Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Radiowóz wjechał w protestujących w Chinach? To nagranie z USA!
Materiał opublikowano w niewłaściwym kontekście.
Fot. Erik McLean / Unsplash / Modyfikacje: Demagog
Radiowóz wjechał w protestujących w Chinach? To nagranie z USA!
Materiał opublikowano w niewłaściwym kontekście.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
Pod koniec listopada w Chinach przetoczyła się fala protestów. Demonstranci sprzeciwiali się zasadom polityki „zero COVID”. Część z protestujących wyrażała także swoje niezadowolenie z rządów Przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej, Xi Jinpinga.
W mediach społecznościowych pojawiły się materiały z protestów. Niektóre z nagrań nie przedstawiały jednak wydarzeń z Chin. Na jednym z facebookowych profili pojawiło się wideo, na którym policyjny samochód wjeżdża w grupę ludzi.
Jak wynika z opisu, ma ono przedstawiać sytuację podczas protestu w jednym z chińskich miast: „Chiny demonstrują przeciwko nadchodzącemu państwu więziennemu. Protest pracowników (Apple)”. W rzeczywistości szokujące nagranie obrazuje inne wydarzenie.
To nie Chiny, lecz USA
Nagranie udostępnione w poście pochodzi z konta użytkownika o nazwie @rebirth202008 na TikToku (widoczne na zrzucie ekranu). Obecnie wideo to jednak nie jest widoczne.
Wbrew temu, co napisano we wpisie, nagranie radiowozu wjeżdżającego w tłum pochodzi nie z Chin, lecz ze Stanów Zjednoczonych.
Materiał nagrano w styczniu 2021 roku. Przedstawia sytuację z miasta Tacoma w stanie Washington. Jak opisał Reuters, policja została wezwana na skrzyżowanie, gdzie urządzano wyścigi uliczne. Po przyjechaniu na miejsce radiowóz został otoczony przez zgromadzonych.
https://twitter.com/jasonjgauthier/status/1353185183512465410
Jak komentowały służby, mundurowy miał poczuć się zagrożony i w związku z tym najpierw próbował wycofać auto, a gdy to okazało się niemożliwe, przejechał przez tłum.
Jaki przebieg miały protesty w Chinach?
Wydarzenia w Chinach, do których nawiązuje post, rozpoczęły się pod koniec listopada 2022 roku. Jak opisał „The New York Times”, kluczowym czynnikiem był pożar bloku mieszkalnego w prowincji Xinjiang, w którym zginęło 10 osób. Wśród demonstrantów panowało przekonanie, że winę za tragedię ponosi blokada budynku z powodu kwarantanny, która uniemożliwiła mieszkańcom ucieczkę.
Niepokoje społeczne objęły chińskie miasta na obszarze całego kraju. Dziennikarze określili te wydarzenia jako największe protesty w Chinach od dekad. Oprócz sprzeciwu wobec obostrzeń pandemicznych protestujący wyrażali także niezadowolenie z rządów Xi Jinpinga, obecnego Przewodniczącego ChRL.
W ostatnim czasie w Chinach złagodzono obostrzenia pandemiczne dotyczące np. korzystania z komunikacji miejskiej czy izolacji. Władze w kraju wciąż nie rezygnują jednak ze swojej polityki antycovidowej. Planują także przyspieszyć kampanię szczepień.
Apple dostosowuje się do wymagań Chin od dłuższego czasu
Rzeczywiście, jak opisano w poście, Apple wprowadziło ograniczenia dotyczące dzielenia się plikami poprzez AirDrop. Aktualizacja wprowadzona 9 listopada skróciła czas dzielenia się plikami do 10 minut w przypadku osób, które nie są zapisane „w kontaktach”. Apple wprowadziło ten limit wyłącznie dla sprzętu sprzedawanego w Chinach, choć planowo ma być to rozszerzone także na pozostałych użytkowników iPhone’ów. Zdaniem dziennikarzy ograniczenie tej funkcji może osłabić potencjalne protesty w Chinach. Do tej pory Chińczycy wykorzystywali tę funkcję do dzielenia się wiadomościami o demonstracjach bez narażania się na cenzurę władzy.
To nie pierwszy raz, kiedy Apple dostosowuje swoje produkty do potrzeb chińskiej cenzury. Jak opisało CNBC, w 2017 roku firma wycofała z lokalnej wersji App Store aplikacje pozwalające na korzystanie z VPN. Ponadto w zeszłym roku użytkownicy iPhone’ów w Chinach nie mogli korzystać z nowych ustawień dotyczących prywatności.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter