Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Plany eksterminacji Słowian? Fałszywa teoria spiskowa!
Wojciech Olszański i jego wystąpienie w Bydgoszczy pełne nieprawdziwych informacji.
Źródło: Facebook / Modyfikacje: Demagog
Plany eksterminacji Słowian? Fałszywa teoria spiskowa!
Wojciech Olszański i jego wystąpienie w Bydgoszczy pełne nieprawdziwych informacji.
Fake news w pigułce
- Na Facebooku opublikowano nagranie z wystąpienia Wojciecha Olszańskiego z lipca 2022 roku, na którym opowiadał on o zagrożeniach, jakie niosą Zachód oraz Ukraina dla Polski. W swojej narracji wykorzystywał fałszywe informacje i teorie spiskowe, m.in. o tym, jakoby ONZ planowało depopulację Polaków i Słowian, a Google chce zatrudniać Ukraińców, by kontrolować polski internet.
- Nie ma żadnych przesłanek wskazujących na to, że międzynarodowe organizacje, takie jak ONZ, chcą doprowadzić do depopulacji Polski oraz zniszczenia polskiej gospodarki od 1989 roku. Na liczbę Polaków wpływają niekorzystne trendy demograficzne, którym można przeciwdziałać. Z kolei gospodarka od 1989 roku znacznie się rozwinęła.
- Firma Google nie chce zatrudniać Ukraińców jako „cenzorów na Polaków”, a rząd nie planuje wprowadzenia języka ukraińskiego jako drugiego języka urzędowego w kraju. Takie informacje to próba tworzenia podziałów między Polakami a Ukraińcami w czasie rosyjskiej inwazji.
Na facebookowym fanpage’u Rodacy Kamraci Amsterdam opublikowano materiał wideo z publicznego wystąpienia Wojciecha Olszańskiego, który w sieci funkcjonuje pod pseudonimami „Aleksander Jabłonowski” i „Jaszczur”. Nagranie przedstawia lipcowe wystąpienie mężczyzny w Bydgoszczy. W czasie przemowy wielokrotnie powielał on nieprawdziwe informacje, m.in. o depopulacji Polaków i niszczeniu polskiej gospodarki.
Treści wykorzystywał do popierania różnych teorii spiskowych i przedstawiania zagrożeń, które mają doprowadzić do zniszczenia Słowian, w tym Polaków. Jednocześnie Ukraińców przedstawiał jako niebezpieczeństwo dla polskiego narodu.
Nagranie cieszyło się dużą popularnością – aż 10 tys. osób zareagowało na film, z czego większość to reakcje pozytywne. W sekcji komentarzy pojawiły się takie wypowiedzi jak: „Wielkie dziękuję i brawa dla Pana Wojtka za prawdę, męstwo i odwagę”, „Szacunek i wielkie podziękowania za Pana walkę o wolność Polaków” – co świadczy o poparciu dla mężczyzny.
Depopulacja Słowian? Nietypowa teoria spiskowa o eksterminacji
Na początku nagrania pojawiają się odwołania do teorii spiskowych nt. depopulacji, w której centrum umieszcza się Słowian. Jak słyszymy w filmie, Wojciech Olszański deklarował, że słuchał wypowiedzi przedstawicielki Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), która miała wskazać, że: „na Ziemi powinno żyć 500 mln ludzi! I wtedy uratujemy ziemię. (…) ona chce zacząć od nas, od Słowian! Bo to jest wojna rasowa!” (czas nagrania 01:45).
Wojciech Olszański nie podał źródła wypowiedzi. W toku weryfikacji nie znaleźliśmy żadnego cytatu przedstawicielki ONZ, która wskazywałaby na to, że światową populację należy zredukować do 500 mln (zwłaszcza Polaków), by „uratować planetę”. Żaden z przedstawicieli ONZ nie prezentował poglądu, zgodnie z którym konieczna jest redukcja populacji do poziomu 500 mln.
Jedyne wzmianki na temat depopulacji są elementem teorii spiskowych, które głoszą, jakoby ONZ planowało redukcję populacji o 95 proc. w ramach Agendy 2030. Jednak żaden z fragmentów Agendy 2030 nie określa takiego działania. W ramach 17 Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ zawartych w agendzie nie uwzględnia się walki z przeludnieniem, tym bardziej na drodze zaplanowanej depopulacji – co weryfikowaliśmy już w jednej z naszych poprzednich analiz.
Jak wielu ludzi może pomieścić Ziemia? Prawdziwe rozważania nad problemem
Faktem jest, że Ziemia ma ograniczoną pojemność środowiska wobec liczebności określonych gatunków, w tym również ludzi. Dostępne szacunki, które określają pojemność środowiska na liczbę ludności, wahają się od 500 mln do nawet 1 biliona – na co wpływ ma wiele czynników, takich jak powierzchnia, możliwość wyżywienia czy postęp technologiczny.
Prognozy ONZ zakładają wzrost populacji do 9,8 mld do 2050 roku i do 11,2 mld do roku 2100. Później liczba ta ma zacząć się stabilizować. Przyszły potencjalny wzrost odnosi się głównie do najbiedniejszych części świata, co może przyczynić się do pogłębienia istniejących tam problemów, m.in. w zakresie gospodarki i zdrowia. W związku z rosnącą populacją wzrastają także potrzeby, co wiąże się ze wzrostem zanieczyszczenia środowiska czy większą produkcją CO2.
Ze względu na ograniczone zasoby środowiska najczęściej zwraca się uwagę na konieczność ograniczania tempa przyrostu populacji, a nie jej zmniejszenia. Takie działanie wiązałoby się ze wsparciem biedniejszych regionów świata w ich rozwoju społecznym i gospodarczym. Organizacja Population Matters, która zachęca do debaty na temat populacji, podaje, że:
„Dodatkowy cel zrównoważonego rozwoju, mający na celu zahamowanie wzrostu populacji, pozwoliłby promować finansowanie dobrowolnego planowania rodziny opartej na prawach. Takie podejście ma udokumentowane sukcesy, nie tylko w szybkim zmniejszaniu liczby urodzeń, ale także w zwiększaniu upodmiotowienia kobiet i pobudzaniu postępu gospodarczego. Nie są potrzebne żadne przymusowe środki „kontroli populacji”. Raczej szersza świadomość związku między wielkością rodziny a zrównoważeniem ekologicznym może pomóc rodzicom dostrzec korzyści płynące z posiadania mniejszej liczby dzieci”.
Zmiana liczebności Polaków to nie efekt „niszczeniu narodu”
Wojciech Olszański w publicznej wypowiedzi rysował zagrożenie o tym, że: „my, Słowianie, mamy dać łeb, ponieważ stanowimy biologiczne zagrożenie dla reszty świata” (czas nagrania 02:18). Dalej zwracał uwagę, iż „od 45’ roku do 89’ roku przybyło nas na trwale 14 mln ludzi (…), od 89’ roku do dzisiaj nie przybyło nas w ogóle. Wymieramy. Kończymy się jako naród” (czas nagrania 03:15).
W żadnym momencie wystąpienia Wojciech Olszański nie wytłumaczył, dlaczego Polacy mieliby stanowić biologiczne zagrożenie dla świata. Liczba ludności w Polsce wyniosła 38,5 mln w 2012 roku – to największa liczba ludności, jaką nasz kraj miał kiedykolwiek. W ostatnim czasie liczba Polaków zamieszkujących kraj spadła do ok. 38 mln, a to mniej więcej tyle, ile było w 1990 roku. W żadnym razie nie oznacza to „końca” narodu polskiego.
Zmniejszająca się liczba ludności to proces naturalny – niezwiązany z wojną rasową. Dopóki istnieć będzie wspólnota ludzi – zgodnie z definicją – wyróżniająca się wspólną świadomością narodową, dopóty nie może być mowy o zanikaniu narodu. Problemy z zastępowalnością przyszłych pokoleń dotykają wiele europejskich krajów. To oczywiście nie oznacza, że Polska, jak i inne narody się „kończą”, niemniej konieczne jest wdrożenie rozwiązań, które pozwolą na zahamowanie starzenia się społeczeństw.
Przewidywania na najbliższe lata prezentowane przez Bank Światowy wskazują, że w związku ze starzeniem się społeczeństwa i niewielkim przyrostem naturalnym liczba obywateli kraju w 2050 roku może spaść do poziomu 32 mln. Spadek liczby ludności to zjawisko obserwowane w wielu państwach europejskich, co ma związek – przede wszystkim – z mniejszą dzietnością i emigracją.
W celu poprawy sytuacji Bank Światowy wzorem krajów z największymi sukcesami w polityce demograficznej proponuje m.in. takie rozwiązania jak zabezpieczenie pracy matek w ciąży i kompleksową opiekę nad dziećmi od najmłodszych lat. Te lub inne podobne działania mogą zachęcić matki do posiadania dzieci, czemu będą sprzyjać bezpieczne warunki. Tym samym zostanie zapewniona zastępowalność pokoleń.
Po latach 80. – według tajnego planu – zlikwidowano polską gospodarkę?
W dalszej części nagrania można usłyszeć teorię spiskową, jakoby w latach 80. XX wieku zaplanowano zniszczenie polskiej gospodarki. Jak można usłyszeć: „ambasador Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej (…) powiedział do Pana Gwiazdy w 89. roku: »Musimy zlikwidować waszą gospodarkę, ponieważ stanowicie zagrożenie dla świata«” (czas nagrania 02:23) – przekonywał Wojciech Olszański, dodając: „więc zlikwidowano. Ale zostaliśmy my, Polacy” (czas nagrania 02:26).
W 1989 roku urząd ambasadora USA w Polsce sprawował John R. Davis Jr. – nie znaleźliśmy wzmianek o tym, by ten wypowiedział słowa o planach zniszczenia polskiej gospodarki. Z perspektywy czasu można jednak zauważyć, że do takiej sytuacji w ogóle nie doszło, a przemiany gospodarcze po okresie socjalizmu dały wymierne korzyści. Zgodnie z danymi Penn World Table od 1989 do 2017 roku PKB na mieszkańca Polski wzrósł o 202 proc.
Pomimo niekorzystnych warunków początkowych we wskazanym czasie Polska była krajem, którego gospodarka rozwijała się najszybciej spośród 11 posocjalistycznych państw w Unii Europejskiej – o czym przeczytać możemy w raporcie Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Oprócz wskaźnika PKB w Polsce wzrastała też siła nabywcza. Zgodnie z badaniem „GfK Purchasing Power Europe 2021” średnia siła nabywcza (tj. realna wartość pieniądza) na osobę w Polsce w roku 2021 wyniosła 8 294 euro. Mimo że Polska wciąż plasuje się niżej niż średnia europejska, to nastąpił wzrost o ponad 1 500 euro w stosunku do roku 2017, kiedy to szacowana siła nabywcza wynosiła średnio 6 710 euro.
Czy Google chce zatrudniać Ukraińców jako polskich cenzorów?
W pewnym momencie wystąpienia Wojciech Olszański zasugerował, jakoby przewodnicząca polskiego oddziału Google zapowiedziała zatrudnianie Ukraińców do cenzurowania Polaków: „otwartym tekstem mówi, że ona będzie zatrudniać więcej Ukraińców i jeszcze więcej Ukraińców, bo musi mieć cenzorów na Polaków” – słyszymy (czas nagrania 08:28).
Wypowiedź, której dotyczy komentarz Wojciecha Olszańskiego, pojawiła się w wywiadzie portalu wirtualnemedia.pl z szefową polskiego oddziału Google Magdaleną Kotlarczyk. Jej sens był jednak całkowicie inny od wyżej przedstawionego.
W kwietniu 2022 roku, a zatem na krótko po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji w Ukrainie, Kotlarczyk omawiała rozwój biura firmy Google w Polsce i jak stwierdziła: „z wielką radością przyjmiemy do pracy kolejnych specjalistów IT i programistów, także z Ukrainy”. W wypowiedzi nie pojawiły się żadne wzmianki na temat zatrudniania Ukraińców na stanowisko cenzorów lub osób, które miałyby blokować informacje w sieci.
Redakcja factcheckingowa Konkret24 zwróciła uwagę, że fałszywe informacje na ten temat pojawiły się najprawdopodobniej wskutek połączenia dwóch wątków: na temat dezinformacji i zatrudniania Ukraińców w tekście na stronie wirtualnemedia.pl (zostało to później skorygowane). W rozmowie z firmą Google redakcja portalu ustaliła, że warszawskie biuro „jest centrum rozwoju technologii Google Cloud, nie zajmuje się moderacją treści”.
UPA zabiła 500 tys. Polaków i pokrzyżowała wzrost liczby Polaków do 90 mln?
Wojciech Olszański próbował również dokonywać podziałów między Polakami a Ukraińcami, odwołując się do historycznych konfliktów, i sugerował, że w przeszłości Ukraińcy w widoczny sposób ograniczyli liczbę polskich obywateli: „500 tys. ludzi, 500 tys. Polaków, powiedział pierwszy prezydent Ukrainy Kuczma, zamordowali Ukraińcy spod UPA od 39. roku do 47. roku. (…) Nas powinno być tutaj, w 2022 roku, co najmniej tyle, ile jest Turków, czyli 90 mln Polaków” – tłumaczył (czas nagrania 10:21).
UPA – czyli Ukraińska Armia Powstańcza – nie istniała w 1939 roku. Organizacja powstała w 1942 roku. Zgodnie z dostępnymi danymi szacowana łączna liczba ofiar działań UPA w latach 1943–1945 wyniosła od 80 do 120 tys. Polaków.
W czasie II wojny światowej, w latach 1939–1945, zginąć mogło nawet do 5 mln obywateli Polski, w tym polscy Żydzi (szacunki są obarczone nieprawnością i zależą m.in. od przyczyn śmierci). Największa liczba ofiar ciąży na III Rzeszy.
Historyk prof. Materski w rozmowie z serwisem dzieje.pl podawał, że szacunkowo sowieci mogli zabić ok. 150 tys. Polaków. Jest to porównywalne z ludobójstwem przeprowadzonym przez NKWD na terenie ZSRR, które rozegrało się jeszcze przed wojną w latach 1937–1938 i dotknęło 140 tys. Polaków.
Język ukraiński językiem urzędowym w Polsce? To element rosyjskiej dezinformacji
W wystąpieniu mężczyzna przekonywał też, że gdyby populacja Polski sięgała 90 mln, to Polacy nie pozwoliliby na wywieszanie ukraińskich flag, a także aby: „jeden pederasta z Wrocławia noszący barwy ukraińskiego Bandery żądał, żeby ukraiński był drugim językiem urzędowym w Polsce” – stwierdził obraźliwie (czas nagrania 10:56).
Historia o ukraińskim języku urzędowym w Polsce to manipulacja ze strony Wojciecha Olszańskiego. Bardzo podobne przekazy wykorzystuje również Federacja Rosyjska w swoich dezinformujących działaniach.
Rosyjska propaganda kontynuuje operację dezinformacyjną, która ma na celu podsycanie napięć polsko-ukraińskich.
W ost dniach media rosyjskie promują fałszywą tezę o rzekomym dążeniu Ukraińców do uznania języka ukraińskiego za drugi język urzędowy w Polsce.
1/5 pic.twitter.com/XZnjdMabPG— Stanisław Żaryn (@StZaryn) August 22, 2022
Nawiązanie wypowiedzi Olszańskiego do Wrocławia najprawdopodobniej dotyczyło konsula honorowego Ukrainy Grzegorza Dzika. W czerwcu na FORUM (For Ukrainian Migrants) poparł on koncepcję, by na terenie miasta Ukraińcy mogli uzyskiwać oficjalne informacje w ojczystym języku, a także by w przestrzeni informacyjnej (np. na znakach powitalnych na dworcach) umieszczać znaki w dwóch językach. W żadnym razie nie twierdził, że język ukraiński powinien stać się językiem urzędowym na terenie kraju.
„Wrocław jest otwarty, dlatego przyciąga Ukraińców. Ich wybór daje ogromny skok temu miastu do przodu. Są to takie biznesy jak deweloperka, restauracje, hostele, wynajem mieszkań, nie mówiąc o konsumpcji. Wśród studentów największa grupa poza mieszkańcami Wrocławia to Ukraińcy, dlatego całkowicie popieram przywitanie ludzi z Ukrainy w ich języku, zwłaszcza w tych bramach Wrocławia jak dworzec PKP czy lotnisko”.
Grzegorz Dzik cytowany przez redakcję wroclaw.gosc.pl
Sama hipotetyczna, jak i rzeczywista liczebność Polaków nie ma bezpośredniego wpływu na nastawienie wobec Ukraińców oraz wyrazów solidarności dla wskazanej nacji w okresie rosyjskiej inwazji. Zgodnie z sierpniowym raportem CBOS 84 proc. ankietowanych popiera przyjmowanie uchodźców z Ukrainy. Tylko 11 proc. ankietowanych ma całkowicie negatywne nastawienie wobec przyjmowania uchodźców. Ponad połowa (53 proc.) deklaruje, że pomaga Ukraińcom osobiście lub robi to ktoś z ich gospodarstwa domowego.
COVID-19 nie istnieje, a procedury zabijają? Konspiracyjna narracja
W materiale nie zabrakło też odniesień do pandemii COVID-19. Wirusa SARS-CoV-2 nazwano „patogenem z Wall Street” – wskazując, jakoby wywołanie kryzysu było zagraniem czysto biznesowym. Natomiast COVID-19 określono mianem broni, której „nie ma”, a to, co ma zabijać ludzi, to od kilku lat „procedury”, a nie wirus (czas nagrania 33:55).
COVID-19 to prawdziwa choroba, którą wywołuje koronawirus SARS-CoV-2. Od początku pandemii w 2020 roku choroba była przedmiotem licznych teorii spiskowych, spośród których część ewoluowała w kierunku całkowitej negacji jej istnienia. Tymczasem SARS-CoV-2 to wirus, którego istnienie potwierdzono laboratoryjnie (wyizolowano go w wielu zakątkach świata, w tym w Polsce).
Procedury „nie zabijają”. Czyni to natomiast pandemia COVID-19, która doprowadziła do co najmniej 6,4 mln potwierdzonych zgonów (niektóre szacunki mówią nawet o ok. 15 mln zgonów spowodowanych bezpośrednio i pośrednio przez COVID-19). Kryzys zdrowotny wywołany chorobą doprowadził do przeciążenia systemów zdrowia na całym świecie. Podstawowe narzędzia ograniczania zachorowań to podwyższony poziom higieny osobistej, dystans społeczny oraz szczepienia.
Niektóre nieodpowiednie rozwiązania wprowadzane przez władze czy też zaniechanie odpowiednich działań przeciw pandemii COVID-19 mogły sprzyjać rozwojowi pandemii COVID-19 i wzrostom nadmiarowej liczby zgonów. Rzecznik Praw Obywatelskich wskazuje, że „pandemia uwypukliła bowiem wady, z którymi system zmaga się od lat. Oprócz wymagań związanych z pandemią musiał się on mierzyć także z nierozwiązanymi dotychczas i nawarstwiającymi się problemami, m.in. kadrowymi, niedofinansowania, zaopatrzeniem w sprzęt czy dostępnością świadczeń”.
Zapobieganie nadmiarowym zgonom w czasie pandemii COVID-19 byłoby możliwe – nie poprzez bezkrytyczne znoszenie wszelkich ograniczeń – lecz np. poprzez wprowadzenie odpowiednich ograniczeń i ich przestrzeganie. Jednym z krajów, który wprowadził najostrzejsze restrykcje związane z COVID-19, była Nowa Zelandia. Zgodnie z rządowymi statystykami w 2020 roku w związku z wprowadzonymi ograniczeniami odsetek zmarłych spadł, w tym m.in. z takich powodów jak grypa oraz inne choroby układu oddechowego. Z kolei w 2021 roku wskaźnik zgonów był podobny do obserwowanego w 2019 roku przed pandemią.
Podsumowanie
W materiale z wystąpieniem Wojciecha Olszańskiego pojawiło się wiele fałszywych informacji, które wykorzystano w konspiracyjnej retoryce opartej na strachu. W filmie zachodnie instytucje oraz Ukraina zostały przedstawione jako zagrożenie dla Polski, któremu trzeba przeciwdziałać. W nagraniu w ogóle nie wspomina się o osiągnięciach, jakie poczyniła Polska od czasów wyjścia z socjalizmu, oraz o zagrożeniach, które spowodowała Federacja Rosyjska w związku z inwazją na Ukrainę, co może wskazywać na prorosyjski charakter prezentowanych treści, do czego Wojciech Olszański wielokrotnie się przyznawał.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter