Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Nie, Wojciech Andrusiewicz nie napisał tego tweeta
Tweet został opublikowany z fałszywego konta.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Nie, Wojciech Andrusiewicz nie napisał tego tweeta
Tweet został opublikowany z fałszywego konta.
Fałszywe konta na Twitterze wykorzystujące dane osób publicznych, jak np. @napalonywikary czy @człowiekbóbr, często zmieniają swoją tożsamość. Tweety pochodzące z takich kont w większości mają satyryczny charakter, niemniej jednak zdarza się, że ich celem jest wyrządzenie krzywdy osobie, pod którą się podszywają.
6 lutego na profilu Iluminaci – wezwanie do przebudzenia pojawił się post zawierający zrzut ekranu z Twittera. W opisie czytamy:
„Pośmiejemy się jeszcze? Oto przed Państwem nominacja do nagrody w kategorii »Wypowiedź Roku 2021«. Ten miły pan w kagańcu to Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia. »Jestem już zmęczony pytaniami, dlaczego wirus zaraża na stokach narciarskich, a nie zaraża w Lidlu. Skoro prof. Horban powiedział, że wirus zaraża na stokach narciarskich, a nie zaraża w Lidlu, to znaczy, że dokładnie tak jest. Zaufajmy naszym ekspertom, a nie płaskoziemcom«. Cóż drodzy Czytelnicy… Nie sposób się odnieść do tego, jak bardzo śmieją nam się prosto w twarz w związku z tą »groźną« plandemią. Jak to powiedział Jacek Sokal z telewizji internetowej Wiedza Dla Wszystkich – »Zróbmy minutę ciszy nad umysłem tego człowieka«…”
Treść tweeta dotyczy pandemii koronawirusa. Wojciech Andruszkiewicz miał w nim rzekomo wyjaśnić, dlaczego sklepy są otwarte, a inne miejsca zamknięte:
„Jestem już zmęczony pytaniami, dlaczego wirus zaraża na stokach narciarskich, a nie zaraża w Lidlu. Skoro prof. Horban powiedział, że wirus zaraża na stokach narciarskich, a nie zaraża w Lidu, to znaczy, że dokładnie tak jest. Zaufajmy naszym ekspertom, a nie płaskoziemcom”.
Użytkownicy w większości nabrali się na fałszywego tweeta i doszli do wniosku, że mają do czynienia z wiarygodną wypowiedzią rzecznika Ministerstwa Zdrowia: „Oni wszyscy w tym pseudo rządzie regularnie co jakiś czas udowadniają jakimi są debilami i idiotami ! Wyborcy tych kretynów muszą być bardzo dumni !”, „Haha rząd pokazuje ludziom jakim cyrkiem jest ta pandemia, a wciąż większość wierzy w tę bajkę, więc generalnie nie ma winnych, show must go on” czy „prosty przekaz dla prostych ludzi”. W dyskusji pojawił się jednak głos informujący, że tweet jest nieautentyczny: „Co to za fake, jak srusiewicz nie ma twittera!?”.
Jak było w rzeczywistości?
Wojciech Andrusiewicz, czyli rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia, nie posiada konta na Twitterze. Wśród przedstawicieli resortu własne konto posiada jedynie minister Adam Niedzielski. Na platformie znajdziemy jeszcze oficjalne konto Ministerstwa Zdrowia. W celu potwierdzenia informacji, że rzecznik resortu nie jest aktywny na Twitterze, skontaktowaliśmy się z Biurem Komunikacji, które potwierdziło, że jedyne oficjalne konta należą do ministra zdrowia i ministerstwa.
Konto, z którego opublikowano fałszywego tweeta – @andrusiewicz_w – podszywało się pod rzecznika. Zostało ono już jednak zawieszone przez serwis z uwagi na naruszenia warunków użytkowania.
Jak możemy sprawdzić, czy tweet został rzeczywiście opublikowany z tego konta? Z pomocą przychodzi na Google, który często zachowuje w pamięci podręcznej pierwotną wersję tweeta (bez informacji o zablokowaniu). Jak widzimy na zrzucie ekranu, w odniesieniu do konta o nazwie „andrusiewicz_w” pojawia się ten tweet:
Twórca tweetu wykorzystał dodatkowo nazwisko konsultanta krajowego w dziedzinie chorób zakaźnych, prof. dr hab. n. med. Andrzeja Horbana. Jest to częsta strategia mająca na celu uwiarygodnić przekazywane fałszywe informacje. Widząc potwierdzenie ze strony osób związanych z medycyną, internauci mogli odnieść wrażenie, że zetknęli się z wiarygodną wypowiedzią.
Podsumowanie
Nie wszyscy użytkownicy mediów społecznościowych muszą kojarzyć satyryczne profile oraz ich sposób narracji. Podszywanie się pod osoby publiczne, które w dodatku nie posiadają zweryfikowanych mediów społecznościowych, może powodować u odbiorców dysonans. Zanim podamy dalej informację o wątpliwej wiarygodności, warto sprawdzić oficjalne kanały informacyjne danej instytucji.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter