Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Ania zaginęła i nie można jej znaleźć? To kolejne internetowe oszustwo!
Odnaleźliśmy zaginioną Anię! Sprawdź, co robiła na stocku.
Ania zaginęła i nie można jej znaleźć? To kolejne internetowe oszustwo!
Odnaleźliśmy zaginioną Anię! Sprawdź, co robiła na stocku.
FAKE NEWS W PIGUŁCE:
- Na Facebooku pojawiło się kolejne oszustwo z wykorzystaniem sensacyjnych doniesień. Tym razem wpisy informują o zaginięciu małej Ani, której zdjęcie załączone jest do postów. Dokładny opis wydarzeń można uzyskać, klikając w link.
- Zdjęcie dziewczynki pochodzi z zasobów shutterstock i było wykorzystywane do oszukiwania użytkowników już w przeszłości.
- Link prowadzi do strony przypominającej portal Wirtualna Polska. Tekst zachęca do uruchomienia nagrania wideo, co może spowodować ściągnięcie złośliwego oprogramowania.
Nie ma dnia, aby na grupach na Facebooku nie pojawiały się sensacyjne doniesienia, służące wyłudzaniu danych osobowych. Internetowi oszuści, aby zdobyć dane do logowania do Facebooka, próbowali wykorzystać nieprawdziwe informacje o śmierci Mateusza Murańskiego, członków Kabaretu Ani Mru-Mru czy wypadku Edyty Górniak. Tym razem szkodliwe wpisy wykorzystują motyw porwania.
Na facebookowych grupach skupiających mieszkańców takich miast jak Reda czy Darłowo pojawiły się wpisy informujące o zaginięciu Ani. Dziewczynka miała od kilku dni nie wracać do domu. Każdy z postów zawiera to samo zdjęcie Ani, a także link do strony, gdzie rzekomo znajduje się nagranie wideo dziewczynki widzianej ze starszym mężczyzną. Okazuje się, że Ania istnieje wyłącznie w zbiorach stockowych fotografii, a link prowadzi do nieprawdziwej strony.
Mimo że mała liczba reakcji pod postem może sugerować, że sprawa jest błaha, to warto zwrócić uwagę na liczbę ponad 130 udostępnień wpisu. Dodatkowo naszą uwagę może przyciągnąć fakt, że autor wpisu wyłączył możliwość komentowania posta. Najprawdopodobniej chciano w ten sposób ograniczyć szansę, że pozostali użytkownicy będą zwracać uwagę na to, że wpis jest oszustwem.
Co robi Ania na stocku? Pomaga oszustom wykraść Twoje dane!
W poszukiwaniu Ani widocznej we wpisie zdecydowaliśmy się na wykorzystanie wstecznego wyszukiwania grafiką. Wyniki wyszukiwarki Google nie były satysfakcjonujące, jednak dzięki wyszukiwarce Yandex udało nam się ustalić pierwotne pochodzenie zdjęcia rzekomo zaginionej dziewczynki. Jak się okazało pochodzi ono z shutterstocka i zostało wykonane przez użytkownika Aila Images. Krótkie nagranie przedstawia tę samą dziewczynkę, którą możemy zobaczyć w facebookowych postach.
Ania nie zaginęła po raz pierwszy
To nie jest pierwszy przypadek, w którym oszuści wykorzystują zdjęcie dziewczynki, aby nakłonić użytkowników do kliknięcia w link. Wcześniejsze próby oszustwa opisał portal sieradz.naszemiasto.pl. Artykuł ze stycznia 2022 roku podaje przykłady postów używających zdjęć dzieci do zwiększenia wiarygodności przekazu o zaginięciu. Wśród przykładów zdjęć znajduje się także fotografia rzekomej Ani, wykorzystana w postach z maja.
Co widać po kliknięciu w link? Pojawia się strona udająca Wirtualną Polskę
Chcąc sprawdzić zawartość linka zawartego we wpisie, zdecydowaliśmy się na jego archiwizację. W ten sposób zmniejszyliśmy ryzyko ściągnięcia złośliwego oprogramowania na nasz sprzęt. Po wejściu w hiperłącze ukazuje nam się strona upodobniona do portalu Wirtualna Polska.
Przygotowany przez oszustów artykuł ma chwytliwy tytuł oraz zmyślonego autora. Treść zachęca do uruchomienia materiału wideo, co może potencjalnie spowodować pobranie wirusów na komputer lub otworzyć bramkę wymagającą podania danych do logowania. W ten sposób oszuści uzyskują dostęp do zasobów naszego komputera albo zdobywają nasze loginy i hasła.
Jeśli porównamy przygotowaną stronę z tym, jak naprawdę wyglądają artykuły na Wirtualnej Polsce, to zobaczymy kilka różnic.
Podsumowanie
Na Facebooku każdego dnia pojawiają się fałszywe wiadomości zachęcające do kliknięcia w link. Wykorzystują do tego naszą ciekawość, podbudowaną przez użycie sensacyjnych doniesień o śmierci, wypadkach lub zaginięciach. Pamiętajmy, aby tego typu informacje weryfikować w niezależnych źródłach i nigdy nie podawać swoich danych osobowych w podejrzanych linkach.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter