Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Ile proc. atmosfery to CO₂ i jaki to ma na nas wpływ? Wyjaśniamy
Małe stężenie wystarczy, aby spowodować gwałtowny wzrost globalnej temperatury.
fot. Unsplash / Modyfikacje: Demagog
Ile proc. atmosfery to CO₂ i jaki to ma na nas wpływ? Wyjaśniamy
Małe stężenie wystarczy, aby spowodować gwałtowny wzrost globalnej temperatury.
Fake news w pigułce
- Na Facebooku udostępniono rolkę, w której można usłyszeć informacje na temat stężenia CO₂ – m.in. że wynosi ono „zaledwie” 0,04 proc. oraz że „połowę z tego emitują morza i oceany, a drugą połowę my i wulkany”. Co więcej, „gdyby ta zawartość zmniejszyła się o połowę, przestalibyśmy istnieć”. Na tej podstawie niektórzy użytkownicy platformy wywnioskowali, że działania na rzecz walki z ociepleniem klimatu są „oszustwem”.
- Emisje i stężenie CO₂ w atmosferze to dwa osobne pojęcia. Emisje naturalne są równoważone przez środowisko, natomiast człowiek wytwarza na tyle dużo CO₂, że wpływa na wzrost jego stężenia. Z tego powodu w bezprecedensowym tempie dochodzi do wzrostu globalnej temperatury.
- Jeszcze przed rewolucją przemysłową w atmosferze mieliśmy ok. 278 ppm CO₂ (ok. 0,03 proc.). Aktualnie to ok. 424 ppm (ok. 0,04 proc.) i wartość ta nadal rośnie. Możliwe jest, że podwojenie wartości stężenia nastąpi jeszcze w tym stuleciu.
7 kwietnia 2024 roku na Facebooku udostępniono rolkę, którą opublikowano na Instagramie, na profilu zielona.przemiana. W nagraniu padają słowa: „A czy ty miałeś świadomość tego, że udział procentowy CO₂ w powietrzu to zaledwie 0,04 proc.? Połowę z tego emitują morza i oceany, a drugą połowę my i wulkany. Wiesz, co by się wydarzyło, gdyby ta zawartość zmniejszyła się o połowę? Przestalibyśmy istnieć” [czas nagrania 0:00]. Materiał pomija istotne informacje, co wprowadziło część odbiorców w błąd.
Na Facebooku materiał udostępniło ponad 4,1 tys. użytkowników i polubiło ponad 8,5 tys. Skomentowano go ponad 230 razy. W komentarzach pojawiły się głosy użytkowników, którzy odczytali podane informacje w kontekście aktualnych działań związanych z ociepleniem klimatu i ograniczaniem emisji gazów cieplarnianych.
Jak pisali: „Trzeba to wytłumaczyć tym zielonym idiotom….”, „Prawda. EU Jest nie douczone. Siedzątacy jak Miler z kupionym tytułem profesora […]”, „Zielone oszustwo ,by nas okraść .Trzeba mieć nierówno pod sufitem by wierzyć naukowcom opłacanym przez globalistów i eko-zjebów”, „[…] tZW. OCIEPLOPLONIE KLOMATA JEST GLOBALNYM BAŁACHEM, OSZUSTWEM, PRZEKRĘTEM !”.
0,04 proc. CO₂ w atmosferze? To fakt, którego nie należy lekceważyć
Na początku nagrania pada pytanie: „A czy ty miałeś świadomość tego, że udział procentowy CO₂ w powietrzu do zaledwie 0,04 proc.?” [czas nagrania 0:00].
Faktem jest, że CO₂ stanowi ok. 0,04 proc. składu atmosfery. Wydaje się, że to mało, ale jeśli jego stężenie przekracza normy, to może zaszkodzić. Jak napisano na stronie Nauka o Klimacie: „małe dawki aktywnej substancji mogą powodować poważne skutki”. Stężenie dwutlenku węgla w atmosferze można łatwo zmienić, co przekłada się na wzrost średniej temperatury powierzchni naszej planety.
Jedną z właściwości CO₂ jest to, że gaz ten potrafi pochłaniać ciepło emitowane z powierzchni naszej planety i tym samym uniemożliwiać mu ujście do przestrzeni kosmicznej. Zapobiega to wychłodzeniu powierzchni i umożliwia rozwój organizmów, ale sytuacja może się zmienić, jeśli gazu będzie za dużo: wtedy ciepło będzie się kumulowało.
Emisje naturalne się równoważą, problemem jest nadwyżka CO₂
W nagraniu słyszymy, że „połowę z tego [stężenia CO₂ w atmosferze – przyp. Demagog] emitują morza i oceany, a drugą połowę my i wulkany” [czas nagrania 0:05].
Oceany mają duży udział w emisji CO₂, ale jeszcze więcej go pochłaniają. Według badania opublikowanego w 2020 roku w Nature Communications oceany są w stanie pochłonąć również ok. 25 proc. CO₂ emitowanego w wyniku działalności człowieka.
Nauka jednoznacznie wskazuje, że nie należy lekceważyć wkładu człowieka w emisje. Jak możemy przeczytać na stronie Nauka o Klimacie: „Nasze emisje CO₂ ze spalania paliw kopalnych są ok. 20 razy mniejsze niż emisje ze źródeł naturalnych. Nie są jednak – tak jak naturalne – równoważone procesami usuwającymi dwutlenek węgla z powietrza”.
Obecna zmiana klimatu zachodzi w bezprecedensowo szybkim tempie i jest spowodowana działalnością człowieka. Na antropogeniczną przyczynę ocieplania się klimatu wskazuje 99 proc. prac naukowych. Jeszcze przed rewolucją przemysłową w atmosferze mieliśmy ok. 278 ppm CO₂ (ok. 0,03 proc.). Aktualnie to ok. 424 ppm (ok. 0,04 proc.) i wartość ta nadal rośnie. Według Yochanana Kushnira z Columbia University możliwe jest, że podwojenie wartości stężenia dwutlenku węgla w atmosferze nastąpi jeszcze w tym stuleciu.
Niskie stężenie CO2 może być niebezpieczne? Tak, ale zbyt wysokie również
Nagranie kończy się stwierdzeniem: „wiesz, co by się wydarzyło, gdyby za zawartość zmniejszyła się o połowę? Przestalibyśmy istnieć” [czas nagrania 0:10].
Zmniejszenie stężenia CO2 w atmosferze o połowę z poziomu 0,04% miałoby wpływ na klimat, jednak nie byłby on natychmiastowy i trudno z tego wnioskować, że ludzie przestaliby istnieć.
W artykule opublikowanym w serwisie Climate Portal uniwersytetu MIT, chemiczka atmosfery z MIT Noelle Selin postawiła tezę na temat idealnego stężenia CO2 dla rozwoju człowieka. Według niej: „XX-wieczne poziomy CO2 są idealne i […] ludzkość powinna dążyć do poziomu atmosferycznego sprzed kilkudziesięciu lat, gdzieś pomiędzy 300 a 350 ppm”. Aktualnie ten poziom jest przekraczany.
Jak komentowała już w jednej z naszych analiz dr Aleksandra Kardaś, redaktorka naczelna serwisu Nauka o klimacie oraz fizyczka atmosfery:
„Koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze i temperatura są powiązane dodatnim sprzężeniem zwrotnym: wzrost jednego z nich powoduje wzrost drugiego. W zależności od zjawiska, jako pierwszy może »ruszać « do góry jeden lub drugi wskaźnik […]”.
Dlatego naukowcy zakładają, że obniżenie stężenia dwutlenku węgla oznaczałoby obniżenie globalnej temperatury – tak jak było już w przeszłości.
Dla przykładu, w serwisie Climate Portal możemy przeczytać, że poziom dwutlenku węgla wynosił mniej niż połowę poziomu obecnego (ok. 180–190 ppm) 20 tys. lat temu, podczas ostatniej epoki lodowcowej. Temperatura była o kilka stopni mniejsza niż w epoce przedindustrialnej, a lodowce pokrywały jedną czwartą powierzchni lądowej Ziemi. Warunki życia nie należały do łatwych, ale ludzkość nie wyginęła.
Wpływ nadwyżki CO₂ na środowisko
To, że działalność człowieka wytwarza mniej CO₂ niż procesy naturalne, nie znaczy, że jest neutralna dla środowiska. Działania m.in. Unii Europejskiej dążą do osiągnięcia stanu neutralności emisyjnej, która ma ograniczyć wzrost temperatury, a nie obniżyć go do poziomu niebezpiecznego dla życia.
Należy podkreślić, że nawet całkowite zaprzestanie emisji gazów cieplarnianych nie sprawiłoby, że stężenie gwałtownie spadnie. CO2 może pozostawać w atmosferze przez długi czas, ponieważ zazwyczaj nie rozkłada się na mniejsze cząsteczki. Gaz ten może być wchłaniany np. przez oceany, rośliny i glebę, ale przy nadmiarowym stężeniu będzie to zachodzić stopniowo. Z tego względu negatywne efekty zmiany klimatu mogą utrzymywać się latami nawet po radykalnym ograniczeniu emisji.
Według szacunków naukowców to podwojenie poziomu emisji CO₂ może podnieść średnią globalną temperaturę Ziemi o dwa (do pięciu) stopnie Celsjusza. Może to przełożyć się m.in. na poważne ograniczenia dostępu do wody i żywości, wymieranie gatunków czy fale upałów niszczące plony.
Najgorsze scenariusze opisane w artykule „Strongly increasing heat extremes in the Middle East and North Africa (MENA) in the 21st century” zakładają m.in., że ludzie nie będą w stanie już mieszkać na terenach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Konsekwencją będą m.in. masowe migracje milionów ludzi.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter