Strona główna Fake News Szkodliwe promieniowanie rentgenowskie z anten? Fałsz!

Szkodliwe promieniowanie rentgenowskie z anten? Fałsz!

Antena

fot. Pixabay / Modyfikacje: Demagog

Szkodliwe promieniowanie rentgenowskie z anten? Fałsz!

Anteny telefonii komórkowej nie generują promieniowania rentgenowskiego.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

„Mam ze sobą miernik, który mierzy promieniowanie rentgenowskie, fale gamma, które płyną z nadajników telefonicznych” – informuje mężczyzna na początku filmu udostępnionego 31 października 2023 roku na Facebooku (czas nagrania 00:07). Twierdzi on, że promieniowanie z anten telefonii komórkowej jest szkodliwe dla zdrowia (czas nagrania 05:35).

Zrzut ekranu posta, w którym zamieszczono omawiane nagranie. Widoczny jest mężczyzna w przeciwdeszczowej kurtce i okularach przeciwsłonecznych, na tle lasu.

Źródło: www.facebook.com

Nagranie cieszy dużą popularnością na Facebooku, gdzie zdobyło ponad 3,5 tys. reakcji i ponad 640 komentarzy. Wyświetlono je prawie 120 tys. razy. „Taka prawda dzięki panu za przekaz prawdy” – napisał jeden z użytkowników pod filmem. „To nie ma co patrzeć tylko sprzeciwić się na montaż anten i domagac się ich likwidacji bo nas wykończą” – skomentował inny internauta. Materiał wideo znalazł się również na TikToku, gdzie zyskał ponad 1. tys. polubień i ponad 200 komentarzy. „To prawda w Polsce czuć nerwowość ciała… za granicą wszystko się uspokaja, odczuwam to na sobie” – stwierdził jeden z użytkowników TikToka.

Promieniowanie rentgenowskie z anten telefonii komórkowych? Te urządzenia go nie generują

Mężczyzna w filmie mówi o pomiarach „promieniowania rentgenowskiego, fal gamma, które płyną z nadajników telefonicznych, które mamy zamontowane na dachach szpitali, kościołów, domów mieszkalnych, bloków, instytucji” (czas nagrania 00:07). Wiadomość tę powtarza też w innym momencie materiału: „jak możemy mieć na szpitalu zamontowane anteny telefoniczne? Nie mylmy tego z antenami radiowymi. […] Tu mamy promieniowanie rentgenowskie, fale gamma, ultrafioletowe, takie samo jak, kiedy idziemy na RTG zrobić sobie prześwietlenie i zakładają nam kamizelkę w celu ochrony naszego organizmu” (czas nagrania 05:07).

filmie pomieszano różne rodzaje promieniowania: jonizująceniejonizujące. Do źródeł promieniowania z pierwszej grupy zalicza się m.in. aparaturę medyczną (aparaty rentgenowskie, bomby kobaltowe), elektrownie jądrowe (reaktory) i urządzenia badawcze, np. akceleratory cząstek. Na stronie Zintegrowanej Platformy Edukacyjnej czytamy, że „w medycynie, przemyśle i nauce powszechnie stosuje się sztuczne izotopy promieniotwórcze, będące źródłem promieniowania alfa, beta i gamma”.

Promieniowanie jonizujące to takie, którego natężenie jest wystarczająco duże, by zniszczyć wiązania chemiczne i doprowadzić do powstania jonów. Może ono uszkadzać DNA komórek, a także doprowadzić do ich mutacji, co może mieć negatywny wpływ na zdrowie człowieka. Z tego powodu, gdy wykonywane są wspomniane w filmie zdjęcia rentgenowskie, chroni się pacjentów przed negatywnym wpływem promieniowania, np. poprzez założenie kamizelki ochronnej.

Promieniowanie generowane przez urządzenia telekomunikacyjne ma charakter niejonizujący

Za to źródłami promieniowania niejonizującego m.in.: linie wysokiego napięcia, telefony, maszty telefonii komórkowej, mikrofalówki, routery Wi-Fi, adaptery Bluetooth, telewizory, radia i anteny satelitarne.

Jak informuje strona si2pem.gov.pl, prowadzona pod patronatem Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu BadawczegoMinisterstwa Cyfryzacji: „charakter niejonizujący fal elektromagnetycznych oznacza, że:

  • nie wywierają one negatywnego wpływu na organizm,
  • nie ingerują w budowę komórki, nie modyfikują i nie wpływają na funkcje jej elementów,
  • nie niszczą struktury atomowej materii, ponieważ nie wpływają na wiązania pomiędzy atomami,
  • nie wywołują efektu kumulacji, a ich oddziaływanie występuje wyłącznie podczas ekspozycji”.

Anteny telefonii komórkowych szkodliwe dla zdrowia? Badania mówią co innego

Jednąnajpopularniejszych fałszywych narracji dotyczących anten telekomunikacyjnych jest ta, że są one rzekomo niebezpieczne dla zdrowia. W omawianym nagraniu również pojawia się ten dezinformujący wątek. „Jest wielu też obrońców tego, że to nie jest szkodliwe, bo badania z 2009 roku pokazują różne. Pokażcie mi te badania” – mówi mężczyzna (czas nagrania 05:35).

Anteny telefonii komórkowych szkodliwe dla zdrowia? Badania mówią co innego

Jednąnajpopularniejszych fałszywych narracji dotyczących anten telekomunikacyjnych jest ta, że są one rzekomo niebezpieczne dla zdrowia. W omawianym nagraniu również pojawia się ten dezinformujący wątek. „Jest wielu też obrońców tego, że to nie jest szkodliwe, bo badania z 2009 roku pokazują różne. Pokażcie mi te badania” – mówi mężczyzna (czas nagrania 05:35).

Anteny telefonii komórkowych nie są szkodliwe dla zdrowia człowieka. Mówi o tym szereg badań naukowych. W 2016 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) opublikowała wyniki przeglądu ok. 25 tys. badań naukowych na temat potencjalnie negatywnego wpływu niejonizującego promieniowania elektromagnetycznego na zdrowie człowieka.

Eksperci doszli do wniosku, że „​​obecne dowody nie potwierdzają istnienia żadnych konsekwencji zdrowotnych wynikających z narażenia na pole elektromagnetyczne o niskim poziomie”, czyli takie, jakie wytwarzają m.in. anteny telefonii komórkowych.

Dolegliwości spowodowane promieniowaniem? Nadwrażliwość elektromagnetyczna ma naturę psychogenną

filmie pada stwierdzenie, że z powodu promieniowania generowanego przez anteny telefonii komórkowych „często źle się czujemy, nie możemy się skoncentrować, nie możemy spać przede wszystkim” (czas nagrania 06:08).

Jak wyjaśniliśmy, same urządzenia nie są szkodliwe dla zdrowia. Istnieje jednak efekt tzw. nadwrażliwości elektromagnetycznej. Zdarza się, że osoby mieszkające w pobliżu anten skarżą się na dolegliwości wymienione w filmie. Nie wynika to jednak bezpośrednio z oddziaływania anten na organizm człowieka, lecz z efektu nocebo. Polega on na tym, że samo przekonanie o negatywnym wpływie pola elektromagnetycznego powoduje pogorszenie zdrowia. Jest to zjawisko przeciwne do placebo, kiedy to pacjent pewny skuteczności konkretnej metody leczenia odczuwa poprawę zdrowia.

Jak podkreśla lek. Artur Kacprzyk, nie ma naukowych dowodów na szkodliwość promieniowania z anten telefonii komórkowych, a nadwrażliwość elektromagnetyczna ma naturę psychogenną.

„Aktualnie nie są dostępne żadne rekomendacje postępowania oraz nie zostały zidentyfikowane pewne kryteria diagnostyczne, które mogłyby być użyte w codziennej praktyce lekarskiej. Biorąc pod uwagę postulowaną psychogenną naturę schorzenia, postępowanie powinno być nakierowane na uspokojenie pacjenta i dostarczenie możliwie rzetelnych informacji dotyczących tego zjawiska”.

Amatorski miernik nie jest odpowiedni do pomiaru poziomu promieniowania

Jak już wspomnieliśmy, mężczyzna twierdzi, że ma przy sobie „miernik, który mierzy promieniowanie rentgenowskie, fale gamma, które płyną z nadajników telefonicznych” (czas nagrania 00:07). To niemożliwe, ponieważ urządzenia te nie emitują promieniowania rentgenowskiego ani fal gamma.

Jeśli jednak chcielibyśmy za pomocą amatorskiego miernika zmierzyć promieniowanie o charakterze niejonizującym, generowane przez anteny telefonii komórkowych, musimy mieć na uwadze, że nie jest to sprzęt odpowiedni do tego. W naszych analizach przyglądaliśmy się już podobnym urządzeniom. Jak wskazuje Instytut Łączności – Państwowy Instytut Badawczy (IŁ – PIB), tego typu amatorski sprzęt nie nadaje się do pomiaru promieniowania

„Wynik pomiaru […] nie pozwala stwierdzić, co dokładnie jest źródłem mierzonych pól. Mogą je wytwarzać urządzenia niezwiązane w ogóle z telekomunikacją”.

Normy „elektrosmogu” podwyższone – jak było naprawdę?

filmie słyszymy również, że „dopiero tutaj [w lesie, daleko o stacji bazowych telefonii komórkowych – przyp. Demagog] jest norma, która i tak w 2019 roku […] normy tego elektrosmogu w Polsce Polakom zostały podniesione o 100 razy” (czas nagrania 00:53). Co więcej, na podwyższenie norm miały nie zgodzić się „inne państwa” (czas nagrania 01:46).

Elektrosmog nie jest pojęciem naukowym, a terminem wykorzystywanym z dezinformujących przekazach. Jak pisaliśmy w jednej z naszych wcześniejszych analiz, konsekwencją użycia wyrazu „elektrosmog” może być wytworzenie u odbiorców przekonania, że promieniowanie elektromagnetyczne jest niebezpieczne. Dzieje się to poprzez powiązanie go ze słowem smog, który jest szkodliwy dla człowieka.

Z kolei jeśli mowa o normach promieniowania, do końca 2019 roku zgodnie z rozporządzeniem ministra środowiska z 2003 roku na częstotliwościach od 300 MHz do 300 GHz obowiązywał w Polsce poziom gęstości mocy o wartości 0,1 W/m2. Były to jednak normy bardziej restrykcyjne niż w pozostałych krajach Unii Europejskiej. UE ustaliła bezpieczny poziom promieniowania elektromagnetycznego na podstawie zalecenia 1999/519/EC. Zgodnie z tą normą dopuszczalny poziom promieniowania elektromagnetycznego wynosi 10 W/m2 w zakresie od 2 GHz do 300 GHz.

Decyzję o zmianie dopuszczalnych poziomów pól elektromagnetycznych w środowisku podjęto w Polsce w grudniu 2019 roku. Wraz z rozporządzeniem ministra zdrowia w częstotliwościach od 2 GHz do 300 GHz gęstość mocy została ustalona na poziomie 10 W/m2. Rozporządzenie dopuściło więc poziom zgodny z normami unijnymi – polskie przepisy zostały zrównane z unijnymi regulacjami.

Normy promieniowania przekroczone? W nagraniu pomylono jednostki

Zdaniem mężczyzny z filmu: „W Polsce normy tego elektrosmogu są jeszcze o te 100 przekroczone” (czas nagrania 01:33). Wyniki pomiarów prowadzonych przez ekspertów mówią co innego – akredytowane laboratoria nie odnotowują na terytorium Polski przekroczenia norm promieniowania elektromagnetycznego generowanego przez stacje bazowe telefonii komórkowej.

materiale pada również twierdzenie, że mężczyzna „badał ostatnio tutaj jedną szkołę w Bolesławcu i tam wyszło 9 tys. miliwoltów na metr kwadratowy” (czas nagrania 02:14). Rozporządzenie ministra zdrowia z 17 grudnia 2019 roku ustala dopuszczalne poziomy promieniowania elektromagnetycznego w środowisku na 10 W/m2 (gęstość mocy)61 V/m (składowa elektryczna). Tę pierwszą wartość podaje się więc w watach na metr kwadratowy (W/m2), drugą natomiast w woltach na metr (V/m).

filmie pada zdanie, że zmierzona wartość wynosiła „9 tys. miliwoltów na metr kwadratowy” – nawet po „doprowadzeniu” tego twierdzenia do poprawnych jednostek (byłoby to 9 tys. miliwatów na metr kwadratowy), wartość ta nie przekracza normy. 9 tys. miliwatów (na m2) to 9 watów (na m2) – wartość ta zmieściłaby się w obowiązującej normie.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać