Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Przechorowanie COVID-19 nie zapewnia lepszej odporności od szczepienia
Nagranie z udziałem Jana Pospieszalskiego w wRealu24 zawiera mylące treści.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Przechorowanie COVID-19 nie zapewnia lepszej odporności od szczepienia
Nagranie z udziałem Jana Pospieszalskiego w wRealu24 zawiera mylące treści.
W mediach społecznościowych rozpowszechniane jest nagranie z udziałem Jana Pospieszalskiego, dziennikarza i muzyka. W internetowej telewizji wRealu24 przekonywał on, że odporność po przechorowaniu jest „lepsza” niż w wyniku szczepienia. Tylko czy jest tak do końca? Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, niż ją przedstawiono.
Fragment nagrania pojawił się na Facebook Watch, np. na profilu A N T I C O V I D – 19, gdzie film podpisano: „Pospieszalski ośmiesza absurdy c o v i d o w y c h szal eń ców”.
W komentarzach zawrzało. Wielu użytkowników podzieliło zdanie Jana Pospieszalskiego: „Pozdrawiam Pana Pospieszalskiego, odważnego człowieka szukającego prawdy”, „Panie Janie jest Pan wielki, Szacunek”. Inni, z racji antyszczepionkowego charakteru fanpage’a A N T I C O V I D – 19, rozwijali treść o konspiracyjne wątki: „Problem polega na tym, że to nie jest szczepionka, to jest dawka grafenu podawana ludziom”! Tlenek grafenu jest też w patyczkach do testów. Tlenek grafenu + 5G to jest śmierć!!!!!!” – komentował jeden z użytkowników.
Odporność po przechorowaniu lepsza niż nabyta w wyniku szczepienia? To zależy od organizmu lub sytuacji epidemicznej
Jan Pospieszalski twierdzi, że odporność nabywana przez zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 i przechorowanie COVID-19 jest „lepsza” niż w przypadku szczepienia przeciw COVID-19. Tłumaczył, że: „przechorowanie, bez względu na to, czy bardziej ciężkie, czy mniej ciężkie, jest o wiele lepsze niż ta odporność, którą wszczepiamy sobie preparatem”. Wbrew tym stanowczym, słowom badania przynoszą zdecydowanie bardziej skomplikowane wyniki, choć – co warto podkreślić – Centers for Diseases and Control Prevention (CDC) wskazuje, że przypadki reinfekcji są zgłaszane, choć zdarzają się rzadko.
Badanie „SARS-CoV-2 infection rates of antibody-positive compared with antibody-negative health-care workers in England: a large, multicentre, prospective cohort study (SIREN)” z kwietnia 2021 roku, które przeprowadzono na brytyjskich pracownikach służby zdrowia, wykazało, że ryzyko ponownego zakażenia jest o 84 proc. mniejsze, a objawowego zakażenia o 93 proc. (na podstawie 7 miesięcy obserwacji). Skłoniło to badaczy do wyciągnięcia wniosku, który wspiera hipotezę, że naturalnie wytworzona odporność jest wysoka (jest podobna do tej, którą zapewnia szczepionka) w krótkim lub średnim okresie. W innym, nowszym włoskim badaniu pt. „Assessment of SARS-CoV-2 Reinfection 1 Year After Primary Infection in a Population in Lombardy, Italy”, z maja 2021 roku, także stwierdzono, że reinfekcje są rzadkie i „wydaje się, że naturalna odporność na SARS-CoV-2 daje efekt ochronny przez co najmniej rok”, podobnie jak w przypadku szczepionek (użycie określenia „przez co najmniej rok” wynika z tego, że badanie – siłą rzeczy – nie mogło trwać dłużej).
A ryzyko? Niezależnie od tych wyników (które nie dowodzą, że odporność ozdrowieńców jest „lepsza” niż osób zaszczepionych) mówienie, że przechorowanie COVID-19 w celu nabycia odporności jest lepszym rozwiązaniem, pomija kluczowy fakt, że najpierw trzeba tę chorobę przebyć. W przypadku najbardziej narażonych osób może skończyć się to poważnymi powikłaniami lub śmiercią. To właśnie m.in. z myślą o najbardziej narażonych grupach opracowane zostały szczepienia przeciw COVID-19, o których wiemy, że chronią przed zachorowaniem i rozwojem ciężkiej choroby, a także – w świetle najnowszych ustaleń – przyczyniają się do ograniczenia ryzyka transmisji. Nie do końca jasne jest też to, jak ochrona ozdrowieńców będzie prezentować się w momencie zakażenia innymi groźniejszymi wariantami, co także podkreślano w badaniach.
Wiele wskazuje na to, że w obliczu rozprzestrzeniania się nowych wariantów koronawirusa SARS-CoV-2 reinfekcje są coraz częstsze. Wstępne dowody sugerują, że wariant Delta obchodzi naturalną odporność. Z raportu „Technical briefing 16”, opublikowanego przez Public Health England, wynika, że obserwuje się wyraźną tendencję wzrostową zakażeń wśród ozdrowieńców w przypadku wariantu Delta. Trudno zatem na tej podstawie uznać, że samo przechorowanie COVID-19 na początku pandemii da odporność, która przyczyni się do zakończenia zagrożenia epidemicznego. Ryzyko infekcji w przypadku ozdrowieńców wciąż istnieje. W Polsce, jak i w wielu innych państwach szczepionki przeciw COVID-19 są zalecane dla osób, które przeszły zakażenie, ponieważ to może wzmocnić odpowiedź immunologiczną. To nie są sposoby nabywania odporności, które się wzajemnie wykluczają, lecz uzupełniają.
Warunkowe dopuszczenie do obrotu. Co to oznacza i czy w jakiś sposób ujmuje jakości szczepionek?
Z przekazu Jana Pospieszalskiego wynika, że nie jest przekonany o bezpieczeństwie szczepień. Tłumaczył, że naturalna odporność jest lepsza niż ta, którą zapewnia szczepionka: „preparat, który został dopuszczony warunkowo, nad którym nie ma ukończonych badań, ma według propagandy, ma lepiej chronić Polaków przed zakażeniem koronawirusem niż odporność nabyta przez przechorowanie”. W sieci nierzadko przewijają się podobne argumenty, jednak często wynikają one z nieznajomości definicji terminu „warunkowe dopuszczenie do obrotu”. Pod tym enigmatycznym hasłem kryją się skomplikowane procedury, których celem jest zapewnienie bezpieczeństwa leków, jak i szczepionek, które dopuszcza się do obrotu na terenie Unii Europejskiej.
W dobie pandemii COVID-19, która jest sytuacją wyjątkową, priorytetem stało się wynalezienie szczepionki przeciwko nowej chorobie. Szybsze przeprowadzenie badań umożliwiło wprowadzenie procedury rolling review, dzięki której wyniki badań analizowano na bieżąco, a nie (jak w normalnym tempie prac) po zakończeniu każdego z etapów. Po zaprezentowaniu wyników dot. skuteczności i bezpieczeństwa szczepionki przeciw COVID-19 zostały dopuszczone do obrotu na zasadzie warunkowego pozwolenie (CMA), które gwarantuje, że lek/szczepionka podlegała i podlega rygorystycznym ramom oceny, w tym właśnie analizom skuteczności i bezpieczeństwa (także po ich wprowadzeniu, stąd formalnie cały czas trwają niektóre z prac), i może być wdrożona do powszechnego użytku tak jak preparaty przyjęte w ramach normalnej procedury, ale w krótszym czasie i na okres jednego roku.
Podsumowanie
Problematyka rozwoju odporności po zachorowaniu, jak i po przyjęciu szczepionki nie jest zero-jedynkowa. U części osób najpewniej rozwinie się wysoki poziom odporności po przechorowaniu, jednak nie jest wiadome, jak długo się on utrzyma. Optymalne jest więc zalecenie, by ozdrowieńcy również przyjmowali szczepionkę przeciw COVID-19, jeżeli wyrażą taką wolę.
Z wiarygodnymi informacjami na temat szczepionek na COVID-19 można zapoznać się na stronach Światowej Organizacji Zdrowia, Amerykańskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób, Europejskiej Agencji Leków, a także w białej księdze pt. „Szczepienia przeciw COVID-19. Innowacyjne technologie i efektywność”, opracowanej przez inicjatywę Nauka Przeciw Pandemii.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter