Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
„Ujawnione” dokumenty dowodzą szkodliwości szczepień? Wyjaśniamy
W sieci udostępniono link do wywiadu, w którym pojawiły się informacje, że dokumenty firmy Pfizer dowodzą szkodliwości szczepień mRNA. Słyszymy w nim, że preparaty te mają być „jak strzał z dubeltówki w ciało”. W tym tekście wyjaśniamy kontekst „ujawnionych” dokumentów oraz weryfikujemy twierdzenia dotyczące szczepień.
Fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog
„Ujawnione” dokumenty dowodzą szkodliwości szczepień? Wyjaśniamy
W sieci udostępniono link do wywiadu, w którym pojawiły się informacje, że dokumenty firmy Pfizer dowodzą szkodliwości szczepień mRNA. Słyszymy w nim, że preparaty te mają być „jak strzał z dubeltówki w ciało”. W tym tekście wyjaśniamy kontekst „ujawnionych” dokumentów oraz weryfikujemy twierdzenia dotyczące szczepień.
ANALIZA W PIGUŁCE
- Na Facebooku pojawił się wpis odsyłający do wywiadu z autorką książki na temat „ujawnionych” dokumentów firmy Pfizer dotyczących badań nad szczepionkami mRNA przeciw COVID–19. W nagraniu słyszymy m.in., że Agencja Żywności i Leków (FDA) chciała ukryć dokumenty na 75 lat [czas nagrania 01:40], składniki szczepień są „jak strzał z dubeltówki” i gromadzą się w organach [czas nagrania 04:12]. Preparaty te mają „biodystrybuować się” w całym ciele [czas nagrania 03:56], a kolejne dawki szczepienia mają zwiększać ryzyko niepełnosprawności, śmierci czy niepłodności [czas nagrania 05:10].
- Biodystrybucja to proces rozmieszczania się danej substancji w organizmie. Na przykład, dystrybucja leku do tkanki mięśniowej i tłuszczowej oznacza, że po podaniu (doustnym, podskórnym, wziewnym i in.) związek aktywny przemieścił się do mięśni i tłuszczu. To, że substancja czynna rozmieszcza się po organizmie, samo w sobie nie jest nieprawidłowym zjawiskiem. Oznacza ono jedynie, że w danych przedziałach ciała związek ten będzie obecny i będzie w nich działał.
- Nauka stara się jak najdokładniej badać procesy dystrybucji poszczególnych substancji czynnych, aby jak najlepiej przewidywać ich wpływ na organizm człowieka (np. 1, 2, 3, 4). Jeśli zostają odkryte nowe szczegóły dotyczące kinetyki leku (czyli jego „zachowania” w ustroju), udostępnia się je jako jawną (a nie „ujawnioną”) część dokumentacji leku (np. s. 4, s. 20).
- Nie ma wiarygodnych dowodów, które potwierdziłyby, że szczepienia przeciw COVID-19 zwiększają ryzyko niepełnosprawności, śmierci czy zaburzeń płodności. Zanim szczepionki dopuszczono do użytku, przeszły wymagane badania (np. 1, 2, 3). Niebezpieczeństwo związane z przyjęciem szczepienia jest wielokrotnie mniejsze, niż to wynikające z przechorowania COVID–19 (1, 2, 3). Szacunki wskazują, że w Europie na przestrzeni od 2020 do 2023 roku szczepienia na COVID-19 mogły uratować życie około 1,6 mln ludzi.
W sieci wciąż pojawiają się wprowadzające w błąd informacje dotyczące szczepień. Nieprawdziwe treści na ten temat regularnie weryfikujemy na łamach Demagoga (np. 1, 2, 3). Tym razem, w połowie października na Facebooku opublikowano wpis, w którym załączono link do wywiadu ze współautorką amerykańskiej książki, w której opisano sprawę dokumentów firmy Pfizer.
W nagraniu słyszymy, że amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) rzekomo chciała ukryć na drodze sądowej informacje przedsiębiorstwa dotyczące badań nad szczepieniami przeciw COVID-19 [czas nagrania: 01:40]. W tłumaczonym na język polski materiale, do którego odsyła post, kobieta mówi, że to „co jest w dokumentach Pfizera, jest największą w historii zbrodnią przeciwko ludzkości” [czas nagrania 03:16].
Dalej w wywiadzie padają słowa, że składniki szczepień „biodystrybuują […] w całym ciele” [czas nagrania 04:00]. Słyszymy także, że mają być „jak strzał z dubeltówki w ciało” i gromadzą się w wielu organach [czas nagrania: 4:10]. Według filmu „oni po prostu chcą was wszystkich zabić” [czas nagrania 03:44], a „im więcej zastrzyków masz, tym większe prawdopodobieństwo, że zostaniesz niepełnosprawny, umrzesz lub zostaniesz wysterylizowany” [czas nagrania 05:10].
Wpis, w którym udostępniono link do nagrania, uzyskał w sumie ponad tysiąc interakcji (reakcji, komentarzy i udostępnień). Wśród komentarzy pojawiają się głosy, które zgadzają się z przedstawianymi w wywiadzie treściami, np. [pisownia oryginalna]: „Coz i nadal sa zwolennicy szpryc ,wierza ze beda zyc wiecznie” lub „Z JJ było dokładnie to samo, od początku wiedzieli że ich szczypawa nie działa. Koniec końców wylądowała w Afryce”.
O co chodzi z dokumentami Pfizera?
W załączonym we wpisie wywiadzie słyszymy, że „FDA poprosiła sąd o ukrycie tego na 75 lat” [czas nagrania 01:40]. Mowa tu o dokumentach firmy Pfizer dotyczących badań nad szczepieniami przeciw COVID-19. Według nagrania to „co jest w dokumentach Pfizera, jest największą w historii zbrodnią przeciwko ludzkości” [czas nagrania 03:16].
O udostępnionych przez firmę dokumentach pisaliśmy już wcześniej i jak wyjaśnialiśmy – nie ma w nich potwierdzenia dla wielu fałszywych tez, które pojawiały się w mediach społecznościowych. Jeśli chcesz zapoznać się z interpretacją tych dokumentów bardziej szczegółowo – przeczytaj naszą wcześniejszą analizę na ich temat.
Teraz wyjaśnijmy po kolei przebieg sprawy związanej z rzekomym utajnieniem oraz FDA.
Pozew o prawo wolności do informacji
Początek sprawy jest związany z pozwem złożonym kilka lat temu przeciw amerykańskiej Agencji Żywności i Leków. Organizacja PHMPT (Public Health and Medical Professionals for Transparency) na podstawie federalnego prawa o wolności informacji (Freedom of Information Act, FOIA) domagała się wtedy od FDA upublicznienia całej dokumentacji związanej z badaniami szczepień przeciw COVID–19 firmy Pfizer.
Sprawę tę opisywał chirurg onkologiczny, dr David Gorski, który od wielu lat poza pracą naukową i praktyką kliniczną zajmuje się również popularyzowaniem medycyny opartej na dowodach.
Podawał on, że za składającą wspomniany pozew organizacją stoją m.in.: Paul Alexander, Peter A. McCullough, Aaron Kheriaty i Harvey Risch, czyli osoby, które wcześniej rozpowszechniały nieprawdziwe informacje na temat szczepień. Współautorka omawianej w wywiadzie książki, Naomi Wolf w przeszłości także przekazywała wprowadzające w błąd twierdzenia o szczepieniach.
FDA prosiła sąd o utajnienie badań na 75 lat? Nie tego dotyczyła sprawa
W trakcie postępowania FDA nie prosiła sądu o ukrycie danych dotyczących badań nad szczepieniami przeciw COVID-19, ani nie kwestionowała, że ma obowiązek upublicznienia tych informacji.
Agencja wskazywała raczej, że przepustowość jej biura do spraw wolności informacji pozwalała na odpowiednie przejrzenie i udostępnienie tylko 500 stron dokumentacji miesięcznie. Na przetworzenie setek tysięcy stron potrzebowałaby natomiast kilkudziesięciu lat.
Decyzją sądu dokumenty zostały jednak udostępnione znacznie szybciej. Pojawiły się w sieci na stronie organizacji PHMPT, która jak sama informuje: „powstała wyłącznie w celu uzyskania i rozpowszechniania danych, na których oparła się FDA przy licencjonowaniu szczepionek przeciwko COVID-19”.
Od tego czasu dokumenty w „surowej wersji” są publicznie dostępne, a zawarte w nich nieprzetworzone, wyrwane z kontekstu dane wykorzystywane są w antyszczepionkowych przekazach (1, 2, 3).
Pozyskane przez organizację dane wcale nie były nowe. Pojawiały się one w krótszej, opublikowanej przez FDA formie wcześniej. I głosiły, że szczepionki są skuteczne i bezpieczne już na etapie dopuszczenia do obrotu w sytuacji awaryjnej (np. s. 32, 43). Co więcej, agencja każdego roku publikuje dokumenty, w których dostarcza informacji o bezpieczeństwie oraz efektywności szczepień przeciw COVID-19. Na podstawie tych informacji FDA zatwierdza preparaty do użytku (np. 1, 2, 3).
Czym jest biodystrybucja?
W dalszej części udostępnionego we wpisie nagrania słyszymy: „powiedziano, że materiały ze szczepionki pozostają w mięśniu, w ramieniu, w miejscu wstrzyknięcia. To nie prawda, dokumenty Pfizera pokazują, że biodystrybuują one w całym ciele”. [czas nagrania 03:56]. Przyjrzyjmy się zatem, co kryje się pod pojęciem „biodystrybucja”.
Biodystrybucja oznacza odwracalny transport substancji chemicznych (np. wektora szczepionki) z jednego miejsca do innego, który zachodzi w obrębie organizmu. Proces dystrybucji jest jednym ze standardowych etapów „podróży”, którą wiele substancji pokonuje w naszym organizmie. Aby wywołać korzystny efekt, związki chemiczne zawarte w lekach muszą dotrzeć w odpowiednim stężeniu do miejsca docelowego, a na to właśnie pozwala ich transport wewnątrz ustroju.
Wiele preparatów leczniczych podawanych np. doustnie, domięśniowo czy podskórnie przenika poza tkanki, za pośrednictwem których je podano. Choć leki mogą wywoływać działania niepożądane, to sam fakt, że dany związek trafia do różnych części ciała, nie oznacza automatycznie, że jest to zjawisko negatywne.
Czy biodystrybucja szczepionek jest szkodliwa dla zdrowia?
W kontekście biodystrybucji składników szczepień, w załączonym nagraniu usłyszymy porównanie: „[…] to jak strzał z dubeltówki w ciało. Gromadzą się w wątrobie, w nadnerczach, w śledzionie, układzie limfatycznym, przekraczają barierę krew-mózg i gromadzą się w jajnikach” [czas nagrania 04:12].
Badania na modelach zwierzęcych i ludziach wskazują, że pewne ilości składników szczepień mRNA, podobnie składniki jak wielu innych preparatów, mogą migrować także poza miejsce wstrzyknięcia (1, 2, 3). Jednak na chwilę obecną nie ma wiarygodnych dowodów, które wskazywałyby, że zjawisko do zachodzi na dużą skalę. Jak czytamy na stronie Nebraska Medicine:
„Amerykańskie Towarzystwo Chorób Zakaźnych (Infectious Disease Society of America, IDSA) szacuje, że białka kolca [S – przyp. Demagog] generowane przez szczepionki [mRNA – przyp. Demagog] przeciwko COVID-19 utrzymują się do kilku tygodni, podobnie jak inne białka wytwarzane przez organizm. Układ odpornościowy szybko identyfikuje, atakuje i niszczy białka kolca, ponieważ rozpoznaje je jako nienależące do organizmu. Ten proces „uczenia się wroga” jest sposobem, w jaki układ odpornościowy dowiaduje się, jak pokonać prawdziwego koronawirusa. […] Składniki szczepionki w dużej mierze pozostają w pobliżu miejsca wstrzyknięcia (mięśnia ramienia) i lokalnych węzłów chłonnych”.
Szczepienia: zdecydowanie więcej korzyści, niż ryzyka
Poznanie dróg dystrybucji substancji czynnych (np. 1, 2, 3, 4) jest oczywiście istotne i, jak wspomnieliśmy, nauka cały czas pracuje nad tym, żeby poznać te mechanizmy jak najlepiej (np. 1, 2, 3). Jeszcze ważniejsza jest inna kwestia: ustalenie, jaki jest profil bezpieczeństwa tych składników. Czyli: jaki jest bilans ryzyka i korzyści w sytuacji przyjęcia lub nieprzyjęcia szczepienia.
Wiarygodne organizacje zajmujące się zdrowiem publicznym i profilaktyką zachorowań wskazują: szczepienia przeciwko COVID-19 są skuteczną metodą ochrony, która pozwala ograniczyć transmisję wirusa wywołującego chorobę.
Szczepionki zmniejszają liczbę przypadków hospitalizacji oraz zgonów u osób z grup wysokiego ryzyka ciężkiego przebiegu choroby. Szacunki wskazują, że w samej Europie na przestrzeni od 2020 do 2023 roku szczepienia na COVID–19 mogły uratować życie około 1,6 mln ludzi.
Składniki szczepień mają zapewnić skuteczniejszą ochronę
Warto dodać, że do niektórych szczepionek od dawna obecnych na rynku specjalnie dodaje się substancje, które mają przedłużać obecność antygenu (czyli związku działającego, jak „rysopis” wirusa lub bakterii) w organizmie i/lub intensyfikować jego kontakt z układem odpornościowym. Te dodatkowe związki to tzw. adiuwanty.
Dlaczego się je dodaje? Ponieważ intensywniejszy kontakt między składnikami szczepienia a komórkami immunologicznymi przekłada się na skuteczniejszą obronę przed patogenem.
Te reakcje organizmu na podane szczepienia, podobnie, jak informacje na temat biodystrybucji składników leków czy szczepionek, nie są ani tajne, ani ukrywane w dokumentach firm farmaceutycznych (np. s. 15, s. 4, s. 20).
Szczepionki nie powstały po to, żeby szkodzić, ale by ratować życie
Pod koniec wywiadu słyszymy: „oni po prostu chcą was wszystkich zabić” [czas nagrania 03:44] oraz „sedno sprawy jest takie, że im więcej zastrzyków masz, tym większe prawdopodobieństwo, że zostaniesz niepełnosprawny, umrzesz lub zostaniesz wysterylizowany” [czas nagrania 05:10].
Nie ma rzetelnych dowodów, które potwierdziłyby tezy, że szczepienia przeciw COVID-19 na bazie mRNA zwiększają ryzyko niepełnosprawności, śmierci czy sterylizacji. Zanim szczepionki dopuszczono do użytku, przeszły wymagane badania przedkliniczne i kliniczne (np. 1, 2, 3).
Bezpieczeństwo i efektywność szczepień jest obserwowane także po wprowadzeniu na rynek, czyli w tak zwanej fazie badań porejestracyjnych. Wniosek z dotychczas przeprowadzonych badań jest taki, że korzyści wynikające ze szczepienia przeciw COVID-19 opartego na mRNA przewyższają potencjalne ryzyko związane z przyjęciem preparatu.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter