Strona główna Fake News Nie, rzekomy „kanadyjski plan” nie przewidział wzrostu cen

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Nie, rzekomy „kanadyjski plan” nie przewidział wzrostu cen

Wpływ na światową gospodarkę miała pandemia koronawirusa, ale istotne są także inne czynniki.

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Nie, rzekomy „kanadyjski plan” nie przewidział wzrostu cen

Wpływ na światową gospodarkę miała pandemia koronawirusa, ale istotne są także inne czynniki.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  • Na początku października na profilu Jarek Kefir Bez Cenzury pojawił się post sugerujący, że obecne wzrosty cen i braki kadrowe w niektórych sektorach gospodarki są celowym działaniem opartym o “pewien kanadyjski plan”. Jego realizacja ma rzekomo doprowadzić do zniewolenia obywateli.
  • Informacje dotyczące planu, na który powołuje się autor posta, nie są oparte na żadnych wiarygodnych dowodach. Na wzrost cen wpływ ma wiele różnych czynników.

W Polsce obserwujemy wzrost cen towarów – więcej musimy zapłacić za tankowanie samochodu, a także za żywność. Ta trudna dla niektórych sytuacja może być przyczyną większej popularności teorii sugerujących, że jest ona zaplanowym działaniem powiązanym z pandemią koronawirusa. Przykładem jest post na profilu Jarek Kefir Bez Cenzury. Czytamy w nim o załamujących się łańcuchach dostaw, mających być elementem rzekomego planu, podwyżkach cen i braku pracowników. Wszystko to zdaniem autora: „jest spowodowane blokadami granic, koniecznością posiadania kodu QR, zniszczeniem gospodarek i polityką zamknięcia” i mało być „realizowane dokładnie wg pewnego kanadyjskiego planu, który w 2020 roku został wyśmiany, a Ci którzy o nim pisali, zostali uznani za szu.rów”.

Post na Facebooku opisujący teorię o celowych działaniach mających doprowadzić do osłabienia gospodarki i kontroli obywateli. Na obrazku towarzyszącym postowi widzimy chrześcijańskie krzyże stworzone z dolarów, oraz ceglaną piramidę zwieńczoną przez oko opatrzności - to symboliczne nawiązania do Wolnomularzy.

Źródło: www.facebook.com

Wpis zebrał ponad 600 reakcji i został udostępniony ponad 400 razy. Internauci skomentowali go ponad 100 razy. Część osób zgadza się z tezami stawianymi przez autora, choć są też tacy, którzy podają je w wątpliwość: „Ja w to wierze. …a co nas jeszcze czeka ?”, „Wiadomo o tym od dawna, ale mało kto w to wierzył”, „Co za bzdury. Skąd te liczby? Gaz 550%??? Materiały budowlane x4 ??? Gdzie?”.

Nie ma żadnych dowodów na istnienie „kanadyjskiego planu” zniewolenia

Na początku posta możemy przeczytać o załamujących się łańcuchach dostaw. Powodem tej sytuacji ma być, zdaniem autora, „wdrażanie: pewnego kanadyjskiego planu”. Miał być on znany jeszcze w 2020 roku, a obecne ograniczenia w dostarczaniu towarów mają być dowodem na jego istnienie.

O „kanadyjskim planie” wykorzystania pandemii koronawirusa do rzekomego zniewolenia obywateli pisaliśmy w jednej z naszych analiz. Pojawiające się wtedy teorie dotyczyły premiera Kanady Justina Trudeau, który wraz ze swoim rządem miał użyć COVID-19, aby skłonić mieszkańców Kanady do oddania swoich praw obywatelskich. Za ujawnienie informacji o planie zniewolenia Kanadyjczyków miał odpowiadać anonimowy członek Liberalnej Partii Kanady. Miał on stwierdzić, że projekt został opracowany przez Komitet Planowania Strategicznego, który jest kierowany przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów Kanady.

Informacje pochodziły z witryny The Canadian Report, która w czasie pandemii COVID-19 rozpowszechniała nieprawdziwe wiadomości. Jak wskazuje portal fact-checkingowy Snopes, doniesienia te mogły krążyć jeszcze wcześniej w postaci internetowych łańcuszków o nieznanym źródle. Informacji na temat planu zniewolenia obywateli nie udostępniło żadne poważne kanadyjskie medium, a rzekomy członek Liberalnej Partii Kanady nie jest znany z imienia ani nazwiska.

Wzrosty cen kontenerów to nie efekt spekulacji. Powoduje je m.in. wzrost konsumpcji

W dalszej części posta autor sugeruje, że skok cen kontenerów do transportu towarów z 3 tys. do 15 tys. dolarów to „wzrost czysto spekulacyjny, a nie rynkowy”. Do podobnego efektu miało dojść także przy podwyżkach cen gazu („o 550% w Europie w tym roku”), materiałów budowlanych („dwa do czterech razy w tym roku”), mieszkań („od 4% do 11% w ciągu roku”).

Zgodnie z World Container Index obecnie ceny kontenerów są o ponad 280 proc. wyższe od cen kontenerów w ubiegłym roku.

Wykres przedstawiający wzrost cen kontenerów do transportu towarów od 10 października 2019 roku do 7 października 2021 roku. Ceny kontenerów zaczynają rosnąć od listopada 2020 roku

Źródło: www.drewry.co.uk

Jak możemy przeczytać w komentarzu przygotowanym przez Konferencję Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD), dotyczącym dostarczania towarów w czasie pandemii COVID-19,  problem w transporcie i wzrost cen kontenerów spowodowany był zwiększeniem konsumpcji w czasie pandemii. Trend wzrostowy widoczny był zwłaszcza w sektorze e-commerce, dla którego większość towarów przewożona jest w kontenerach. Problem stanowiły również lockdowny. Rosnący popyt na towary był na tyle nieoczekiwany, że nie udało się go zaspokoić firmom przewozowym.

We wrześniu bieżącego roku John Fossey, analityk w firmie konsultingowej Drewry, w rozmowie z Financial Time powiedział, że liczba kontenerów wykorzystywanych do przewozu towarów jest odpowiednia. Właściwe rozplanowanie pracy ma być kluczem do rozładowania przeciążenia w łańcuchu dostaw.

Podwyżki cen gazu

Analizę dotyczącą rosnących cen gazu w Europie przygotowała Agata Łoskot-Strachota, koordynator prac badawczych Ośrodka Studiów Wschodnich, dotyczących europejskiego rynku i polityki gazowej. W przygotowanym przez nią opracowaniu czytamy:

„Ceny gazu ziemnego biją na giełdach w UE kolejne rekordy – wzrosły w tym roku o ok. 250-300 proc. Przyczyniają się do tego szybko rosnący po pandemii popyt, mroźna zima 2020/21, niski poziom zapełnienia magazynów, odpływ gazu skroplonego na wciąż atrakcyjniejsze rynki azjatyckie i niewielkie wzrosty dostaw od tradycyjnych dostawców, przede wszystkim Rosji”.

Agata Łoskot-Strachota

Wzrost cen gazu w Europie zatem był niższy od 550 proc. opisanych we wpisie. Powodem zwiększenia cen tego surowca jest wiele różnych czynników, nie ma jednak wśród nich spekulacji.

Wzrost cen materiałów budowlanych

Wzrostowi cen materiałów przygląda się Unia Europejska. Dzięki wykresowi umieszczonemu w opracowaniu „Construction producer price and construction cost indices overview” możemy sprawdzić, jak rosły koszty budowlane od 2005 roku.

Wykres przedstawiający rosnące ceny materiałów budowlanych, kosztów pracy i kosztów budowy

Źródło: www.ec.europa.eu

Jak widać, ceny materiałów budowlanych zaczęły rosnąć jeszcze przed pandemią. W artykule czytamy, że dynamiczny wzrost cen w II kwartale 2020 roku spowodowany był przede wszystkim wzrostem kosztów materiałów. Do tego cały czas rosły również koszty pracy.

Rosnące ceny w budownictwie zauważają także eksperci dostarczający surowce na budowę. W artykule na stronie PAP biznes czytamy komentarz zarządu firmy ULMA Construction Polska zajmującej się obsługą placów budowy. Zdaniem zarządu utrzymujący się wysoki popyt oraz różne utrudnienia mogą wywołać kolejne wzrosty cen:

„Na kondycję tej części rynku mają wpływ zdarzenia mające charakter globalny. Wymienić tutaj należy, chociażby utrudnienia związane z transportem z Chin czy ograniczenia importu z Rosji (wynikające z różnych czynników) oraz ogólne trudności w pozyskaniu surowców, z którymi borykają się producenci materiałów budowlanych”.

Ulma Construction Polska

Ceny mieszkań

Trend wzrostu cen mieszkań nie występuje tylko w Polsce, lecz w całej Europie. Zgodnie ze wskaźnikami na stronie Eurostatu zauważyć można, że dotyczy zarówno kupna, jak i najmu:

Wykres przedstawiający wzrost cen mieszkań oraz wzrost cen wynajmu

Źródło: www.ec.europe.eu

Wzrost cen mieszkań w Unii Europejskiej w pierwszym kwartale 2021 roku, w porównaniu do tego samego okresu w roku poprzednim, wyniósł ponad 6 proc. Powodów tego zjawiska jest wiele, m.in. rosnący popyt związany z okresem pandemii i pracy zdalnej czy dostęp do tanich kredytów mieszkaniowych. Wzrost kosztu zakupu mieszkania spowodowany jest także większym zaangażowaniem funduszy kapitałowych w ten segment rynku nieruchomości.

Wykres przedstawiający udział inwestorów w rynku nieruchomości, z podziałem na mieszkania, powierzchnię handlową, biura i obszary przemysłowe oraz inne

Źródło: www.rcanalytics.com

Analizę dotyczącą sytuacji na rynku nieruchomości w drugim kwartale 2021 roku przygotował Narodowy Bank Polski. Znalazły się w niej informacje dotyczące cen mieszkań w tym okresie. Według ekspertów NBP: „Ceny transakcyjne na rynku pierwotnym (RPT) wzrosły z uwagi na większą skalę sprzedaży lepiej zlokalizowanych i droższych mieszkań, zwłaszcza w Krakowie, Gdańsku i Gdyni. Rosnące ceny mieszkań na rynkach pierwotnych (głównie w stanie deweloperskim, tj. do wykończenia we własnym zakresie oraz kupowane z opóźnioną realizacją), przy wysokim popycie powodują też wysokie zainteresowanie nabywców tańszym rynkiem wtórnym, gdzie mieszkanie jest zazwyczaj gotowe do wprowadzenia”.

Wzrost cen nawozów

We wpisie Jarka Kefira czytamy także o wzrostach cen w rolnictwie. Dotyczy to zarówno cen nawozów, jak i drożejącej żywności w sklepach. Zdaniem autora jest to dowód na celowe działanie.

Wzrost cen nawozów sztucznych stał się na tyle niepokojący dla części rolników, że Zachodniopomorska Izba Rolnicza zapytała o to Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (MRiRW). W odpowiedzi MRiRW napisało, że w okresie od października 2020 roku do maja 2021 roku ceny detaliczne nawozów mineralnych w Polsce podrożały średnio o 11,1 proc., w tym nawozy azotowe przeciętnie o 17,5 proc. Zdaniem MRiRW wpływ na to miało wiele czynników, takich jak:

  • „Wzrost cen surowców do produkcji nawozów mineralnych, w tym głównie gazu ziemnego;
  • wzrost cen nawozów w handlu światowym (trwający nieprzerwanie od początku II połowy 2020 r.) związany z rosnącymi cenami żywności w skali globalnej, w tym zbóż i roślin oleistych wpływający na podwyżki cen nawozów importowanych;
  • podwyżki cen paliw skutkujące wzrostem kosztów transportu surowców i nawozów;
  • wzrost kosztów zatrudnienia (około 10% wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw w skali roku);
  • sezonowy wzrost popytu na nawozy mineralne, głównie azotowe;zwiększony popyt na mocznik w jego w tradycyjnej granulowanej formie (tańszej od mocznika z inhibitorem ureazy lub powłoką biodegradowalną) w kontekście zakazu stosowania mocznika granulowanego od 1 sierpnia 2021 r.; podwyżki cen nawozów azotowych na poziomie średnio 17,5% prawdopodobnie nie mają związku ze zmową cenową producentów lub dystrybutorów nawozów, a wynikają z uwarunkowań rynkowych, które w br. sprzyjają podwyżkom cen. Tym bardziej że w 2020 r. na krajowym rynku przeważały comiesięczne niewielkie, ale systematyczne obniżki cen”.

Drożejąca żywność nie jest zjawiskiem występującym wyłącznie w Polsce. Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) indeks cen żywności wynosił w zeszłym miesiącu średnio 130 pkt, co jest najwyższym wynikiem od września 2011 roku. W stosunku do września ubiegłego roku ceny produktów żywnościowych wzrosły o 32,8 proc. Powodem wzrostu były m.in. rosnący popyt, ograniczenia w eksporcie, braki w sile roboczej i zjawiska naturalne (huragany i susze).

Przyczyny niedoboru pracowników są złożone

Jedna z ostatnich tez przytaczanych we wpisie dotyczy malejącej liczby pracowników potrzebnych do funkcjonowania łańcuchów dostaw. Autor podaje przykład braku kierowców ciężarówek, operatorów wózków widłowych i pracowników magazynowych. Zdaniem autora jest to efekt polityki zamknięcia granic i konieczność posiadania kodu QR rozumianego prawdopodobnie jako Unijny Certyfikat COVID.

W artykule „The pandemic aggravated labour shortages in some sectors; the problem is now emerging in others” dotyczącym wpływu pandemii na niektóre sektory gospodarki rzeczywiście możemy przeczytać, że jednym z powodów braku pracowników w niektórych sektorach są ograniczenia związane z migracją. Dotyczy to np. pracowników rolnych czy zajmujących się opieką zdrowotną. Oprócz ograniczeń dotyczących przemieszczania się niedobory na rynku pracowników spowodowane są także przez niskie płace i kiepskie perspektywy rozwoju. Czynników wpływających na to, że w niektórych sektorach brakuje chętnych do pracy, jest znacznie więcej. Są to m.in.: zmiany demograficzne (więcej osób przechodzi na emeryturę, niż wchodzi na rynek pracy), proponowane wynagrodzenie, dyskryminacja czy wykluczenie osób z niepełnosprawnościami.

Podsumowanie

Obecna sytuacja ekonomiczna na świecie nie jest spowodowana przez realizację jakiegoś globalnego „planu”. Na wzrosty cen wpływ ma szereg czynników ekonomicznych, które nie mogą zostać sprowadzone wyłącznie do efektów związanych z pandemią COVID-19.

Wspieraj niezależność!

Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Masz prawo do prawdy!

Przekaż 1,5% dla Demagoga

Wspieram