Strona główna Fake News Asystentka Nawalnej ma dowody na jej romans? To deepfake

Asystentka Nawalnej ma dowody na jej romans? To deepfake

Była asystentka Nawalnej nigdy nie istniała i została stworzona, by siać dezinformację.

Asystentka Nawalnej ma dowody na jej romans? To rosyjski deepfake

fot. Facebook i Unsplash / Modyfikacje: Demagog

Asystentka Nawalnej ma dowody na jej romans? To deepfake

Była asystentka Nawalnej nigdy nie istniała i została stworzona, by siać dezinformację.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  • W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie (1, 2, 3), na którym rzekoma była asystentka Julii Nawalnej, Anna Gonchar, opowiada o romansach pracodawczyni.
  • Materiał po raz pierwszy pojawił się na anglojęzycznej stronie promującej prorosyjską propagandę (1, 2, 3).
  • Jak opisali dziennikarze Bellingcat (1, 2), nie ma dowodów na to, że Anna Gonchar kiedykolwiek pracowała razem z Julią Nawalną. Film to deepfake, o czym świadczą np. problemy z synchronizacją ruchu ust.

W ostatnich dniach w sieci trwa akcja dezinformacyjna skierowana przeciwko Julii Nawalnej, żonie zmarłego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Fałszywe doniesienia na temat kobiety pojawiają się w różnych infosferach w Europie, np. we Francji, we Włoszech czy w Niemczech.

Podobne doniesienia pojawiają się również w Polsce. W Demagogu analizowaliśmy m.in. fałszywe wiadomości o spotkaniach Nawalnej z mężczyzną, po śmierci męża. Innym przykładem jest filmik, w którym wypowiada się Anna Gonchar. Jak przeczytamy w opisie posta opublikowanego 17 lutego 2024 roku, to rzekomo była asystentka Nawalnej. 

Kobieta miała ponoć pracować w fundacji zajmującej się walką z korupcją, założonej przez Aleksieja Nawalnego. W tym czasie, jak dowiemy się z wpisu, była ponoć świadkiem, jak „Julia Nawalna zapewniała wsparcie materialne i informacyjne FBK [fundacja Nawalnego – przyp. Demagog] poprzez seks ze sponsorami i dziennikarzami”.

Wpis na Facebooku z rzekomym nagraniem wypowiedzi asystentki Nawalnej. Kobieta stoi na białym tle ubrana w czarną bluzkę

Fot. Facebook.com

Informacje od „byłej asystentki” pojawiły się najpierw na prorosyjskim portalu

Jak opisał portal Wired, film oraz informacje od Anny Gonchar opublikowała 2 lutego witryna Clear Story News. Jest to anglojęzyczna strona informacyjna, która służy jako narzędzie do promowania prorosyjskiej propagandy (1, 2, 3).

Portal publicznej szwedzkiej telewizji SVT opisał, że Clear Story News sprawia wrażenie amerykańskiej strony z wiadomościami. Dziennikarzom SVT udało się potwierdzić, że domena, na której działa strona, jest połączona z rosyjskim adresem IP (step 3).

Co więcej, analiza Lawfare Media wykazała, że Clear Story News zastąpiło inną anglojęzyczną stronę promującą fałszywe treści: DC Weekly. Na nowej stronie można było przeczytać m.in. doniesienia o zakupie willi w Niemczech przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego (co było nieprawdą).

Prorosyjska strona opisywała także rzekome zabójstwo egipskiego dziennikarza dokonane przez Ukraińców. Dziennikarze śledczy portalu The New Arab zajmujący się tą sprawą skontaktowali się z prof. Patrickiem WarrenemClemson University, który wcześniej opisywał rosyjską sieć dezinformacji (s. 6). Ekspert stwierdził, że „ma silne przekonanie, że Clear Story News jest częścią opisanej przez niego sieci”.

Doniesienia Gonchar podchwycili rosyjscy propagandyści

Niezależny rosyjski portal Hołod.media opisał w swoim artykule ataki Kremla na Julię Nawalną, w tym przy wykorzystaniu historii o Annie Gonchar. Wkrótce potem materiał o  rzekomej asystentce podali także Rosjanie zaangażowani w szerzenie propagandy.

Jednym z nich był Rusłan Ostaszko, dziennikarz rosyjskiego Kanału Pierwszego, którego post na Telegramie zaczyna się tak samo jak analizowany wpis na Facebooku. Ostaszko był odpowiedzialny także za promowanie fałszywych informacji np. o masowym pochówku ukraińskich żołnierzy w kopalni Bogdanka. Obalaliśmy tę tezę w jednej z naszych analiz.

Nie ma dowodów, że Anna Gonchar istnieje

Nagranie wypowiedzi „byłej asystentki” Nawalnej ma formę relacji na Instagramie. Potwierdza to np. nazwa profilu widoczna w lewym górnym rogu: anna_gonchar_fbk. Jednak  gdy przeglądamy Instagrama, nie znajdujemy żadnego konta o takiej nazwie.

Nic w tym dziwnego, ponieważ jak opisał Eliot Higgins, założyciel organizacji dziennikarzy śledczych Bellingcat, materiał ten został w krótkim czasie usunięty z serwisu.

Prócz tego jednego nagrania nie ma żadnego dowodu na to, że Anna Gonchar istnieje i kiedykolwiek pracowała dla Julii Nawalnej.

Nagrane „wyznania” to deepfake

Wątpliwości wzbudza także autentyczność nagrania, w którym występuje rzekoma Anna Gonchar. Jak podała „Nowaja Gazieta”, ruch ust kobiety nie zgadza się z wypowiadanymi słowami, a w nagraniu rusza ona głową w nienaturalny sposób.

O tym, że jest to deepfake przekonuje również Christo Grozev, dziennikarz śledczy Bellingcat, zaangażowany w produkcję filmu „Nawalny”. Na portalu X opisał, że twarz wykorzystaną w nagraniu „ukradziono” pewnej dziewczynie pochodzącej z Malty.

Wspieraj niezależność!

Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Masz prawo do prawdy!

Przekaż 1,5% dla Demagoga

Wspieram