Strona główna Fake News Mężczyzna pobił i zgwałcił nastolatkę? Fake news!

Mężczyzna pobił i zgwałcił nastolatkę? Fake news!

Próba internetowego oszustwa za pomocą fałszywej wiadomości.

Mężczyzna pobił i zgwałcił nastolatkę? Fake news!

Źródło: Facebook / Modyfikacje: Demagog

Mężczyzna pobił i zgwałcił nastolatkę? Fake news!

Próba internetowego oszustwa za pomocą fałszywej wiadomości.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  • Na Facebooku pojawiły się informacje (1, 2, 3, 4), że doszło do zbrodni, w wyniku której pobito i zgwałcono nastolatkę, co zostało zarejestrowane na nagraniu. Wpisy opatrzono zdjęciem rzekomego sprawcy.
  • Posty są próbą internetowego oszustwa. Zdjęcie mężczyzny, który według ich treści miał być sprawcą zbrodni, jest dostępne w sieci i pochodzi sprzed ponad 11 lat. 
  • Chcąc obejrzeć nieistniejące nagranie z miejsca zdarzenia, trafiamy na stronę, która znalazła się na liście ostrzeżeń, prowadzonej przez CERT Polska.

Sensacyjne, fałszywe doniesienia o zbrodniachtragediach stanowią jeden ze sposobów, za pomocą których internetowi oszuści starają się przyciągnąć uwagę użytkowników mediów społecznościowych.

Ostatnio na Facebooku pojawiły się liczne posty na temat pobicia i zgwałcenia nastolatki. Do zbrodni miało dojść podobno w różnych miastach w Polsce – m.in. w Ostródzie, Warszawie, KatowicachPoznaniu. Z wpisów wynika, że zdarzenie zostało zarejestrowane, a nagranie można obejrzeć po wejściu na stronę wskazaną w postach.

Zrzut ekranu z posta na Facebooku na temat zbrodni. Widoczny jest radiowóz policyjny oraz zdjęcie mężczyzny zarejestrowane przez kamerę przemysłową. Wpis zdobył 34 reakcje, 5 komentarzy i 14 udostępnień.

Źródło: www.facebook.com

Ta sama zbrodnia w różnych miastach? To ten sam scam!

Posty z informacją o pobiciu i zgwałceniu nastolatki opublikowano w różnych grupach na Facebooku. Przekazują one wiadomość o zbrodni, do której doszło rzekomo w kilku miejscowościach.

Wszystkie posty dotyczące zbrodni mają identyczną treść (jeden z dwóch „wzorów”) i zostały zamieszczone na Facebooku tego samego dnia – 7 października 2022 roku. W związku z tym można stwierdzić, że opublikowano je automatycznie, metodą „kopiuj-wklej”.

To znany schemat działania oszustów. Podobny mechanizm obserwowaliśmy w przypadku fałszywych doniesień o atakach nożownika – możesz o tym przeczytać w jednej z naszych analiz. Wtedy również do przestępstwa miało dojść w wielu różnych częściach Polski.

Mężczyzna ze zdjęcia zaatakował młodą kobietę… 11 lat temu

Mężczyzna widoczny na zdjęciu zamieszczonym w postach był poszukiwany przez policję, ale miało to miejsce 11 lat temu.

Jak wynika z przekazów medialnych z 2011 roku, do zdarzenia z jego udziałem doszło w Kielcach. Sprawca zaatakował wtedy młodą kielczankę, a lokalne media udostępniły jego wizerunek w ramach poszukiwań.

Fotografia widoczna w postach jest dostępna na stronie echodnia.eu i nie ma nic wspólnego z rzekomymi zdarzeniami z 2022 roku.

Linki w postach oszustów przekierowują do strony podszywającej się pod Facebooka

We wpisach widnieje informacja o nagraniu, które ma przedstawiać sytuację z udziałem przestępcy i ofiary. Aby wiadomość o filmie dotarła do większej liczby internautów, w postach pojawia się również prośba o ich udostępnianie – rzekomo w trosce o znalezienie sprawcy zbrodni. Wszystko po to, by jak najwięcej osób weszło pod podany przez oszustów adres (link zarchiwizowany).

W związku z tym, że naciągacze starają się nas przekonać, że do rzekomego przestępstwa doszło w różnych miejscowościach, ich posty przekierowują do różnych stron.

Po wejściu w podany link – czego absolutnie nie warto robić – pojawia się strona wyglądem przypominająca Facebooka. W zależności od miejsca, którego ma dotyczyć wiadomość o zbrodni, czytamy, że np. w Warszawie lub w Poznaniu doszło do pobicia, a następnie zgwałcenia młodej dziewczyny, a całość zdarzenia zarejestrowała kamera monitoringu.

Policja informowała o zbrodni? Oszuści podszywają się pod konto policji!

Strona oszustów została przygotowana w taki sposób, aby wiadomość wyglądała na przekazaną przez policję – umieszczono ją w formie graficznej, przypominającej post na Facebooku, zamieszczony rzekomo przez profil o nazwie Polska Policja. To nie jest oficjalne konto Policji!

To nie jest nawet prawdziwy Facebook. Adresy stron na Facebooku zaczynają się od www.facebook.com. Przykładowo, fanpage Demagoga ma adres: www.facebook.com/DEMAGOG. Natomiast strony oszustów rozpoczynają się od: www.uqoja.pl lub www.bmakwd.pl.

Co ważne, oba te adresy znalazły się na liście ostrzeżeń, prowadzonej przez CERT Polska – zespół powołany do reagowania na naruszenia bezpieczeństwa w sieci, działający w ramach NASK – Państwowego Instytutu Badawczego. Na stronie CERT można znaleźć spis wielu innych stron stanowiących zagrożenie dla internautów. 

Fałszywe komentarze pod fałszywymi postami

Wszystkie „posty” (1, 2) – dotyczące różnych miejscowości – mają tę samą datę publikacji, a także identyczną liczbę fałszywych reakcji, komentarzy i udostępnień.

Aby dodatkowo uwiarygodnić oszustwo, naciągacze zamieścili na swoich stronach fałszywe komentarze, pozostawione rzekomo przez zaniepokojonych internautów. Niezależnie od miasta, którego dotyczy informacja o zbrodni, „komentarze” mają taką samą treść i widnieją przy nich identyczne nazwy profili.

Zrzut ekranu ze strony oszustów. Widoczne są fałszywe komentarze.

Źródło: archive.ph

Jeśli chcesz obejrzeć nagranie, musisz oddać swoje dane

Jeśli pomimo wyżej opisanych elementów, które powinny budzić naszą czujność, zdecydujemy się na obejrzenie nagrania w postach, musimy kliknąć przycisk „zaloguj się” na stronie oszustów. Wynika to – jak informują naciągacze – z drastycznych obrazów zawartych w materiale przedstawiającym zdarzenie.

Ukazuje się wówczas plansza do logowania łudząco przypominająca tę z Facebooka. Oszuści wymagają podania swoich danych do logowania na tym portalu. Nie warto tego robić! Wpisując w tym miejscu swoje dane, oddajemy je oszustom.

Zrzut ekranu ze strony oszustów. Widoczna jest plansza do logowania przypominająca tę z Facebooka.

Źródło: www.browserling.com

W ten sposób naciągacze wyłudzają, adresy e-mail, numery telefonów oraz hasła do kont internautów, gdzie dostępnych może być więcej danych.

Żadnego nagrania przedstawiającego zdarzenie i tak nie obejrzymy, bo sytuacja opisywana w postach nie miała miejsca.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać