Strona główna Analizy Jak hakowanie kont w social mediach wpływa na rozpowszechnienie dezinformacji?

Jak hakowanie kont w social mediach wpływa na rozpowszechnienie dezinformacji?

Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazały nam, że profesjonalnie zaplanowana i zrealizowana akcja dezinformacyjna może skutecznie zdestabilizować życie społeczno-polityczne danego kraju. Czy do takiego stanu rzeczy mogą również przyczynić się zhakowane konta w mediach społecznościowych? W tym tekście postaramy się odpowiedzieć na to pytanie.

hakowanie kont w social media

Fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog

Jak hakowanie kont w social mediach wpływa na rozpowszechnienie dezinformacji?

Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazały nam, że profesjonalnie zaplanowana i zrealizowana akcja dezinformacyjna może skutecznie zdestabilizować życie społeczno-polityczne danego kraju. Czy do takiego stanu rzeczy mogą również przyczynić się zhakowane konta w mediach społecznościowych? W tym tekście postaramy się odpowiedzieć na to pytanie.

Do faktu, że media społecznościowe mogą posłużyć do szerzenia dezinformacji w sieci, zdążyliśmy już się przyzwyczaić. Jesteśmy też coraz bardziej świadomi, że istnieje szereg kont, których jedynym zadaniem jest wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Czy wiemy jednak, że za profilami, które na pierwszy rzut oka wydawałyby się autentyczne i godne zaufania, mogą stać ludzie, którym zależy na rozprzestrzenianiu fake newsów?

Omawiając problem hakowania kont w mediach społecznościowych – pierwszą myślą przychodzącą do głowy – może być przejęcie konta osoby publicznej (np. wysoko postawionego polityka) i publikacja ośmieszających go treści. Szeregu takich przypadków doświadczyliśmy pod koniec 2020 roku, kiedy doszło do przejęcia twitterowego konta minister Pracy i Polityki Społecznej Marleny Maląg, czy facebookowego profilu byłego marszałka Sejmu, Marka Kuchcińskiego.

Tego typu incydent zazwyczaj wywołuje krótkotrwałą burzę medialną, która – choć głośna i szeroko komentowana – nie stanowi jeszcze największego zagrożenia. Internetowa społeczność z każdym miesiącem jest coraz bardziej wyczulona na konta próbujące podawać się za rzekomego polityka, a w przypadku rzeczywistego przejęcia danego profilu przez hakerów, autentyczny właściciel stosunkowo szybko reaguje na zaistniałą sytuację, starając się zneutralizować ją w zarodku (informując opinię publiczną oraz administratorów konkretnego medium o incydencie).

W opisywanej sytuacji dużo groźniejszy okazuje się być ewentualny wyciek danych, który może przyczynić się do dużo poważniejszych konsekwencji. Skutecznie przeprowadzony phishing może bowiem doprowadzić hakerów do naszych kontaktów, zdjęć, maili. W takim przypadku ewentualne konsekwencje mogą być dużo bardziej bolesne.

Taki przypadek miał miejsce w przypadku maili byłego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Michała Dworczyka. Hakerzy dokonali włamania na konto w mediach społecznościowych jego żony i opublikowali tam post, który informował o wycieku wiadomości z konta mailowego polityka. We wpisie zawarty był link, który odsyłał do kanału na Telegramie, rosyjskiego niekomercyjnego komunikatora internetowego. Przedstawiona sekwencja zdarzeń doprowadziła do tzw. „afery mailowej”, która przyczyniła się do osłabienia cyberbezpieczeństwa naszego państwa i podważyła zaufanie obywateli do instytucji publicznych.

Boty a fałszywe konta

Zagrożeniem, którego musimy być świadomi, jest też proceder kradzieży tożsamości osób publicznych przez boty. Tworzenie fałszywych kont podających się za autorytet w danej dziedzinie (np. w medycynie) może skutecznie zdezinformować część społeczeństwa. Spotęgowanie takiego efektu może nastąpić wtedy, gdy opisywane działanie zostanie „wsparte” przez tysiące innych botów, których celem będzie zwiększenie zasięgu wyprodukowanego fake newsa. Przecięcie takiej sekwencji zdarzeń może nastąpić np. poprzez bezpośredni kontakt z osobą, u której podejrzewamy włamanie/stworzenie fałszywego konta. Pytanie, jak dużo szkód, zostanie do tego czasu wyrządzone…

Pojęcie „hakowania” można także rozszerzyć do poziomu wykraczającego poza telefony i komputery. „Zhakowany” może zostać także nasz mózg – to my i nasz sposób myślenia podlega różnorakim atakom. Warto mieć tego świadomość i warto zdawać sobie sprawę z zabiegów socjotechnicznych, które mogą uczynić z nas „narzędzie” szerzenia dezinformacji.

Na co uważać?

Warto z uwagą i dystansem czytać wpisy, które pojawiają się w mediach społecznościowych, a wiadomości tam podane – szczególnie opublikowane przez osoby publiczne – weryfikować u źródła (to wskazówka dla mediów, z kolei odbiorcy powinni polegać na rzetelnych, sprawdzonych redakcjach). W ten sposób jako użytkownicy internetu wystrzeżemy się rozpowszechniania informacji, która może okazać się niepotwierdzona i wywołać zamęt w przestrzeni publicznej.

Dość popularnym zabiegiem w mediach społecznościowych jest także celowe podszywanie się użytkowników pod znane osoby. Traktowane jest to często jako „element humorystyczny” na Twitterze, a podszywacz następnie sprawdza, kto „dał się nabrać”. Być może nie powinno się mu wprost zarzucać złych intencji, jednak trzeba pamiętać, że wiele osób przeczytany fałszywy post/wpis
udostępni, nie sprawdzając, że nazwa konta różni się od oryginalnej. Tym samym taki „żart” także przyczynia się do dezinformacji.

Pamiętaj

  • Weryfikuj nazwę profilu osoby publikującej posty/wpisy w mediach społecznościowych
  • Nie kieruj się emocjami przy udostępnianiu wpisów
  • Nie udostępniaj niezweryfikowanych informacji
  • Nie wierz we wpisy anonimowych kont, szczególnie założonych niedawno

Więcej o tej tematyce można przeczytać w tekstach redakcji CyberDefence24.pl:

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!