Strona główna Fake News Powódź w Polsce była zaplanowana? Sprawdzamy teorię spiskową

Powódź w Polsce była zaplanowana? Sprawdzamy teorię spiskową

Czy powodzie w Polsce są sterowane przez automat? Takiego zdania jest mężczyzna, który na nagraniu „ujawnia” system zalewania terenów w Polsce. Ma to dowodzić, że żyjemy w symulacji. Z naszego tekstu dowiesz się, dlaczego zaproponowany sposób przewidywania kolejnych katastrof nie działa.

creenshot nagrania z Facebooka, na którym mowa o rzekomej możliwości wyliczenia fali powodziowej przez automat. W tle Zdjęcie mostu w takcie powodzi.

fot. Facebook i Jacek Halicki / Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0 / Modyfikacje: Demagog

Powódź w Polsce była zaplanowana? Sprawdzamy teorię spiskową

Czy powodzie w Polsce są sterowane przez automat? Takiego zdania jest mężczyzna, który na nagraniu „ujawnia” system zalewania terenów w Polsce. Ma to dowodzić, że żyjemy w symulacji. Z naszego tekstu dowiesz się, dlaczego zaproponowany sposób przewidywania kolejnych katastrof nie działa.

Analiza w pigułce

  • W mediach społecznościowych pojawił się film, w którym rzekomo przewidziano tegoroczną powódź. Jak słyszymy na nagraniu: „powodzie w Polsce robione są przez automat, który dokładnie oblicza następną falę powodziową” [czas nagrania 0:02].
  • System przewidywania powodzi przedstawiony w materiale bazuje na wybiórczym doborze liczb, pomija niektóre wydarzenia, które nie pasują do schematu, i myli się co do dokładnej daty powodzi w 2024 roku [czas nagrania 5:25].
  • W materiale wideo wielokrotnie wspomniano także o teorii spiskowej dotyczącej Resetu 2024. Zgodnie z nią co 676 lat na Ziemi dochodzi do kataklizmów, a kolejny ma wydarzyć się w tym roku. Teoria ta nie znajduje potwierdzenia w rzetelnych źródłach.

Podczas gdy część Polski walczy z powodzią, w sieci krążą domysły co do przyczyn katastrofy. Pojawiają się głosy, że została ona sztucznie wywołana przez HAARP, który ma być rzekomo narzędziem do kontroli pogody. Popularność zyskuje również teza, że wszystkie powodzie są w Polsce planowane.

Takie twierdzenie pojawiło się w filmie opublikowanym na Facebooku i na TikToku. Występujący w nim mężczyzna stwierdza, że: „powodzie w Polsce robione są przez automat, który dokładnie oblicza następną falę powodziową” [czas nagrania 0:02]. Na dowód tego w filmie przedstawiono system, który zdaniem autora przewiduje kolejne zalania. Za powódź z 1997 roku mężczyzna obarcza winą Czechów, którzy mieli sterować zalewaniem Polski [czas nagrania 0:41].

Dodatkowo na nagraniu pojawiają się nawiązania do teorii spiskowej o Resecie 2024: „Ile wyniosła fala przed Wrocławiem? 724, 24, lipiec, reset” [czas nagrania 0:53].

Film na Facebooku opisujący rzekomy system wywoływania kolejnych powodzi w Polsce. W kadrze widać mężczyznę w mundurze trzymającego mikrofon. W tle za nim znajduje się tablica, na której zapisano daty początku i końca Powodzi Tysiąclecia

Fot. Facebook, 15.09.2024

Temat powodzi w Polsce przyciąga duże zainteresowanie, także dotyczące teorii o rzekomym planowaniu kolejnych katastrof. Widać to po dużej liczbie reakcji (ponad 4,5 tys.) oraz udostępnień (2,5 tys.) analizowanego nagrania.

Jeśli przejrzymy komentarze pod filmem, natrafimy na opinie zbieżne z tezą, że podobne wydarzenia nie dzieją się przypadkowo: „Sterują pogoda , wypuszczają wirusy, wojnami likwidują pandemię. Coś jest na rzeczy”, „Pewnie pod tą powodzią kryje się jakiś wałek, rządu”, „Sztucznie był wywołany deszcz i są powodzie i oto chodziło komuś”.

Jak działa system, który oblicza terminy kolejnych powodzi?

Weryfikowany film to fragment dłuższego nagrania wideo, które pojawiło się na YouTubie, na kanale Eter TV, w grudniu 2023 roku [czas nagrania 8:52]. Widoczny na nim mężczyzna przedstawia „system”, który ponoć pozwala obliczyć, kiedy ponownie w Polsce dojdzie do powodzi: „Fale powodziowe, jak się oblicza? […] Początek powodzi nie liczymy, liczymy koniec, ogłoszony koniec powodzi” [czas nagrania 0:18].

Jak słyszymy, po dodaniu do siebie cyfr dokładnej daty zakończenia ostatniej powodzi otrzymamy rzekomo termin kolejnego zalania. Jednak trzeba przy tym zastosować pewne „triki”: „Tu się skończyła powódź we Wrocławiu, ogólnie, fala, która przeszła. Szóstego sierpnia. Cofamy o jeden dzień. Czyli mamy piąty […]. Jeżeli oni ogłaszają powódź to ona przeszła wczoraj” [czas nagrania 1:30].

W ten sposób autor „oblicza”, że kolejna powódź po tej z 1997 roku nastąpiła w 2010 roku: „Jak dodamy pięć i osiem do cyfry powodziowej, daty, wychodzi 2010. Kiedy była największa fala powodziowa w Polsce? 2010 rok” [czas nagrania 1:52].

Pozornie wszystko wydaje się działać, jednak kiedy zaczniemy bliżej przyglądać się mechanizmowi wywoływania powodzi, zobaczymy w nim pewne luki.

Dlaczego przewidywanie kolejnych powodzi przedstawione w filmie nie działa?

Zacznijmy od tego, że autor wybiórczo dobiera daty, na których operuje. Decyduje się na obliczenia na bazie daty końca powodzi. Nigdzie jednak nie uzasadnia takiego wyboru. Równie dobrze podobne obliczenia można by przeprowadzić dla daty początku powodzi, co jednak nie dałoby satysfakcjonującego wyniku.

Wybiórczość przejawia się również w decyzji o cofnięciu daty zakończenia powodzi o jeden dzień. Gdyby autor „systemu” tego nie zrobił, jego obliczenia nie wskazywałyby na rok 2010, tylko na 2011, co nie pasowałoby do tezy. Ważne jest, by podkreślić, że film powstał po Powodzi Tysiącleciapowodzi z 2010 roku, co pozwoliło na manipulowanie metodą obliczeń ze świadomością, jaki powinien być wynik końcowy.

Wyliczenia przedstawione w nagraniu pomijają także kilka innych powodzi. Nie wspominają nic o zalaniu miejscowości na Śląsku w 1998 roku, powodzi w Gdańsku w 2001 roku czy kolejnych podtopień nadodrzańskich miejscowości w 2007 roku.

W filmie nie przewidziano dokładnej daty tegorocznej powodzi

nagraniu pojawia się także data kolejnej powodzi po 2010 roku. Jak słyszymy: „Mamy powódź 2010 roku, powódź się kończy 9 czerwca. Cofamy o jeden dzień dajemy ósemkę. Osiem plus sześć do 2010 daje 2024” [czas nagrania 5:25]. 

Choć rok się zgadza, to autor myli się co do reszty szczegółów: „To jest data przyszłej powodzi w Polsce. Czerwiec, lipiec, prawdopodobnie trzynasty, co tam, siedemnasty” [czas nagrania 5:40].

Tymczasem początek powodzi w 2024 roku w Polsce miał miejsce 14 września. Dwa dni później ogłoszony został stan klęski żywiołowej dla województw walczących z żywiołem.

Co naprawdę powoduje powodzie (i dlaczego nie są to Czesi)?

filmie pojawia się również wątek Czechów, którzy mieli być odpowiedzialni za powódź z 1997 roku: „żeby zrobić fale, musi być koordynacja wszystkich dopływów. Kto wziął w tym udział? Czesi. Czesi regulowali falę powodziową” [czas nagrania 0:41]. Podobne teorie pojawiły się także przy okazji tegorocznych wydarzeń.

Działania po czeskiej stronie granicy nie spowodowały powodzi w Polsce. Tłumaczył to dla nas Grzegorz Walijewski, rzecznik prasowy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego (IMGW): 

„Choć Czechy opróżniały swoje zbiorniki retencyjne z wody, to jesteśmy z nimi w stałym kontakcie. W ramach współpracy polsko-czeskiej HyP [Grupy Roboczej ds. współpracy w dziedzinie hydrologii, hydrogeologii oraz osłony przeciwpowodziowej – przyp. Demagog] tworzymy różne modele, pomiary i wymieniamy się danymi. Instytucje i służby w Polsce były poinformowane o działaniu czeskich zbiorników retencyjnych, intensywności opadów deszczu czy przepływu wody w strefie przygranicznej. Na tej bazie przygotowywane były prognozy stanu zagrożenia powodziowego. Powodem tej powodzi są intensywne opady. Spływ wody z Czech ma na to pewien wpływ, jednak to awarie urządzeń hydrotechnicznych spotęgowały już bardzo niebezpieczną sytuację”.

monografii IMGW z 2021 roku dotyczącej przebiegu powodzi w Polsce przeczytamy, że bezpośrednią przyczyną powodzi tysiąclecia były duże opady atmosferyczne, zwłaszcza ich trzy fale obserwowane w lipcu (s. 71). W publikacji nigdzie nie wspomniano o odpowiedzialności strony czeskiej za zalanie terenów w Polsce.

Teoria spiskowa o nadchodzącym końcu świata została oparta na błędnych obliczeniach

nagrania, oprócz informacji, że powodzie w Polsce są sterowane przez system, dowiemy się o tzw. Resecie 2024 [czas nagrania 0:53]. Temat ten pojawia się też w innych filmach na kanale Eter TV.

Reset 2024, znany także jako Reset 676, opisywaliśmy w ramach naszego cyklu „Z kamerą wśród spisków”. Przypomnijmy, że zgodnie z tą teorią spiskową ludzkość cyklicznie ulega katastrofom, które mają miejsce rzekomo co 676 lat. Następny globalny kataklizm przewidziany jest na 2024 rok, na co dowodem ma być fakt, że 676 lat wcześniej, w 1348 roku, doszło w Europie do epidemii dżumy.

Teoria ta, podobnie jak obliczenia kolejnych powodzi, bazuje na doborze danych pod tezę. By obalić założenie, że światem co kilkaset lat wstrząsa klęska, wystarczy powiedzieć, że 676 lat przed wspomnianą epidemią, czyli w 672 roku, nie wydarzyło się nic szczególnego. Niektórzy próbowali argumentować, że miała miejsce wówczas dżuma Justyniana, jednak na podstawie źródeł historycznych jej początek datuje się na 541 rok, czyli jakieś 130 lat wcześniej.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać