Strona główna Fake News Szczepionki nie powstrzymują koronawirusa? Fake news!

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Szczepionki nie powstrzymują koronawirusa? Fake news!

Odpowiadamy na tezy stawiane przez Piotra Witczaka w programie „Gość wydarzeń”.

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Szczepionki nie powstrzymują koronawirusa? Fake news!

Odpowiadamy na tezy stawiane przez Piotra Witczaka w programie „Gość wydarzeń”.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  •  5 października w programie „Gość wydarzeń” na antenie Polsatu pojawił się Piotr Witczak. W swoim wystąpieniu przekonywał, że szczepionki przeciw COVID-19 nie są skutecznym narzędziem w walce z pandemią. Sugerował również, że wskaźnik umieralności z powodu COVID-19 jest podobny do grypy sezonowej. Zaprezentowane tam założenia nie były zgodne z prawdą lub wprowadzały w błąd.
  •  Jak wykazują dane statystyczne z Izraela, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, szczepionki są skutecznym narzędziem w walce z pandemią. Preparaty pomagają zmniejszyć liczbę hospitalizacji i zgonów z powodu COVID-19 i w pewnym stopniu ograniczają transmisję patogenu
  •  SARS-CoV-2 jest bardziej niebezpieczny od wirusa  grypy sezonowej. Dowodem na to są statystyki zgonów. Tylko w 2020 roku na COVID-19 zmarło ponad 1,8 mln osób na świecie, z kolei na grypę umiera rocznie do 650 tysięcy osób.

Rosnąca liczba przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce wywołuje dyskusje dotyczące skuteczności akcji szczepień. Głos w tej debacie zabrał również Piotr Witczak zaproszony do programu „Gość wydarzeń” 5 października. Na antenie Polsatu dyskutował on wspólnie z Bartoszem Fiałkiem, a fragmenty tego wystąpienia zostały opublikowane w mediach społecznościowych, między innymi na profilach Veto tv czy Positive Marcin. 6 października opublikowany został jeszcze jeden, dłuższy materiał na profilu Forum Polska. Jeden z materiałów został podpisany jako: „Mądrego warto posłuchać 🙂 (…) Po miesiącach czarniny w telewizorni mamy kolesia który mówi z sensem i tak jak jest 🙂 Brawo !”.

Wpis na Facebooku zawierający fragmenty programu “Gość Wydarzeń”, emitowanego na antenie Polsatu.

Źródło: www.facebook.com

Materiał został wyświetlony ponad 420 tysięcy razy, zebrał także 7,5 tysiąca pozytywnych reakcji i ponad 550 komentarzy. Wielu spośród internautów zgadza się z tezami wypowiedzianymi przez Piotra Witczaka: „Najmądrzejsza wypowiedź jaką chyba usłyszałam od początku covida! Takich ludzi nam potrzeba, brawo!”; „Wielkie brawa dla doktora Wilczaka i że TV prawdziwe wiadomości pokazała szok .Ciekawe kiedy będzie weryfikacja tych wiadomości i cenzura”; „BRAWO!! Wiecej takich wywiadów powinno jeszcze być Polsko Budzimy sie!!! Nie dajmy sie już straszyc Plandemią której niema!”.

Szczepionki przeciw COVID-19 mogą zmniejszać transmisję koronawirusa SARS-CoV-2. Pomagają zmniejszyć liczbę hospitalizacji i zgonów z powodu COVID-19

Na początku materiału słyszymy, jak Piotr Witczak stawia tezę, że szczepionki przeciw COVID-19 nie pomagają w zmniejszaniu przypadków zachorowań (czas nagrania 0:31): „Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem, że szczepionki skutecznie hamują transmisję koronawirusa, dlatego że już dane z Kataru, USA, Izraela pokazują, że ta skuteczność szczepionki spada praktycznie do zera w ciągu 4–6 miesięcy, w zakresie infekcji objawowej i bezobjawowej, bo powiedzmy, że ochrona przed hospitalizacją, zgonem dalej się utrzymuje”. 

Jednym z podstawowych celów szczepień jest zapobieganie ciężkim zachorowaniom. Wiadomo jednak, że szczepionki przeciw COVID-19 zapewniają pewien poziom ochrony przez zakażeniami (może spadać wraz z upływem czasu w sposób istotny, ale nie do zera w ciągu 4-6 miesięcy). Centers for Diseases Control and Prevetion (CDC) wskazuje, że: „Szczepionki COVID-19 skutecznie chronią Cię przed COVID-19, zwłaszcza ciężką chorobą i śmiercią. Szczepionki COVID-19 mogą zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania wirusa wywołującego COVID-19”. Amerykańska agencja rządowa podkreśla również, że:

Ryzyko zakażenia SARS-CoV-2 u osób w pełni zaszczepionych nie może być całkowicie wyeliminowane, o ile trwa ciągłe przenoszenie wirusa przez społeczność. Wczesne dane sugerują, że infekcje u osób w pełni zaszczepionych są częściej obserwowane w przypadku wariantu Delta niż w przypadku innych wariantów SARS-CoV-2. Jednak dane pokazują, że osoby w pełni zaszczepione rzadziej niż osoby nieszczepione nabywają SARS-CoV-2, a zakażenia wariantem Delta u osób w pełni zaszczepionych wiążą się z mniej poważnymi wynikami klinicznymi. Zakażenia wariantem Delta u osób zaszczepionych potencjalnie mają zmniejszoną zdolność przenoszenia niż zakażenia u osób nieszczepionych, chociaż potrzebne są dodatkowe badania”.

Centers for Diseases Control and Prevetion (CDC)

Skuteczność szczepień w powstrzymywaniu zakażeń potwierdzają także dane z USA. Dane dotyczące  liczby zakażeń w  Stanach Zjednoczonych odnoszą się do 25 stanów zgłaszających informacje dotyczące przełamania odporności (zachorowania osoby zaszczepionej) związanego z COVID-19. Zebrane przez Uniwersytet Johnsa Hopkinsa informacje pokazują, że odsetek przełamania odporności wynosi poniżej 1 proc. we wszystkich zgłaszających stanach, wahając się od 0,01 proc. w Connecticut do 0,54 proc. w Arkansas. Z kolei liczba nowych przypadków COVID-19 wśród osób nie w pełni zaszczepionych wahała się od 94,1 proc. w Arizonie do 99,85 proc.  w Connecticut.

Wykres przedstawiający procent osób w pełni zaszczepionych, które zaraziły się na COVID-19.

Źródło: www.kff.org

Podobne dane wskazują statystyki udostępnione przez izraelskie ministerstwo zdrowia. Na ich podstawie widać, jak wyglądają dane zakażeń wśród osób zaszczepionych i niezaszczepionych. Wykres przedstawia nowe przypadki zakażenia SARS-CoV-2 w okresie trzech miesięcy we wszystkich kategoriach wiekowych. Kolorem jasnoniebieskim oznaczono osoby niezaszczepione. Kolor jasnozielony to osoby zaszczepione dwoma dawkami, a kolor ciemnozielony oznacza osoby dodatkowo zaszczepione trzecią dawką.

Wykres przedstawiający statystykę nowych przypadków zachorowań na COVID-19 w Izraelu. Na wykresie widać, że większość przypadków zakażenia w czasie od 10 lipca do 6 października stanowiły osoby niezaszczepione.

Źródło: datadashboard.health.gov.il

Jak widać, większość nowych przypadków zakażenia koronawirusem odnotowano w grupie osób niezaszczepionych. Pewne wątpliwości może wzbudzać okres od 3 do 27 sierpnia, kiedy liczba przypadków wśród osób zaszczepionych dwiema dawkami jest nieznacznie wyższa niż u osób niezaszczepionych. Należy jednak zaznaczyć, że w tym okresie zakażenia dotyczyły przede wszystkim populacji w wieku powyżej 60 lat, w której liczba osób zaszczepionych znacznie przewyższa liczbę osób niezaszczepionych ani jedną dawką.

O sytuacji związanej z pandemią COVID-19 na bieżąco informuje także katarskie ministerstwo zdrowia. Jak możemy przeczytać w najnowszym raporcie z 10 października:„W ostatnich tygodniach łączny wpływ ograniczeń pandemicznych i rosnącej liczby szczepień oraz przytłaczające poparcie społeczności zaowocowały konsekwentnym zmniejszeniem liczby nowych codziennych infekcji w kraju”.

Czy wskaźnik śmiertelności dla COVID-19 jest niewielki i stały? Nie, w grę wchodzi również szereg innych szczegółów, jak i rozwój sytuacji epidemicznej

Piotr Witczak w dalszej części materiału odnosi się także do pytania, czy można porównywać zakażenie SARS-CoV-2 do zakażenia innymi wirusami takimi jak HIV czy kiła (czas nagrania 1:33): „No absolutnie nie. To są choroby o zupełnie innej charakterystyce. Poza tym mamy wiele innych chorób, nie tylko COVID-19, mamy przecież wiele wirusów, mamy wirusa grypy, RSV, mnóstwo innych chorób, które też mogą, wirusów, które też mogą zabić człowieka. Dlaczego tylko i wyłącznie tutaj skupiamy się na SARS-CoV-2, a już wiemy, że tak naprawdę w tym momencie śmiertelność SARS-CoV-2 to jest na poziomie, mówię tutaj o infection fatality rate, wskaźniku śmiertelności tj. 0,15 proc.”.

Określenie poziomu wskaźnika „infection fatality rate”, w skrócie IFR, nie jest takie proste. Jak sugerują naukowcy, wskaźnik śmiertelności COVID-19 może się znacznie różnić w różnych lokalizacjach, co może odzwierciedlać różnice w strukturze wieku populacji i kombinacji przypadków zakażonych i zmarłych pacjentów oraz innych czynników. Wskazują to np. dane z poniższej tabeli, gdzie IFR jest różny w zależności od kraju lub regionu. Wskaźnik ten może zmieniać się również wraz z czasem.

Wykres przedstawiający wskaźnik IFR w różnych państwach i regionach na świecie

Źródło: www.pubmed.ncbi.nlm.nih.gov

Odnośnie do wskaźnika IFR w kontekście COVID-19 głos zabrała także prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog z Uniwersytetu im. Marie Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

„Tzw. Infection Fatality Rate (czyli liczba zgonów/liczbę zakażonych) wynosi 1,4 proc. To znaczy, że spośród wszystkich zakażonych 1,4 proc. umiera, zaś 98,6 proc. zdrowieje. Z kolei Case Fatality Rate (czyli liczba zgonów/liczbę potwierdzonych przypadków) nie przekracza 3 proc. Jednak współczynnik ten nie rozkłada się równo, są państwa, w których jest naprawdę wysoki, np. Jemen – 18,98, Meksyk – 7,62, Egipt – 5,75 czy Chiny – 4,51. Tak – nie możemy się porównywać do Jemenu – mamy lepszy dostęp do szczepionek i lepszy system opieki zdrowotnej”.

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog i immunolog

Na tej podstawie zakładamy, że twierdzenie, że wskaźnik IFR w kontekście COVID-19 wynosi dokładnie 0,15 proc. jest błędne.

Piotr Witczak odpowiada także na pytanie prowadzącego dotyczące śmiertelności COVID-19 w porównaniu z grypą (czas nagrania 2:14): „Porównywalna, to jest porównywalna śmiertelność, można powiedzieć, że to jest na poziomie sezonowej grypy”. 

O różnicach pomiędzy śmiertelnością COVID-19 i grypy sezonowej pisaliśmy w jednej z naszych analiz. Poziom śmiertelności to odsetek (stosunek liczby zgonów do zakażeń), który nie jest jedynym czynnikiem branym pod uwagę w kontekście pandemii. Ważnym aspektem jest również tempo rozprzestrzeniania choroby. Grypa jest groźną chorobą, ale każdego roku doprowadza od 290 do 650 tys. zgonów na świecie. Tymczasem tylko w 2020 roku na COVID-19 zmarło ponad 1,8 mln osób na świecie (dzienne dane skumulowane WHO) – to tak jakby z powierzchni ziemi wymazać Warszawę. Każda z wymienionych chorób stanowi różnego rodzaju zagrożenie, ale widoczna jest między nimi wyraźna dysproporcja.

Wzrost liczby zakażeń w Izraelu nie jest dowodem na nieskuteczność szczepionki

materiale ponownie powraca kwestia dotycząca sytuacji epidemicznej w Izraelu. Tym razem Piotr Witczak mówi o rekordowej liczbie zakażeń w Izraelu mającej być dowodem na to, że szczepionki nie powstrzymują transmisji koronawirusa (czas nagrania 2:33): „Na pewno Izrael ma większy staż, tam było piorunujące tempo szczepień, bo szczepili na początku roku, tamten peak szczepień był bardzo wysoki. W związku z tym warto obserwować Izrael właśnie w kontekście tego braku skuteczności w kontekście transmisji wirusa. Przy poziomie 80 proc. wyszczepienia Izrael we wrześniu tego roku pobił rekord zakażeń”. 

Opublikowany 22 września w magazynie „The Lancet” artykuł dotyczący analizy akcji szczepień w Izraelu udowadnia, że dzięki szczepieniom udało się zmniejszyć liczbę zakażeń o ponad 158 tys. przypadków. Ponad 70 proc. tych przypadków stanowiły osoby w pełni zaszczepione. Warto również dodać, że dzięki akcji szczepień zmniejszono także liczbę hospitalizacji o prawie 25 tys. pacjentów, a także zredukowano o 5,5 tys. liczbę zgonów.

Zaznaczmy ponadto, że wbrew temu co powiedział Piotr Witczak, liczba osób w pełni zaszczepionych w Izraelu nie wynosi 80 proc. a 64,5 proc. Odsetek zaszczepionych od dłuższego czasu nie wzrasta tam w tak wyraźny sposób – obecnie wynosi 64,67 proc.

Wykres przedstawiający procent osób w pełni zaszczepionych w Izraelu

Źródło: www.ourworldindata.org

Czy szczepienia nie są skuteczną metodą ograniczania transmisji? Badanie, do którego odwołuje się Piotr Witczak, nie jest wiarygodne

W dalszej części filmu Piotr Witczak zwraca się także do drugiego z gości, Bartosza Fiałka, powołując się na pewien dokument opublikowany w jednym z naukowych pism (czas nagrania 3:05): „Ja zachęcam pana doktora do tego, aby zweryfikować ostatnią analizę, która pojawiła się na łamach European Journal of Epidemiology. I tam jest bardzo ciekawy wykres uwzględniający 58 krajów, to jest zależność poziomu wyszczepienia od liczby zakażeń na milion. Wychodzi na to, że na pewno nie widać tego związku między poziomem wszczepienia a liczbą zakażeń, a nawet jest taki nieznaczny trend, autorzy wskazali, że im większy poziom wszczepienia, tym większa liczba zakażeń”. 

Analiza, do której odnosi się Piotr Witczak, to korespondencja wysłana przez dwóch naukowców do magazynu European Journal of Epidemiology. W analizie wzięto pod uwagę 68 państw, a także 2 947 hrabstw w Stanach Zjednoczonych. Jeden z głównych wniosków postawionych przez autorów brzmi: „Poleganie wyłącznie na szczepieniach jako podstawowej strategii łagodzenia COVID-19 i jego negatywnych konsekwencji wymaga ponownego zbadania, szczególnie biorąc pod uwagę wariant Delta (B.1.617.2) i prawdopodobieństwo przyszłych wariantów”. Warto jednak przy okazji tej analizy zwrócić uwagę na kilka spraw związanych z argumentami, na podstawie których taki wniosek w ogóle wyciągnięto.

Po pierwsze pewne wątpliwości wzbudza przyjęta metodologia pomiaru. Badacze uwzględnili w niej 7-dniowy okres od 26 sierpnia do 1 września i porównali go do poprzednich 7 dni: od 19 do 25 sierpnia. Tak krótki okres nie stanowi wiarygodnej podstawy do oceny skuteczności szczepień. Co ważne, badacze nie uwzględnili w swoim opracowaniu liczby wykonanych testów na obecność SARS-CoV-2 w danym kraju, a to może być szczególnie ważne przy wykrywaniu liczby przypadków wirusa. W analizie przywołane jest porównanie Islandii i Portugalii, gdzie oba kraje mają powyżej 75 proc. wyszczepionych obywateli, do Wietnamu i RPA, gdzie liczba osób wyszczepionych jest znacznie niższa. W badanych okresach liczba przypadków w Portugalii i Islandii rzeczywiście była wyższa, jednak wyższy był również współczynnik wykonanych testów na obecność SARS-CoV-2.

Wykres przedstawiający liczbę testów na tysiąc mieszkańców w Islandii, Portugalii, Wietnami i RPA

Źródło: www.ourworldindata.org

Co jednak najważniejsze, skuteczności szczepień ochronnych nie można oceniać wyłącznie przez to, czy redukują liczbę zakażeń. Jak informuje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – Państwowy Instytut Badawczy, co wskazywaliśmy wyżej w analizie: „Głównym celem szczepionki jest ochrona przed ciężkim przebiegiem choroby i powikłaniami, których nie da się przewidzieć”. W opracowaniu mającym na celu sprawdzenie skuteczności szczepień nie może zatem zabraknąć informacji o hospitalizacji ani o liczbie zgonów, co jest największym problemem w dobie pandemii. Tych danych jednak w analizie przywołanej przez Piotra Witczaka nie znajdziemy. To, że szczepienia pomagają ograniczyć liczbę pacjentów przyjętych do szpitala i ofiar śmiertelnych, pokazują zarówno dane z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, jak i Izraela.

W związku z naszymi wątpliwościami dotyczącymi analizy, na którą powołał się Piotr Witczak, zwróciliśmy się z prośbą o komentarz do ekspertów. Na nasze pytanie dotyczące jakości badania odpowiedziała prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.

Na wykresie przedstawiającym zależność pomiędzy odsetkiem zaszczepionych w danym państwie a liczbą zakażeń na 1 mln zaszczepionych wyznaczono linię trendu. Ma ona pokazać, czy istnieje dodatnia korelacja między poziomem zaszczepienia a przypadkami zakażeń – czyli im więcej jest osób zaszczepionych, tym większa jest liczba zakażonych”.

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog i immunolog

Wykres przedstawiający stosunek liczby nowych przypadków zachorowań na COVID-19 na milion mieszkańców w danym kraju do procenta osób zaszczepionych w tym kraju

Źródło: www.springer.com

Przytoczona przez prof. Szuster-Ciesielską linia trendu sugeruje odbiorcy nieznaczną dodatnią korelację wskazującą na to, że kraje  o wyższym odsetku populacji w pełni zaszczepionej mają wyższy odsetek przypadków COVID-19 na 1 mln osób.

W zestawieniu tym odstaje Izrael, w którym ponad 60 proc. populacji jest w pełni zaszczepione i ma najwyższą liczbę przypadków COVID-19 na 1 mln osób w ciągu ostatnich 7 dni. To odstępstwo komentuje prof. Szuster-Ciesielska.

Czy to jest zaskakujące? Nie. Izrael najwcześniej zaczął szczepienia populacyjne, a biorąc pod uwagę trwałość odpowiedzi odpornościowej, teraz właśnie jest czas jej spadku i pojawiania się w związku z tym chorych na COVID-19 wśród w pełni zaszczepionych osób. Jednak – biorąc pod uwagę zestawienia izraelskiego MZ (8.09-3.10) liczba ciężkich przypadków COVID-19 u osób 60+ jest ponad 4-krotnie większa wśród niezaszczepionych niż zaszczepionych. Również liczba zgonów jest 5-7 krotnie wyższa wśród niezaszczepionych.

Dodatkowo widać rewelacyjny efekt dodatkowej, trzeciej, dawki – tu są dosłownie pojedyncze przypadki, również w grupie 60+. To samo wyjaśnienie dotyczy innych państw, do tego należy brać pod uwagę grupy wiekowe pod kątem rozkładania się odsetka zakażeń. 

Sami Autorzy tej publikacji wnioskują, że poleganie jedynie na szczepieniach jako podstawowej strategii łagodzenia COVID-19 i jego negatywnych konsekwencji może  nie być wystarczające wobec bardzo zakaźnego wariantu Delta – należy wobec tego wraz ze wzrostem wskaźników szczepień poważnie rozważyć wprowadzenie interwencji niefarmakologicznych. Podsumowując, praca ta absolutnie nie jest dowodem na nieskuteczność szczepień, tylko na ich niedoskonałość, tak, jak niedoskonałe są wszystkie inne szczepionki. Wskazuje też na potrzebę minimalizowania liczby zakażeń poprzez wprowadzenie dodatkowych środków i zachowań prewencyjnych”.

Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog i immunolog

Szczepionki skutecznie obniżają liczbę poważnych przypadków zachorowania na COVID-19. Dowodzą tego statystyki z Singapuru i Wielkiej Brytanii

W materiale ponownie pojawiają się odniesienia do przykładów z zagranicy. Piotr Witczak najpierw przywołuje przykład Singapuru, gdzie wskazuje na wzrost liczby zakażeń mimo wysokiego poziomu zaszczepienia (czas nagrania 4:44): „Jeszcze przejdźmy do Singapuru, bo tam też jest ciekawa sytuacja, bo Singapur przy poziomie wszczepienia bodajże 81 proc. w pełni wszczepionych na początku września wprowadził trzecią dawkę szczepionki i 24 września pobili rekord zakażeń. I tam też zgony teraz rosną”. 

Na podstawie zaprezentowanych danych nie można stwierdzać ani sugerować, że szczepionki w Singapurze nie zadziałały. Do sytuacji z końca września odniosło się singapurskie ministerstwo zdrowia. Jak możemy przeczytać w opublikowanym 24 września komunikacie:

„Zdecydowana większość (98 proc.) przypadków zachorowania była bezobjawowa lub miała łagodne objawy. Wynika to z naszego wysokiego zasięgu szczepień, który wynosi obecnie 82 proc. populacji, która ukończyła pełny proces szczepienia. Spośród 254 przypadków z ciężką chorobą w ciągu ostatnich dwóch tygodni, 48 proc. było nieszczepionych, a pozostałą część stanowiły osoby zaszczepione ze współistniejącymi chorobami”.

Ministry of Health Singapore

Oprócz Singapuru Piotr Witczak odnosi się także od sytuacji w Wielkiej Brytanii, sugerując, że znaczny odsetek zgonów z powodu COVID-19 w tym kraju stanowią osoby zaszczepione (czas nagrania 5:49): „Na przykład jeśli w Wielkiej Brytanii mamy 75 proc. zgonów COVID stanowią osoby zaszczepione, no to tutaj mam podejrzenie, te statystyki są nie do końca tak jak powinny być”. 

Informacje podane przez Piotra Witczaka są sprzeczne z danymi opublikowanymi przez brytyjską stronę rządową. W najnowszym październikowym raporcie opublikowane zostały statystyki zgonów z powodu COVID-19. Jak widać na załączonej tabeli, znaczny odsetek zgonów z powodu tej choroby stanowią osoby niezaszczepione.

Liczba zgonów na COVID-19 w ciągu 28 dni od pozytywnego wyniku testu na COVID-19

Źródło: www.assets.publishing.service.gov.uk

Jak informuje brytyjski raport, analiza bezpośredniego i pośredniego wpływu programu szczepień na infekcje i śmiertelność sugeruje, że program szczepień zapobiegł od 23,7 do 24,1 mln infekcji i od 119 500 do 126 800 zgonów.

Szczepienie przeciw COVID-19 rzadko wywołuje poważne skutki uboczne

W nagraniu z 6 października znalazł się także fragment wypowiedzi Piotra Witczaka dotyczący bezpieczeństwa szczepionek i wywoływanych przez nie skutków ubocznych (czas nagrania 5:58): „I tutaj jest bardzo ważna sprawa, dlatego że powikłania po tych szczepieniach to zgodnie z wynikami badań klinicznych, mówię o ciężkich powikłaniach, to jest 1 na 1000. Przy założeniu, że większość osób przechodzi COVID-19, 80 proc. łagodnie lub bezobjawowo, to proszę sobie wyobrazić ile będzie takich pechowców, którzy no normalnie przeszliby COVID-19 bezobjawowo lub łagodnie, a będą mieć ciężkie powikłania. Producent nie bierze za to odpowiedzialności”. 

Informacje o ciężkich powikłaniach z powodu szczepionek są na bieżąco publikowane, np. przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Instytut Badawczy. Zgodnie z najnowszym raportem za okres od 27 grudnia 2020 do 26 września 2021 roku w Polsce odnotowano 420 ciężkich przypadków niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP). W tym samym okresie podano 37 158 644 dawek szczepionki. Oznacza to, że stosunek liczby ciężkich NOP-ów do liczby podanych dawek wynosi 0,001 proc. Istnieje zatem szansa, że jedna na 100 tysięcy osób dozna ciężkiego niepożądanego odczynu poszczepiennego. 

Analiza statystyczna opublikowana 3 września tego roku sprawdziła, czy istnieje związek pomiędzy szczepionką mRNA a zwiększonym ryzykiem poważnych powikłań zdrowotnych w okresie do 21 dni po szczepieniu. Analiza ok. 6 milionów osób, które otrzymały prawie 12 milionów dawek szczepionki nie wykazała znaczących powiązań między szczepieniem szczepionkami mRNA przeciw COVID-19 a wybranymi skutkami ubocznymi w okresie od 1 do 21 dni po szczepieniu. Twierdzenie zatem, że ryzyko wystąpienia poważnych skutków ubocznych wynosi 1 na 1000 osób zaszczepionych jest błędne.

Jeśli chodzi o liczbę osób, które bezobjawowo przechodzą COVID-19, to zgodnie z meta analizą z końca marca 2021 obejmującą 28 badań średnio od 28 proc. do 31,4 proc. zachorowań na koronawirusa to zachorowania pozbawione objawów. Nawet jeśli większość z chorych na COVID-19 będzie miało łagodne objawy, to wciąż narażeni są na różnego rodzaju problemy zdrowotne takie jak długi COVID czy problemy z wydolnością płuc po przechorowaniu. Co ważne, zarażeni, nawet bezobjawowi, cały czas odpowiedzialni są za transmisję wirusa.

O odpowiedzialności producentów szczepionek za powikłania związane z procesem szczepień pisaliśmy w jednej z naszych poprzednich analiz. Zgodnie z warunkowym pozwoleniem na dopuszczenie do obrotu firmy farmaceutyczne produkujące szczepionki są w szczególności odpowiedzialne za: 

  • stałe monitorowanie bezpieczeństwa szczepionek, 
  • zgłaszanie poważnych zdarzeń niepożądanych, 
  • aktualizowanie druku informacyjnego, 
  • przeprowadzanie badań bezpieczeństwa stosowania i skuteczności,
  • analizę działania ich produktów w większych populacjach na rynku oraz 
  • składanie EMA (Europejskiej Agencji Leków) regularnych sprawozdań na temat bezpieczeństwa i stosunku korzyści do ryzyka.

Podsumowanie

Jak dowodzą dane z Izraela, Stanów Zjednocznych i Kataru, szczepionki pomagają ograniczyć transmisję koronawirusa. Są także skutecznym narzędziem do ograniczania liczby hospitalizacji i zgonów z powodu COVID-19. Nie jest prawdą, że większość chorych w szpitalach to osoby po szczepieniu. Fałszywe są również informacje o liczbie przypadków poważnych NOP-ów po szczepieniu. 

Z wiarygodnymi informacjami na temat szczepionek na COVID-19 można zapoznać się na stronach Światowej Organizacji Zdrowia, Amerykańskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób, Europejskiej Agencji Leków, a także w białej księdze pt. „Szczepienia przeciw COVID-19. Innowacyjne technologie i efektywność“ opracowanej przez inicjatywę Nauka przeciw pandemii.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać