Strona główna Fake News Fake newsy o klimacie w depeszy PAP

Fake newsy o klimacie w depeszy PAP

Depesza PAP, stanowisko Państwowego Instytutu Geologicznego i wpływ człowieka na klimat. Wyjaśniamy.

globus oblany czarną farbą, ręka widoczna na pierwszym planie.

fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog

Fake newsy o klimacie w depeszy PAP

Depesza PAP, stanowisko Państwowego Instytutu Geologicznego i wpływ człowieka na klimat. Wyjaśniamy.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  • W depeszy PAP bazującej na tekście Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG–PIB) znalazły się fałszywe informacje o przeszacowaniu wpływu emisji gazów cieplarnianych na klimat i prognozowanym ochłodzeniu mającym nastąpić pod koniec tego stulecia. Informacje te podały dalej portale takie jak: gosc.pl, bankier.pl czy solidarnosckatowice.pl.
  • Wbrew niesprawdzonym twierdzeniom z publikacji medialnych klimatolodzy badający ten temat uwzględniają w swoich obliczeniach czynniki naturalne (s. 2). Uczeni wykazali, że w porównaniu z działalnością człowieka efekty naturalnych procesów zachodzących na Ziemi mają niewielki wpływ na klimat (s. 10). To przede wszystkim czynniki antropogeniczne odpowiadają za globalne ocieplenie.
  • Dr Aleksandra Kardaśprof. Dorota Matuszko w komentarzach dla Demagoga podają w wątpliwość twierdzenie o nadchodzącym ochłodzeniu klimatu.

„Ocieplenie klimatu osiągnie maksimum prawdopodobnie pod koniec tego stulecia, po nim rozpocznie się kolejne ochłodzenie – prognozuje Państwowy Instytut Geologiczny (PIG)”. To zdanie otwierało teksty opublikowane na takich portalach jak bankier.pl czy wGospodarce.pl, a także w internetowych wydaniach „Gościa Niedzielnego” czy „Dziennika Gazety Prawnej”.

Każda z tych publikacji bazowała na depeszy Polskiej Agencji Prasowej (PAP), która powstała na podstawie informacji przekazanej przez Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy (PIG – PIB).

Obecnie tekst ten na stronie PAP jest już niedostępny. Udało nam się jednak dotrzeć do oryginalnej depeszy, która została opublikowana przez PAP 21 kwietnia 2024 roku o godz. 7:30. Cytaty wykorzystane w analizowanych publikacjach internetowych (1, 2, 3, 4) pokrywają się z oryginalnym materiałem.  

W tekście tym pojawiło się wiele wątków związanych z obecną zmianą klimatu. Napisano w nim m.in., że:

Zrzut ekranu wpisu na fanpejdżu „Gościa Niedzielnego” na Facebooku z podlinkowanym tekstem i jego fragmentami we wpisie.

Fot. Facebook.com

Zwróćmy uwagę na nagłówki niektórych publikacji. „Naukowcy jasno: Wpływ człowieka na klimat – niewielki!” – zatytułował swój tekst portal wGospodarce.pl. „Polscy naukowcy: Globalne ocieplenie minie. Klimat się wychłodzi” głosi nagłówek na stronie „Dziennika Gazety Prawnej”.

Emocje nie ominęły mediów społecznościowych, których użytkownicy udostępniali tekst i dodawali swoje komentarze. „Tezy naukowców z PIG w całości podważają ideologię Zielonego Ładu!” – czytamy na fanpage’u  śląsko-dąbrowskiej Solidarności. „Ciekawe czy »niezależni weryfikatorzy « fejsbuka podważą też wyniki badań Państwowego Instytutu Geologicznego” – napisał z kolei profil Strefa Czystego Terroru – SCT w Warszawie, powołując się na wpis Ryszarda Wilka, posła na Sejm z Konfederacji.

Wpis na stronie „Strefa Czystego Terroru – SCT w Warszawie” na facebooku podający dalej post posła Ryszarda Wilka z fragmentem tekstu opublikowanego przez PAP

Fot. Facebook.com

PIG najpierw broni treści tekstu, a potem się wycofuje

Do depeszy PAP odniósł się PIG – PIB22 kwietnia opublikował swoją pierwszą odpowiedź. Jej treść została usunięta ze strony Instytutu. Możemy jednak zapoznać się z jej zarchiwizowaną wersją.

Dowiadujemy się z niej, że autorem tekstu, na którym bazował PAP, jest prof. Leszek Marks, geolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Autorzy oświadczenia PIG – PIB stwierdzili, że: „na zmiany klimatu wpływa nie tylko działalność człowieka, ale także – być może w decydującym stopniu – złożony zespół naturalnych procesów zachodzących na Ziemi”.

Stanowisko to skomentował dla portalu Energetyka24 prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery, dyrektor Instytutu Geofizyki UW, który stwierdził:

„To jest wprost niezgodne z ustaleniami nauki. Takie stwierdzenia wymagałyby bardzo głębokiego i daleko idącego uzasadnienia, gdyż podważają całą wiedzę, jaką mamy na temat zmiany klimatu. Takich uzasadnień nie ma ani w materiałach zawartych w depeszy PAP, ani w oświadczeniu PIG […] Nie znalazłem żadnych publikacji naukowych, które popierałyby twierdzenia PIG”.

Nie wszystkie redakcje wydały sprostowanie po publikacji tekstu

Dzień później, 23 kwietnia, PIG – PIB wydał kolejny komunikat, w którym stwierdził, że: „Materiał przygotowany przez jednego z pracowników, specjalisty w zakresie badań nad czwartorzędem – prof. dr. hab. Leszka Marksa – nie jest oficjalnym stanowiskiem Państwowego Instytutu Geologicznego – PIB”.

Informacje o sprostowaniu nie znalazły się jednak w żadnym z tekstów opublikowanych przez wspomniane media (Gosc.pl, bankier.pl, wGospodarce.pl, solidarnosckatowice.pl). Sprostowanie w tej sprawie podał np. portal tech.wp.pl, który umieścił w tekście informację, że: „Materiał jest spekulacją naukową autora tekstu. Przeczytaj oficjalne stanowisko PIG”, a także „Dziennik Gazeta Prawna”: „Państwowy Instytut Geologiczny – Instytut Badawczy wydał oświadczenie, iż poniższy artykuł nie jest stanowiskiem całego instytutu. Sprostowanie informacji można przeczytać w artykule poniżej”.

Informacje o sprostowaniu w osobnym artykule podał portal wGospodarce.pl: „Komedia! Jak odwołano i przywrócono ocieplenie klimatu”. W tekście pojawia się wiele tez związanych ze zmianą klimatu. Poniżej analizujemy najważniejsze wątki z depeszy.

Wpływ człowieka na klimat – co mówią o tym badania naukowe?

Wpływ człowieka jedynie regionalny? Panel ekspertów dementuje doniesienia

W treści przekazów medialnych cytujących depeszę PAP (1, 2, 3) znalazł się fragment dotyczący wpływu działalności człowieka na zmianę klimatu: „w skali globalnej wpływ człowieka na klimat jest niewielki, ale może być istotny lokalnie. Eksperci przyznali, że działalność człowieka jest ograniczona głównie do powierzchni Ziemi, lecz wpływa również na jej atmosferę i sięga kilka kilometrów w głąb, także w oceanach”.

Biorąc pod uwagę, że autorem tekstu jest prof. Marks, możemy stwierdzić, że to nie pierwszy raz, kiedy stawia on podobne tezy. Wcześniej mówił o nich np. w audycji w Radiu Wnet w 2019 roku [czas nagrania 1:18] – jego wypowiedź analizowaliśmy w jednym z naszych tekstów

Zwracaliśmy wówczas uwagę, że jak opisał w raporcie z 2023 roku Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC), to właśnie działalność człowieka poprzez emisję gazów cieplarnianych doprowadziła do globalnego wzrostu temperatury w wysokości ponad 1°C (s. 4 A.1).

To wyjątkowo bałamutne stwierdzenie” – komentuje dla nas fizyczka atmosfery

Do treści depeszy PAP odniosła się także dr Aleksandra Kardaś, fizyczka atmosfery, redaktorka serwisu Nauka o Klimacie:

„To wyjątkowo bałamutne stwierdzenie. Co prawda człowiek nie skolonizował jeszcze głębin oceanu i nie buduje miast unoszących się w przestworzach, ale jednak zdołał zmienić skład chemiczny całej atmosfery. Według danych Światowej Organizacji Meteorologicznej koncentracja dwutlenku węgla wzrosła już o połowę a metanu – ponad 2,5 raza względem czasów przedprzemysłowych”.

Na potrzeby jednej z naszych poprzednich analiz dr Kardaś zwracała już uwagę, że wzrost koncentracji dwutlenku węgla i temperatura są powiązane dodatnim sprzężeniem zwrotnym: „wzrost jednego z nich powoduje wzrost drugiego”. Potwierdza to także w jednym z tekstów Columbia Climate School.

Badania nie uwzględniają czynników naturalnych? Znalazły się one w raporcie o klimacie

W tekstach z portali internetowych (1, 2, 3, 4) znalazło się też stwierdzenie dotyczące rzekomego przeszacowania roli emisji gazów cieplarnianych w postępującej zmianie klimatu. Jak przeczytamy np. na stronie Gosc.pl: „Wpływ zwiększonej emisji gazów cieplarnianych (na klimat – PAP), przede wszystkim wskutek spalania paliw kopalnych przez człowieka jest znacznie przeszacowany, ponieważ nie uwzględnia się roli równolegle postępującego ocieplenia spowodowanego przez czynniki naturalne”.

Jest to informacja nieprawdziwa: czynniki naturalne były brane pod uwagę podczas przygotowywania raportu IPCC z 2007 roku. Już we wstępie części poświęconej fizycznym aspektom zmiany klimatu czytamy, że pracująca nad tekstem grupa robocza opisała pracę nad zrozumieniem „ludzkich i naturalnych czynników wpływających na zmiany klimatu” (s. 2).

Autorzy raportu zwracają uwagę na dużą rolę gazów emitowanych przez człowieka (s. 3–4).

Jednym z wniosków z tej edycji raportu było to, że jest wysoce nieprawdopodobne, aby Ziemia ocieplała się wyłącznie z przyczyn naturalnych:

„Zaobserwowane powszechne ocieplenie atmosfery i oceanów, wraz z utratą masy lodu, potwierdzają wniosek, że jest niezwykle mało prawdopodobne, aby globalne zmiany klimatu w ciągu ostatnich 50 lat można było wyjaśnić bez zewnętrznego wymuszania i bardzo prawdopodobne, że nie są one spowodowane wyłącznie znanymi przyczynami naturalnymi”.

Czy czynniki naturalne wpływają na obecną zmianę klimatu?

Odpowiadając na najczęściej zadawane pytania, IPCC zwraca uwagę, że od 1990 roku (kiedy to powstał pierwszy raport o zmianie klimatu), wiedza na temat procesów zachodzących na Ziemi się zwiększyła (FAQ 1.1). Dzięki temu można było stwierdzić, że istnieją dwa główne naturalne czynniki wpływające na klimat:

„Głównymi naturalnymi czynnikami przyczyniającymi się do zmian klimatu w skali czasowej od dziesięcioleci do stuleci są erupcje wulkanów i wahania energii słonecznejObecnie dane pokazują, że zmiany w napływającej energii słonecznej od 1900 roku tylko nieznacznie przyczyniły się do globalnego ocieplenia, a od lat 70. wykazują niewielką tendencję spadkową

 

Dane pokazują również, że duże erupcje wulkaniczne czasami ochładzały całą planetę przez stosunkowo krótkie okresy (zazwyczaj kilka lat) poprzez erupcję aerozoli (drobnych cząstek unoszących się w powietrzu) wysoko w atmosferze”.

Co przyniesie przyszłość?

Koniec ocieplenia i globalne ochłodzenie? Ekspertki dementują tę tezę

Istotnym fragmentem tekstu (1, 2, 3, 4), pojawiającym się w internetowych publikacjach, jest ten związany z nadchodzącymi zmianami klimatu. Jak możemy przeczytać, chociażby na portalu wgospodarce.pl: „współczesne ocieplenie osiągnie swoje maksimum prawdopodobnie pod koniec bieżącego stulecia, po czym rozpocznie się kolejne ochłodzenie”.  

„To mogłoby się wydarzyć” – komentuje dla Demagoga dr Aleksandra Karadaś. Jednak jak napisała fizyczka atmosfery, byłoby to możliwe tylko, gdyby ludzkości udało się znacząco ograniczyć emisję gazów cieplarnianych. W przypadku dwutlenku węgla emisję te musiałyby zostać ograniczone do zera oraz musiałby się rozpocząć proces usuwania tego gazu z atmosfery. W razie niespełnienia tych warunków ochłodzenie na globalną skalę nie będzie miało miejsca:

„W przeciwnym przypadku naturalne czynniki klimatotwórcze nie będą w stanie trwale zneutralizować naszego wpływu w tym horyzoncie czasowym. Nie wystarczy do tego ewentualne osłabienie aktywności słonecznej czy pochłanianie dwutlenku węgla przez oceany i roślinność”.

Profesor Matuszko (UJ) komentuje sprawę dla Demagoga

Podobnego zdania jest prof. Dorota MatuszkoInstytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Jagiellońskiego, członkini Rady Klimatycznej UJ:

„System ocean-atmosfera jest skomplikowany, nadmiar energii jest gromadzony w oceanach i ze względu na dużą bezwładność oceanu trend rosnący temperatury może utrzymywać się jeszcze bardzo długo. Modele zmian klimatu są niedoskonałe – na ogół na podstawie danych z 30 lat prognozuje się co będzie za 50, 100 lat…a w przyrodzie 2+2 nie zawsze równa się 4. System klimatyczny to nie laboratorium i nie da się przewidzieć, jak zachowają się poszczególne zmienne, w tym chmury”.

Chmury ochłodzą naszą planetę? Nie wszystkie i nie wszędzie

Jako czynnik wpływający na przyszłe ochłodzenie w tekstach wskazano zwiększone zachmurzenie (1, 2, 3, 4): „cieplejsza woda powierzchni oceanów stymuluje zwiększenie parowania, a to spowoduje zwiększenie zachmurzenia i większe opady na sąsiednich obszarach lądowych”.

Większe temperatury to bardziej intensywne parowanie, a tym samym większa ilość chmur. Nie znaczy to jednak, że temperatura będzie dzięki temu spadać. Jak opisało IPCC, w zależności od typu chmur mogą one zarówno odbijać promieniowanie słoneczne, jak i powstrzymać emitowanie ziemskiego ciepła w kosmos (FAQ 7.1).

Ekspertka UJ komentuje wpływ chmur na klimat

Głos w sprawie zabrała również prof. Matuszko, która stwierdziła, że: „Zmiany w zachmurzeniu mogą zatem zarówno chłodzić, jak i ogrzewać powierzchnię ziemi. W dużym uproszczeniu można powiedzieć: chmury niskie, warstwowe sprzyjają ochładzaniu, a wysokie – ocieplaniu klimatu”:

„Sumaryczne zmiany zachodzące w globalnym zachmurzeniu powinny zatem bardziej sprzyjać ocieplaniu się klimatu niż jego wychładzaniu, co oznacza, że nie możemy oczekiwać od strony chmur skutecznego efektu zwrotnego, który by obniżył istotnie globalną temperaturę (Marvel, 2017). Także zmiany wielkości i struktury zachmurzenia w Polsce (spadek stopnia pokrycia nieba przez chmury piętra niskiego i wzrost częstości występowania chmur piętra wysokiego oraz kłębiastych piętra średniego i niskiego) sprzyjają nasileniu wzrostu temperatury powietrza (Matuszko et al. 2022)”.

Co przeszłość mówi nam o aktualnej zmianie klimatu?

Średniowieczne Optimum Klimatyczne tylko na określonym obszarze

W internetowych artykułach (1, 2, 3) pojawiają się również odniesienia do przeszłości, w tym popularny wątek związany ze średniowiecznym optimum klimatycznym: „temperatura jest obecnie wciąż niższa niż w maksimach poprzednich ociepleń takich jak średniowiecze, okres rzymski i epoka brązu”. Prof. Marks już w przeszłości stawiał podobne tezy, które weryfikowaliśmy w naszych tekstach.

Średniowieczne optimum klimatyczne było okresem od ok. X do XIV wieku. Wówczas rzeczywiście doszło do wzrostu temperatury, jednak miał on miejsce tylko w pewnych rejonach świata, np.: w południowej Grenlandii, w części Ameryki Północnej czy na obszarach północnego Atlantyku.

W 2019 roku pojawiła się praca naukowa, której autorzy sprawdzali, czy rzeczywiście okresy ocieplenia w średniowieczu lub w czasach rzymskich miały globalny charakter. W wyniku tych badań nie znaleziono dowodów na globalnie spójne epoki ciepłe i zimne w okresie przed rewolucją przemysłową (s. 6).

Zdarzały się one w różnych miejscach świata w różnym czasie. Widać to na mapach opisujących okres rzymski i średniowieczny, w porównaniu z czasami współczesnymi (s. 38).

Jedynym wyjątkiem jest koniec XX wieku, co do którego wykazano, że okres ocieplenia występuje na 98 proc. globu (s. 5).

Jak ocieplenie w holocenie odnosi się do teraźniejszości?

Podobny wątek pojawia się w kontekście holocenu, czyli najmłodszej epoki czwartorzędu, rozpoczętego ok. 10 tys. lat temu. Zgodnie z depeszą PAP cytowaną w artykułach (1, 2, 3, 4): „najcieplejsza część holocenu, czyli jego optimum klimatyczne występowało 8–5 tysięcy lat temu, kiedy średnia temperatura na Ziemi mogła być nawet o 3–3,5 st. C wyższa niż obecnie”.

Zarówno IPCC, jak i amerykańska Narodowa Agencja Oceanów i Atmosfery (NOAA) w swoich artykułach (1, 2) stwierdzają, że okres między 7–5 tys. lat temu był cieplejszy niż obecnie. Jednak nie oznacza to, że sytuację tę można porównywać do tego, co dzieje się z klimatem obecnie.

IPCC opisuje, że zmiany temperatury w holocenie działy się w różnych okresach i miejscach. Dlatego też: „powszechnie używane pojęcia, takie jak »optimum termiczne środkowego holocenu«, »altitermia « itp., nie mają zastosowania globalnego i powinny być stosowane wyłącznie w dobrze wyartykułowanym kontekście regionalnym”:

„Obecny zasięg przestrzenny, rozdzielczość czasowa i kontrola wieku dostępnych holoceńskich danych zastępczych ograniczają możliwość ustalenia, czy istniały kilkudziesięcioletnie okresy globalnego ocieplenia porównywalne z drugą połową XX wieku”.

NOAA: ocieplenia z okresu holocenu nie można porównywać do współczesnej zmiany klimatu

W podobny sposób do tej kwestii odnosi się Narodowa Agencja Oceanów i Atmosfery (NOAA), która w jednym z tekstów stwierdza, że:

„Podsumowując, w połowie holocenu, około 6000 lat temu, latem na półkuli północnej było ogólnie cieplej niż obecnie. W niektórych miejscach może to dotyczyć również zimy. Co więcej, wyraźnie znamy przyczynę tego naturalnego ocieplenia i bez wątpienia wiemy, że ten udowodniony „astronomiczny” mechanizm wymuszania klimatu nie może być odpowiedzialny za ocieplenie w ciągu ostatnich 100 lat”.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać