Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Polska to firma i można ją sobie kupić? Wyjaśniamy dezinformację
W filmie opublikowanym w mediach społecznościowych podano, że Polska jest rzekomo firmą, a policjanci czy sędziowie to „urzędnicy prywatnej korporacji”. W tej analizie pokazujemy, jakie informacje zamieszczono w rejestrach i aktach prawnych oraz jak nie dać się nabrać na dezinformację.
fot. Pexels / Facebook / Modyfikacje: Demagog
Polska to firma i można ją sobie kupić? Wyjaśniamy dezinformację
W filmie opublikowanym w mediach społecznościowych podano, że Polska jest rzekomo firmą, a policjanci czy sędziowie to „urzędnicy prywatnej korporacji”. W tej analizie pokazujemy, jakie informacje zamieszczono w rejestrach i aktach prawnych oraz jak nie dać się nabrać na dezinformację.
ANALIZA W PIGUŁCE
- W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie (1, 2), w którym podano, że Polska jest rzekomo spółką zarejestrowaną w amerykańskim rejestrze firm [czas nagrania 0:01]. Ma ona sprzedawać zadłużenie, a „każdy, kto je kupi, może stać się właścicielem kawałka Polski” [czas nagrania 0:47].
- Polska nie jest firmą (1, 2). Nasz kraj widnieje w rejestrze prowadzonym przez Amerykańską Komisję Papierów Wartościowych (SEC), ponieważ dzięki temu może m.in. dokonywać emisji obligacji skarbowych na międzynarodowym rynku finansowym. Obecność Polski w rejestrze SEC nie oznacza, że jest ona przedsiębiorstwem, lecz – jak podaje Ministerstwo Finansów – że ma ugruntowaną pozycję na międzynarodowym rynku.
- Nie można stać się właścicielem Polski. Zgodnie z Konstytucją RP „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli” oraz „strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium”. Polska, a dokładniej – Ministerstwo Finansów reprezentujące Skarb Państwa, emituje obligacje skarbowe. Obligacje to tzw. instrument dłużny, a nie własnościowy (s. 7). Oznacza to, że nabywca obligacji nie staje się właścicielem państwa, lecz uzyskuje od niego pewną wierzytelność.
Niektóre wątki dezinformacyjne pojawiają się w dyskursie publicznym regularnie. Dotyczy to np. kwestii zdrowotnych (np. 1, 2) czy związanych z klimatem. Innym przykładem takich informacji wprowadzających w błąd, które powracają co jakiś czas w naszych weryfikacjach, są twierdzenia dotyczące osobowości prawnej naszego państwa (np. 1, 2, 3). W tych dezinformujących przekazach powraca teza, jakoby Polska była prywatną firmą.
Tym razem informacje te pojawiły się w nagraniu opublikowanym pod koniec września: najpierw na TikToku, potem na Facebooku.
W materiale tym pojawiają twierdzenia, że Polska jest w rzeczywistości spółką zarejestrowaną w amerykańskim rejestrze firm [czas nagrania 0:01] oraz że spółka ta może sprzedawać polskie zadłużenie, więc „każdy, kto je kupi, może stać się właścicielem kawałka Polski” [czas nagrania 0:47]. W materiale wideo słyszymy też, że sędziowie czy policjanci nie są urzędnikami państwowymi, lecz „urzędnikami prywatnej korporacji” [czas nagrania 2:53].
Nagranie zyskało dużą popularność. Na Facebooku zareagowano na nie ok. 9,9 tys. razy, skomentowano je ponad 1,1 tys. razy i odtworzono je ponad 603 tys. razy. Na TikToku materiał polubiono ponad 10,8 tys. razy i skomentowano ponad 1 tys. razy.
Polska nie jest firmą
Na początku nagrania dowiadujemy się, że rzekomo „Minister Finansów zarejestrował w amerykańskim rejestrze firm handlowych spółkę o nazwie: Poland Republic Of o numerze 5079312. Podmiot ten ma wszystkie dane identyczne z danymi przysługującymi Państwu Polskiemu. Identyczne jest logo, godło, a siedziba rejestrującego zlokalizowana jest w siedzibie Ministerstwa Finansów” [czas nagrania 0:01].
Dalej słyszymy: „Firma Republic of Poland ma siedzibę podaną pod adresem: 233 Madison Avenue New York 10016, a adres korespondencyjny do Departamentu HR, czyli takiego zarządzania zasobami ludzkimi, to jest: Ministry Of Finance ul. Świętokrzyska 12, Warsaw Poland R900916” [czas nagrania 0:17].
Jak już zwracaliśmy uwagę w naszych wcześniejszych analizach (np. 1, 2, 3), Polska nie jest firmą (1, 2). Nasz kraj widnieje w rejestrze prowadzonym przez Amerykańską Komisję Papierów Wartościowych (SEC), ponieważ dzięki temu może m.in. dokonywać emisji obligacji skarbowych na międzynarodowym rynku finansowym.
Dzięki obecności w rejestrze SEC Polska może emitować obligacje za granicą
Obecność Polski w rejestrze SEC nie oznacza, że jest ona przedsiębiorstwem, lecz – jak podaje Ministerstwo Finansów – że ma ugruntowaną pozycję na międzynarodowym rynku finansowym.
Do sprawy tej odnosił się w 2020 roku Maciej Lang, ówczesny podsekretarz stanu Ministerstwa Spraw Zagranicznych (MSZ). Podawał on:
„Zarejestrowanie stosownej dokumentacji w SEC jest warunkiem emitowania obligacji na rynku amerykańskim. Wynika to z amerykańskiej ustawy Securities Act z 1933 roku. Ostatnia emisja obligacji Skarbu Państwa na rynku amerykańskim miała miejsce w 2016 roku. […] Zdaniem MSZ, rejestracja w systemie EDGAR nie ma prawnomiędzynarodowych konsekwencji dla statusu Rzeczpospolitej Polskiej, w szczególności nie nadaje Polsce charakteru firmy. Ustrój Rzeczpospolitej Polskiej określają zapisy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”.
Obligacje nie uprawniają do bycia „właścicielem” kraju
Dalej w nagraniu słyszymy: „Spółka [czyli rzekomo istniejąca spółka Poland Republic Of – przyp. Demagog] ma prawo sprzedawać zadłużenie polskie […]. Każdy, kto kupi, może stać się właścicielem kawałka Polski” [czas nagrania 0:47].
To tak nie działa. Polska, a dokładniej – Ministerstwo Finansów reprezentujące Skarb Państwa, emituje obligacje skarbowe. Obligacje to tzw. instrument dłużny, a nie własnościowy (s. 7).
Instrument dłużny to nie to samo, co np. akcje przedsiębiorstwa, które mogą uczynić posiadacza częściowym właścicielem danej firmy (s. 7). Nabywca obligacji nie staje się właścicielem państwa, lecz uzyskuje pewną wierzytelność (informacje w wysuwanym menu „Jaka jest gwarancja, że odsetki zostaną wypłacone, a obligacje wykupione?”). Oznacza to, że Skarb Państwa niejako pożycza od nabywcy pewną sumę i jest zobowiązany ją zwrócić.
Nie można stać się właścicielem Polski lub jej części. Zgodnie z Konstytucją RP „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. […] Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium”.
Policjanci czy sędziowie nie są „urzędnikami prywatnej korporacji”
W dalszej części nagrania padają słowa: „Jeśli poszperamy trochę na stronach amerykańskiej giełdy, to zobaczymy, że status prywatnych firm w Polsce mają np. sądy, urzędy skarbowe, policja, ministerstwo, urząd prezydenta RP, kancelaria prezesa rady ministrów” [czas nagrania 1:58].
A także: „W konsekwencji powyższych dokonań, okazuje się, że urzędnicy wielu instytucji publicznych w Polsce nie reprezentują już państwa polskiego, tylko reprezentują spółki prawa handlowego. […] Zainteresowanym zweryfikowaniem tego polecam poprosić np. sędziego o okazanie legitymizacji potwierdzającej, że jest sędzią państwowym. Będziecie zaskoczeni. Policjant też nie okaże legitymizacji, że jest policjantem państwowym, także urzędnik sanepidu nie jest urzędnikiem państwa polskiego i nie ujawni nam takiej legitymizacji, gdyż jest urzędnikiem prywatnej korporacji” [czas nagrania 2:30].
Jak już zwracaliśmy uwagę w jednej z naszych poprzednich analiz, w obowiązującym Kodeksie karnym (Kodeks karny z 1997 roku) nie stosuje się określenia „urzędnik państwowy” (s. 54). Zamiast niego widnieje tu „funkcjonariusz publiczny”. I takim właśnie funkcjonariuszem publicznym jest np. wspomniany w nagraniu [czas nagrania 2:30] policjant, urzędnik skarbowy czy sędzia (s. 54).
Jak głosi art. 115 § 13 Kodeksu karnego, funkcjonariusz publiczny to m.in. (s. 54):
- Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej,
- poseł, senator, radny,
- sędzia, ławnik, prokurator,
- pracownik administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego, chyba że pełni wyłącznie czynności usługowe,
- funkcjonariusz organu powołanego do ochrony bezpieczeństwa publicznego albo funkcjonariusz Służby Więziennej,
- osoba pełniąca czynną służbę wojskową, z wyjątkiem terytorialnej służby wojskowej pełnionej dyspozycyjnie.
Żaden z wymienionych tu funkcjonariuszy publicznych nie jest – jak to podano w nagraniu [czas nagrania 2:53] – „urzędnikiem prywatnej korporacji” (s. 54).
DUNS to identyfikator, który może być nadawany podmiotom administracji publicznej
Na koniec omówmy jeszcze kwestię przytoczonego w nagraniu numeru DUNS. Dezinformacja na temat powraca co jakiś czas (np. 1, 2, 3). W aktualnie omawianym filmie wspomniano o tym w kilku miejscach [czas nagrania 2:30, 2:53, 4:25, 4:49, 5:00, 5:13, 5:28, 5:42].
Jak już zwracaliśmy uwagę w naszych poprzednich analizach (1, 2, 3), numer D-U-N-S nie dowodzi, że Komenda Główna Policji (KGP), Inspektorat Sanitarny czy Ministerstwo Finansów (MF) są firmami.
D-U-N-S to identyfikator partnerów biznesowych. Jest on używany na całym świecie do identyfikacji i dostępu do informacji o firmach. Widnieje on m.in. na platformie UPIK, czyli Unique Partner Identification Key, która obsługuje zarówno prywatne firmy, jak i sektor administracji publicznej.
Na stronie poświęconej temu właśnie sektorowi możemy przeczytać, że swoje profile mają tam m.in. Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ), ministerstwo finansów Arabii Saudyjskiej czy właśnie wspomniana polska Komenda Główna Policji. Nie oznacza to, że podmioty te są prywatnymi korporacjami.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter