Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Czy to polskie czołgi przekazane Ukrainie? Fałsz!
Polskie wojsko nigdy nie miało na stanie tego konkretnego wyposażenia.
Fot. fotshot / Pixabay / Modyfikacje: Demagog
Czy to polskie czołgi przekazane Ukrainie? Fałsz!
Polskie wojsko nigdy nie miało na stanie tego konkretnego wyposażenia.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
„Hej! @StZaryn to polskie czołgi!? Te zabrane polskim żołnierzom!? Te oddane za darmo!?” – to wpis, którym dr hab. Jacek Izydorczyk wywołał dyskusję na Twitterze. Wymiana zdań przeniosła się także na inne media społecznościowe. Pod postem zamieszczone zostało nagranie, na którym widać jadące czołgi z przyczepionymi czerwono-czarnymi flagami. W jednym z wpisów na Facebooku powiązano to z kultem Stepana Bandery. Eksperci od wojskowości wskazują jednak, że sprzęt, który widać na filmie, nie pochodzi z Polski.
MON zaprzecza, że to polski sprzęt
Głos w sprawie wpisu na Twitterze zabrał Stanisław Żaryn, który oznajmił, że nie były to polskie czołgi:
Szanowny Panie @JJIzydorczyk, to nie są i nigdy nie były polskie czołgi.
Proszę o korektę lub usunięcie wpisu, skoro Pan już wie. https://t.co/8ErAJhy3JF
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) February 28, 2023
Podobną odpowiedź przesłało do nas Ministerstwo Obrony Narodowej, które stwierdziło, że „ten typ czołgu nigdy nie był na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP”.
Eksperci dementują: To nie są polskie czołgi!
Aby ustalić, jaki konkretnie model sprzętu widoczny jest na nagraniu, zwróciliśmy się do ekspertów z dziedziny wojskowości. Odpowiedź na nasze pytania przesłał m.in. Damian Ratka, redaktor portalu Defence24:
„Na fotografii przedstawiony jest czołg T-64BW, jest to maszyna, która produkowana była w ZSRR w zakładach im. Małyszewa w Charkowie na terenie dzisiejszej Ukrainy. Czołgi te nigdy nie były eksportowane i produkowane poza terenem ZSRR.
Oznacza to, że nie jest to czołg przekazany w ramach pomocy wojskowej dla Ukrainy przez Polskę, albowiem Polska w latach 80tych XX wieku, produkowała jedynie czołgi T-72M i T-72M1”.
Damian Ratka w komentarzu dla Demagoga
Na detale – różniące polski sprzęt od tego widocznego na filmie – wskazuje również Marek Sarjusz-Wolski, redaktor naczelny niezależnego magazynu strategicznego „Para Bellum”. Jego zdaniem na nagraniu widoczny jest pancerz reaktywny charakterystyczny dla czołgów produkcji rosyjskiej.
Tymczasem polski sprzęt, czyli czołgi T-72 i PT-91 „Twardy” – stwierdza ekspert – wykorzystuje inny rodzaj wyposażenia ochronnego. Ponadto czołgi T-64BW, czyli takie jak widoczne na nagraniu, mają charakterystyczny reflektor podczerwieni, widoczny po lewej stronie lufy. Na nagraniu jest on trudno widoczny z powodu niskiej jakości materiału wideo.
Polska nie przesyłała Ukrainie czołgów z filmu
W przekazach medialnych pojawiały się informacje, jakiego rodzaju polski sprzęt przesyłany jest Ukrainie w ramach pomocy wojskowej. Pod koniec kwietnia 2022 roku poinformowano o przekazaniu m.in. czołgów T-72. W ostatnim czasie zadeklarowano przekazanie kolejnego sprzętu, w tym czołgów Leopard.
W żadnej informacji przekazywanej przez polskie władze i media nie można natrafić na doniesienia o przekazywaniu czołgów T-64BW.
Skąd pochodzi nagranie jadących czołgów?
Film udostępniony przez Jacka Izydorczyka ma nałożony znak wodny z nazwą kanału na Telegramie. Wideo zostało na nim pierwotnie udostępnione 23 maja 2022 roku, z podpisem „T-64BV w kierunku Doniecka”.
O pomoc w zweryfikowaniu wiarygodności konta na Telegramie, udostępniającego nagranie, zwróciliśmy się do dr. Michała Marka. W swoim komentarzu stwierdził on, że materiał nie ma potencjalnie charakteru propagandowego:
„Geolokalizacja kanału wskazuje na to, iż został założony w Rosji. Emitowana przez niego treść to przede wszystkim nagrania z frontu. Dodawane opisy zazwyczaj nie mają charakteru propagandowego. Sądząc z siatki kanałów udostępniających dane materiały oraz siatki kanałów, z których czerpią autorzy danego kanału, nie jest on związany z rosyjskim aparatem propagandowym. Nagranie opublikowane przez dany kanał zostało pobrane i skomentowane przez Rosjan prawdopodobnie bez wiedzy osób prowadzących wspomniany kanał. Ostateczne wnioski wymagają jednak dłuższej obserwacji treści materiałów, które będą pojawiać się w przyszłości”.
Dr Michał Marek w komentarzu dla Demagoga
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter