Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Polski ambasador złożył kwiaty w Mińsku
Na zdjęciu, na którym miało go nie być, polski ambasador znajduje się… na pierwszym planie.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Polski ambasador złożył kwiaty w Mińsku
Na zdjęciu, na którym miało go nie być, polski ambasador znajduje się… na pierwszym planie.
13 sierpnia na faceboowym profilu Nie wstyd wam? udostępniono post zawierający zdjęcie z Białorusi. Zostało ono opatrzone podpisem:
Ambasadorowie złożyli kwiaty w miejscu zabicia protestującego.
P.S.
Ambasadora z Polski nie było ?♂️
W komentarzach wielu użytkowników wyrażało oburzenie: „Taki jest obecny rząd, dlatego się nie ma czemu dziwić”, „Tchórzem podszyty i przynosi Polsce wstyd!”, „Wstyd nam przynoszą na całym świecie”.
Jak było w rzeczywistości?
13 sierpnia grupa ambasadorów złożyła kwiaty w miejscu, gdzie trzy dni wcześniej zginął od wybuchu granatu hukowego jeden z demonstrantów. Na Białorusi od 9 sierpnia trwają masowe protesty w związku ze sfałszowaniem przez reżim Aleksandra Łukaszenki wyników wyborów prezydenckich.
Nie jest prawdą, że polscy dyplomaci nie złożyli kwiatów. Na udostępnionym zdjęciu, na pierwszym planie, znajduje się ambasador Artur Michalski. Na wiązance kwiatów wyraźnie widoczna jest też biało-czerwona wstążeczka.
Oryginał fotografii, jak widzimy po znaku wodnym w prawym dolnym rogu, pochodzi z Radia Swoboda.
Nie tylko to zdjęcie potwierdza fakt złożenia kwiatów na miejscu śmierci jednego z demonstrantów w Mińsku. Fotorelację oraz film opublikował sam ambasador Michalski na swoim Twitterze.
Jako ambasadorowie państw unijnych jesteśmy solidarni ze wszystkimi represjonowanymi, ofiarami niezwykle brutalnej przemocy, aresztowanymi. Ponawiamy wezwania naszych rządów do władz białoruskich o uwolnienie zatrzymanych i zaprzestanie wszelkich rozwiązań siłowych. pic.twitter.com/4CajJxAAtI
— Artur Michalski (@michalski_artur) August 13, 2020
Relację opublikowała także polska Ambasada:
Wzruszająca reakcja Białorusinów, dziękujących za wsparcie, w czasie ceremonii składania kwiatów przez akredytowanych na Białorusi ambasadorów, w miejscu gdzie 10 sierpnia, od granatu hukowego, zginął jeden z proestujacych. W ceremonii uczestniczył ambasador @michalski_artur pic.twitter.com/pfpNnVIymg
— PLinBelarus (@PLinBelarus) August 13, 2020
Cała uroczystość była relacjonowana przez media, więc i zdjęcia, i film są powszechnie dostępne w sieci.
Dezinformację wokół rzekomej nieobecności polskiego ambasadora na uroczystościach zapoczątkował jeden z użytkowników Twittera o nazwie @propeertys.
Niedługo po pojawieniu się materiałów z uroczystości opublikował on tweeta o podobnej treści jak analizowany przez nas post. Na fake newsa zareagowała dziennikarka Karolina Baca-Pogorzelska. Pierwotny tweet został już usunięty, jednak inny użytkownik Twittera zdołał go zarchiwizować:
Usunięcie tweeta po reakcji Karoliny Bacy-Pogorzelskiej pokazuje, jak ważne jest stanowcze reagowanie na fałszywe informacje udostępniane w sieci i wywieranie presji na publikujących, aby korygowali nieprawdziwe informacje zawarte w ich tweetach lub postach. Niestety, dotychczasowe doświadczenia pokazują, że ewentualne dementi nie uzyskuje tak szerokiego rozgłosu, jak pierwotnie zamieszczona fałszywa informacja.
Pamiętajmy też, że dementując dezinformację, bardzo ważne jest, aby nie powielać jej samej. Jeśli mamy do czynienia np. z fałszywym zdjęciem lub nieprawdziwym cytatem na grafice, niezwykle istotne jest, aby treści te zostały wyraźnie oznaczone jako fałszywe. W przeciwnym razie może się okazać, że większą uwagę zyska w dalszym ciągu wyróżniony graficznie fałsz aniżeli komentarz wyjaśniający fake newsa.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter