Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
COVID-19 zniknął? Choroba wciąż stanowi zagrożenie
W sieci pojawił się wpis, w którym ironicznie pytano, czy „pseudo” COVID-19 się skończył oraz czy ktoś nadal „niby” choruje. W tekście wyjaśniamy, że choroba nie zniknęła i przedstawiamy sytuację epidemiologiczną z ostatnich miesięcy.
Fot. Pexels / Threads / Modyfikacje: Demagog
COVID-19 zniknął? Choroba wciąż stanowi zagrożenie
W sieci pojawił się wpis, w którym ironicznie pytano, czy „pseudo” COVID-19 się skończył oraz czy ktoś nadal „niby” choruje. W tekście wyjaśniamy, że choroba nie zniknęła i przedstawiamy sytuację epidemiologiczną z ostatnich miesięcy.
ANALIZA W PIGUŁCE
- Na portalu Threads opublikowano wpis, w którym pytano [pisownia oryginalna]: „Ten pseudo covid już zniknął? Czy ktoś nadal niby choruje?”. Treść wpisuje się w fałszywą narrację, według której COVID-19 jest „pseudo pandemią”, „kłamstwem” czy też „spiskiem”.
- COVID-19 jest prawdziwą chorobą, która nie zniknęła (1, 2, 3) i nie jest tym samym, co grypa (1, 2, 3). Wciąż stanowi także zagrożenie dla zdrowia (1, 2, 3). Zarówno w Polsce, jak i na świecie codziennie notowane są nowe przypadki zachorowań oraz zgonów (1, 2, 3). Wirus wywołujący chorobę mutuje do kolejnych wariantów (1, 2, 3) i może prowadzić do fali zakażeń także poza sezonem infekcyjnym (1, 2, 3).
- O tym, że choroba pozostaje wyzwaniem (s. 3), przypominają m.in. eksperci z instytucji zdrowia publicznego (1, 2, 3). Przyjmowanie zaktualizowanych szczepionek przeciwko COVID-19 pozostaje skutecznym narzędziem ochrony przed chorobą, a także metodą ograniczania zarówno hospitalizacji, jak i zgonów osób z grup wysokiego ryzyka.
Z ogłoszoną w 2020 roku pandemią COVID-19 związane były nie tylko bezpośrednie wzywania w zakresie ochrony zdrowia i życia milionów ludzi. Globalne rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2 szło w parze z nadmiarem informacji związanych z wywoływaną przez wirus chorobą, w tym często mylnych i dezinformujących przekazów (1, 2, 3). Określane mianem infodemii zjawisko mogło wywoływać strach czy panikę i utrudniało dostęp do wiarogodnych informacji (1, 2).
Choć od pojawienia się COVID-19 minęło już blisko 5 lat, fałszywe informacje na ten temat wciąż pojawiają się w sieci. Na łamach Demagoga regularnie weryfikujemy nieprawdziwe doniesienia, zarówno o chorobie, jak i o metodach prewencji czy leczenia (np. 1, 2, 3).
Z początkiem października na portalu Threads pojawił się wpis, w którym pytano [pisownia oryginalna]: „Ten pseudo covid już zniknął? Czy ktoś nadal niby choruje?”. Post wpisuje się w szerszą, fałszywą narrację, według której COVID-19 jest „pseudo pandemią”, „kłamstwem” czy też „spiskiem”. Wpis do weryfikacji otrzymaliśmy także w zgłoszeniach od naszych czytelników.
W odpowiedzi na wpis pojawiło się wiele komentarzy osób krytycznie nastawionych do opublikowanej treści. Użytkownicy zwracali uwagę, że COVID-19 jest realnym i aktualnym problemem, np. [pisownia oryginalna]: „Chorowałam miesiąc temu, test pozytywny, strasznie mnie przeorało. […]” lub „Bardzo dużo ludzi choruje”. W niektórych wypowiedziach można jednak przeczytać, że obecne zachorowania nie mają związku z COVID-19, np. [pisownia oryginalna]: „Grypa. Jak co roku od wielu wielu lat”.
PHEIC zniknął, ale nie COVID-19
W udostępnionym wpisie spytano, czy [pisownia oryginalna] „Ten pseudo covid już zniknął? […]”. Odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna: COVID-19 ani nie zniknął, ani nie jest „pseudo” chorobą. W naszych poprzednich analizach weryfikowaliśmy fałszywe informacje o tym, że COVID-19 się skończył i nie stanowi już zagrożenia dla zdrowia lub życia (1, 2, 3).
Decyzją Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z maja 2023 roku COVID-19 nie jest już klasyfikowany jako zagrożenie dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym – PHEIC (ang. public health emergency of international concern). Czy to dowodzi, że COVID-19 się skończył? Nie. Oznacza to m.in., że obecnie nie jest potrzebna tak skoordynowana, międzynarodowa reakcja na zakażenia, jaka miała miejsce na początku pandemii (1, 2, 3). Jak wskazywał dr Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO):
„Wczoraj Komitet ds. Sytuacji Nadzwyczajnych […] zalecił mi, abym ogłosił koniec stanu zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym [PHEIC – przyp. Demagog]. Dlatego z wielką nadzieją ogłaszam koniec COVID-19 jako globalnego stanu zagrożenia zdrowia. Nie oznacza to jednak, że COVID-19 zakończył się jako światowe zagrożenie dla zdrowia. W ubiegłym tygodniu COVID-19 pochłaniał życie co trzy minuty – i to tylko te zgony, o których wiemy”.
Eksperci debatują również nad tym, czy dzisiejsze zachorowania na COVID-19 nadal powinny być klasyfikowane jako pandemia, czy raczej mają charakter epidemiczny (1, 2, 3). To również nie znaczy, że choroby nie ma i nie stanowi już niebezpieczeństwa dla osób narażonych (1, 2, 3).
Codziennie notowane są nowe zakażenia oraz zgony z powodu COVID-19
We wpisie pada także kolejne pytanie: [pisownia oryginalna] „[…] Czy ktoś nadal niby choruje?”. Tutaj również można udzielić jasnej odpowiedzi: tak, ludzie nadal chorują na COVID-19.
Wciąż raportowane są kolejne zachorowania oraz zgony z powodu choroby (1, 2, 3). Między sierpniem a wrześniem tego roku na świecie odnotowano 270 tys. przypadków COVID-19 (w 89 krajach) oraz 5,7 tys. zgonów (w 31 krajach). Najwyższą aktywność wirusa obserwowano w Europie (s. 1, 4, 7). Jak zauważa WHO w swoim raporcie, trendy wynikające z tych liczb należy interpretować z ostrożnością, m.in. ze względu na zmniejszoną liczbę testów (s. 2).
Nowe zachorowania także w Polsce
W ostatnim czasie w mediach pojawiły się także doniesienia o obserwowanym wzroście zakażeń wirusem SARS-CoV-2 w Polsce (1, 2, 3).
Według danych z raportów Ministerstwa Zdrowia (MZ) tylko w drugim tygodniu października w Polsce potwierdzono ponad 4 tys. przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 oraz 10 zgonów z tego powodu. Jednak ze względu na odejście od masowego testowania trudno ustalić, ile osób faktycznie jest chorych, o czym poinformował Polską Agencję Prasową (PAP) szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) – Paweł Grzesiowski. W komunikacie z końca sierpnia wydanym przez GIS czytamy, że:
„[…] obecna fala rozpoczęła się około 4-6 tygodni wcześniej niż w 2023 r. W Polsce wyraźny wzrost liczby zakażeń odnotowujemy od lipca 2024 r., natomiast dynamika zachorowań jest porównywalna do ubiegłego roku. Dominują nowe warianty SARS-CoV-2 OMICRON (podwarianty JN.1 oraz KP.3). […] Grupą najbardziej zagrożoną powikłaniami i hospitalizacją są osoby w wieku 65 lat i starsze oraz pacjenci z przewlekłymi chorobami towarzyszącymi”.
SARS-CoV-2 wciąż krąży, a COVID-19 zagraża zdrowiu
COVID-19 pozostaje więc niebezpieczeństwem dla zdrowia (s. 3). Wirus powodujący tę chorobę mutuje do kolejnych wariantów (1, 2, 3). W przeciwieństwie np. do wirusów grypy może wywołać fale zakażeń także poza typowym sezonem infekcyjnym (1, 2, 3). Na konieczność poważnego traktowania COVID-19 zwraca uwagę dr Hans Henri P. Kluge, dyrektor regionalny WHO dla Europy:
„Błędem byłoby zakładanie, że wirusy układu oddechowego zawsze powodują łagodne infekcje. To nieprawda. Należy je traktować poważnie. W przypadku grup ryzyka […] mogą one stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia. […] Mamy do czynienia ze zbiorową amnezją dotyczącą COVID-19 i jest to niepokojące. Jednostki, społeczności i kraje, co zrozumiałe, chcą odejść od traumy lat pandemii. Jednak COVID-19 wciąż jest z nami, krążąc wraz z innymi wirusami układu oddechowego”.
Otrzymanie zaktualizowanej szczepionki przeciwko COVID-19 pozostaje skutecznym narzędziem ochrony przed chorobą oraz metodą ograniczania zarówno hospitalizacji, jak i zgonów u osób z grup wysokiego ryzyka. Ministerstwo Zdrowia (MZ) poinformowało PAP, że pierwsze dostawy szczepionek skierowanych na podwariant JN.1 koronawirusa wywołującego COVID-19 zostaną zrealizowane do 15 października.
Grypa i COVID-19 nie są tym samym
W kontekście komentarzy pojawiających się pod wpisem warto zauważyć, że COVID-19 i grypa nie są tą samą chorobą (1, 2, 3). Chociaż objawy i grupy zagrożone poważnymi powikłaniami są w obu przypadkach podobne, istnieje szereg różnic między tymi chorobami (1, 2, 3). COVID-19 jest wywoływany przez wirus SARS-CoV-2, natomiast grypa sezonowa – przez wirusy grypy typów A i B.
Zarówno COVID-19, jak i grypa to choroby zakaźne układu oddechowego, jednak m.in. niektóre sposoby leczenia czy formulacji szczepień przeciwko każdej z nich są odmienne. COVID-19 wydaje się również zaraźliwy przez dłuższy czas niż grypa i szybciej się rozprzestrzenia. W porównaniu z grypą COVID-19 może też powodować cięższy przebieg choroby u niektórych osób i prowadzić do dodatkowych powikłań.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter