Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Czy sieć HAARP zmienia pogodę i powoduje ocieplenie? To teoria spiskowa
W sieci pojawiła się teoria spiskowa opisująca funkcjonowanie „sieci grzejników HAARP” ogrzewających jonosferę. Poznaj fakty i nie daj się nieprawdziwym informacjom na temat klimatu.
fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Czy sieć HAARP zmienia pogodę i powoduje ocieplenie? To teoria spiskowa
W sieci pojawiła się teoria spiskowa opisująca funkcjonowanie „sieci grzejników HAARP” ogrzewających jonosferę. Poznaj fakty i nie daj się nieprawdziwym informacjom na temat klimatu.
ANALIZA W PIGUŁCE
- Na Facebooku pojawił się post, który wskazuje, że program HAARP jest siecią grzejników służących do ogrzewania jonosfery, a także negatywnie oddziałujących na nasz organizm. We wpisie czytamy: „każdy kraj ma swój własny grzejnik jonosferyczny”. Poniżej dołączono zdjęcia rzekomych nadajników HAARP.
- Istniejący program HAARP jest prowadzony na Alasce przez University of Alaska Fairbanks i bada zachodzące w jonosferze procesy fizyczne. Nie ma globalnego wpływu na klimat i nie jest w stanie oddziaływać na pogodę, która kształtuje się w najniższej warstwie — troposferze.
- Zdjęcia dołączone do posta nie przedstawiają nadajnika wykorzystywanego w programie HAARP. To fotografia obiektów wojskowych niezwiązanych z kontrolowaniem pogody, zlokalizowanych na obszarze Stanów Zjednoczonych i Ukrainy.
Teorie spiskowe dotyczące oddziaływania na klimat i pogodę pojawiają się regularnie w mediach społecznościowych i uzyskują ogromne zasięgi. Jednym z przykładów może być post opublikowany na Facebooku. Zdobył on ponad 19 tys. udostępnień i 2,9 tys. reakcji.
Możemy w nim przeczytać o „grzejnikach jonosferycznych HARP”, których celem jest „niszczenie środowiska naturalnego naszej ziemi”, a tworzone przez nie fale mają nie tylko tworzyć klęski żywiołowe, ale także negatywne oddziaływać na organizm. Pod obszernym wpisem zamieszone są zdjęcia pokazujące przykłady takich „grzejników”.
HAARP nie jest grzejnikiem jonosferycznym. To teoria spiskowa
Opisany HAARP (The High-frequency Active Auroral Research Program) jest nie siecią „grzejników jonosferycznych”, rozsianych na całym świecie, a programem badawczym jonosfery prowadzonym przez University of Alaska Fairbanks na Alasce. Narracje na jego temat bywają wykorzystywane w teoriach spiskowych, w których przedstawia się go jako narzędzie odpowiedzialne za kontrolowanie pogody i klęski żywiołowe. Wcześniej podejmowaliśmy ten temat niejednokrotnie i obalaliśmy nieprawdziwe twierdzenia na naszej stronie (1, 2, 3).
Prawdziwym celem programu jest badanie procesów fizycznych zachodzących w jonosferze poprzez analizę interakcji elektronów z falami radiowymi wysyłanymi przez nadajnik. Choć fale radiowe ogrzewają elektrony, to urządzenie emitujące je nie może być nazywane „grzejnikiem jonosfery”, ponieważ stopień, w jakim oddziałuje, jest niewielki i zbliżony do oddziaływania naturalnych czynników.
„[…] Fale wysyłane z HAARP powodują jedynie niewielkie efekty w jonosferze, które trwają kilka sekund. Ponadto obiekt ten działa tylko przez kilka godzin każdego roku. Ilość energii o wysokiej częstotliwości pochodzącej od amatorskich operatorów radiowych na całym świecie prawie na pewno przekracza transmisje z HAARP. […]”.
Program HAARP nie ma wpływu na pogodę i na klimat
HAARP nie jest w stanie kontrolować pogody lub być czynnikiem wywołującym klęski żywiołowe czy też globalne ocieplenie. Zjawiska takie jak deszcze, burze, tornada, huragany kształtują się w troposferze, która rozciąga się do ok. 7 km do 12 km nad ziemią, w zależności od szerokości geograficznej. Natomiast program HAARP bada jonosferę – najwyżej położoną część atmosfery, znajdującej się na wysokości od 80 do 500 km nad ziemią.
„Fale radiowe HF (High Frequency) [wysyłane przez HAARP – przyp. Demagog] dotyczą interakcji ze zjonizowanymi cząstkami – elektronami – w jonosferze, powyżej 100 km nad Ziemią. Pogoda jest napędzana przez efekty geofizyczne, głównie ogrzewanie słoneczne w neutralnej części atmosfery, bliżej powierzchni ziemi”.
Badania naukowe potwierdzają, że zmiana klimatu jest efektem wzrostu stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze. Główną przyczyną wzrostu emisji jest spalanie paliw kopalnych przez człowieka. Z kolei sam nadajnik pracuje przez kilka godzin w roku, z wykorzystaniem zaledwie 45 proc. pełnej mocy, a efekty ogrzewania jonosfery trwają zaledwie kilka sekund, więc nie ma możliwości wymuszenia zmiany klimatu przy użyciu HAARP.
Bezpieczeństwo i zdrowie ludzi nie jest zagrożone przez działanie HAARP
W poście wspomniano o „ultraniskich częstotliwościach”, które wytarza HAARP i rzekomo przez to wpływa negatywnie na ludzki organizm. Nie jest to prawda, ponieważ sygnały wysyłane przez nadajnik mają dużą – a nie niską – częstotliwość, a rozmiar fal liczony jest w metrach. Dodatkowo przy tworzeniu nadajnika szczególnie zadbano o to, aby był bezpieczny dla zdrowia i spełniał określone normy pola elektromagnetycznego.
„Zdrowie i bezpieczeństwo były głównym celem przy projektowaniu nadajnika HF i układu antenowego. Nie ma żadnych miejsc na terenie obiektu ani poza nim, w których pole elektromagnetyczne przekracza normy bezpieczeństwa […] pola elektromagnetyczne mierzone w najbliższym publicznym punkcie dostępu są niższe niż te występujące w wielu środowiskach miejskich. Jedyne punkty, które zbliżają się do limitu normy bezpieczeństwa elektromagnetycznego, znajdują się blisko lub bezpośrednio pod i nad samą anteną […]”.
Zdjęcia przedstawiają obiekty wojskowe i nie mają związku z HAARP
Udostępniony kolaż zdjęć nie przedstawia elementów nadajnika wykorzystywanego w programie HAARP, tylko infrastrukturę wojskową. Na pierwszych dwóch zdjęciach możemy zobaczyć radar morski, który podobnie jak program HAARP, był już wykorzystywany w różnych narracjach przez zwolenników teorii spiskowych (1, 2) i opisywany jako narzędzie do kontroli pogody.
To radar morski należący do marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych. Jest on elementem systemu obrony przeciwrakietowej USA i ma za zadanie wykrywać oraz śledzić nadlatujące pociski balistyczne. To, co wyróżnia go na tle innych radarów, to lokalizacja na szczycie półokrętu, co pozwala mu na przemieszczanie się wzdłuż zachodnich wód terytorialnych.
Jak opisuje portal Missile Defense Advocacy Alliance, radar od 2019 r. znajdował się w bazie wojskowej Pearl Harbor, jednak obecnie, od marca 2023 r., stacjonuje na Oceanie Spokojnym, aby monitorować działania podejmowane przez Koreę Północną.
Radar z czasów zimnej wojny też nie ma żadnego związku z HAARP
Kolejne zdjęcie przestawia niedziałający radar pozahoryzontalny „Duga” w okolicy Czarnobyla. Jego celem było nasłuchiwanie wystrzeliwania rakiet balistycznych przez Stany Zjednoczone w okresie zimnej wojny, przez co nazywany był także „Okiem Moskwy”. Przez długi czas był ukrywany, a na mapach oznaczano go jako ośrodek dla dzieci.
Jak przybliżał dziennikarz Karol Kopańko na łamach Spider’s Web, „Oko Moskwy” wytwarzało sygnał o częstotliwości 10 Hz, które przypominało stukanie dzięcioła. Działo się tak, ponieważ radar posiadał ogromną moc, która zakłócała odbieranie stacji radiowych i telewizyjnych, co według niektórych było jego głównym zadaniem. Zdaniem innych „Oko Moskwy” miało wypływać na ludzkie zachowanie. Takie spekulacje były związane z obawami przed wojną nuklearną.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter