Strona główna Fake News Czy Pfizer opatentował śledzenie zaszczepionych? To fake news

Czy Pfizer opatentował śledzenie zaszczepionych? To fake news

W sieci ponownie pojawiły się informacje, według których koncern Pfizer uzyskał patent na zdalne śledzenie kontaktów ludzi zaszczepionych za pomocą technologii komunikacyjnych i tlenku grafenu zawartego w szczepionkach. W tekście wyjaśniamy, dlaczego te twierdzenia są nieprawdziwe.

szczepionka i kod binarny

Fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog

Czy Pfizer opatentował śledzenie zaszczepionych? To fake news

W sieci ponownie pojawiły się informacje, według których koncern Pfizer uzyskał patent na zdalne śledzenie kontaktów ludzi zaszczepionych za pomocą technologii komunikacyjnych i tlenku grafenu zawartego w szczepionkach. W tekście wyjaśniamy, dlaczego te twierdzenia są nieprawdziwe.

ANALIZA W PIGUŁCE

  • Na Facebooku pojawiły się posty (1, 2, 3) informujące o uzyskaniu przez koncern Pfizer patentu umożliwiającego śledzenie osób zaszczepionych [pisownia oryginalna]: „za pomocą kwantowego łącza pulsujących częstotliwości mikrofalowych 2,4 gHz lub wyższych wież komórkowych i satelitów” oraz „tlenku grafenu przechowywanego w tkankach tłuszczowych” zaszczepionych osób. Dowodem na potwierdzenie tych informacji ma być dokument patentowy zatwierdzony w Stanach Zjednoczonych.
  • Treść patentu nie ma żadnego związku z firmą Pfizer ani z inwigilacją osób, które się zaszczepiły. Wniosek złożyli wynalazcy z Izraela, którzy opisują metodę mogącą znaleźć zastosowanie w cyfrowym ustalaniu kontaktów zakaźnych (1, 2, 3) w trakcie epidemii (miałoby się to odbywać przy użyciu urządzeń komunikacyjnych, np. aplikacji w telefonach). Ponadto w składzie żadnej z dostępnych na rynku szczepionek nie ma tlenku grafenu (1, 2, 3, 4, 5).
  • Podobne tezy pojawiały się w sieci już kilka lat temu – zarówno powiązanie przedstawionego patentu z koncernem Pfizer, jak i interpretacja opisanego w dokumencie wynalazku jako metody „śledzenia zaszczepionych” poprzez technologię komunikacyjną i tlenku grafenu zostały zweryfikowane i uznane za nieprawdziwe (1, 2, 3, 4, 5, 6).

Zdarza się, że fałszywe informacje czy teorie spiskowe powielane w przeszłości wracają i ponownie zyskują popularność w mediach społecznościowych (1, 2, 3, 4). Pod koniec sierpnia na Facebooku pojawił się szereg wpisów (1, 2, 3, 4, 5), które rozpowszechniają dezinformację sprzed kilku lat (1, 2, 3). Tezy prezentowane w postach (1, 2, 3, 4, 5) łączą amerykański patent z rzekomą możliwością śledzenia osób zaszczepionych przy użyciu technologii komórkowych, satelitarnych oraz tlenku grafenu zawartego w szczepionkach. 

W treści postów (1, 2, 3, 4, 5) są zawarte dwa zdjęcia: zrzut ekranu pokazujący dokument patentowy oraz fotografia notatki tekstowej, która rozpoczyna się sformułowaniem [pisownia oryginalna]: „Ten wniosek patentowy firmy Pfizer został zatwierdzony 31 sierpnia 2021 roku i jest pierwszym […] do celów śledzenia kontaktu wszystkich zaszczepionych ludzi na całym świecie”.

Dalej możemy przeczytać, że ci, którzy przyjęli szczepionkę [pisownia oryginalna]: „będą lub są obecnie podłączeni do »internetu rzeczy « za pomocą kwantowego łącza pulsujących częstotliwości mikrofalowych 2,4 gHz lub wyższych wież komórkowych i satelitów”. Cała operacja ma być możliwa poprzez stosowanie [pisownia oryginalna] „tlenku grafenu przechowywanego w tkankach tłuszczowych wszystkich osób, które miały zastrzyk śmierci”.

Zrzut ekranu wpisu profilu Tomasz Kreft na Facebooku. Pod opisem postu znajdują się zdjęcia zawierające informacje, że firma Pfizer uzyskała patent na technologię umożliwiającą śledzenie wszystkich zaszczepionych ludzi.

Źródło: Facebook.com, 27.08.2024

Wpisy (1, 2) znalazły się m.in. na stronach Tomasza Krefta oraz Globalnego oślepienia. Oba profile już wcześniej udostępniały fałszywe informacje, o czym pisaliśmy w naszych analizach (np. 1, 2, 3, 4, 5).

Zrzut ekranu wpisu profilu Globalne oślepienie na Facebooku. Pod opisem postu znajdują się zdjęcia zawierające informacje, że firma Pfizer uzyskała patent na technologię umożliwiającą śledzenie wszystkich zaszczepionych ludzi.

Źródło: Facebook.com, 27.08.2024

Oba posty uzyskały w sumie kilkaset reakcji, a wśród komentarzy (1, 2) możemy przeczytać wypowiedzi użytkowników zgadzających się z przekazem, np. [pisownia oryginalna]: „Nastepne licho chca znowu wprowadzic i wiecej szczypawek. Bo ostatnio niezaduzo ludzi sie. Poszczypalo” lub „Wiem że mało osób w to wierzy ale ja widzę jak sterują ludzmi”. Pojawiły się także głosy (1, 2) osób traktujących te informacje krytycznie, np. [pisownia oryginalna]: „Większej głupoty już nie mogliście znaleźć. […] Zacznijcie trochę używać mózgu a nie szukać pseudoinformacji […]”  czy „A w moim ogrodzie wylądowali kosmici. […]”.

Autorem dokumentu nie jest Pfizer

Powielana w postach (1, 2, 3, 4, 5) treść zaczyna się stwierdzeniem: „Ten wniosek patentowy firmy Pfizer został zatwierdzony 31 sierpnia 2021 roku […]”. Jednak to nie koncern Pfizer Inc. jest autorem wymienianego dokumentu.

Wniosek patentowy o numerze US-11107588-B2 został złożony 30 listopada 2020 roku w Urzędzie Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych (USPTO). Patent zatwierdzony 31 sierpnia 2021 roku na jego podstawie jest publicznie dostępny w bazie tej instytucji. Jak czytamy na pierwszej stronie dokumentu, autorami opisywanej technologii są dr Gal EhrlichMaier Fenster. To wynalazcy i prawnicy patentowi z izraelskiej firmy Ehrlich Group, która świadczy usługi prawne z zakresu własności intelektualnej.

Choć grupa współpracuje z szeregiem firm oraz korporacji zarówno w Izraelu, jak i USA, także z koncernem Pfizer, to w przypadku tego patentu nie ma powiązania między obiema stronami. W tekście patentu Pfizer pojawia się, wymieniony (s. 30) wraz z innymi koncernami farmaceutycznymi, jedynie w kontekście prowadzonego przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) monitoringu badań nad rozwijanymi w tamtym czasie szczepieniami przeciw COVID-19. Jak wskazał sam współautor patentu, jego dokument nie ma żadnego związku z firmą Pfizer ani z żadnym innym producentem leków lub szczepionek.

Patent nie dotyczy technologii stosowanej w szczepionkach

Identyczny fake news opisywały w 2021 roku m.in. agencja Reuters czy dziennik USA Today. W artykułach (1, 2) na ten temat znajdziemy komentarze jednego z autorów dokumentu – dra Gala Ehrlicha

W rozmowie telefonicznej z Reuters Fact Check twórca potwierdził, że patent nie ma nic wspólnego z samymi szczepionkami i nazwał twierdzenia pojawiające się w mediach społecznościowych fałszywymi. W wyjaśnieniu mailowym dla USA Today autor wskazał, że:

„[…] Wynalazek powstał w kwietniu/maju 2020 roku, po zapoznaniu się ze zjawiskiem super-rozprzestrzeniania się wirusa. W tym czasie nie była dostępna żadna szczepionka. […] Patent przewiduje, że stosowanie szczepionek w celu zwalczania COVID-19 w przypadku, gdy ich ilość jest ograniczona, byłoby bardziej skuteczne, gdyby zostały one podawane najpierw osobom mającym więcej interakcji społecznych w porównaniu z osobami najbardziej zagrożonymi chorobą”.

Podobne fałszywe informacje dotyczące rzekomego opatentowania technologii śledzącej osoby zaszczepione przeciw COVID-19 z użyciem sieci 5G pojawiały się także w kontekście preparatów firmy Moderna.

Co zawiera dokument patentowy?

W kolejnych postach (1, 2, 3, 4, 5) czytamy, że złożony patent ma dotyczyć technologii używanej [pisownia oryginalna] „do celów śledzenia kontaktu wszystkich zaszczepionych ludzi na całym świecie”, którzy „będą lub są obecnie podłączeni do »internetu rzeczy « za pomocą kwantowego łącza pulsujących częstotliwości mikrofalowych 2,4 gHz lub wyższych wież komórkowych i satelitów”.

treści patentu nie znajdziemy sformułowań wskazujących na wykorzystanie technologii, o której mowa była w wyżej wymienionych wpisach. W dokumencie nie użyto sformułowań „częstotliwości mikrofalowe” czy „internet rzeczy”, nie ma również mowy o „gigahercach” (GHz) czy „kwantowym łączu”. Czego zatem dotyczy naprawdę? 

Jak podaje Agence France-Presse (AFP), która także omawiała ten temat w ramach weryfikacji informacji, patent opisuje system wykorzystujący Bluetooth w telefonach komórkowych do określania możliwości rozprzestrzeniania wirusa przez daną osobę na podstawie jej lokalizacji. 

W dokumencie możemy przeczytać (s. 1), że w wynalazku wykorzystano urządzenia elektroniczne (takie jak m.in. smartfony, tablety czy smartwatche – s. 19), które mogą komunikować się ze sobą (np. przez Bluetooth – s. 30) na podstawie anonimowych identyfikatorów (s. 1) generowanych np. przez specjalne aplikacje (s. 27). Działanie opisanej technologii nie ma więc żadnego związku ze szczepionkami.

Wspominane w dokumencie anteny telefonii komórkowej, a także system nawigacji satelitarnej (GPS) dotyczą jedynie metody zbierania danych ze wspomnianych urządzeń oraz przetwarzania ich (s. 42-43) i nie odnoszą się do śledzenia osób, które zostały zaszczepione.

Wynalazek w patencie dotyczy rozwoju technologii ustalania kontaktów zakaźnych

Komunikacja między urządzeniami pozwalałaby np. na ocenę fizycznej odległości między użytkownikami (s. 30) i na przewidzenie prawdopodobieństwa zarażenia się danym chorobotwórczym patogenem, m.in. na podstawie częstości wcześniejszych interakcji społecznych (s. 19).

Technologia mogłaby informować o potencjalnym narażeniu (s. 45) i pozwalałaby ustalić, którzy użytkownicy priorytetowo potrzebują testów diagnostycznych, szczepień czy leczenia przy ograniczonej liczbie szczepionek (s. 17, 42). Dzięki temu możliwe byłoby zmniejszenie zachorowalności, hospitalizacji i śmiertelności w sytuacjach epidemicznych.

Opisywany patent dotyczy więc niczego innego jak metody ustalania kontaktów zakaźnych (s. 15), czyli identyfikacji tych osób, które miały styczność z kimś, u kogo zdiagnozowano chorobę zakaźną. Proces ten nie jest zjawiskiem nowym – był wykorzystywany w ochronie zdrowia od przynajmniej stu lat (1, 2, 3).

Ustalanie kontaktów zakaźnych i zapewnienie narażonym osobom potrzebnej pomocy (np. testów diagnostycznych, zaleceń medycznych czy leczenia) pozwalają ograniczyć przenoszenie chorób między ludźmi (1, 2, 3). 

Rozwój technologii umożliwił wdrożenie nowej metody cyfrowego ustalania kontaktów zakaźnych, np. poprzez aplikacje na telefon wykorzystujące Bluetooth lub GPS, w sposób zabezpieczający prywatność użytkowników. Rozwiązania te były jednym ze skutecznych narzędzi uzupełniających w walce z pandemią COVID-19, dlatego stosowano je w wielu krajach (1, 2, 3, 4), także w Polsce. Nowościąpatencie miałoby być jedynie „uwzględnienie częstotliwości kontaktów pozornie zdrowych osób pod kątem priorytetowego podawania środków, takich jak szczepionki, w sytuacji, gdy ich ilość jest ograniczona”.

W składzie szczepionek nie ma tlenku grafenu

treści patentu nie znajdziemy też ani słowa o wspominanym w postach (1, 2, 3, 4, 5) „tlenku grafenu”. Teza o tym, że w szczepionkach na COVID-19 znajduje się tlenek grafenu, była także wielokrotnie poddawana weryfikacji i uznawana za informację fałszywą (1, 2, 3, 4). 

Jak wskazała Stella Kyriakides, Komisarz Unii Europejskiej ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności w odpowiedzi na pytanie poselskie zadane Komisji Europejskiej w odniesieniu do obecności grafenu w szczepionkach: 

Tlenek grafenu nie jest wykorzystywany w produkcji ani formulacji żadnych szczepionek przeciwko COVID-19 ani innych leków, więc nie byłby obecny w zakładach produkcyjnych i nie ma oczywistego sposobu, w jaki mógłby dostać się do szczepionek. Badania oraz kontrole jakości przeprowadzane przez producentów szczepionek i OMCL [Laboratoria Kontroli Produktów Leczniczych – przyp. Demagog] odpowiedzialne za wprowadzanie partii szczepionek do obrotu potwierdzają, że każda z nich spełniała wszystkie normy przed ich dopuszczeniem”. 

Skład wszystkich dostępnych szczepionek, w tym również i tych przeciw COVID-19, jest jawny. Informacje na temat składników w autoryzowanych na terenie Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych szczepionkach przeciw COVID-19 można sprawdzić m.in. na stronach Europejskiej Agencji Leków (EMA), Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) oraz Agencji Żywności i Leków (FDA). W wykazach nie znajdziemy związków grafenu.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać