Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
NATO i Ukraina odpowiedzialne za interwencję Rosji? Fake news!
Zarzuty skierowane przeciwko Paktowi Północnoatlantyckiemu, społeczności międzynarodowej i rządowi Ukrainy są bezpodstawne.
NATO i Ukraina odpowiedzialne za interwencję Rosji? Fake news!
Zarzuty skierowane przeciwko Paktowi Północnoatlantyckiemu, społeczności międzynarodowej i rządowi Ukrainy są bezpodstawne.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Rosyjski youtuber występujący w wideo opublikowanym w facebookowym wpisie argumentuje rosyjską inwazję na Ukrainę złamaniem przez NATO rzekomej obietnicy o nierozszerzaniu się na Wschód. Dodaje również, że Ukraina toczy wojnę przeciw własnemu narodowi, a społeczność międzynarodowa wykazuje się hipokryzją, protestując przeciw obecnej interwencji.
- NATO nigdy nie złożyło obietnicy, że nie będzie rozszerzało się o kolejne państwa w Europie. Działania Ukrainy na wschodzie kraju wymierzone są przeciw Rosji, nie przeciwko Ukraińcom. Społeczność międzynarodowa od wielu lat protestuje przeciwko konfliktom zbrojnym, nie tylko przeciw inwazji Rosji na Ukrainę.
W mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej głosów próbujących usprawiedliwić rosyjską inwazję na Ukrainę. Niektóre próbują przekonać, że Rosja działa w samoobronie, inne natomiast szerzą propagandę dotyczącą przyjaznego przyjmowania Rosjan przez ludność cywilną.
W wideo opublikowanym w poście na Facebooku możemy usłyszeć zarzuty skierowane przeciwko NATO, Ukrainie i społeczności międzynarodowej. To rzekomo ich działania, złamane obietnice i hipokryzja miały przyczynić się do ataku na Ukrainę.
Autorem nagrania jest rosyjski youtuber
Nagranie w poście na Facebooku opublikowane jest w języku angielskim. Jego autorem jest rosyjski twórca prowadzący kanał o nazwie сФилином. W opisie kanału możemy przeczytać, że zawiera on m.in. analizy antyrosyjskich filmów i artykułów.
Oryginalne wideo zostało opublikowane na YouTubie 25 lutego 2022 roku, czyli dzień po inwazji rosyjskich wojsk na Ukrainę.
NATO nigdy nie obiecało, że nie będzie przyjmować nowych sojuszników ze Wschodu
W trakcie nagrania możemy usłyszeć zarzuty skierowane w stronę Paktu Północnoatlantyckiego (NATO), że ten nie dotrzymał obietnicy związanej z nierozszerzaniem się w kierunku wschodnim: „NATO obiecało, że nie przesunie się ani cal na wschód, co było kłamstwem, a teraz jesteśmy otoczeni agresywnym sojuszem wojskowym” (czas nagrania 0:27).
Jak informuje NATO na swojej stronie internetowej, tego typu obietnica nigdy nie została złożona. Zgodnie z art. 10 Traktatu Północnoatlantyckiego każdy członek Paktu może zaprosić inne państwo do wejścia do NATO:
„Strony mogą, za jednomyślną zgodą, zaprosić każde inne państwo europejskie, które jest w stanie wspierać zasady niniejszego Traktatu i przyczynić się do bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego, do przystąpienia do niniejszego Traktatu”.
Jak podkreśla NATO, żaden z traktatów podpisanych pomiędzy członkami Paktu a Federacją Rosyjską nie zawierał postanowień dotyczących ograniczeń w zakresie dołączania nowych państw do NATO:
„Żaden traktat podpisany przez Stany Zjednoczone, Europę i Rosję nie zawierał postanowień dotyczących członkostwa w NATO”.
Gorbaczow dementuje rzekome ustalenia
Jak podaje Komisja Europejska, rosyjskie media miały rozpowszechniać informację o tym, że obietnica ograniczenia rozwoju NATO w Europie została zawarta ustnie pomiędzy członkami Sojuszu a Michaiłem Gorbaczowem.
Jednak jak powiedział w wywiadzie z 2014 roku sam Gorbaczow, kwestia rozszerzania Paktu Północnoatlantyckiego na kolejne państwa w Europie w ogóle nie była poruszana:
„Temat »rozszerzenia NATO« w ogóle nie był poruszany, nie poruszano go w tamtych latach. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Ani jeden kraj wschodnioeuropejski nie podniósł tej kwestii, nawet po tym, jak Układ Warszawski przestał istnieć w 1991 roku. Przywódcy zachodni też tego nie zrobili”.
Wojna w Ukrainie nie jest pierwszą, która wywołuje protesty
W trakcie nagrania możemy także usłyszeć zarzuty skierowane do społeczności międzynarodowej, która protestuje przeciwko inwazji na Ukrainę. Youtuber zakłada, że odbiorca jego wideo nie protestował np. w trakcie konfliktu w Libii („Czy zapomniałeś o inwazji na Libię?” – czas nagrania 1:14), ataku Turcji na Syrię („Czy protestowali przeciwko nielegalnej inwazji Turcji na Syrię” – czas nagrania 1:23), ataku Arabii Saudyjskiej na Jemen („Założę się, że nie obchodziła Cię Arabia Saudyjska głodząca Jemen” – czas nagrania 1:25) czy wreszcie inwazji na Irak i Afganistan („Czy obchodzi Cię lub obchodziła cię nielegalna inwazja na Irak i Afganistan pod fałszywymi pretekstami” – czas nagrania 1:32).
Narracja zarzucająca brak działania w przypadku poprzednich konfliktów zbrojnych w kontekście odbywających się protestów antywojennych przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę to przykład whataboutismu.
Jak tłumaczy słownik Merriam-Webster, whataboutism jest to: „odwrócenie oskarżenia, argumentowanie, że przeciwnik jest winny wykroczenia równie rażącego lub gorszego”.
Tymczasem każdy z przywołanych w nagraniu konfliktów wywoływał protesty, co wiemy np. z przekazów medialnych. Dla przykładu, w 2011 roku demonstranci zebrali się na Downing Street w Londynie, oponując przed udziałem brytyjskiego lotnictwa w bombardowaniu Libii. W tym samym czasie pod ambasadą Libii odbywały się protesty przeciwko zbrodniom popełnianym przez reżim Muamara Kaddafiego, ówczesnego dyktatora rządzącego Libią.
Protesty przeciwko inwazji Turcji na Syrię odbywały się w Paryżu, Wiedniu, Kolonii, Atenach, Sztokholmie, Zurychu, Hadze, Warszawie czy Brukseli.
W międzynarodowym pokojowym rajdzie internetowym przeciwko wojnie w Jemenie wzięło udział 230 organizacji z 17 państw.
Przeciwko wojnie w Afganistanie protestowały tysiące ludzi na całym świecie, np. w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych czy Niemczech.
Wreszcie – jak napisał w swojej pracy pt. „Globalized protest. Demonstrating in the age of globalization: the case of rallies against the Iraq war in 2003” („Zglobalizowany protest. Demonstracje w wieku globalizacji: przykład protestów przeciwko wojnie w Iraku w 2003 r.”) prof. nauk politycznych Dominique Reynié – szacuje się, że w antywojennych demonstracjach przeciwko interwencji w Iraku w okresie między styczniem a kwietniem 2003 roku wzięło udział 35,5 mln osób.
Działania NATO w Jugosławii zostały podjęte po fiasku rozmów dyplomatycznych
W trakcie nagrania słyszymy również o działaniach lotnictwa Sojuszu w czasie wojny w byłej Jugosławii: „NATO chętnie bombardowało Jugosławię pod pretekstem potencjalnego ludobójstwa” (czas nagrania 0:35).
Wbrew temu, co możemy usłyszeć w wideo, reakcja NATO związana była z wystąpieniem poważnych naruszeń praw człowieka i czystek etnicznych na terenie byłej Jugosławii.
Na początku lat 90. XX wieku Republika Jugosławii była państwem złożonym z kilku krajów:
- Słowenii,
- Chorwacji,
- Macedonii Północnej,
- Bośni i Hercegowiny,
- Serbii,
- Czarnogóry.
Wraz z upływem lat kolejne państwa decydowały się na ogłoszenie niepodległości, co doprowadziło do krwawych konfliktów zbrojnych.
Interwencje wojsk NATO
W czasie wojen w Jugosławii wojska NATO interweniowały dwukrotnie. Po raz pierwszy w ramach operacji „Deliberate Force”, która została zainicjowana po fiasku działań sił ONZ, m.in. w Srebrenicy, gdzie doszło do masakry miejscowej ludności cywilnej. Szacuje się, że nawet 7 tys. bośniackich muzułmanów zostało w niej zamordowanych przez serbską armię.
Druga z operacji, „Allied Forces”, była odpowiedzią na fiasko rozmów dyplomatycznych będących próbą zakończenia wojny w Kosowie. W tym czasie Serbowie dokonali czystek etnicznych polegających na masowych wysiedleniach kosowskich Albańczyków.
Oficjalne informacje mówią, że w masowych mordach zginęło 6 tys. mieszkańców Kosowa. Jednak są to tylko szacunki oparte na liczbie znanych masowych grobów. Nie obejmują one natomiast indywidualnych zabójstw ani prób ukrycia przez Serbów zbrodni wojennych.
W czasie trwania operacji samoloty wojsk Sojuszu przeprowadziły ponad 10 tys. nalotów bojowych w ciągu 78 dni. Ostatecznie wspólne wysiłki dyplomatyczne Unii Europejskiej i Rosji doprowadziły do podpisania 9 czerwca 1999 roku porozumienia między NATO a Republiką Jugosławii.
NATO nie dozbrajało Gruzji przed konfliktem z Rosją
Rosyjski youtuber przekonuje także, że NATO miało swój udział w zbrojnym wspieraniu Gruzji przed wojną z Rosją w 2008 roku: „Czy zapomniałeś, jak NATO wpompowało pieniądze i broń do Gruzji tuż przed tym, jak Gruzini zbombardowali rosyjskie siły pokojowe i cywili” (czas nagrania 0:51).
Informacji o wsparciu finansowym i militarnym przed rozpoczęciem inwazji 19 sierpnia 2008 roku nie znajdziemy w oficjalnych komunikatach NATO ani gruzińskiego ministerstwa obrony.
W czasie tego konfliktu NATO udzieliło wsparcia Gruzji w zakresie:
-
oceny szkód infrastruktury cywilnej,
-
oceny stanu ministerstwa obrony i armii,
-
powrotu funkcjonowania systemu lotniczego,
-
doradztwa w zakresie cyberobrony.
Porównanie Kosowa do tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej i Donieckiej Republiki Ludowej jest bezpodstawne
W trakcie wideo możemy również usłyszeć porównanie sytuacji dwóch separatystycznych republik powstałych w 2014 roku w Ukrainie do sytuacji Kosowa: „Pamiętacie Kosowo? Ługańska i Doniecka republika mają pełne prawo do istnienia. Rosja nie ustaliła prezydenta. Wasi liderzy ustalili prezydenta, gdy powstawało Kosowo” (czas nagrania 4:08).
Jak opisaliśmy w jednej z naszych analiz, sytuacje Kosowa oraz tzw. ŁLR i DLR nie są analogiczne. Jak podkreśla ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Szymon Kardaś, w Kosowie miał miejsce trwający 10 lat proces polityczny, który doprowadził do ogłoszenia niepodległości w 2008 roku. Co więcej, niepodległość Kosowa została uznana na arenie międzynarodowej przez ponad 100 państw.
W 2008 roku ówczesny prezydent Kosowa, Fatmir Sejdiu, został wybrany przez kosowski parlament.
Tymczasem tzw. Ługańska Republika Ludowa i Doniecka Republika Ludowa powstały po tzw. referendum w 2014 roku, zorganizowanym w czasie wojny na Donbasie. Wynik referendum, zgodnie z którym ŁLR i DLR uznały się za niepodległe, nie został uznany przez żaden kraj należący do ONZ, aż do 21 lutego 2022 roku, kiedy to oba separatystyczne twory zostały uznane przez Rosję. O różnicach pomiędzy sytuacją Kosowa a tzw. referendum na Krymie przeczytasz tutaj.
Separatyści nie zrobili tego samego co Ukraińcy na zachodzie kraju
Wideo zawiera porównanie działań separatystów z Donbasu do działań podejmowanych przez Ukrainę w ramach Rewolucji Godności: „Gdzie były twoje krokodyle łzy, kiedy Kijów zaczął bombardować ukraińskich Rosjan na wschodzie po prostu za zrobienie dokładnie tego samego co Ukraińcy na zachodzie, aby pozbyć się skorumpowanego rządu” (czas nagrania 1:51).
Porównanie działań podejmowanych przez separatystów na Donbasie z działaniami, które miały miejsce podczas Rewolucji Godności, tworzy fałszywą symetrię.
Protesty rozpoczęte w 2013 roku w Kijowie były wyrazem niezadowolenia z odmowy podpisania przez prezydenta Wiktora Janukowycza akcesu Ukrainy do Unii Europejskiej.
Demonstracje w stolicy Ukrainy przekształciły się w Rewolucję Godności, której celem była całkowita odnowa ustroju państwowego. Przez cały czas trwania rewolucji nie było mowy o żadnym oddzieleniu się jakichkolwiek terenów od Ukrainy, a na demonstracjach dominowały ukraińskie i unijne flagi. Ofiary śmiertelne tych wydarzeń były wynikiem prób siłowego rozwiązania konfliktu przez reżim Janukowycza.
Tymczasem separatystyczne republiki na Donbasie powstały w efekcie działań Rosji, która – wzniecając antyukraińskie nastroje – dążyła do oderwania tych dwóch regionów od reszty kraju.
Wydarzenia z 2014 roku były efektem wieloletnich starań Rosji, mających na celu zdestabilizować sytuację w tym regionie poprzez zbieranie podpisów pod referendum, wydawanie paszportów czy proklamację niepodległości wydaną przez organizację wspieraną przez Rosję już w 2009 roku.
W przeciwieństwie do Rewolucji Godności na protestach separatystów w 2014 roku dominowały flagi rosyjskie oraz separatystyczne, a flagi Ukrainy były zdejmowane i niszczone, co świadczy o antypaństwowym charakterze tych działań.
Rola Rosjan w wojnie w Donbasie
Wideo zawiera również zarzuty skierowane w stronę Ukrainy, która miałaby atakować swoich własnych obywateli na wschodzie kraju: „Od ośmiu lat Ukraińcy toczą wojnę z własnym narodem na wschodzie” (czas nagrania 3:00).
Tego typu przekaz wpisuje się w rosyjską propagandę na temat konfliktu trwającego od 2014 roku we wschodniej Ukrainie. Działania wojenne były efektem aneksji Krymu przez Rosję oraz wspierania przez Rosję separatystycznych dążeń na Donbasie.
W późniejszej fazie konfliktu doszło do wspieranie separatystów poprzez ich uzbrajanie, a także aktywność nie tylko rosyjskich służb specjalnych (np. Igor „Striełkow Girkin”), ale i regularnych oddziałów Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, m.in. w bitwie pod Iłowajskiem.
To właśnie rosyjskie wojska zestrzeliły 17 lipca 2014 roku samolot MH17. Zginęło wówczas 298 osób.
Ponadto prorosyjskie oddziały w trakcie trwania konfliktu ostrzeliwały miasta znajdujące się pod ukraińską kontrolą, m.in. Mariupol, w ostrzale którego 24 stycznia 2015 roku zginęło 31 mieszkańców, a ponad 100 zostało rannych.
W trakcie obecnej inwazji Rosjanie również biorą na cel obiekty cywilne takie jak bloki mieszkalne. Coraz więcej jest również doniesień o bezpośrednich atakach na uciekających cywilów.
Podsumowanie
Trwający konflikt w Ukrainie jest wynikiem agresji wojsk rosyjskich. Argumentowanie go rzekomymi deklaracjami NATO z przeszłości czy działaniami ukraińskich władz jest bezpodstawne, a próby zarzucenia społeczności międzynarodowej stronniczego postrzegania konfliktu są nieudane. Protesty antywojenne odbywały się także przed konfliktem w Ukrainie.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter