Informujemy o najważniejszych wydarzeniach ze świata fact-checkingu.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Ryzyko. Eliot Higgins – Bellingcat. Ujawniamy prawdę w czasach postprawdy
Ludziom się wydaje, że sobie z tym poradzą, a nagle przestają sobie radzić. I nie mogą zapomnieć tego wszystkiego, co zobaczyli i usłyszeli. Najgorzej znosimy rzeczy, które atakują nas znienacka.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Ryzyko. Eliot Higgins – Bellingcat. Ujawniamy prawdę w czasach postprawdy
Ludziom się wydaje, że sobie z tym poradzą, a nagle przestają sobie radzić. I nie mogą zapomnieć tego wszystkiego, co zobaczyli i usłyszeli. Najgorzej znosimy rzeczy, które atakują nas znienacka.
Niedługo po tym, jak niedoszli zabójcy Skripala zapewniali przed kamerami, że są zwykłymi turystami, którzy zwiedzali katedrę w Salisbury, telewizja RT tradycyjnie rozesłała swoim współpracownikom prezenty gwiazdkowe. W 2018 roku była to czekoladowa katedra. Żarty z próby zamachu, która nieomal doprowadziła do śmierci niewinnych osób, wydają się nie na miejscu, chyba że ktoś udaje, że nic strasznego się nie stało, cała sytuacja jest niejednoznaczna i nie wiadomo, kto zawinił.
Bellingcat zajmuje przeciwne stanowisko i to właśnie dlatego Moskwa ma wobec nas tak pogardliwy stosunek. I chociaż medialna tuba Kremla lubi stroić sobie żarty, jego zbrojne ramię jest śmiertelnie poważne. Jeszcze przed zamachem na Skripala amerykański wywiad dawał pełną wiarę twierdzeniom dziennikarzy śledczych BuzzFeed News, którzy odkryli, że w ostatnich latach rosyjscy szpiedzy i gangsterzy zabili na terenie Wielkiej Brytanii 14 osób. Niektóre z ofiar w dziwnych okolicznościach popełniły samobójstwo, inne doznały podejrzanych ataków serca.
„Trzeba nas uciszyć”
Christo zetknął się na Twitterze z zarzutami, które przybierały formę konkretnych gróźb. Zawiadomił policję i nadal robi swoje. Roman przerasta nas wszystkich pod względem odwagi, gdyż mieszkając w Rosji, ujawnia występki najwyższych władz. Zapewnia sobie bezpieczeństwo, pozostając w centrum uwagi i współpracując z zagranicznymi organizacjami jak Bellingcat. Wyeliminowanie jednej osoby nie powstrzymałoby demaskatorskich publikacji. Odniosłoby wręcz odwrotny skutek, tak jak w przypadku morderstwa saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego.
Moim zdaniem największym zagrożeniem nie są organy państwowe. Najbardziej niebezpieczna jest zagubiona jednostka; ktoś, kto dał się omamić zaraźliwym kłamstwom, które szerzy społeczność negacjonistów, i doszedł do wniosku, że trzeba nas uciszyć. Często dostaję anonimowe wiadomości z groźbami. Nie zawsze wiadomo, jak na nie reagować – być może tylko jakiś idiota chce mnie wytrącić z równowagi, ale niewykluczone, że zamierza mnie skrzywdzić. Po opublikowaniu artykułu o shitpostingu w manifeście zamachowca z Christchurch Robert Evans znalazł w jednym z postów na 8chanie stylizowane na list gończy własne zdjęcie z dziurą po kuli w czole i obietnicą nagrody w wysokości 15 bitcoinów – wówczas równowartości około 60 tysięcy dolarów. Inny forumowicz skomentował: „Poważnie? Za tyle da się zrobić”. Prawdopodobnie były to czcze przechwałki. Wiemy jednak, że „dowcipy” z 8chana mogą się zamienić w prawdziwą rzeź.
Wykład Eliota Higginsa z Amsterdamu, listopad 2016 r.
Swego czasu Bellingcat prześwietlał środowisko ukraińskich neonazistów w ramach projektu Anti-Equality Monitoring polegającego na obserwacji organizacji faszystowskich, których celem są ruch LGBT, feministki oraz mniejszości etniczne na Ukrainie, w Armenii i Kirgistanie. W jednym z artykułów ogłosiliśmy, że ukraińscy neonaziści publikują fragmenty manifestu zamachowca z Christ-church. W odpowiedzi dwaj nasi reporterzy dostali mejle z pogróżkami: „Dzień Stryczka już blisko, czarnuchu”. Mejle zawierały nagranie zatytułowane Jebać żydków, w którym ktoś rozstrzeliwuje w lesie zdjęcia członków naszego zespołu i innych dziennikarzy. Zawiadomiliśmy odpowiednie organy i nie przerwaliśmy pracy. Mieliśmy jeszcze sporo do powiedzenia o działalności skrajnej prawicy na Ukrainie.
Cyberataki to kolejne realne zagrożenie. Pisałem już, jak w 2015 i 2016 roku pracujący dla rosyjskiego wywiadu wojskowego hakerzy z grupy Fancy Bear próbowali się włamać do naszego systemu, a w 2019 roku wyszła na jaw kolejna kampania phishingowa, której celem byli użytkownicy szyfrowanego serwisu poczty elektronicznej ProtonMail, między innymi Christo i Roman, a także dziennikarze z „Guardiana” i BBC, pracownicy organizacji pozarządowych, prywatni detektywi i naukowcy. Łączyło ich jedno – wszyscy zajmowali się Rosją. Tymczasem Roman padł ofiarą innego ataku wymierzonego w środki łączności. Kiedy w sierpniu 2019 roku jego komórka przestała działać, Roman skontaktował się ze swoim operatorem, siecią MTS, gdzie powiedziano mu, że przecież tego samego dnia odebrał zastępczą kartę SIM. Tylko że on niczego takiego nie zrobił. Żeby otrzymać zastępczą kartę SIM, trzeba odwiedzić biuro obsługi klienta i pokazać paszport. Zatem albo ktoś podszył się pod niego, używając fałszywego dokumentu, albo w jakiś inny sposób obszedł zabezpieczenia MTS, wiodącego operatora komórkowego w Rosji.
Trauma wpisana w zawód dziennikarza
Dziennikarze śledczy są narażeni nie tylko na ataki fizyczne i cyfrowe, ale również na urazy psychiczne. Po zamachach na meczety w Christchurch Andy Carvin – wówczas pracownik naukowy cyfrowego laboratorium śledczego Atlantic Council – opublikował poruszającą przestrogę. Podobnie jak ja przez wiele godzin oglądał w sieci brutalne materiały, począwszy od masakry w Columbine przez zamach bombowy w Bostonie po wojny domowe w Libii i Syrii. Bo jak inaczej gromadzić dowody w śledztwach białego wywiadu? Po zamknięciu każdego tematu Carvin przechodził do następnego. Aż pewnego razu, idąc ulicą w Waszyngtonie, zobaczył rozgnieciony na jezdni kalafior. Jego tętno przyspieszyło i zaczął szybko oddychać – dostał ataku paniki spowodowanej wizualnym skojarzeniem z makabrycznymi obrazami, między innymi roztrzaskanej czaszki, które widział w sieci.
„Z czasem do ataków paniki dołączyły koszmarne sny i natrętne wizje” – wspominał. „Wyobrażałem sobie, że patrzę, jak moje dzieci bawią się w domu, a chwilę później nagle jesteśmy w samym środku jakiejś bitwy albo zamachu terrorystycznego. Takie wizje pojawiały się w mojej głowie, kiedy brałem udział w konferencjach służbowych, jadłem kolację, spotykałem się z przyjaciółmi albo wynosiłem śmieci. Nie miałem pojęcia, jak sobie z nimi radzić. W końcu zacząłem odczuwać silne napięcie, ilekroć znajdowałem się w miejscach publicznych, zwłaszcza z moją rodziną. Kiedy byliśmy na paradzie 4 lipca, przyłapałem się na tym, że obserwuję samochody zaparkowane przy drodze. Z jakiegoś powodu starałem się zapamiętać, w którym kierunku są zwrócone, na wypadek gdyby wybuchła strzelanina i musielibyśmy się schronić za samochodem od strony silnika”.
Andy zwrócił się o pomoc do specjalisty, a ten zdiagnozował u niego zespół stresu pourazowego – PTSD – zaburzenie występujące najczęściej u żołnierzy, których prześladują traumatyczne przeżycia z pola walki. Psychologowie rozpoznali inną odmianę PTSD zwaną traumą zastępczą albo zapożyczoną. Gavin Rees z Dart Center on Trauma na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Columbii (centrum poradnictwa i think tank dla dziennikarzy zajmujących się relacjonowaniem tragicznych wydarzeń) wyjaśnia, że umysł i ciało mogą się rozstroić, stracić synchronizację. Mamy świadomość, że przerażające wydarzenia na nagraniach rozegrały się na drugim końcu świata, ale układ nerwowy reaguje tak, jakby to wszystko działo się tuż obok.
Gavin Rees z Dart Center on Trauma o traumie zastępczej, listopad 2016 r.
„Coraz częściej spotykamy się z takimi reakcjami, a przyczyną jest nadmiar traumatycznych obrazów, które zalewają nas za pośrednictwem serwisów informacyjnych, a także mediów społecznościowych – a konkretnie mam na myśli takie rzeczy jak filmy z egzekucji nagrywane przez ISIS albo masakra po eksplozji bomb beczkowych w Syrii. Są to materiały, które trafiają na antenę w surowej i bezpośredniej formie” – mówi Rees.
Przelotny kontakt ze wstrząsającymi obrazami może wywołać krótkotrwałe napięcie. Źródłem poważnych problemów są nasilające się powoli następstwa wielokrotnie powtarzających się kontaktów. Większość personelu śledczego Bellingcat godzinami wpatrywała się w kawałki porozrywanych ciał i musieliśmy nauczyć się oddzielać to, co oglądamy, od naszego codziennego życia.
Ale wracając do Carvina, który wydawał się opanowany, a potem się załamał – ludziom się wydaje, że sobie z tym poradzą, a nagle przestają sobie radzić. I nie mogą zapomnieć tego wszystkiego, co zobaczyli i usłyszeli. Najgorzej znosimy rzeczy, które atakują nas znienacka. Pamiętam, że kiedy oglądałem nagrania z wojen, spodziewałem się zobaczyć ginących ludzi i byłem na to przygotowany. Ale przeglądając zdjęcia wraku MH17, zauważyłem taką samą zabawkę, jaką ma moja córka, i ten widok mną wstrząsnął.
„Nikt nie powinien nosić w pamięci tych obrazów”
Agencja Storyful, od lat zajmująca się studiowaniem zawartości mediów społecznościowych, stosuje rozsądną metodę radzenia sobie z obciążeniem psychicznym. Ludzie wykonujący zadania, które narażają ich na kontakt ze wstrząsającymi treściami, podlegają rotacji i odbywają grupowe sesje sprawozdawcze. Ale słyszałem też niepokojące opowieści o znanej organizacji zajmującej się obroną praw człowieka, której pracownikom mówiono, żeby wzięli się w garść, bo obcowanie z takimi materiałami jest częścią ich obowiązków służbowych. Doprowadziło to do różnych negatywnych następstw, między innymi nadużywania środków odurzających, zaburzeń seksualnych i nieodpowiednich zachowań w pracy.
Jak reporterzy radzą sobie z traumą, Dart Center on Trauma, czerwiec 2008 r.
Żeby pomóc w rozwiązaniu tego problemu, opublikowaliśmy artykuł zawierający wskazówki, jak rozpoznawać objawy traumy zastępczej i się przed nią bronić. Jego autorką jest doświadczona dziennikarka śledcza Hannah Ellis, która zauważyła, że osobista więź z materiałem wzmaga reakcję emocjonalną – na przykład jeśli ofiara przypomina kogoś znajomego albo nagrania pochodzą z miejsc, w których byliśmy. Oznacza to, że doskonała znajomość tematu, która czyni nas ekspertami, sprawia również, że jesteśmy bardziej podatni na stres. Kiedy badaliśmy sprawę katastrofy MH17, zawsze unikałem kontaktu z rodzinami ofiar. Z perspektywy czasu rozumiem dlaczego – instynktownie starałem się zachować chłodny stosunek do zdjęć, które studiowałem. Żeby dobrze wykonać zadanie, musiałem się skupić na dowodach i nie mogłem pozwolić, żeby rozpraszał mnie ich ładunek emocjonalny.
Dziennikarze obywatelscy powinni od czasu do czasu wziąć pod lupę także samych siebie. Powinniśmy zwracać uwagę na to, co zmienia się w naszym zachowaniu – czy sypiamy mniej lub więcej niż zwykle, czy miewamy koszmarne sny, czy tracimy apetyt albo nadmiernie się objadamy, czy zamykamy się w sobie i stronimy od ludzi, czy sięgamy częściej po alkohol albo zażywamy narkotyki, żeby się znieczulić. Dobrze nam zrobi, jeśli czasem oderwiemy się od monitora, żeby zrobić sobie przerwę. Powinniśmy też otworzyć się na ludzi, którzy mają kontakt z podobnymi materiałami, gdyż dzięki ich wsparciu możemy zyskać większą odporność. Poza tym zadajmy sobie pytanie, czy musimy oglądać wszystko, co jest dostępne. Internet daje nam ogromne możliwości, ale to nie oznacza, że zawsze trzeba z nich korzystać, co niestety, zrobiłem i ja w przypadku filmu ze strzelaniny w Christchurch. Nikt nie powinien nosić w pamięci tych obrazów.
Wracając do kwestii bezpieczeństwa fizycznego, staram się być ostrożny na tyle, na ile uważam to za konieczne. Nie odwiedzam pewnych krajów, prawdopodobnie domyślacie się których. Gdy stosujesz podstawowe środki zapobiegawcze, nie masz powodów do paniki. Owszem, nasi przeciwnicy mogliby spróbować dokonać zamachu na moje życie. Ale Bellingcat stał się czymś więcej niż jednoosobowa instytucja. Rok po naszym pierwszym śledztwie w sprawie Skripala otworzyliśmy pierwsze biuro w Hadze, miejsce pracy z prawdziwego zdarzenia, które stanowi uzupełnienie adresu korespondencyjnego w Leicester. Zatrudniliśmy dyrektora do spraw rozwoju biznesowego, analityka danych i specjalistów do spraw administracyjnych, dzięki czemu nasz personel powiększył się do prawie 20 osób. Wciąż jesteśmy elastyczni i stosujemy innowacyjne rozwiązania, ale nasza inicjatywa ma ugruntowaną renomę. Chociaż niewiele mógłbym zrobić, żeby powstrzymać wymierzony we mnie atak, nasi przeciwnicy nie mogliby zrobić nic, żeby powstrzymać nasz rozwój.
Rozmowa VICE z Eliotem Higginsem, marzec 2021 r.
Eliot Higgins (ur. 1979)
Brytyjski bloger i dziennikarz śledczy, założyciel platformy internetowej Bellingcat. W 2012 ujawnił m. in. stosowanie zabronionych bomb kasetowych w Syrii. W 2015 roku ustalił prawdopodobnych sprawców zestrzelenia malezyjskiego samolotu nad wschodnią Ukrainą.
Tekst Eliota Higginsa pochodzi z książki „Bellingcat: ujawniamy prawdę w czasach postprawdy”, która po polsku w tłumaczeniu Radosława Madejskiego ukazała się nakładem wydawnictwa Sonia Draga. Publikujemy go za zgodą wydawcy. Tytuł oraz śródtytuły pochodzą od redakcji Stowarzyszenia Demagog.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter