Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Leki są toksyczne i nie leczą ludzi? Fake news!
Fałszywe informacje na temat naturopatycznych metod leczenia w facebookowym poście.
Fot. Myriam Zilles / Unsplash / Modyfikacje: Demagog
Leki są toksyczne i nie leczą ludzi? Fake news!
Fałszywe informacje na temat naturopatycznych metod leczenia w facebookowym poście.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Na Facebooku opublikowano post ze słowami przypisywanymi Alanowi Greenbergowi i ze zdjęciem mężczyzny. Emerytowany lekarz ma w nim namawiać do odejścia od konwencjonalnych metod leczenia na rzecz naturopatii oraz przekonywać, że „prawie wszystkie leki są toksyczne” i „zaprojektowane tylko po to, aby zwalczać objawy, a nie aby kogokolwiek wyleczyć”.
- Mężczyzna widoczny na zdjęciu w poście to Allan Greenberg, architekt. Osoba, która prawdopodobnie wypowiedziała słowa przedstawione we wpisie, została zawieszona w wykonywaniu zawodu i zajmuje się naturopatią – pseudonaukowymi metodami „leczenia”.
- Twierdzenie, że leki nie leczą, lecz działają tylko na objawy, jest niezgodne z prawdą. Wpisują się one w teorię spiskową o tzw. Big Pharmie, zgodnie z którą istnieje spisek elit, lekarzy i firm farmaceutycznych w celu generowania dochodów, kosztem dobra pacjentów.
W sieci co pewien czas pojawiają się pomysły na „cudowne” terapie mające zwalczać ciężkie choroby przy jednoczesnym namawianiu do rezygnacji z konwencjonalnych metod leczenia. Wielokrotnie opisywaliśmy przykłady tego typu przekazów w naszych analizach.
Ostatnio na facebookowym profilu Bitwa o prawdę pojawił się post z cytatem przypisywanym doktorowi Alanowi Greenbergowi. Według wpisu emerytowany lekarz ma przekonywać, że „prawie wszystkie leki są toksyczne i są zaprojektowane tylko po to, aby zwalczać objawy, a nie aby kogokolwiek wyleczyć”.
W poście czytamy, że „najlepszą szansą na dotrwanie do sędziwego wieku” jest „unikanie lekarzy i szpitali”, a więc porzucenie konwencjonalnych metod leczenia i korzystanie z usług naturopatów.
Wpis, w którym zamieszczono cytat Greenberga cieszy się sporą popularnością na Facebooku, gdzie zdobył ponad 780 reakcji. Komentarze internautów świadczą o tym, że przyjęli oni twierdzenia przekazane w poście za zgodne z prawdą. „Tragiczna rzeczywistość”, „Tak rzadko spotykana szczerość.Cała prawda” – pisali.
Cytat zamieszczony we wpisie na profilu Bitwa o prawdę był już wcześniej udostępniany w sieci. Przykłady można znaleźć m.in. w języku polskim, angielskim i niemieckim. Z niektórych przekazów wynika, że Greenberg wypowiedział te słowa w 2002 roku.
Kim jest Allan Greenberg widoczny w poście? To nie emerytowany lekarz, lecz architekt
Mężczyzna widoczny na zdjęciu w poście to Allan Greenberg (nie Alan, jak napisano we wpisie). Nie jest on lekarzem, lecz architektem. Na temat jego kariery w tej dziedzinie możemy przeczytać m.in. na jego stronie internetowej.
Udostępnione we wpisie zdjęcie Greenberga można odnaleźć również na portalach branżowych, poświęconych architekturze. O jego architektonicznych dokonaniach pisał architectmagazine.com oraz 1stdibs.com.
Nie znaleźliśmy żadnego wiarygodnego źródła, które potwierdzałoby, że Allan Greenberg wypowiedział przypisywane mu w poście słowa. Nie dotarliśmy również do żadnej podobnej jego wypowiedzi.
Poszukiwania prowadzą do innego Alana Greenberga, przedsiębiorcy, który zmarł w 2014 roku. Mężczyzna był amatorskim magikiem, członkiem Society of American Magicians. W przypadku Alana Greenberga również nie natrafiliśmy na wiarygodne źródło, które potwierdzałoby wypowiedzenie przez niego słów cytowanych we wpisie.
Ani Alan Greenberg z Cooper University Health Care, ani Alan E. Greenberg z Uniwersytetu Georga Washingtona również nie wypowiedzieli słów z posta. Obaj mężczyźni nadal są czynnymi lekarzami, a nie emerytami, jak wskazuje post.
Jedyną osobą, która mogła wypowiedzieć słowa cytowane we wpisie, jest Alan Greenberg – inny niż na grafice. Mężczyzna przez lata pracował w ramach medycyny konwencjonalnej, a następnie rozpoczął praktykę naturopatyczną. Informacje te znajdujemy na niedostępnej już stronie detoxscience.net, która miała oferować detoksykację i testowanie na obecność metali ciężkich.
Najwcześniejsze wzmianki o słowach Alana Greenberga pochodzą z 2002 roku. W publikacji „BPQA Newsletter” stanu Maryland czytamy, że dwa lata wcześniej mężczyzna został zawieszony w wykonywaniu zawodu (s. 3). Potwierdzenie tej informacji znajdziemy na stronie Rady Lekarzy Maryland, gdzie widnieje wiadomość, że wydana Alanowi Greenbergowi w 1970 roku licencja została cofnięta po trzydziestu latach.
Leki nie służą wyleczeniu? To element teorii spiskowej!
Niezależnie od autora cytatu z posta, informacja jakoby „prawie wszystkie leki były toksyczne i były zaprojektowane tylko po to, aby zwalczać objawy, a nie aby kogokolwiek wyleczyć”, nie jest zgodna z prawdą.
Tego typu twierdzenia wpisują się w popularną teorię spiskową o tzw. Big Pharmie. Według jej zwolenników najważniejszym celem lekarzy i firm farmaceutycznych jest generowanie dochodów finansowych, kosztem dobra pacjentów. Ma się to odbywać w ramach spisku elit i osób odpowiedzialnych za konwencjonalne metody leczenia.
Leki leczą i w wielu przypadkach ratują życie. Zadaniem części leków rzeczywiście jest łagodzenie symptomów, np. leki przeciwhistaminowe stosuje się w przeciwdziałaniu uciążliwym oznakom alergii. Nie oznacza to jednak, że wszystkie leki mają na celu wyłącznie oddziaływanie na objawy. Przykładem jest duża grupa leków, jaką są antybiotyki, które – blokując procesy życiowe bakterii – pomagają eliminować przyczynę choroby, a nie jej oznaki.
Leki muszą zostać dogłębnie przebadane, zanim trafią do pacjentów
Zanim lek trafi na rynek, musi uzyskać zgodę Prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych i zostać szczegółowo przebadany. Dokładne informacje na temat badań leku i dopuszczenia go do obrotu w Polsce znajdziesz na stronie Ministerstwa Zdrowia.
Badania te obejmują trzy podstawowe etapy:
- badania przedkliniczne (powstanie nowego składnika leku),
- start badań nowego leku (badania kliniczne, które dzielą się na cztery fazy),
- przebadany lek wprowadzony do obrotu (rejestracja nowego leku).
W obrębie drugiego punktu (badań klinicznych) wyróżniamy cztery etapy badań z udziałem pacjentów. Są to:
- I faza – w jej trakcie określa się możliwą toksyczność leku, dawkę minimalną i maksymalną, a także jego cechy farmakologiczne (np. jak długo działa substancja). Badania te prowadzone są z udziałem ochotników.
- II faza – polega na potwierdzeniu skuteczności i bezpieczeństwa leku w odniesieniu do konkretnej choroby. Ten etap badań przeprowadza się na małej, kilkudziesięcioosobowej grupie chorych.
- III faza – podczas jej trwania potwierdza się działanie preparatu na dużej grupie chorych (nawet kilka tysięcy), przy równoczesnym badaniu bezpieczeństwa leczenia. Sprawdza się również, czy nowy preparat wykazuje się większą skutecznością niż dotychczasowe leki.
- IV faza – ma miejsce już po dopuszczeniu preparatu na rynek. Etap ten ma pozwolić ocenić, czy stosowanie leku jest bezpieczne we wszystkich zalecanych wskazaniach i u wszystkich grup chorych. W trakcie tej fazy przeprowadza się również weryfikację wyników z poprzednich etapów badań.
Tym, co odróżnia lek od suplementów diety i innych „naturalnych” sposobów dbania o zdrowie, jest to, że definicja leku znajduje się w Prawie farmaceutycznym (art. 2 p. 32 ustawy). Wynika z niej, że preparat leczniczy (lek) ma właściwości zapobiegania lub leczenia chorób. Może być też podawany w celu postawienia diagnozy lub poprawy fizjologicznych funkcji organizmu.
Kiedy leki mogą zaszkodzić?
Nie jest prawdą, że „prawie wszystkie” leki same z siebie wywołują negatywne skutki dla organizmu człowieka. Zaszkodzić zdrowiu może ich niewłaściwe stosowanie, np. nadużywanie czy też nieprawidłowe połączenia substancji.
Przedawkowanie leku
Nadużywanie różnych leków jest jedną z przyczyn, z powodu której preparaty te mogą być szkodliwe dla zdrowia. Jak wyjaśnia prof. dr hab. Przemysław Kardas, kierownik Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, w wywiadzie opublikowanym na stronie Narodowego Funduszu Zdrowia:
„Do częstszych (przyczyn nadużywania leków – przyp. Demagog) należy wszechobecna reklama leków dostępnych bez recepty (tzw. leki OTC), połączona z brakiem wiedzy pacjentów na temat rzeczywistego składu leków.
Ten sam popularny paracetamol znajduje się w lekach reklamowanych jako specyfiki od bólu głowy, zwalczania przeziębienia, czy łagodzących pierwsze objawy grypy. W efekcie, choć jest to bezpieczny lek przeciwbólowy i przeciwgorączkowy, stosowany nawet u niemowląt, o jego przedawkowanie wcale nietrudno, a wbrew pozorom, jest ono dość niebezpieczne”.
Prof. dr hab. Przemysław Kardas w wywiadzie dla Narodowego Funduszu Zdrowia
Uzależnienie od leku
Innym skutkiem nadużywania leku jest możliwość uzależnienia się od niego. Ma to szczególne znaczenie w przypadku preparatów nasennych i uspokajających.
Jak tłumaczy psychiatrka Danuta Byczyńska na swojej stronie, do uzależnienia może prowadzić przedawkowywanie leku, na skutek czego dochodzi do zwiększonej tolerancji organizmu na zawarte w nim substancje. Z tego powodu dotychczasowe dawki okazują się nieskuteczne, a próba odstawienia leku skutkuje gwałtownym nasileniem objawów, które lek ma zwalczać.
Dr n. farm. Krzysztof Słomiak tłumaczy na portalu doz.pl, że poza powrotem wcześniej występujących objawów, w przypadku odstawienia leku, od którego pacjent jest uzależniony, może wystąpić także zespół abstynencyjny. Objawia się on m.in.: drażliwością, lękiem, problemami ze snem, brakiem apetytu i zawrotami głowy.
Niebezpieczne połączenia leków
Leki mogą być zagrożeniem dla zdrowia także wtedy, gdy pacjenci nieumiejętnie je łączą i/lub bez niezbędnej wiedzy czy konsultacji z lekarzem zażywają różne specyfiki.
Na stronie pacjent.gov.pl czytamy, że samo przyjmowanie wielu leków równocześnie, pozostając pod kontrolą lekarza, nie jest niebezpieczne. Problem pojawia się, gdy pacjenci zaczynają eksperymentować z preparatami na własną rękę.
Internista i geriatra dr n. med. Robert Błaszczak podkreśla w rozmowie z NFZ, że problem łączenia leków dotyczy w szczególności dostępnych bez recepty preparatów uspokajających, które będą powodowały pogorszenie naszych funkcji poznawczych. Ekspert zaznacza również, że „prawdopodobieństwo wystąpienia działań niepożądanych zwiększa się wraz ze wzrostem ilości przyjmowanych preparatów”.
Szkodliwe dla zdrowia może być również mieszanie niektórych leków z alkoholem. Nudności, wymioty, bóle głowy i omdlenia – to tylko część rezultatów połączenia preparatów leczniczych z tą substancją. Co więcej, to właśnie interakcja z alkoholem może sprawić, że lek staje się toksyczny dla organizmu, a także obniżyć jego skuteczność w walce z chorobą.
Naturopatia to pseudonauka. Na skuteczność jej działania nie ma jednoznacznych dowodów
Z analizowanego posta wynika, że najlepszym sposobem na utrzymanie pełni zdrowia jest kontakt z naturopatą. Problem w tym, że naturopatia jest pseudonauką, na której skuteczność nie ma niepodważalnych dowodów.
Naturopatyczne metody „terapii” to m.in. różne głodówki „odtruwające” organizm, hydroterapia (owijanie ciała mokrymi ręcznikami), akupunktura, wlewy dożylne z witaminy C oraz ziołolecznictwo.
Farmaceuta Scott Gavura podkreśla na stronie sciencebasedmedicine.org, że pomysły leczenia naturopatycznego nie są oparte na nauce i dodaje:
„Rozumiem zasady homeopatii, akupunktury i naturopatii. Są one antagonistyczne w stosunku do medycyny opartej na nauce. Wyobraź sobie pracę z kimś, kto nazywa siebie pracownikiem ochrony zdrowia, który wierzy, że może przywrócić „siłę życiową” pacjenta, podając środki w postaci czystej wody (…) lub nawet zdecydować, które dowody naukowe zamierza zaakceptować i wykorzystać – nie na podstawie siły dowodów, ale na podstawie przednaukowego systemy wierzeń. To w skrócie naturopatia, która jest jedną z najdziwniejszych alternatywnych praktyk zdrowotnych. To nie tylko homeopatia, ziołolecznictwo czy akupunktura. To wszystko powyższe i więcej”.
Unikanie konwencjonalnych metod leczenia i opieranie się wyłącznie na naturopatii – nie tędy droga do zdrowia
W cytacie zamieszczonym w poście namawia się do porzucenia konwencjonalnych metod leczenia i korzystania jedynie ze „zdrowego odżywiania, ziołolecznictwa i innych form naturalnej medycyny”. Zastosowanie się do tej rady może okazać się tragiczne w skutkach.
W jednej z naszych analiz pisaliśmy już na ten temat, na przykładzie nowotworów. Powstrzymanie się od leczenia onkologicznego może wywołać dramatyczne efekty. Nowotwór jest poważną chorobą, która nie ustępuje po zastosowaniu metod naturopatycznych. Nowotwory leczy się m.in. poprzez operację, chemioterapię, radioterapię, immunoterapię lub lekową terapię celowaną. To sprawdzone naukowo metody leczenia, na których skuteczność są dowody.
Inny przykład poważnej choroby, której nie da się wyleczyć przy użyciu naturopatycznych sposobów, jest zawał mięśnia sercowego. Na łamach Demagoga pisaliśmy o pseudonaukowym, nieskutecznym pomyśle na walkę z tą zagrażającą życiu dolegliwością za pomocą akupunktury.
Podsumowanie – zdrowy styl życia i zbilansowana dieta są ważne, ale nie zastąpią medycyny
Nie jest prawdą, jak przekonuje się w analizowanym poście, że leki są „toksyczne” i że zaprojektowano je „tylko po to, aby zwalczać objawy, a nie aby kogokolwiek wyleczyć”.
Dobrze zbilansowana dieta i aktywność fizyczna są istotne w dbaniu o zdrowie, ale w wielu przypadkach zastosowanie odpowiednich leków jest niezbędne. W odniesieniu do m.in. bakteryjnej infekcji dróg oddechowych, dróg moczowych czy zakażenia ran zdrowa dieta nie pomoże. Skuteczna okaże się medycyna. Podobnie naturopatyczne metody nie zastąpią szczepionek, np. przeciw błonicy, tężcowi oraz krztuścowi.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter