Informujemy o najważniejszych wydarzeniach ze świata fact-checkingu.
Krztusiec i odra: spada poziom wyszczepienia. Co nam grozi?
Odsetek osób zaszczepionych przeciw odrze i krztuścowi spada. Z kolei liczba zachorowań rośnie, podobnie jak ryzyko poważnych powikłań, w tym tych śmiertelnych. W tej analizie wskazujemy, jakie mogą być konsekwencje dalszego zmniejszania się wyszczepialności populacji polskiej. Z tekstu dowiesz się również, jaką rolę w kształtowaniu tych tendencji odgrywa dezinformacja zdrowotna.
fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog
Krztusiec i odra: spada poziom wyszczepienia. Co nam grozi?
Odsetek osób zaszczepionych przeciw odrze i krztuścowi spada. Z kolei liczba zachorowań rośnie, podobnie jak ryzyko poważnych powikłań, w tym tych śmiertelnych. W tej analizie wskazujemy, jakie mogą być konsekwencje dalszego zmniejszania się wyszczepialności populacji polskiej. Z tekstu dowiesz się również, jaką rolę w kształtowaniu tych tendencji odgrywa dezinformacja zdrowotna.
Ostatnio w dyskursie publicznym zrobiło się głośniej o spadku wyszczepialności na odrę oraz krztusiec i o związanych z tym konsekwencjach (np. 1, 2, 3, 4). Polskie media obiegła też informacja o noworodku, który zmarł po zachorowaniu na krztusiec (np. 1, 2, 3). Temat poziomu zaszczepienia był poruszany przez polityków, a także przez ekspertów.
W tej analizie przyjrzymy się tym kwestiom i odpowiemy na pytania:
- co nam grozi, jeśli odsetek zaszczepionych osób nadal będzie spadać, jakie mogą być konsekwencje spadku wyszczepialności populacji polskiej,
- jaką rolę w kształtowaniu niechętnych postaw wobec szczepień ochronnych odgrywa dezinformacja.
Wyszczepialność na odrę nie wróciła do stanu sprzed pandemii COVID-19
Jak już pisaliśmy w jednej z naszych poprzednich analiz, od początku tego roku do 15 lipca zgłoszono 232 zachorowania na odrę (s. 3). To ponad 10 razy więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Wtedy bowiem stwierdzono tylko 22 przypadki tej choroby (s. 3).
16 lipca 2024 roku centrum prasowe UNICEF poinformowało, że wyszczepialność na odrę nie wróciła w Polsce do poziomu sprzed pandemii koronawirusowej. Taki stan rzeczy, jak ostrzega Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci, może się wiązać z groźnymi dla zdrowia i życia konsekwencjami.
Jak wskazuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO):
„Przed wprowadzeniem szczepionki przeciwko odrze w 1963 roku i przed powszechnymi szczepieniami, duże epidemie [odry – przyp. Demagog] występowały mniej więcej co dwa do trzech lat i powodowały szacunkowo 2,6 miliona zgonów rocznie.
Szacuje się, że w 2022 roku na odrę zmarło 136 000 osób [na świecie – przyp. Demagog] – głównie dzieci poniżej piątego roku życia. Do zgonów tych doszło, mimo że szczepionka przeciw odrze jest dostępna, bezpieczna i niedroga [w Polsce szczepienie dzieci przeciw odrze jest bezpłatne, w pełni refundowane – przyp. Demagog]”.
Odra jest problemem w skali globalnej, europejskiej i polskiej
Spadek wyszczepialności na odrę dotyczy niestety nie tylko Polski. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) pisze:
„Odsetek dzieci [z całego świata – przyp. Demagog], które otrzymały pierwszą dawkę szczepionki przeciwko odrze, wyniósł 83 proc. w 2023 roku, czyli znacznie poniżej poziomu z 2019 roku wynoszącego 86 proc. […].
[Globalnie – przyp. Demagog] około 22 mln niemowląt nie otrzymały przynajmniej jednej dawki szczepionki przeciw odrze w czasie rutynowych szczepień przeprowadzonych w 2023 roku”.
Jak zwrócono uwagę na łamach „Nature” (oryginalny artykuł nie znajduje się w otwartym dostępie, ale jego treść opublikowano również, za zgodą redakcji, na stronie magazynu „Scientific American”, gdzie można go w całości przeczytać):
„Europa stoi w obliczu alarmującej sytuacji. W latach 2022–2023 w europejskim regionie WHO odnotowano 45-krotny wzrost zachorowań na odrę. W 2023 roku 40 państw członkowskich regionu zgłosiło łącznie około 42 200 zachorowań na odrę, podczas gdy w 2022 roku było to mniej niż tysiąc przypadków.
Wzrost zachorowań jest […] wynikiem spadku krajowych wskaźników szczepień, które obniżyły się ze średniego poziomu wynoszącego 92 proc. w 2019 roku do 91 proc. w 2022 roku […].
Globalnie liczba zachorowań na odrę wzrosła o 18 proc. w latach 2021–2022, a liczba zgonów z powodu odry wzrosła o 43 proc.”.
Odra jest bardzo zaraźliwa, a jej przechorowanie – niebezpieczne
Jak wskazano w przytoczonej publikacji z „Nature”, relatywnie „niewielkie” wzrosty zachorowań na odrę (tu: 18 proc.) mogą prowadzić do względnie bardzo wysokiego odsetka zgonów spowodowanych tą chorobą (tu: wzrost o 43 proc.).
Dlaczego tak się dzieje? Na stronie Harvard School of Public Health czytamy:
„Odra jest niezwykle zaraźliwa – wywołuje ją jeden z najbardziej zaraźliwych patogenów, jakie znamy. W klasie dzieci, które nie są chronione przed odrą, dziecko chore zarazi 12–18 innych […].
Odra może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych. Około 1 na 5 niezaszczepionych osób chorych na odrę jest hospitalizowanych. Około 1 na 20 zapada na zapalenie płuc. Około 1 na 1000 zapada na zapalenie mózgu, który może prowadzić do niepełnosprawności intelektualnej. A około 1 do 3 na 1000 umiera, najczęściej z powodu zapalenia płuc wywołanego odrą”.
Spadek wyszczepialności na odrę i idący za nim wzrost zachorowań oraz zgonów jest bardzo niekorzystnym zjawiskiem, któremu można było z dużą skutecznością zapobiec. Według słów prof. Yonatan Grad z Harvard School of Public Health: „Szczepionka przeciwko odrze jest jedną z najlepszych. Jedna dawka jest skuteczna w 93 proc., a dwie dawki w 97 proc. w ochronie przed zakażeniem”.
Krztusiec zagraża najbardziej wrażliwym członkom społeczeństwa
Podobną sytuację w kontekście spadku wyszczepialności i wzrostu zachorowań obserwujemy obecnie w przypadku krztuśca. Jest to ostra choroba zakaźna wywoływana przez bakterie: pałeczki krztuśca lub parakrztuśca.
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – Państwowy Instytut Badawczy (NIZP PZH – PIB) podaje:
„Do zakażenia dochodzi drogą kropelkową. Krztusiec jest chorobą bardzo zaraźliwą, 80–90 proc. nieuodpornionych osób ulega zakażeniu w wyniku kontaktu z osobą chorą. Źródłem zakażeń są osoby z typowymi objawami krztuśca, a także wykazujące łagodne objawy przypominające przeziębienie oraz osoby zakażone bez objawów choroby”.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) dodaje następujące informacje na temat krztuśca:
„Choroba ta jest najbardziej niebezpieczna dla niemowląt i jest znaczącą przyczyną zachorowań i zgonów w tej grupie wiekowej. Pierwsze objawy pojawiają się zazwyczaj 7 do 10 dni po zakażeniu. Należą do nich łagodna gorączka, katar i kaszel, który w typowych przypadkach stopniowo rozwija się w kaszel, po którym następuje napadowy kaszel”.
Krztusiec jest niebezpieczny, a liczba zachorowań na tę chorobę wzrasta
Aby mieć właściwe wyobrażenie na temat tego, jak przebiega kaszel krztuścowy i jak różni się on od objawów typowego przeziębienia, przytoczmy opis opublikowany przez NIZP PZH – PIB na prowadzonej przez nich stronie szczepienia.pzh.gov.pl: „Napadowy kaszel wiąże się z trudnościami w pozbyciu się z oskrzeli lepkiej wydzieliny, złożonej z komórek zapalnych oraz uszkodzonego nabłonka dróg oddechowych. Napady kaszlu mogą trwać wiele minut, prowadząc do całkowitego wyczerpania organizmu, wymiotów czy bezdechu”.
Jak wynika z danych (s. 2) Zakładu Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego (NIZP PZH – PIB), od początku 2024 roku do 15 lipca 2024 roku w Polsce zgłoszono 6844 przypadki krztuśca. To ponad 15 razy więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Wtedy bowiem zanotowano 448 stwierdzeń tej choroby (s. 2).
Jak czytamy na stronie podlegającej NIZP PZH – PIB: „Najwyższy odsetek zachorowań utrzymuje się w grupie dzieci w wieku 0–4 lata – u co piątego dziecka stwierdzany jest krztusiec, natomiast ponad połowa zachorowań dotyczy osób w wieku > 15 lat, z obserwowanymi dwoma szczytami: wśród nastolatków oraz osób starszych”.
W ostatnich latach rośnie liczba uchyleń od szczepień
W ostatnich latach można zaobserwować spadek wyszczepialności na krztusiec. Na przykład w latach 1997–2016 odsetek dzieci, które w trzecim roku życia były zaszczepione przeciwko tej chorobie, wynosił 99 proc. lub więcej. Od 2017 roku wyszczepialność spadała i wynosiła:
- w 2017 roku: 96 proc.,
- w 2018 roku: 96 proc.,
- w 2019 roku: 95 proc.,
- w 2020 roku: 95 proc.,
- w 2021 roku: 94 proc.,
- w 2022 roku: 94 proc.
Dane dotyczące 2023 roku nie zostały jeszcze uwzględnione ani na stronie prowadzonej przez NIZP PZH – PIB, ani w cyklicznej publikacji „Szczepienia ochronne w Polsce”.
Jednak wskaźniki dotyczące uchyleń od szczepień wskazują, że w 2023 roku szczepienia obowiązkowe (a do takich należy szczepionka przeciwko krztuścowi) przyjęło jeszcze mniej osób niż w roku poprzednim. Warto tu podkreślić, że jeśli rodzic lub opiekun odmówił zgody na kilka odrębnych szczepień u tego samego dziecka, to w statystykach udostępnionych przez NIZP PZH – PIB nadal widnieje to jako jedna odmowa. To oznacza, że w rzeczywistości uchylenia są zapewne jeszcze liczniejsze, niż wskazują te dane.
Niechęć wobec szczepień jest jedną z przyczyn wzrostu zachorowań
Według NIZP PZH – PIB spadek akceptacji dla szczepień i spadek wyszczepialności są jednymi z przyczyn obserwowanego obecnie wzrostu zachorowań na krztusiec:
„Krztusiec występuje na całym świecie z cyklicznym wzrostem zachorowań, co 2–5 lat […]. W krajach, gdzie systematycznie wprowadzano szczepienia obserwowano wyraźne ograniczenie śmiertelności oraz liczby zachorowań z powodu krztuśca.
Jednak od kilku lat, w wielu krajach, nawet tych o wysokim stanie zaszczepienia populacji przeciw krztuścowi, obserwowany jest wzrost zachorowań na krztusiec […]. Wśród przyczyn […] wymieniane są takie czynniki jak wygasanie odporności w wyniku upływu lat od podania ostatniej dawki przypominającej szczepionki, ewolucja pałeczek krztuśca sprzyjająca obniżeniu skuteczności odpowiedzi poszczepiennej oraz spadek akceptacji dla szczepień a w związku z tym zmniejszenie stanu zaszczepienia populacji przeciw krztuścowi”.
Jaki wpływ na spadek wyszczepialności ma dezinformacja?
Skoro już ustaliliśmy, że obecnie obserwuje się zarówno spadek wyszczepialności na krztusiec i odrę, jak i idące za nim konsekwencje zdrowotne, spróbujmy odpowiedzieć na pytanie: jaki wpływ na te procesy miało powielanie fałszywych informacji?
Związkom pomiędzy dezinformacją a spadkiem wyszczepialności przyglądał się m.in. międzynarodowy zespół uczonych, którzy w tym roku opublikowali pracę naukową na łamach recenzowanego czasopisma medycznego „BMJ”.
Zanim powołamy się na dane pochodzące z tej pracy – małe objaśnienie. Autorzy tej publikacji rozróżniają pojęcia dezinformacji oraz misinformacji, jednak ten drugi termin traktują jako bardziej pojemny i nim właśnie najczęściej posługują się w swojej pracy. Według przyjętych przez uczonych definicji dezinformacja jest rodzajem celowego działania misinformacyjnego, czyli wprowadzającego w błąd (s. 2).
W publikacji, która ukazała się na łamach „BMJ”, czytamy:
„Kampanie antyszczepionkowe nasiliły się w trakcie pandemii COVID-19 […]. Jeszcze przed marcem 2020 roku niechęć do szczepień była bezpośrednio związana z misinformacją (fałszywymi, niedokładnymi informacjami przedstawianymi jako prawdziwe) rozpowszechnianą w mediach społecznościowych. Gdy COVID-19 osiągnął status pandemii, media społecznościowe stały się epicentrum dezinformacji prowadzącej do niechęci [wobec szczepień – przyp. Demagog]”.
Dezinformacja i misinformacja nasilają niechęć do szczepień
Związek pomiędzy dezinformacją i misinformacją a oporem wobec szczepień potwierdzili również autorzy pracy, która ukazała się dwa miesiące temu na łamach „Science”.
W tym badaniu uczeni ustalili, że na niechęć wobec szczepień wpływają nie tylko fałszywe treści powielane w mediach społecznościowych. Przyczyną negatywnych postaw wobec immunizacji miały być również informacje udostępniane przez „klasyczne” media. Często brakowało im prawidłowego kontekstu lub wyjaśnienia, nawet jeśli przytaczano w nich dane, które nie były jednoznacznie fałszywe.
Autorzy przytoczonych badań wytypowali dwa największe zagrożenia dla pozytywnych postaw wobec szczepień. Pierwsze to media, które nie są weryfikowane przez żadnych fact-checkerów. W tych środkach przekazu nieprawidłowe dane i ich interpretacje mogą oddziaływać na czytelników przez długi czas, bez jakiegokolwiek sprawdzenia z zewnątrz.
Drugie zagrożenie to, jak to określili autorzy badania, „szara strefa” misinformacji. Czyli te treści, które manipulują prawdziwymi informacjami, mieszają fakty z prawdą, zaburzają proporcje, nadinterpretują dane lub np. łączą ze sobą informacje, które nie mają ze sobą związku.
Krzykliwe nagłówki zniechęcają do szczepień
Zacytujmy przykładowe przytoczone przez uczonych nagłówki, które oddziaływały destrukcyjnie na pozytywne postawy wobec szczepień i jednocześnie były fałszywe lub brakowało im prawidłowego kontekstu (s. 4):
- „Liz Wheeler: »This peer−reviewed scientific study shows that COVID−19 vaccine causes two deaths for every three lives it saves«”.
(„Liz Wheeler: »Z recenzowanego badania naukowego wynika, że szczepionka przeciwko COVID-19 powoduje dwa zgony na trzy uratowane życia«”).
- „Fauci Caught In Massive Scandal Hiding Death And Damage From COVID Vaccines”.
(„Fauci przyłapany na ogromnym skandalu ukrywającym śmierć i szkody spowodowane szczepionkami przeciwko COVID”).
- „Bill Filed In Washington Would Authorize »Strike Force « To »Involuntarily Detain « Unvaccinated Families”.
(„Projekt ustawy złożony w Waszyngtonie upoważniłby »siły uderzeniowe « do »przymusowego zatrzymania « niezaszczepionych rodzin”).
Trudno nie doszukać się podobieństwa pomiędzy tymi nagłówkami a treściami, które często weryfikujemy na łamach Demagoga, np. [pisownia oryginalna]:
- „Chiny 2015 r….Obama , Dr Fauci i Żona Gatesa, w labolatorium w Wuhan!” (1),
- „Tajemnica »Naglicy « Już Wyjaśniona! Przyznali Się Oficjalnie!” (2).
Jak minimalizować wpływ dezinformacji zdrowotnej?
Skoro dezinformacja medyczna doprowadza do sceptycznych postaw wobec szczepień, a te z kolei skutkują spadkiem wyszczepialności, to czy istnieje jakieś rozwiązanie dla tych problemów?
Uczeni formułują i testują różne sposoby oddziaływania na dezinformację: od edukacji i prebunkingu po ściślejszą weryfikację treści medialnych. Na przykład, autorzy wspomnianej już publikacji z „Science” wskazują, że szczególnie istotne jest weryfikowanie nie tylko tych treści, które przedstawiają całkiem fałszywe informacje. Uważają, że jeszcze ważniejsze może być debunkowanie i omawianie treści, które wprowadzają w błąd np. poprzez ukrycie prawidłowego kontekstu informacji. Autorzy badania z „BMJ” podkreślają jednocześnie, że na chwilę obecną brakuje złotego standardu postępowania, który w udowodniony sposób zapobiegałby niechęci wobec szczepień.
Na podstawie aktualnie dostępnych dowodów autorzy pracy formułują jednak m.in. następujące zalecenia (s. 2–4):
- Treść weryfikująca dezinformację oddziałuje skuteczniej wtedy, gdy jest dopasowana precyzyjnie do konkretnej grupy odbiorców (np. rodzice, grupy wiekowe itp.).
- Samo mówienie o ryzyku i korzyściach związanych ze szczepieniami to za mało. Potrzebne jest również odnoszenie się do indywidualnych wartości (np. ochrony bliskich itp.).
- Treści edukacyjne oraz weryfikujące powinny być kierowane również do osób młodszych (np. młodzieży). Mimo że ich opieką zdrowotną zarządzają głównie rodzice, świadomość zdrowotna kształtowana jest również u samych zainteresowanych.
- Debunkingowi powinien towarzyszyć również prebunking, czyli m.in. edukacja dotycząca wiarygodnych źródeł, weryfikacji informacji zdrowotnych itp.
- Treści publikowane przez specjalistów i organizacje zajmujące się zdrowiem powinny być lepszej jakości, atrakcyjniejsze, łatwiejsze do znalezienia, dostosowane do odbiorców.
- Walka z dezinformacją dotyczącą szczepień nie odbędzie się bez proaktywnego udziału podmiotów zarządzających platformami social mediów. Wskazane jest nie tylko znakowanie fałszywych informacji, ale też systemowe podejście do ograniczania ich rozprzestrzeniania, w tym: rozszerzone udostępnianie badaczom oraz prawodawcom danych dotyczących funkcjonowania mediów społecznościowych.
Strategie walki z dezinformacją
Strategie zmierzające do walki z dezinformacją na temat szczepień omówiono również w przeglądowej pracy naukowej opublikowanej w 2023 roku na łamach „Vaccine”.
W analizie tej podzielono działania na trzy kategorie. Pierwsza z nich to interwencje, które wydają się obiecujące, skuteczne. Druga to praktyki, co do których uzyskiwano mieszane rezultaty (jedne badania wskazywały, że dane działanie jest skuteczne, inne – że nie za bardzo). Trzecia grupa to strategie, w przypadku których wykazano brak skuteczności.
Do skutecznych, obiecujących strategii walki z misinformacją autorzy publikacji zaliczyli (s. 6):
- komunikowanie i popularyzowanie informacji związanych z konsensusem naukowym,
- odwoływanie się do poczucia humoru, obalanie mitów związanych ze szczepionkami,
- ostrzeżenia dotyczące misinformacji (np. pojawiające się na poziomie wyszukiwarki – jeszcze zanim użytkownik kliknie znalezioną tam treść).
W grupie strategii o mieszanej skuteczności uczeni umieścili (s. 6):
- obalanie dezinformacji dotyczącej szczepień, która już się pojawiła, bez dodatkowych działań (czyli np. bez poszerzania kontekstu, bez ukazywania perspektywy konkretnych grup demograficznych, bez dodatkowej edukacji itp.),
- publikowanie materiałów edukacyjnych na temat szczepień.
W grupie nieskutecznych strategii znalazły się natomiast (s. 6):
- przekazy bazujące na strachu,
- komunikaty lekceważące obszary niewiedzy (czyli np. upraszczanie medycznego przekazu i niepokazywanie tych kwestii, co do których nie ma pewności lub są jakieś wątpliwości).
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter