na weryfikację kont ma być płatna subskrypcja. Jak będzie wyglądać nowy system i czy ma szansę rozwiązać problem fałszywej aktywności? I jak to wszystko ma się do wolności słowa, do której tak często odwołuje się Elon Musk?

Czarno-szare 4 boty i Elon Musk

fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog

Elon Musk kontra boty na X. Nowa opłata rozwiąże problem?

Platforma X testuje nowy program walki z botami. Sposobem na weryfikację kont ma być płatna subskrypcja. Jak będzie wyglądać nowy system i czy ma szansę rozwiązać problem fałszywej aktywności? I jak to wszystko ma się do wolności słowa, do której tak często odwołuje się Elon Musk?

„Jesteś botem? Nie? To zapłać piątaka”. Możliwe, że już wkrótce tak będzie wyglądało zakładanie profilu na X (dawniej Twitter). Platforma w dwóch krajach prowadzi testy nowego programu. Docelowo ma on pomóc w walce z fałszywymi kontami, sztuczną aktywnością i spamem.

Czym jest „Not a Bot”?

W połowie października platforma X  ogłosiła, że testuje nowy sposób weryfikowania autentyczności kont. Drobna opłata oraz weryfikacja konta za pomocą numeru telefonu – przynajmniej według Elona Muska – to jedyny sposób na walkę z botami bez ryzyka blokowania prawdziwych osób.

Jak na razie program ruszył tylko w Nowej Zelandii i na Filipinach. O ile odniesie oczekiwane rezultaty, to zapewne zostanie rozszerzony na cały świat, w tym również na Polskę. Oczywiście, jeżeli do tego czasu platforma X nie wycofa się z Europy, co już teraz rozważa jej właściciel, skonfliktowany z Komisją Europejską.

Co się zmieniło?

Na początek należy zaznaczyć, że program dotyczy tylko nowych kont. Osoby, które już mają profil na platformie X, nie będą musiały nic płacić. A co się zmieni podczas rejestracji?

Najpierw konieczna jest weryfikacja poprzez numer telefonu. Następnie użytkownik wybiera jedną z dostępnych usług:

Jak działa darmowe konto?

Pierwszy typ konta działa pozwala tylko na wyświetlanie treści. To opcja przeznaczona dla osób, które w internecie wolą tylko „lurkować”. Użytkownik darmowego profilu ma prawo czytać posty, oglądać filmiki oraz śledzić profile twórców treści. 

Takie konto nie ma natomiast dostępu do takich funkcji jak: pisanie komentarzy, „lajkowanie”, udostępnianie postów, dodawanie zakładek. Za to wszystko trzeba już zapłacić 1 dolara rocznie. Konto w subskrypcji „Not a Bot” zachowa wszystkie funkcje i interakcje, którymi dotąd cieszył się darmowy użytkownik.

Jak nowy system walczy z botami?

Elon Musk przekonuje, że dzięki nowemu systemowi weryfikacji, botom i nieautentycznym profilom będzie „1 000 razy trudniej manipulować platformą”. W jaki sposób zamierza to osiągnąć?

Opłata ma utrudnić masowe zakładanie nowych kont, za pomocą których napędzana jest sztuczna aktywność. Z tego powodu darmowe konta straciły dostęp do wszystkich funkcji, które wpływają na działanie algorytmu platformy. 

Czemu tylko płatne konta będą mogły wrzucać wpisy?

Każdy polubienie, komentarz i udostępnienie wpływają na „wagę”, którą algorytm przypisuje danemu postowi. A tym samym od tego zależy, czy będzie on wysoko pozycjonowany i wyświetlany kolejnym osobom.

W teorii ma to doprowadzić do sytuacji, w której trudniejsze będzie tworzenie skoordynowanej siatki kont-botów, które manipulują algorytmem i sztucznie podbijają popularność wybranych treści. 

O tym, czy jest to skuteczne rozwiązanie, dopiero się przekonamy. Subskrypcja nadal jest relatywnie tania. Zwłaszcza dla kogoś, kto czerpie zyski i korzyści z rozpowszechniania fałszywych treści. Dezinformator, który zechce stworzyć siatkę 100 botów, zapłaci tylko 100 dolarów. A dysponując takim arsenałem, już będzie mógł manipulować informacjami na platformie.

Czy boty są problemem na X?

Walka Elona Muska z rzekomo ogromną liczbą botów na jego platformie trwa już od dłuższego czasu. Rok temu z tego powodu Musk próbował wycofać się z zakupu platformy. Sugerował wówczas, że Twitter jest zalany botami i spamującymi kontami, a dotychczasowi właściciele platformy ukrywali przed nim ten problem.

Czy X faktycznie ma problem z zalewem botów? To trudne do przeliczenia i zależy również od przyjętej definicji. Dysponujemy jedynie szacunkowymi danymi. Sam Twitter deklarował w 2022 roku, że mowa o ok. 5 proc. profili. 

Natomiast badacze zainteresowani tematem szacowali, że od 9 do 15 proc. aktywnych kont na Twitterze stanowiły boty. Inne źródło stwierdzało dodatkowo, że choć fałszywe konta stanowią mniejszość na platformie, to generują znacząco więcej wpisów i komentarzy.

Elon Musk twierdził wówczas, w 2022 roku, że problem jest większy i nawet co piąte konto może być nieautentyczne. Po roku jego rządów problem fałszywych kont pozostaje nierozwiązany, a na platformie wciąż grasują siatki botów.

Czym w ogóle są boty? 

Zasadniczo są to programy komputerowe, stworzone w celu symulowania ludzkiej aktywności. Docelowo mają one pozwolić na zautomatyzowanie pewnych czynności. Dzięki odpowiednio zaprogramowanym botom można np. rozsyłać wiadomości lub wywindować popularność danej treści w medium społecznościowym. Więcej dowiesz się z innej naszej analizy.

Skoordynowana siatka kont-botów potrafi sporo namieszać. Za pomocą sztucznie wygenerowanej aktywności można w czasie rzeczywistym manipulować platformą, np.poprzez rozsiewanie fałszywych treści. Co więcej, taki fałszywy ruch w sieci nie jest wcale drogi i trudny do wykupienia (zobacz więcej: tutaj).

W przeszłości w sieci były dostępne narzędzia, które pomagały zweryfikować autentyczność konkretnych kont. Przykładem będzie tu „Botometer” oraz „TruthNest”. Na podstawie aktywności, regularności działania oraz innych zachowań konta narzędzia te oceniały, czy dany profil jest człowiekiem, czy jednak steruje nim program. Niestety wspomniane narzędzia przestały funkcjonować w związku ze zmianami na platformie, które wprowadził Elon Musk.

Nie tylko boty rozsiewają fałszywe informacje

Funkcja '”Not a Bot” ma w założeniu zlikwidować problem kont, które rozpowszechniają spam i nieautentyczne treści na platformie. Nie zapominajmy jednak, że za popularyzację fake newsów i fałszywych treści odpowiadają również ludzie. Zarówno ci, którzy robią to celowo, jak i ci, którzy udostępniają je nieświadomie.

Pod rządami Elona Muska na znaczeniu straciła też instytucja weryfikacji kont. Wcześniej, gdy platforma nosiła jeszcze nazwę Twitter, zweryfikowane konta otrzymywały małą niebieską ikonkę koło nazwy profilu. Oznaczało to, że profil prowadzi osoba, której tożsamość została potwierdzona.

Teraz taka weryfikacja jest dostępna dla każdego za opłatą 44 zł miesięcznie. W ramach „X Premium” użytkownik zyskuje również wiele dodatkowych funkcji, a jego posty są wyświetlane w zakładce „Dla Ciebie”, co zapewnia im większą popularność i zasięgi. Potencjał do nadużyć jest tutaj duży.

O tym, że zweryfikowane konto wcale nie oznacza wiarygodnego źródła informacji, pisaliśmy niedawno w kontekście obecnych wydarzeń. Okazuje się, że subskrybenci platformy X – posiadający odznakę zweryfikowanego konta – odpowiadają za ¾ treści wprowadzających w błąd dotyczących wojny pomiędzy Izraelem a Hamasem. A mówimy tu o droższym wariancie usługi, a nie – kosztującym jednego dolara rocznie profilu „Not a Bot”.

A co z wolnością słowa?

Nowy ruch właściciela platformy X jest o tyle interesujący, że w marcu 2022 roku miliarder głośno deklarował, że jest absolutystą pod względem wolności słowa

Jeszcze w październiku 2023 roku, na dwa dni przed uruchomieniem „Not a Bot”, Musk chwalił się, że na jego platformie każdy może być „dziennikarzem obywatelskim”, tzn. osobą, która – choć nie jest dziennikarzem – to publikuje wiadomości w szeroko pojętym interesie społecznym lub własnym. Pamiętajmy, że nie mamy wcale gwarancji, że taka osoba jest rzetelna.

Czy powyższe ideały są możliwe do pogodzenia z programem opłat za korzystanie z platformy? Na platformie X mamy prawo do wolności słowa, o ile zapłacimy. Możemy również docierać do innych ze świeżymi informacjami, o ile zapłacimy. A za darmo możemy tylko popatrzeć.

Co dalej planuje platforma X?

Od pewnego czasu mówi się, że Elon Musk chciałby przekształcić X w „super app”. Co to znaczy? Super app to aplikacja wielofunkcyjna, czyli narzędzie, za pomocą którego załatwimy wiele spraw. Na przykład porozmawiamy ze znajomymi, zapłacimy rachunki, kupimy bilet do kina lub zarezerwujemy wizytę u lekarza. Tak działa WeChat w Chinach

Według Waltera Isaacsona –  autora piszącego biografię Muska – już w przeszłości miliarder snuł wizję stworzenia portalu lub strony „do wszystkich potrzeb”. To możliwe, że w tym kierunku zmierza platforma X pod jego rządami. Przykładowo: pod koniec października 2023 roku do platformy została dodana funkcja rozmów wideo i audio. Portal The Verge informuje natomiast, że Musk chciałby, aby już w 2024 roku platforma oferowała usługi bankowe.

Mając to na uwadze, możemy się zastanowić, czy za programem „Not a Bot” nie kryje się inny motyw. Dział wsparcia platformy przekonuje, że jego celem „nie jest zysk”, a jedynie walka ze spamem i botami. Wydaje się jednak, że X idzie w kierunku komercjalizacji, zaniedbując aspekt społecznej odpowiedzialności biznesu.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!