Strona główna Fake News Miernik 5G potwierdził zabójcze promieniowanie? Fake news!

Miernik 5G potwierdził zabójcze promieniowanie? Fake news!

Amatorskie urządzenia nie nadają się do testowania promieniowania.

Miernik 5G potwierdził zabójcze promieniowanie? Fake news!

Źródło: Facebook / Modyfikacje: Demagog

Miernik 5G potwierdził zabójcze promieniowanie? Fake news!

Amatorskie urządzenia nie nadają się do testowania promieniowania.

Fake news w pigułce

  • Na Facebooku popularność zdobywa nagranie, które przedstawia pomiar mocy promieniowania w mieszkaniu. Z filmu można dowiedzieć się, jakoby to pochodzące z anten telekomunikacyjnych było niebezpieczne dla zdrowia i miało prowadzić do depopulacji (czas nagrania 03:14) poprzez wywoływanie szeregu chorób (czas nagrania 13:13).
  • Do pomiaru użyto amatorskiego urządzenia, które nie przedstawia wiarygodnej mocy promieniowania. Widoczne wartości w żadnym momencie pomiaru nie przekroczyły bezpiecznej normy – 10 W/m2.
  • Zgodnie ze stanowiskiem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) obecne dowody nie potwierdzają istnienia żadnych konsekwencji zdrowotnych wynikających z narażenia na pole elektromagnetyczne o niskim poziomie”.

Na facebookowym profilu Promieniowanie Polska Jerzy Weber – nieistniejącej osoby, o której pisaliśmy w wielu naszych analizach – opublikowano ok. 14-minutowe nagranie z udziałem mężczyzny, który chodzi w mieszkaniu od okna do okna z amatorskim miernikiem promieniowania. Cały czas powtarza, że w Polsce jest coraz więcej anten emitujących promieniowanie, a prezentowane przez niego urządzenie sugeruje, że promieniowanie przekracza bezpieczne normy. W konsekwencji – jego zdaniem – wszyscy będą chorować i umierać.

Zrzut ekranu wpisu na Facebooku, w którym udostępniono nagranie z pomiaru promieniowania w pomieszczeniu. Na nagranie zareagowało ponad 200 osób, a obejrzało go ponad 12 tys.

Źródło: www.facebook.com

Czy amatorski miernik z nagrania nadaje się do pomiaru promieniowania?

Miernik promieniowania przedstawiony w filmie to Safe & Sound Pro II – w sieci reklamowany jako urządzenie, dzięki któremu można badać promieniowanie emitowane przez sieć 5G oraz inne źródła. Jego ceny kształtują się ok. 2 000 zł. Producent tego urządzenia – bazując na strachu przed 5G i technologiami mobilnymi – sprzedaje po wysokich cenach takie produkty jak farby czy taśmy chroniące przed polem elektromagnetycznym, a nawet baldachimy przeciw promieniowaniu nad łóżko za ponad 1 000 dolarów.

Na nagraniu widzimy, że miernik pokazuje duże wartości liczbowe, wydaje głośny piskliwy dźwięk, a migające diody ostrzegają przez wysokim i ekstremalnie wysokim poziomem promieniowania. Jednak czy takie urządzenie w ogóle nadaje się do dokonywania pomiaru?

Jest to amatorski miernik, który – jak wskazuje Instytut Łączności – Państwowy Instytut Badawczy – nie nadaje się do pomiaru promieniowania. W praktyce to po prostu dość drogi gadżet, który niewiele powie nam o rzeczywistym promieniowaniu. 

Metoda „20 m na 2 000 cm” – czyli jak nagranie manipuluje i straszy liczbami

Obecnie obowiązujące przepisy dopuszczają funkcjonowanie w środowisku pola elektromagnetycznego o sile 10 W/m2zakresie częstotliwości 2-300 GHz. Zgodnie z deklaracją producenta urządzenie Safe & Sound Pro II jest w stanie sprawdzić moc maksymalnie do 2,5 W/m2.

Wartości podane na nagraniu podawane są w mikrowatach na metr kwadratowy i nie przekraczają wartości maksymalnej, którą urządzenie jest w stanie pokazać.

Przykładowo, w pewnym momencie nagrania (czas nagrania 11:17) widzimy wartość 700 μW/m2, czyli 0,0007 Wata – czyli wartość dużo niższą niż maksymalna moc, jaką jest w stanie zmierzyć urządzenie, a także dalece niższą od maksymalnej mocy promieniowania bezpiecznej dla człowieka, czyli 10 W/m2. Nie wiemy też, czy sam pomiar jest do końca wiarygodny, ponieważ na odczyt mogą wpływać urządzenia z najbliższego otoczenia (np. telefon, którym nagrano film).

W jednej z poprzednich analiz przyglądaliśmy się pomiarom wykonanym przy użyciu innego urządzenia. Jak wskazywał mgr inż. Jakub Kwiecień z Instytutu Łączności – PIB, problem takich urządzeń tkwi przede wszystkim w tym, że „jest tutaj obecna konsekwentnie wykorzystywana przez środowiska »anty-5G « manipulacja, polegająca na wyrażaniu wartości w jednostkach »podwielokrotnych«”. Podkreślił, że to tak, jakby długość autobusu przedstawiać w centymetrach zamiast metrach.

Bezpieczeństwo sieci mobilnych – czy to zagrożenie dla zdrowia?

Na nagraniu wielokrotnie padają stwierdzenia dotyczące m.in. tego, że przez montaż anten rozsyłających zasięg dzisiaj jest po prostu depopulacja” (czas nagrania 03:14). Usłyszeć można też, że nie ma żadnych badań” na temat wpływu promieniowania na ludzkie zdrowie (czas nagrania 02:16). Na końcu filmu pojawia się też lista chorób, które – ponoć – są wywoływane przez kontakt z promieniowaniem elektromagnetycznym z masztów telekomunikacyjnych (czas nagrania 13:13).

Tymczasem stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) – po dokonaniu przeglądu ok. 25 tys. artykułów naukowych – jest takie, że „​”wiedza naukowa w tej dziedzinie jest obecnie szersza niż w przypadku większości chemikaliów”, a „(…) obecne dowody nie potwierdzają istnienia żadnych konsekwencji zdrowotnych wynikających z narażenia na pole elektromagnetyczne o niskim poziomie – czyli takie, jakie generują anteny związane z technologią mobilną.

W kwestii ewentualnego wpływu promieniowania niejonizującego na ludzkie zdrowie uspokajają również naukowcy z Colegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autorzy opracowania pt. „Aspekty medyczne i biofizyczne promieniowania elektromagnetycznego o częstotliwości radiowej” wskazują, że dotychczas nie udowodniono negatywnych efektów promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie człowieka.

„Aktualnie dowody na przyczynowy związek pomiędzy RF EMF i zdrowiem ludzkim są mało przekonujące. Wiele prac biorących pod uwagę ten problem budzi wątpliwości co do prawdziwości wyciąganych z nich wniosków”.

Prof. dr hab. Eugeniusz Rokitadr hab. Grzegorz Tatońpublikacji pt. „Aspekty medyczne i biofizyczne promieniowania elektromagnetycznego o częstotliwości radiowej”

Lista chorób powodowanych przez promieniowanie z anten technologii mobilnych? 

Wspomniana lista chorób (czas nagrania 13:13) nie przedstawia schorzeń wynikających z powodu promieniowania emitowanego przez sieć 5G i inne elementy infrastruktury telekomunikacji. To fragment skargi skierowanej w kwietniu 2020 roku przez Stowarzyszenie Ekologiczne „Ojczyzna” na Justynę Mieszalską, ówczesną Dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego i Rodziny, do ministra zdrowia – wówczas Łukasza Szumowskiego. Skarga opierała się na fragmencie książki Wolfganga Maesa pt. „Stres wskutek prądu i promieniowania” z 2005 roku i nie odnosi się do aktualnego stanu wiedzy.

Klatka nagrania, na której widać długą listę chorób, które rzekomo wywołuje promieniowanie elektromagntyczne.

Źródło: www.facebook.com

Wykaz nie dowodzi tego, że podana moc promieniowania powoduje choroby. Aktem prawnym, który określa bezpieczne normy promieniowania w Polsce, jest rozporządzenie ministra zdrowia z 17 grudnia 2019 roku. Ustalono w nim dopuszczalną gęstość mocy na poziomie 10 W/m2 przy częstotliwościach od 2 GHz do 300 GHz. Dopuszczalne poziomy promieniowania są powszechnie dostępne i można je sprawdzić w rozporządzeniu. Więcej na ten temat pisaliśmy w innej analizie – gdzie znajdziesz dokładne omówienie problemu.

Podsumowanie

W sieci może pojawiać się wiele materiałów, które przy wykorzystaniu amatorskich mierników będą przekonywać o niebezpiecznym promieniowaniu w okolicy domostw. Jednym z nich jest ten omówiony w niniejszej analizie. W praktyce nie pokazywał on mocy promieniowania, która stanowi zagrożenie dla ludzkiego zdrowia i nie przedstawiał wiarygodnych dowodów, które wskazywałyby na to, że technologia 5G może prowadzić do depopulacji.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać