Omawiamy ważne fakty dla debaty publicznej, a także przedstawiamy istotne raporty i badania.
Wyborcza dezinformacja w USA. Które platformy zdały egzamin?
TikTok nie zdołał wychwycić 9 na 10 dezinformujących reklam dotyczących wyborów do amerykańskiego Kongresu. Facebook zidentyfikował większość mylących reklam, lecz z zadaniem najlepiej poradził sobie YouTube, usuwając wszystkie kampanie.
Fot. Fot. cottonbro studio / Pexels / Modyfikacje: Demagog
Wyborcza dezinformacja w USA. Które platformy zdały egzamin?
TikTok nie zdołał wychwycić 9 na 10 dezinformujących reklam dotyczących wyborów do amerykańskiego Kongresu. Facebook zidentyfikował większość mylących reklam, lecz z zadaniem najlepiej poradził sobie YouTube, usuwając wszystkie kampanie.
Reklamy źródłem dezinformacji
Ostatnio w Stanach Zjednoczonych odbyły się wybory do Kongresu. Podobnie jak w przypadku ostatnich wyborów prezydenckich w sieci nie obyło się od siania nieprawdziwych informacji.
Fake newsy mogą być jednak szerzone w jeszcze bardziej wysublimowany sposób – za pomocą reklam w mediach społecznościowych. Stąd też istotne jest, aby moderacja treści nie dotyczyła wyłącznie wpisów i filmików, ale także przestrzeni reklamowej.
Śledztwo przeprowadzone przez Global Witness and the Cybersecurity for Democracy (C4D) wykazało, że z dezinformacją reklamową nie poradził sobie TikTok. Na tle konkurencji nieco lepiej wypadł Facebook. Z zadaniem najlepiej poradził sobie natomiast YouTube.
Media społecznościowe wystawione na test
Analitycy C4D stworzyli 20 dezinformujących reklam do każdego z wymienionych mediów społecznościowych – 10 w języku angielskim i 10 w języku hiszpańskim. W każdej grupie pierwsze 5 reklam dotyczyło kwestii wyborczych, a drugie 5 miało na celu delegitymizację procesu wyborczego.
Reklamy docelowo miały trafić do wyborców w sześciu stanach USA: Arizonie, Kolorado, Georgii, Karolinie Północnej i Pensylwanii, w których ostateczny wynik wahał się do samego końca.
Facebook nie w pełni egzekwował własne regulacje
Początkowo w przypadku Facebooka użyto fałszywego konta, z lokalizacją w Wielkiej Brytanii. Konto – atrapę założono z myślą o ominięciu procedury zatwierdzania reklamy, a także w celu weryfikacji, jak Facebook podchodzi do potencjalnej zewnętrznej ingerencji (proces zatwierdzania mogą przejść tylko reklamodawcy krajowi).
Okazuje się, że serwis dopuścił 30 proc. dezinformujących reklam w języku angielskim oraz 20 proc. po hiszpańsku. Natomiast z konta założonego w Stanach Zjednoczonych Facebook wyświetlił co piątą wprowadzająca w błąd reklamę po angielsku i co drugą po hiszpańsku.
Facebook usunął jedno z założonych kont, jednakże już po tym, jak reklama została zdjęta przez analityków C4D. Pozostałe dwa konta zostały nienaruszone.
100 proc. skuteczności YouTube’a w USA
Podobnie jak na Facebooku w pierwszej kolejności na YouTubie założono konto z lokalizacją brytyjską. Już pierwszego dnia moderacja odrzuciła połowę reklam. Kilka dni później portal odrzucił pozostałe reklamy.
YouTube zdecydował się również na usunięcie konta stworzonego w celu obsługi reklam. O ile proces weryfikacji reklam w USA (w tym reklam zagranicznych) zadziałał bez zarzutu, tak w przypadku równoległego śledztwa w Brazylii YouTube zatwierdził wszystkie dezinformujące reklamy.
9 na 10 reklam dopuszczonych przez TikToka
Na TikToku dezinformujące reklamy zamieszczono wyłącznie z konta zlokalizowanego w USA. Wprawdzie regulamin chińskiego giganta technologicznego w teorii zabrania reklam politycznych, jednak praktyka pokazuje co innego.
W teście C4D TikTok wypadł najgorzej. Odrzucił zaledwie po jednej reklamie w języku angielskim i hiszpańskim – obie odnosiły się do rzekomego poddania się obowiązkowemu szczepieniu, aby oddać głos.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter