Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Pomoc z zewnątrz i terapia są kluczowe w leczeniu schizofrenii
Mylące informacje na temat schizofrenii w filmie Beaty Pawlikowskiej.
Fot. Liza Summer / Pexels / Modyfikacje: Demagog
Pomoc z zewnątrz i terapia są kluczowe w leczeniu schizofrenii
Mylące informacje na temat schizofrenii w filmie Beaty Pawlikowskiej.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Beata Pawlikowska opublikowała na swoim profilu na Facebooku kolejne nagranie dotyczące zdrowia psychicznego. Tym razem tematem jest schizofrenia.
- Pawlikowska w materiale podaje, że niektórzy pacjenci mogą wyleczyć się ze schizofrenii „bez żadnej pomocy z zewnątrz” i „bez jakiejkolwiek terapii” (czas nagrania 25:18). W rzeczywistości pacjenci ze schizofrenią potrzebują jak najszybszej diagnozy, skutecznej terapii i wsparcia społecznego oraz psychoterapeutycznego. Im krótszy okres bez terapii, tym mniejsze są ich szanse na pełne wyleczenie lub remisję objawów.
- W swoim materiale dziennikarka przedstawia subiektywne poglądy na temat samopoczucia w schizofrenii (czas nagrania 1:20), przytacza historie anegdotyczne (czas nagrania 7:02) i powołuje się na niewiarygodnego eksperta (czas nagrania 2:13).
- W nagraniu Pawlikowska odnosi się do przypadku pacjentki leczonej w latach 40. XX wieku (czas nagrania 7:02). Od tego czasu nauka bardzo się rozwinęła, w tym medycyna i psychiatria, więc porównywanie stanu obecnego do ówczesnego jest nieuzasadnione.
- Jeśli doświadczasz kryzysu psychicznego, pamiętaj, że w każdej chwili możesz skorzystać z pomocy Centrum Wsparcia, z telefonu dla osób w kryzysie psychicznym: 800 70 2222 lub z telefonu zaufania: 116 123.
Beata Pawlikowska, dziennikarka i podróżniczka, nie po raz pierwszy wypowiada się na temat zdrowia psychicznego. Mniej więcej miesiąc temu analizowaliśmy jej wypowiedź na temat depresji. Obecnie odnosimy się do jej nowszego materiału dotyczącego schizofrenii.
Pawlikowska opublikowała wideo na swoim profilu na Facebooku.
Nagranie zyskało dużą popularność: doczekało się 1,4 tys. reakcji, 381 komentarzy i 32 tys. udostępnień.
Leczenie bez „jakichkolwiek leków” i bez „żadnej pomocy z zewnątrz”? Rekomendacje przeczą temu
W swoim nagraniu Beata Pawlikowska mówi: „dzisiaj już wiadomo, że co trzecia osoba ze schizofrenią, czyli 30 proc. osób ze schizofrenią samoistnie zdrowieje, bez jakiejkolwiek terapii i bez jakichkolwiek leków. Po prostu 30 proc. osób ze schizofrenią samoistnie dochodzi do zdrowia, dlatego że jest to tylko epizod w ich życiu, wynikający najprawdopodobniej, jest to hipoteza, z nagromadzenia się różnych, czasami stresujących, czasami traumatycznych doświadczeń” (czas nagrania 24:56).
Następnie Pawlikowska dodaje: „jeżeli człowiek potrafi radzić sobie, potrafi zarządzać tą swoją traumą, potrafi zrozumieć, co się stało, potrafi naprowadzić siebie na inny sposób myślenia, inny styl życia, to po prostu bez żadnej pomocy z zewnątrz co trzeci pacjent, 30 proc. osób po prostu ze schizofrenii zdrowieje” (czas nagrania 25:18).
Przedstawione przez Pawlikowską informacje są sprzeczne z danymi udostępnianymi przez wiele organizacji zajmujących się zdrowiem, edukacją medyczną czy psychologią.
Te bowiem wskazują, że część pacjentów jest w stanie wyzdrowieć ze schizofrenii wcale nie „bez jakiejkolwiek terapii i bez jakichkolwiek leków”, „bez żadnej pomocy z zewnątrz”, ale właśnie dzięki tym działaniom.
Im szybsza diagnoza, tym lepsze rokowania
Pacjenci, którzy w najbardziej krytycznym momencie zostaną zdiagnozowani i poddani dobranemu do nich indywidualnemu leczeniu, mają największe szanse na całkowity powrót do zdrowia. Pozostali – ci, którzy nie doznają całkowitego ozdrowienia – dzięki efektywnej terapii mogą lepiej kontrolować swoje objawy.
Z pracy opublikowanej kilka miesięcy temu w prestiżowym czasopiśmie z grupy Nature – „Schizophrenia” wynika, że odsetek pacjentów, których można uznać za w pełni wyleczonych oraz tych, u których wystąpiła objawowa remisja (czyli nadal potrzebują terapii, ale nie występują u nich objawy schizofrenii) może być nawet wyższy, niż przytoczyła Pawlikowska pod warunkiem, że w porę wdroży się u nich skuteczne leczenie.
Najnowsze badania dotyczące pełnego powrotu do zdrowia
Jak wynika z omawianych badań, im dłuższy czas nieleczonej psychozy, tym mniejsza szansa pacjenta na pełne wyleczenie oraz na remisję objawów. Autorzy tego badania analizowali stan zdrowia tej samej grupy pacjentów:
- 6 miesięcy po diagnozie,
- 1 rok po diagnozie,
- 2 lata po diagnozie,
- 3 lata po diagnozie.
Okazało się, że po tych przedziałach czasowych całkowity powrót do zdrowia zanotowano u:
- po 6 miesiącach: u 22,8 proc. pacjentów,
- po 1 roku: u 26,4 proc. pacjentów,
- po 2 latach: u 28,6 proc. pacjentów,
- po 3 latach: u 39,6 proc. pacjentów.
Wynika z tego, że w ciągu 3 lat szansa na całkowite wyzdrowienie ze schizofrenii, przy zastosowaniu odpowiedniej terapii, wzrasta.
Remisja objawów: bardzo prawdopodobna
Dane pochodzące z przytaczanej publikacji ze „Schizophrenia”, dotyczące remisji objawów są jeszcze bardziej optymistyczne:
- po 6 miesiącach objawy ustąpiły u 76,1 proc. pacjentów,
- po 1 roku: u 69,2 proc. pacjentów,
- po 2 latach: u 79,5 proc. pacjentów,
- po 3 latach: u 79,1 proc. pacjentów.
W terapii z pacjentami ze schizofrenią bardzo dużą rolę odgrywają również inne metody oddziaływania, nie tylko farmakoterapia i psychoterapia, ale też modyfikacja trybu życia (zwłaszcza odpowiednia ilość aktywności fizycznej) oraz uzyskanie wsparcia społecznego (szczególnie najbliższej rodziny).
Wzmacnianie poczucia sprawczości może mieć duże znaczenie u pacjentów ze schizofrenią, ale podawanie, że jedna trzecia chorujących zdrowieje, bo:
- „potrafi radzić sobie,
- potrafi zarządzać tą swoją traumą,
- potrafi zrozumieć, co się stało,
- potrafi naprowadzić siebie na inny sposób myślenia” (czas nagrania 25:18),
i to w dodatku „bez żadnej pomocy z zewnątrz” (czas nagrania 25:18), jest sprzeczne z tym, co rekomendują organizacje zajmujące się zdrowiem psychicznym.
Mental Health America: „choroba psychiczna nie jest twoją winą”
Mental Health America, organizacja zajmująca się m.in. wspieraniem osób żyjących z chorobami psychicznymi, dodaje do powyższych informacji:
„Możesz mieć trudności z zaakceptowaniem swoich doświadczeń, życzyć sobie, aby odeszły lub zastanawiać się, dlaczego w ogóle się dzieją. […] Ludzie szukają odpowiedzi, aby nadać sens negatywnym uczuciom, myślom lub doświadczeniom.
Nie zrobiłaś/eś nic, co spowodowałoby u ciebie psychozę. Choroba psychiczna nie jest twoją winą. Nie ma jednego wyjaśnienia — wiele czynników przyczynia się do rozwoju objawów psychozy”.
Mental Health America w komentarzu na swojej podstronie
Nie należy przekładać subiektywnych założeń na innych
W swoim materiale wideo Beata Pawlikowska mówi: „gdybym ja miała schizofrenię i gdybym przyszła do lekarza i gdyby lekarz powiedział mi, że mam nieuleczalną chorobę mózgu, wynikającą z tego, że mój mózg jest uszkodzony albo że ma brak równowagi chemicznej, to poczułabym brak nadziei, a bez nadziei nie ma zdrowienia” (czas nagrania 1:20).
Przekładanie swoich subiektywnych założeń, odczuć i toku myślenia na inne osoby jest niewskazane, ponieważ każdy człowiek może reagować inaczej na identyczne sytuacje życiowe, na takie same obciążenia zdrowotne itp.
Skuteczna medycyna: oparta na dowodach
W związku z powyższym obecnie psychiatrzy bazują na medycynie opartej na dowodach (EBM – ang. evidence based medicine), zamiast na subiektywnych odczuciach. EBM korzysta z doniesień pochodzących od tysięcy pacjentów, a nie – z osobistych wniosków jednej osoby m.in. po to, aby minimalizować ryzyko leczenia.
Lekarz czy psychoterapeuta nie powinien przekładać na pacjenta swoich własnych reakcji, ponieważ mogą być one nieadekwatne do danego przypadku.
Percepcja chronicznej choroby dla każdego może być inna
Zakładanie, że choroba chroniczna, czy jak to ujęła Pawlikowska: „nieuleczalna” (czas nagrania 1:20), pozbawia pacjenta nadziei, to nieprawidłowe uproszczenie.
Na świecie żyją miliony osób z chronicznymi schorzeniami i przyjmują trwale leki. Na przykład część diabetyków musi przyjmować insulinę do końca życia. To m.in. dzięki nowoczesnej farmakoterapii mogą prowadzić satysfakcjonujący styl życia.
Podobnie jest w przypadku pacjentów ze zdiagnozowaną schizofrenią.
Jak podaje w swoim przewodniku dotyczącym zdrowia psychicznego National Health Service – brytyjska organizacja zrzeszająca systemy służby zdrowia, osoby ze schizofrenią nie muszą radzić sobie z chorobą same. Współcześnie dysponujemy bowiem licznymi metodami terapii, które łagodzą objawy, pomagają je kontrolować i dają pacjentom większą szansę na wysoką jakość życia niż kiedykolwiek wcześniej. Taki stan rzeczy znajduje również potwierdzenie w materiałach udostępnianych przez inne uznane organizacje zajmujące się zdrowiem oraz badaniami medycznymi i edukacją, np. Cambridge University, Mayo Clinic czy Cleveland Clinic.
Opinia jednego lekarza to tylko… opinia jednego lekarza
W dalszej części nagrania Pawlikowska mówi o przyczynach schizofrenii: „amerykański psychiatra dr Peter Breggin uważał, że przyczyną schizofrenii jest poczucie bezradności i mówił, że człowiek przychodzi na świat, czując się bezradny, no bo jest wtedy maleńkim, bezradnym niemowlęciem i mówił też o tym, że czasami w życiu zdarzają się takie sytuacje, kiedy ta bezradność staje się tak wielka, że człowiek przestaje sobie radzić z codziennymi sprawami i wtedy może uruchomić, to może wyzwolić w nim rodzaj załamania nerwowego, które przejawia się jako schizofrenia albo jako inne zaburzenia psychiczne” (czas nagrania 02:13).
Obecny stan wiedzy na temat schizofrenii wskazuje, iż może być ona chorobą wieloczynnikową, czyli, że ryzyko zachorowania może być powiązane z wieloma zmiennymi. Wynika z tego, że samo poczucie bycia „bezradnym niemowlęciem” nie wywołuje tej choroby. Do czynników powiązanych z zapadalnością na schizofrenię zalicza się m.in.:
- czynniki genetyczne (np. występowanie u pacjenta wielu kopii genu ARHGAP10),
- czynniki anatomiczne (np. odmienna niż u osób zdrowych budowa niektórych elementów centralnego układu nerwowego),
- czynniki biochemiczne (np. odmienne niż u osób zdrowych funkcjonowanie neuroprzekaźników w mózgu),
- czynniki środowiskowe (np. narażenie na szkodliwe czynniki w życiu płodowym),
- czynniki psychospołeczne (np. ekspozycja na przemoc).
Breggin krytykowany przez organizację przeciwdziałającą pseudomedycynie
Przeciwstawianie subiektywnej opinii jednego psychiatry, dr. Petera Breggina, setkom badań naukowych nie jest merytorycznie uzasadnione.
Tym bardziej że autor tez przytaczanych przez Pawlikowską nie stosuje w swoich dociekaniach metody naukowej i był krytykowany m.in. przez uznaną organizację monitorującą nadużycia medyczne i pseudomedycynę, Quackwatch, ponieważ dyskredytował opartą na dowodach terapię dzieci z ADHD.
Twierdził on m.in., że farmakoterapia pacjentów, u których rozpoznano tę jednostkę, to „odurzanie” czy „narkotyzowanie” społeczeństwa, które jest elementem spisku.
Komentując książkę Breggina na temat „spisku” w leczeniu ADHD, psycholog kliniczny, dr Russell Alan Barkley, napisał:
„Zasadniczo [w książce Breggina – przyp. Demagog] jesteśmy proszeni o uwzględnienie subiektywnych i stronniczych wrażeń Breggina zamiast dostępnych badań naukowych. Bez wątpienia dlatego, że badania te nie wspierałyby jego wszczynania alarmu […]
Takie zniekształcenia faktów, lekceważenie literatury naukowej […] i cytowania przesadnych statystyk czekają na czytelnika na każdej kolejnej stronie”.
Dr Russell Alan Barkley, psycholog kliniczny, w komentarzu dla Quackwatch
Breggin nie jest wiarygodnym ekspertem
Ostatnio Peter Breggin zasłynął nie tylko z krytyki psychiatrii, ale też np. z twierdzenia, że za pandemią COVID-19 stoi „koalicja globalnych drapieżników”, którym przewodzi Bill Gates. Komentując te założenia, dodawał: „to nie jest kwestia doszukiwania się spisków; to po prostu zdrowy rozsądek”.
Powyższe twierdzenia czynią tego człowieka szczególnie mało wiarygodnym w roli eksperta. Na wszelki wypadek dodajmy: pandemia COVID-19 nie została wywołana przez globalistów i/lub Billa Gatesa, o czym przeczytasz szerzej m.in. w naszej analizie z lipca zeszłego roku, a także w tekstach opublikowanych wcześniej (np. 1, 2).
Dane sprzed kilku dekad są nieadekwatne
W dalszej części nagrania Beata Pawlikowska przytacza przypadek Joanne Greenberg, amerykańskiej pisarki, u której w latach 40. XX wieku zdiagnozowano schizofrenię: „Joanne Greenberg uznana za beznadziejny przypadek” – słyszymy z ust Pawlikowskiej (czas nagrania 7:02).
Powoływanie się na stan wiedzy sprzed kilku dekad jest niepoprawne. Dla porównania: były to czasy, w których antybiotyki dopiero zaczynały być wprowadzane do publicznej ochrony zdrowia, a ludzie bardzo często umierali na infekcje bakteryjne, które dziś są często w pełni wyleczalne. Na orbicie nie krążył wtedy ani jeden satelita, ludzie nie wylądowali jeszcze na Księżycu, nie było powszechnej kolorowej telewizji, komputery zajmowały całe pomieszczenia.
Było to przed pierwszą skuteczną transplantacją, przed wynalezieniem USG, tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego (te ostatnie szczególnie przydatne do obrazowania mózgu).
W związku z powyższym trudno jest porównywać ówczesny poziom wiedzy medycznej, w tym psychiatrycznej, do współczesnych osiągnięć naukowych i leczniczych.
Leczenie to nie szukanie „tropów” w halucynacjach
W dalszej części wideo Pawlikowska kontynuuje historię Joanne Greenberg: „[Greenberg – przyp. Demagog] zaczęłaby dostawać lekarstwa, które sprawiłyby, że nie miałaby objawów psychozy. Tak zwanej psychozy, bo są lekarze, którzy twierdzą, […] że to nie są irracjonalne wizje i halucynacje, tylko to są raczej tropy, które mądrego, współczującego psychoterapeutę doprowadzą do źródła schizofrenii i problemów psychicznych” (czas nagrania 14:45).
Doszukiwanie się w halucynacjach i psychozie „tropów” prowadzących do źródła schizofrenii i rozwiązywanie ich może się okazać nieskuteczne – ten sposób postępowania nie znajduje się w oficjalnych zaleceniach terapeutycznych.
Owszem, zmienne psychospołeczne są wymieniane wśród czynników mogących wywołać psychozę, nie znaczy to jednak, że tylko one do niej prowadzą. Pacjent może wymagać farmakoterapii i innych sposobów oddziaływania, a nie odnajdywania „tropów” w jego halucynacjach.
Myślenie magiczne nie powinno wpływać na terapię
Szukanie przyczyn chorób i sposobów ich leczenia w wizjach to element tzw. myślenia magicznego. Jest to taki rodzaj rozumowania, w którym tłumaczy się zjawiska fizyczne za pomocą nierealistycznych idei.
Dla przykładu: w przeszłości uważano, że trąd to boska kara za grzechy. Dziś wiemy, że zachorowanie nie jest winą pacjenta, nie wynika z jego przeżyć czy aktów moralnych, lecz jest wywołane infekcją mikroorganizmem: Mycobacterium leprae. Dlatego też terapia nie jest ukierunkowana na decyzje i czyny pacjenta, lecz na czynnik, który wywołał schorzenie i polega na podaniu antybiotyków.
Trąd czy inne choroby dermatologiczne nie są oczywiście jedynym przykładem tego typu. W przeszłości często wierzono, że choroby psychiczne wynikają z działania demonów, które należy z człowieka wypędzić. Dziś, dzięki rozwojowi nauki, wiemy, że schorzenia te wynikają z wielu czynników, które da się racjonalnie wytłumaczyć.
Niektóre objawy wynikają z dysfunkcji biologicznych
Czasami złożone objawy psychologiczne są wynikiem chorób typowo organicznych, a nie nieodnalezionych „tropów” umieszczonych w halucynacjach pacjenta czy z jego nieprawidłowego „zarządzania traumą”.
Przykładem takiej sytuacji jest zaawansowana niewydolność tarczycy, która może objawiać się m.in. psychozą. Rekomendowanym sposobem postępowania jest w takim przypadku m.in. podawanie hormonów tarczycy, których organizm nie wyprodukował sam w odpowiedniej ilości.
Terapia pomaga opanować myślenie magiczne – nie powinna go wzmacniać
Przekładanie na pacjenta myślenia magicznego mogłoby być niebezpieczne, ponieważ nie prowadziłoby do leczenia faktycznej przyczyny choroby.
Ponadto, osoby ze schizofrenią, a także te predysponowane genetycznie do zachorowania, mają istotnie wyższą skłonność do myślenia magicznego niż średnia populacyjna. Skłonność ta jest często skorelowana z intensywnością zaburzeń ze spektrum schizofrenii (czyli u pacjentów z tą chorobą jest ona silniej wyrażona niż w zdrowej populacji).
Z tego powodu, u pacjentów z przesadnym myśleniem magicznym powiązanym z zaburzeniami psychologicznymi rekomenduje się terapię [np. kognitywno-behawioralną psychoterapię] i minimalizowanie skutków tworzenia nierealistycznych powiązań, a nie podsycanie tych skłonności i szukanie w nich „tropów”.
Jesteś w kryzysie? Możesz uzyskać skuteczną pomoc!
Podobnie jak w przypadku naszej analizy dotyczącej depresji, przypominamy: jeśli doświadczasz kryzysu psychicznego, pamiętaj, że w każdej chwili możesz skorzystać z pomocy Centrum Wsparcia, prowadzonego m.in. przez psychologów z Fundacji ITAKA.
To darmowa sieć ekspertów, do których możesz zadzwonić, napisać e-mail lub napisać wiadomość na czacie.
Telefon dla osób w kryzysie psychicznym: 800 70 2222.
Jest bezpłatny, działa przez całą dobę, 7 dni w tygodniu.
Możesz też skorzystać z bezpłatnego telefonu zaufania prowadzonego przez Instytut Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, który działa codziennie od godz. 14:00 do 22:00. Numer telefonu to: 116 123.
Na stronie Centrum Wsparcia znajdziesz również spis wszystkich placówek zajmujących się pomocą osobom w kryzysie psychicznym. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę nazwę miejscowości i kliknąć „szukaj”. W odpowiedzi uzyskasz listę adresów, numery telefonów do placówek oraz szczegółowe informacje na temat zakresu ich działalności.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter