Strona główna Analizy Raport Demagoga i IMM: Antyukraińska propaganda w mediach społecznościowych (listopad)

Raport Demagoga i IMM: Antyukraińska propaganda w mediach społecznościowych (listopad)

Raport Demagoga i IMM: Antyukraińska propaganda w mediach społecznościowych (listopad)

Raport Demagoga i IMM: Antyukraińska propaganda w mediach społecznościowych (listopad)

Raport Demagoga i IMM: Antyukraińska propaganda w mediach społecznościowych (listopad)

W listopadzie w sieci pojawiło się ponad 73 tys. polskojęzycznych wpisów i komentarzy, które w negatywny sposób odnosiły się do Ukrainy oraz Ukraińców. Szacunkowy zasięg antyukraińskiej narracji wynosi ponad 34 mln kontaktów. Tak wynika z raportu, który po raz pierwszy przygotował Demagog wspólnie z Instytutem Monitorowania Mediów (IMM). Kto i gdzie najczęściej powiela antyukraińską propagandę?

O czym przeczytasz w naszym raporcie?

  • W listopadzie 2022 roku w mediach społecznościowych opublikowano 73,5 tys. polskojęzycznych wpisów i komentarzy, które w negatywny sposób odnosiły się do Ukrainy oraz Ukraińców. Szacunkowy zasięg antyukraińskiej narracji wynosi ponad 34 mln kontaktów.
  • 92 proc. wszystkich przeanalizowanych przez nas antyukraińskich wpisów opublikowano w listopadzie na Twitterze. Serwis ten wygenerował 36,4 proc. całego zasięgu narracji wymierzonej przeciwko Ukrainie i Ukraińcom w mediach społecznościowych.
  • Zmapowaliśmy najpopularniejsze konta, które szerzą antyukraińską narrację na Twitterze i Facebooku. Wśród nich znalazły się m.in. oficjalne konta posła Grzegorza Brauna Konfederacji.
  • Największe zasięgi mają komentarze pod artykułami i wpisy w forach. Antyukraińską propagandę można znaleźć nawet w komentarzach do artykułów opublikowanych w serwisach pogodowych.
  • Sita moderacji w takich serwisach jak np. o2.pl, money.pl, next.gazeta.pl, interia.pl czy forum.wpolityce.pl okazują się dziurawe. W komentarzach nadal można znaleźć wpisy wymierzone w Ukrainę i Ukraińców.

Ukraina już ponad dziesięć miesięcy broni się przed rosyjską inwazją. Od początku wojny bombardowaniom i niszczeniu infrastruktury krytycznej w Ukrainie towarzyszy antyukraińska narracja, także w Polsce. Jej najważniejsze tematy opisywaliśmy w październiku w naszej poprzedniej publikacji. Teraz postanowiliśmy zidentyfikować główne podmioty odpowiedzialne za szerzenie antyukraińskiej propagandy w polskojęzycznym internecie oraz opisać skalę ich działania. Prezentujemy wyniki pierwszego z cyklu comiesięcznych raportów, opisujący antyukraińską propagandę w polskojęzycznym internecie w listopadzie 2022 roku. Demagog przygotował go we współpracy z Instytutem Monitorowania Mediów.

Jak powstał raport?

Analitycy Demagoga i Instytutu Monitorowania Mediów określili niemal 20 słów kluczowych, którymi posługuje się antyukraińska propaganda.

Wśród nich znalazły się: banderowski, banderowiec, banderowcy, banderyzacja, upadlina, upaina, ukry, ukrowie, ukropol, ukrainizacja, #StopUkrainizacjiPolski, #StopUkrainizationOfPoland. #StopBanderyzacji, #StopBanderyzacjiPolski, ukropoliniak, upadliniec, upadlińcy, chachły.

Uwzględniliśmy także ich odmianę przez przypadki. Słowa opracowaliśmy na podstawie wcześniejszych analiz Demagoga i przy wsparciu specjalistów ds. analiz mediowych z Instytutu Monitorowania Mediów (IMM). Zależało nam, by określić słowa, które będą monitorowane przez najbliższe pół roku, dlatego postawiliśmy na takie, które nasiliły się po inwazji Rosji na Ukrainę (tutaj znajdziecie tekst o antyukraińskiej propagandzie przed inwazją). Zrezygnowaliśmy z takich określeń, które podejrzewaliśmy o sezonowość.

Sprawdziliśmy występowanie słów kluczowych używanych przez antyukraińską propagandę w mediach społecznościowych. Wykorzystaliśmy do tego platformę IMM – narzędzie, które zbiera i analizuje publikacje ze wszystkich typów mediów w jednym miejscu. Na bieżąco monitorowaliśmy nowe wpisy publikowane na Twitterze, Facebooku, w serwisach zdjęciowych (takich jak Instagram) oraz w serwisach wideo (takich jak Youtube). Badaliśmy także fora internetowe, komentarze pod artykułami w serwisach internetowych. Nasza analiza nie obejmuje serwisu TikTok.

Przygotowaliśmy raport o antyukraińskiej propagandzie. Słowa kluczowe są wykorzystywane w celu deprecjonowania Ukrainy i Ukraińców ze względu na ich przynależność narodową. Sprawdzaliśmy, czy występują one w negatywnym kontekście. Nie braliśmy pod uwagę np. wpisów zawierających informacje na temat banderowców o czysto historycznym charakterze czy też relacjonujących współczesne wydarzenia.

Tym samym np. wpis mediów informujący o tym, że podczas demonstracji wznoszono antybanderowskie okrzyki, nie zostanie zakwalifikowany jako element antyukraińskiej propagandy, choć w jego treści może znaleźć się słowo „banderowski”.

W listopadzie więcej antyukraińskiej propagandy niż w październiku

Od 1 do 30 listopada 2022 roku w mediach społecznościowych opublikowano 73,5 tys. polskojęzycznych wpisów i komentarzy, które w negatywny sposób odnosiły się do Ukrainy oraz Ukraińców. W listopadzie antyukraińska narracja nasiliła się w stosunku do października, kiedy negatywnych wpisów o Ukrainie i Ukraińcach było o 34,3 tys. mniej (w listopadzie liczba negatywnych wpisów względem października wzrosła o 88 proc.).

Zasięg wszystkich wyodrębnionych przez nas przekazów wyniósł ponad 34 mln potencjalnych kontaktów. To wzrost w stosunku do października, kiedy odnotowano 21,9 mln kontaktów. Liczba kontaktów obrazuje skalę zasięgu dezinformacji, tzn. pokazuje, ile razy mogło dojść do zetknięcia się użytkownika mediów społecznościowych z danym przekazem. Instytut Monitorowania Mediów liczbę kontaktów w internecie szacuje na podstawie średniej liczby odsłon domeny i średnich organicznych zasięgów postów i wpisów w mediach społecznościowych.

Szacunkowa wartość ekwiwalentu reklamowego analizowanych materiałów, którą specjaliści ds. komunikacji określają jako AVE (ang. Advertising Value Equivalent) publikacji, wyniosła 17,3 mln zł i była o 6,89 mln zł większa niż w październiku. To znaczy, że gdyby dowolny podmiot chciał dotrzeć do nas z antyukraińskim przekazem w formie reklamy, musiałby wyłożyć na to ponad 17 mln złotych.

Sylwia Dobkowska, kierowniczka działu PR & Marketingu w Instytucie Monitorowania Mediów, przyznaje, że niestosownie jest mówić o ekwiwalencie reklamowym treści antyukraińskich. – Jednak każda publikacja, post i komentarz, które ukazały się w danym medium społecznościowym, mogły mieć wpływ na innych użytkowników, o czym świadczą zarówno zasięgi danych kont, jak i liczne interakcje, w tym udostępnienia oraz komentarze. Dlatego przy tak dużej skali publikacji warto dokonać analizy, która pozwoli przyjrzeć się temu zjawisku, jak w przypadku zaplanowanej kampanii komunikacyjnej. Według naszych danych wartość reklamowa zbadanych treści wynosi ponad 17 mln złotych – tłumaczy Dobkowska.

Jej zdaniem to wynik, którego niejeden PR-owiec mógłby pozazdrościć, gdyż wraz z wysokim AVE mamy do czynienia, rzecz jasna, z rozpoznawalnością, dużym dotarciem i siłą oddziaływania na odbiorcę. – Szkoda tylko, że dotyczy to tematu, który niestety nie wprowadza nic dobrego. Jednak warto o tym mówić, choćby po to, by każdy miał szansę znaleźć w sobie motywację sprzeciwiania się takim działaniom za każdym razem, gdy natknie się w social mediach na takie wpisy. Nie wchodźmy wtedy w dyskusję, aby nie podbijać zasięgów, tylko zgłaszajmy to administratorom jako treści niewłaściwe i dyskryminujące – apeluje ekspertka z IMM.

Najwięcej (4 339) antyukraińskich publikacji pojawiło się 17 listopada w kontekście wybuchu w Przewodowie, w którym zginęło dwóch Polaków. Niewiele mniej, bo 4 142, było 12 listopada po zatrzymaniu byłego duchownego Jacka Międlara, organizatora Marszu Niepodległości we Wrocławiu.

Gdzie rozgrywa się antyukraińska propaganda? Króluje Twitter, a Facebook daleko w tyle

W naszej analizie postanowiliśmy odpowiedzieć na pytanie, które medium społecznościowe jest najbardziej odpowiedzialne za antyukraińską propagandę. Okazuje się, że w listopadzie 92 proc. wszystkich antyukraińskich wpisów opublikowano na Twitterze (67,6 tys. z 73,5 tys. wyników).

Facebook był odpowiedzialny za 5,7 proc. polskojęzycznej propagandy wycelowanej w Ukrainę. W pozostałych mediach społecznościowych – w serwisach wideo (np.  Youtube) i serwisach zdjęciowych (np. Instagram), na forach internetowych czy w komentarzach pod artykułami – pojawiło się 2,3 proc. wszystkich antyukraińskich wpisów.

Inaczej wyglądają konkretne serwisy społecznościowe, kiedy spojrzymy na nie z punktu widzenia zasięgów, a nie liczby antyukraińskich wpisów. Choć na Twitterze opublikowano 92 proc. wszystkich antyukraińskich wpisów, odpowiedzialne one za 36,4 proc. całego zasięgu w listopadzie (12,7 mln z 34,2 mln kontaktów).

Zasięg – jak tłumaczy Instytut Monitorowania Mediów – informuje o liczbie potencjalnych kontaktów z przekazem mediowym. Wskaźnik jest opracowany na podstawie średniej liczby odsłon materiałów internetowych oraz organicznych zasięgów kanałów mediów społecznościowych.

Analizowane posty na Facebooku wygenerowały zasięg w sumie 1,15 mln kontaktów, co daje 3,3 proc. całego dotarcia. Najbardziej niebezpieczne okazały się pozostałe media społecznościowe, w tym najmocniej fora i komentarze pod artykułami, które wygenerowały 59,2 proc. całego zasięgu antyukraińskiej narracji w listopadzie w polskich mediach społecznościowych.

Sylwia Dobkowska z Instytutu Monitorowania Mediów tłumaczy, że wynika to ze specyfiki danego medium. – Twitter jest nastawiony na krótkie treści tekstowe, publikowane tu i teraz przez każdego, kto ma konto, a tych jedna osoba może utworzyć nawet kilkanaście lub więcej. Dlatego publikacji o podobnym przekazie może być setki, miliony, choć pojedynczo mogą mieć niskie zasięgi, jeśli pochodzą od niewiarygodnych autorów. Dopiero efekt skali i częstotliwość mogą mieć jakieś znacznie. Jak wiemy, Elon Musk widzi to zagrożenie i stara się wprowadzać zmiany mające na celu pozbycie się fałszywek (fake kont – przyp. Demagog) – tłumaczy Sylwia Dobkowska.

I dodaje: – Wpisy na forach generują natomiast wyższe zasięgi, bo są publikowane w źródłach, które są rozpoznawalne, ogólnie znane, jak np. wykop.pl. Z kolei komentarze na blogach, mimo że mogą pochodzić od niewiarygodnych użytkowników, to fakt, że lądują pod artykułem, który notuje wysokie liczby odsłon, sprawia, że dany przekaz, o ile nie zostanie usunięty przez administratora, automatycznie zyskuje wysokie dotarcie.

Od antyukraińskiej propagandy nie wolne nawet komentarze w serwisach pogodowych

Monitoring IMM obejmuje kilkanaście tysięcy portali internetowych. Wrogie wobec Ukraińców i Ukrainy komentarze znajdziemy na forach i w komentarzach do artykułów opublikowanych także w popularnych serwisach internetowych, np.: o2.pl, money.pl, next.gazeta.pl czy forum.wpolityce.pl.

Antyukraiński komentarz na Gazeta.pl

Źródło: Gazeta.pl

Wolne od antyukraińskiej narracji nie były nawet komentarze w serwisie pogodowym portalu Interia.pl.

Antyukraiński komentarz w Interia.pl

Źródło: Interia.pl

Wszystkie wymienione wpisy opublikowane w listopadzie były jeszcze dostępne w wymienionych serwisach w połowie grudnia, kiedy przygotowywano ten tekst (z końcem grudnia serwis wirtualnemedia.pl poinformował, że Interia wyłącza możliwość dodawania komentarzy pod artykułami).

Są jednak pozytywne przykłady moderowania antyukraińskich treści. W komentarzu opublikowanym 18 listopada w serwisie bankier.pl internauta przyrównał wybuch rakiety w Przewodowie do rzezi wołyńskiej. W komentarzu napisano: „Tak jak Wołyniu tak i dzisiaj zabijają niewinnych polskich obywateli. Dlaczego rząd nie zlecił wysłania odwetowej rakiety?! Tymczasem zielinski kłamie w żywe oczy jak ruskie o Katyniu!! Ukry i ruskie to jedna ta sama krew!!!!!”. Post został usunięty przez moderatora.

Kto powiela propagandę na Twitterze?

Ustaliliśmy dziesięć mających największe zasięgi kont na Twitterze, które w listopadzie regularnie publikowały negatywne wpisy na temat Ukrainy i Ukraińców. Narzędzie IMM analizuje wszystkie polskojęzyczne aktywne konta w tym serwisie. Wzięliśmy pod uwagę konta, które przynajmniej dwukrotnie opublikowały własny tweet lub retweetowały antyukraińską propagandę (czyli znalazły się w nich słowa kluczowe w negatywnym kontekście).

Przy wyborze dziesięciu najpopularniejszych kont oszacowano zasięg wszystkich wpisów opublikowanych w listopadzie, nie tylko tych o tematyce ukraińskiej – lista przedstawia najpopularniejszych kont, na których pojawiała się antyukraińska propaganda.

TOP 10 kont powielających antyukraińską narrację na Twitterze w listopadzie

Paweł Klemenczak (@PKlemenczak) w listopadzie m.in. retweetował nieprawdziwe informacje na temat rzekomej ukrainizacji Polski. Konto o nazwie Wczesny system ostrzegania filosceptic (@MBalawelder) przekonywał bez podania dowodów, że za internetowymi oszustwami stoją obywatele Ukrainy.

Tad Kapala (@TadKapla) publikował nienawistne wiadomości wymierzone w Ukraińców. Martin Demirow (@MDemirow), przedstawiający się jako mieszkający w Bańskiej Bystrzycy Słowak zainteresowany Polską, przekonywał, że „banderowscy naziści z kijowa organizują nowy hołodomor”.

Użytkownik HanterPoen (@HanterPoen) za swoje motto obrał „Przesłanie Pana Cogito”: „Bądź wierny. Idź”. Nie przeszkadza mu ono powielać nieprawdziwe informacje, że uchodźcy wojenni z Ukrainy są przesiedleńcami, których celem jest wywołanie we Wrocławiu krwawych zamieszek. O tym, że przybywający do Polski Ukraińcy to uchodźcy uciekający przed wojną, a nie przesiedleńcy, wielokrotnie pisaliśmy na naszych łamach.

Antyukraiński wpis na Twitterze

Źródło: Twitter.com

Użytkownik kryjący się za nickiem (@piotruchg) przekonuje, że wysokie ceny paliw w Polsce są wynikiem szantażu ze strony ukraińskiego rządu, który ma 4 tys. nagrań z domów publicznych na Podkarpaciu. Nie podaje jednak żadnych dowodów na poparcie swojej tezy.

Damian Sitek (@SitdamDamian) już w opisie swojego profilu na Twitterze pisze: „Chcecie Bandery wypier****ć na Ukrainę”. W jednym ze swoich tweetów porównał uchodźców z Ukrainy do banderowców, którzy na Wołyniu mordowali Polaków w czasie II wojny światowej.

Bojkot Lidla

Źródło: Twitter.com

Listę powielającą antyukraińską propagandę dziesięciu kont na Twitterze z największymi zasięgami w listopadzie zamyka Laweta (@Laweta2). To na tym koncie pojawił się apel o bojkot sklepów sieci Lidl. Powód? Podawanie sklepowych komunikatów w języku ukraińskim jest rzekomo dowodem na ukrainizację Polski.

Grzegorz Braun i Konfederacja pośród najpopularniejszych kont szerzących antyukraińską narrację na Twitterze

Wstydliwe miejsce wśród najpopularniejszych kont szerzących antyukraińską propagandę na Twitterze zajmują także kanały polityka i partii obecnej w sejmie.

Po wybuchu pocisku w polskim Przewodowie, w wyniku którego zginęły dwie osoby, poseł Grzegorz Braun (@GrzegorzBraun_) powielał niepotwierdzoną informację, że zdarzenie było ukraińską prowokacją. Poseł Konfederacji przekonywał także, że wsparcie dla Ukrainy to również wciąganie Polski w wojnę z Rosją.

Antyukraiński wpis na Twitterze

Źródło: Twitter.com

Dwa dni później poseł Grzegorz Braun udostępnił wpis, który mówił, że zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosją nie jest w interesie Polski.

Antyukraiński wpis na Twitterze

Źródło: Twitter.com

Antyukraińskie wpisy na twitterowym koncie Grzegorza Brauna to nie jest nowość. W październiku parlamentarzysta retweetował wiadomość, w której sugerowano, że uchodźcy wojenni z Ukrainy zakażają Polaków HIV.

Antyukraiński wpis na Twitterze

Źródło: Twitter.com

Antyukraińskie wpisy powielało także oficjalne konto partii Konfederacja (@KONFEDERACJA_), gdzie relacje z Marszu Niepodległości udostępniane były z hasztagiem #StopUkrainizacjiPolski #NieNaszaWojna.

Konfederacja przekonywała też, że napływ migrantów, np. z Ukrainy, wypycha polskich robotników z Polski w poszukiwaniu pracy na Zachodzie. Warto przypomnieć, że w lipcu, czyli już kilka miesięcy po inwazji Rosji na Ukrainę, w naszej analizie pisaliśmy, że zgodnie z dostępnymi wówczas danymi Eurostatu Polska w maju br. miała drugą najniższą stopę bezrobocia w krajach Unii Europejskiej, wynoszącą 2,7 proc. Niższym bezrobociem mogli poszczycić się jedynie Czesi ze stopą bezrobocia równą 2,5 proc.

Ukrainiec nie jest moim bratem, czyli antyukraińska propaganda na Facebooku

Zidentyfikowaliśmy najpopularniejsze fanpage’e powielające antyukraińskie posty. Proces ich wyznaczenia był podobny jak w przypadku kont na Twitterze. Instytut Monitorowania Mediów (IMM) analizuje wszystkie otwarte polskojęzyczne konta na Facebooku, które były aktywne w listopadzie. By konto znalazło się na naszej liście, musiało przynajmniej dwukrotnie w listopadzie opublikować posty wymierzone w Ukraińców i Ukrainę. IMM wskazał konta, których posty (wszystkie, a nie tylko antyukraińskie) miały największe zasięgi.

TOP 10 kont na Facebooku powielających antyukraińską propagandę w listopadzie

Pierwsze miejsce na czele najpopularniejszych fanpage’y powielających antyukraińską retorykę zajmuje konto posła Grzegorza Brauna. Polityk Konfederacji przekonywał m.in., że wsparcie rządu polskiego dla Ukrainy jest „sprowadzaniem powszechnego niebezpieczeństwa na naród polski” (czas nagrania 1:37). W innym wpisie udostępnił zapis konferencji prasowej „Czy możemy wymagać od Ukraińców lojalności wobec Polski?”. W nagraniu słyszymy nieprawdziwe informacje, że „w niektórych szkołach zdarzają się sytuacje, że ze względu na pierwszeństwo Ukraińców polskie dzieci nie są przyjmowane do szkół” (czas nagrania 14:18). Ten sam materiał wideo udostępnił fanpage Konfederacja Korony Polskiej.

Facebook dezinformacja o Ukraińcach

Źródło: Facebook.com

Fanpage Szlachta udostępnił nieprawdziwą wiadomość, że Ukraińcy otrzymali za darmo na własność od Polskiego Funduszu Rozwoju 361 mieszkań, a 400 kolejnych dostaną do końca stycznia 2023 roku (czas nagrania 19:17). To popularny fake news, który krążył po sieci w listopadzie. W rzeczywistości PFR po wybuchu wojny umożliwił rodzinom z Ukrainy przez kilka miesięcy bezpłatnie mieszkać w wybudowanych mieszkaniach. Tę samą nieprawdziwą informację – o mieszkaniach, które za darmo rzekomo dostali na własność Ukraińcy – dwukrotnie (tu tu) podała na Facebooku telewizja internetowa wRealu24, a także fanpage Wolność i Niepodległość.

Za to fanpage Marsz Niepodległości nazwał ukraińską pisarkę Oksanę Zabużko „autorką promującą banderyzm”. Podobne, niemające pokrycia w faktach treści powielały strony Ruch Narodowy Sympatycy KonfederacjiW efekcie antyukraińskie wpisy internetowe doprowadziły do przerwania spotkania, które odbyło się w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie z okazji przyznania Nagrody Rady Miasta Krakowa im. Stanisława Vincenza autorce książki „Badania terenowe nad ukraińskim seksem”.

W tej analizie nie chcemy rozstrzygać, czy ukraińska pisarka rzeczywiście w przeszłości np. krytykowała powstanie filmu „Wołyń”, zwracamy jednak uwagę, że wymienione posty miały charakter antyukraiński i wpisały się w główny nurt rosyjskiej narracji przeciw Ukrainie. Co więcej, antyukraińska propaganda z internetu przeniosła się do świata realnego.

Strona o nazwie Ukrainiec NIE jest moim bratem przeciwstawiała się pomocy dla zaatakowanej Ukrainy, a fanpage Stop ukrainizacji Polski udostępnił rysunek, który miał zniechęcić Polaków do solidarności z Ukraińcami zaatakowanymi przez Rosjan.

Antyukraiński wpis na Facebooku

Źródło: Facebook.com

To pierwszy z cyklu sześciu comiesięcznych raportów na temat antyukraińskiej propagandy w polskojęzycznych mediach społecznościowych, opracowanych wspólnie przez Stowarzyszenie Demagog i Instytut Monitorowania Mediów.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Wpłać, ile możesz

Na naszym portalu nie znajdziesz reklam. Razem tworzymy portal demagog.org.pl

Wspieram

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!