Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Rosja broni się przed Ukrainą? To rosyjska propaganda!
Rosyjska armia dokonała agresji, która dotyka ludność cywilną.
Rosja broni się przed Ukrainą? To rosyjska propaganda!
Rosyjska armia dokonała agresji, która dotyka ludność cywilną.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- W poście na Facebooku możemy przeczytać, że obecnie na Ukrainie nie ma wojny, a Rosja nie zaatakowała Ukrainy ani Ukraińców. Jak podano we wpisie, działania wojsk rosyjskich to jedynie samoobrona. Rzekomo ma tam mieć miejsce operacja wojskowa mająca na celu denazyfikację kręgów ukraińskich.
- Fact-checkingowy portal Stopfake.org informował o atakach rosyjskich wojsk na obiekty cywilne. Argumentom o samoobronie i denazyfikacji przeczy kilka argumentów. Już w przeszłości Ukraina była ofiarą wojny napastniczej i przez lata prowadzone były wobec niej działania hybrydowe.
- W trakcie obecnej inwazji zabijana jest ludność cywilna oraz niszczona jest cywilna infrastruktura.
Jeden z postów opublikowanych na Facebooku próbuje usprawiedliwiać rosyjską agresją na Ukrainę. Jak możemy przeczytać: „Na Ukrainie trwa specjalna operacja wojskowa w celu defaszyzacji i demilitaryzacji faszystowskich kręgów ukraińskich (…) To NIE JEST WOJNA, Rosja nie zaatakowała Ukrainy ani UKRAIŃSKIEGO narodu!!! To jest samoobrona przed własnymi drzwiami, dokąd „Imperium Kłamstwa” naprzerzucało niezliczone ilości broni”.
Rosja prowadzi wojnę napastniczą, która dotyka ludność i infrastrukturę cywilną
Wbrew temu, co możemy przeczytać we wpisie, działania wojenne prowadzone przez Federację Rosyjską przyczyniają się do cierpienia zwykłych obywateli Ukrainy.
Jak informował portal Stopfake.org, rosyjskie pociski uszkodziły m.in. blok mieszkalny w Kijowie. W wyniku trafienia doszło do pożaru i zawalenia części konstrukcji. Z budynku trzeba było ewakuować 150 osób.
Innym przykładem agresji wymierzonej w ludność cywilną jest trafienie, 26 lutego, kijowskiego wieżowca. Wbrew temu, co twierdziły rosyjskie media, budynek nie został uszkodzony przez ukraiński pocisk – zostało to ustalone dzięki pracy zespołu Stopfake.org i wolontariuszy z Conflict Intelligence Team.
O stratach wśród ludności cywilnej informują także organizacje międzynarodowe. Zgodnie z informacjami podanymi przez Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka na dzień 28 lutego zgłoszono ponad 400 ofiar wśród cywilów, w tym ponad 100 zgonów.
Z kolei Ukraińska Niezależna Agencja Informacyjna (UNIAN) podaje, że w ciągu 7 dni wojny w wyniku rosyjskiej agresji zginęło ponad 2 tys. Ukraińców.
Rzeczywista liczba może być znacznie wyższa, ponieważ wiele zgłoszonych ofiar nie zostało jeszcze potwierdzonych. Biuro Wysokiego Komisarza dodaje, że z powodu działań wojennych ponad milion osób przekroczyło granicę Ukrainy, szukając schronienia.
To nie samoobrona Rosji, lecz napaść na Ukrainę
Wpis na Facebooku przekonuje, że obecna agresja rosyjskich wojsk to nie działanie zaczepne, lecz samoobrona: „To jest samoobrona przed własnymi drzwiami, dokąd »Imperium Kłamstwa« naprzerzucało niezliczone ilości broni”.
Tego typu narracja wpisuje się w rosyjską propagandę dotyczącą tego konfliktu. Podobne argumenty znalazły się bowiem w przemówieniu Władimira Putina z 24 lutego. Premier Rosji uargumentował agresję wojsk traktatami zawartymi z „Doniecką” i „Ługańską Republiką Ludową”. W tym celu powołał się w nim na art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych, mówiący o prawie do samoobrony:
„Żadne postanowienie niniejszej Karty nie może naruszać przyrodzonego prawa do samoobrony indywidualnej lub zbiorowej w przypadku napaści zbrojnej na członka Organizacji Narodów Zjednoczonych, dopóki Rada Bezpieczeństwa nie podejmie środków niezbędnych do utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Środki podjęte przez Członków w wykonaniu tego prawa do samoobrony będą niezwłocznie zgłaszane Radzie Bezpieczeństwa i nie będą w żaden sposób naruszać uprawnień i odpowiedzialności Rady Bezpieczeństwa, zgodnie z niniejszą Kartą, w zakresie podejmowania w dowolnym czasie takich działań, jak uważa za konieczne w celu utrzymania lub przywrócenia międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa”.
Jak jednak podkreślają eksperci, argumentowanie napaści art. 51 jest nieuzasadnione. W komentarzu dla DW.com prof. prawa międzynarodowego Marcelo Kohen stwierdził, że obydwa separatystyczne podmioty („DLR” i” ŁLR”) nie są państwami podlegającymi prawu międzynarodowemu.
Ponadto atakowanie obiektów wojskowych na terenie całego kraju jest ocenianie jako działanie niepotrzebne i nieproporcjonalne w stosunku do argumentów o samoobronie.
Jeszcze przed inwazją rosyjskie media publikowały materiały dotyczące rzekomej dywersji przeprowadzonej przez ukraińskich żołnierzy. Jak opisaliśmy w naszej analizie, dowodem na to miało być zniszczenie dwóch wozów piechoty należących do ukraińskiej armii.
Jak się jednak okazało była to najprawdopodobniej prowokacja ze strony Rosji. Na wyposażeniu ukraińskiego wojska nie znajdowały się bowiem transportery uwiecznione w materiale.
Czy Ukrainie potrzebna jest defaszyzacja? To nieuprawnione założenie
Nie, ponieważ obecny rząd na Ukrainie nie jest faszystowski. We wpisie możemy przeczytać, że przeprowadzana przez Rosjan „specjalna operacja wojskowa” ma na celu „defaszyzację”.
W swoim przemówieniu Władimir Putin nie użył takiego sformułowania, lecz odniósł się do innego terminu, mówiąc wprost o „denazyfikacji” Ukrainy.
Encyklopedia PWN denazyfikację definiuje jako:
„Zespół środków podjętych po II wojnie światowej przez zwycięskie mocarstwa, mających wraz z demilitaryzacją doprowadzić do oczyszczenia życia społeczno-politycznego, gospodarczego i kulturalnego Niemiec z nazizmu oraz demokratyczne przeobrażenia tego kraju”.
Jak podkreślają eksperci, używanie argumentu o denazyfikacji w kontekście Ukrainy mija się z celem. Jak powiedział DW.com Andreas Umland, analityk ze Sztokholmskiego Centrum Studiów Europy Wschodniej: „Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski jest rosyjskojęzycznym Żydem, który wygrał ostatnie wybory prezydenckie ogromną przewagą nad nieżydowskim kandydatem z Ukrainy”.
Z kolei skrajnie prawicowe ugrupowania mogące zostać uznane za pronazistowskie mają niewielkie poparcie wśród Ukraińców. W 2019 roku startujący w wyborach parlamentarnych skrajnie prawicowy front zebrał 2,15 proc. głosów.
Wykorzystanie argumentów o denazyfikacji potępiło także Muzeum Holokaustu:
„Usprawiedliwiając ten atak, Władimir Putin błędnie przedstawił i sprzeniewierzył historię Holokaustu, twierdząc fałszywie, że demokratyczna Ukraina musi zostać »denazyfikowana«”.
Działania NATO wobec Ukrainy zostały spowodowane przez agresję Rosji w przeszłości
Wpis próbuje tłumaczyć agresję rosyjskich wojsk na Ukrainę działaniem państw będących częścią „Imperium Zła”. To również nawiązanie do rosyjskiego przekazu na temat inwazji na Ukrainę.
W ten sposób w trakcie swojego przemówienia Władimir Putin określił Stany Zjednoczone i państwa bloku zachodniego. Wielokrotnie odnosił się także do członków Paktu Północnoatlantyckiego, argumentując, że jego rozszerzanie zmusiło Rosję do działania.
Działania NATO w kwestii Ukrainy zostały podjęte jako reakcja na aneksję Krymu. Wiosną 2014 roku Krym – po przeprowadzeniu głosowania dotyczącego dołączenia do Federacji Rosyjskiej – został zaanektowany przez Rosję, co społeczność międzynarodowa uznała za rażące naruszenie integralności terytorialnej Ukrainy.
W odpowiedzi na te wydarzenia NATO postanowiło zawiesić wszelką współpracę cywilną i wojskową z Rosją, pozostawiając otwarte kanały komunikacji. Tuż po aneksji NATO przyjęło zdecydowane stanowisko w pełnym poparciu suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy.
NATO w przeszłości utrzymywało stałe kontakty dyplomatyczne z Rosją
Warto wspomnieć, że przed wydarzeniami z 2014 roku NATO i Rosja współpracowały ze sobą w ramach podpisanego w 1997 roku Aktu Założycielskiego. W celu dalszego zacieśnienia współpracy w 2002 roku powstała Rada NATO-Rosja, której działalność została zawieszona po aneksji Krymu.
Zgodnie z informacjami na stronie internetowej NATO Ukraina starała się o członkostwo w Pakcie Północnoatlantyckim w 2008 roku. Próby te zarzucono jednak w roku 2010, za czasów prezydentury Wiktora Janukowycza.
Co więcej – jak podkreślają eksperci – argumentowanie ataku na Ukrainę jako próby zaprzestania rozwoju NATO w Europie nie ma sensu. Gdyby tak było, to każda próba rozbudowy Sojuszu wiązałaby się z ostrą reakcją Rosji.
Nigdy jednak tak się nie stało, nawet w 2004 roku, gdy członkami Sojuszu zostało 7 państw, w tym Litwa, Łotwa i Estonia.
Podsumowanie
Działania wojenne na Ukrainie dotykają ludność cywilną. Argumenty o samoobronie czy denazyfikacji wykorzystywane do uzasadnienia ataku są bezpodstawne.
Działania NATO w przeszłości nie powodowały agresywnej reakcji Rosji, a deklaracja o wsparciu Sojuszu dla Ukrainy została złożona po aneksji Krymu.
Informacje zawierające sformułowania takie jak: „specjalna operacja wojskowa”, „denazyfikacja” czy „Imperium Kłamstwa” wykorzystują język stosowany przez rosyjską propagandę.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter