Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
USG, CT, MRI – to „mnożenie bytów” i to samo badanie? To fałsz
To twierdzenia dotyczące diagnostyki obrazowej wprowadzające w błąd.
fot. Pexels / Modyfikacje: Demagog
USG, CT, MRI – to „mnożenie bytów” i to samo badanie? To fałsz
To twierdzenia dotyczące diagnostyki obrazowej wprowadzające w błąd.
FAKE NEWS W PIGUŁCE
- Na TikToku oraz na Facebooku opublikowano nagranie, w którym Hubert Czerniak wypowiada się m.in. na temat diagnostyki obrazowej [czas nagrania 0:00]. Wbrew temu, co słyszymy w materiale [czas nagrania 0:00] badania takie jak USG, tomografia komputerowa (CT) i rezonans magnetyczny (MRI) nie są tylko „mnożeniem bytów” i „tym samym badaniem robionym setny raz”.
- Każde z badań wymienionych w nagraniu bazuje na innym mechanizmie. Przykładowo: ultradźwięki wykorzystywane w USG mają dobrą przenikliwość przez płyny (i tkanki, które je zawierają), dlatego wykorzystuje się je np. w diagnostyce chorób pęcherza moczowego, do obrazowania przepływu krwi przez naczynia albo w badaniach płodu, który spoczywa w wodach płodowych.
- Ultradźwięki nie przenikają jednak dobrze przez powietrze albo przez ciała stałe, takie jak kości. Dlatego, kiedy trzeba zobrazować płuca czy elementy układu kostnego, mogą się okazać nieskuteczne. Podobnie, gdy za pomocą USG chce się diagnozować struktury, które znajdują się głęboko w ciele czy są ukryte pod kośćmi, jak w przypadku mózgu. W takich wypadkach stosuje się inne metody obrazowania.
11 kwietnia 2024 roku opublikowano na Facebooku nagranie, w którym występuje Hubert Czerniak. Ten sam materiał znalazł się 14 kwietnia 2024 roku również na TikToku. Hubert Czerniak to lekarz, który w 2020 roku został pozbawiony prawa wykonywania zawodu na okres dwóch lat. Jego wypowiedzi niejednokrotnie weryfikowaliśmy na łamach Demagoga (np. 1, 2, 3, 4). Tym razem mężczyzna wypowiada się na temat diagnostyki obrazowej [czas nagrania 0:00], rzekomych właściwości wody [czas nagrania 0:33] oraz składu chemicznego mózgu [czas nagrania 0:25].
Nagranie spotkało się z dużym zainteresowaniem. Na TikToku polubiono je ponad 8,7 tys. razy, skomentowano go ponad 230 razy, udostępniono ponad 1 tys. razy. Również na Facebooku materiał zyskał duże zasięgi. Wyświetlono go ponad 110 tys. razy, zareagowano na niego ponad 6,3 tys. razy.
Użytkownicy obu platform zareagowali entuzjastycznie na te treści. Jedna z użytkowniczek skomentowała [pisownia oryginalna]: „W końcu ktoś jeszcze to powiedział po za mną ! Dlatego ja unikam lekarzy i podczas podróży astralnych uzdrawiam i udodparniam się sama . Pozdrawiam serdecznie”. Inna dodała [pisownia oryginalna]: „panie doktorze dziękuję za wszystkie wiadomości jest Pan wyjatkowy lekarze dzisiejsi się nie uczą? Mam wrażenie że tylko niby objawy niby lek i koniec”. Na Facebooku natomiast komentowano: „jaką wielką wiedzą P. Doktor z nami się dzieli, przez to bardziej myślimy”.
Badania obrazowe to nie „mnożenie bytów” – każde ma inne zastosowanie
W nagraniu padają słowa: „Tomografia, rezonans, USG. Te wszystkie badania to są tylko badania obrazowe. Stwierdzają jakąś zmianę korpuskularną. I co z tego? Jest to mnożenie bytów. Idziecie do lekarza z chorobą, a oni robią setny raz to samo badanie” [czas nagrania 0:00].
Każde z badań wymienionych w nagraniu bazuje na innym mechanizmie obrazowania. To znaczy, że pokazują one ciało człowieka z zastosowaniem innych technik. Tym samym, każda z wymienionych metod pozwala obrazować nieco inne tkanki lub procesy.
Przykładowo: podstawą uzyskiwania obrazu w badaniu USG są ultradźwięki. Mają one dobrą przenikliwość przez płyny (i tkanki, które je zawierają). Dlatego wykorzystuje się je np. w diagnostyce chorób pęcherza moczowego, do obrazowania przepływu krwi przez naczynia krwionośne albo w badaniach płodu, który spoczywa w wodach płodowych.
Ultradźwięki nie przenikają jednak dobrze przez powietrze albo przez ciała stałe, takie jak kości. Dlatego, kiedy trzeba zobrazować płuca czy elementy układu kostnego, mogą się okazać nieskuteczne. Podobnie, gdy za pomocą USG chce się diagnozować struktury, które znajdują się głęboko w ciele czy są ukryte pod kośćmi, jak w przypadku mózgu.
USG, CT czy MRI wzajemnie się uzupełniają
Tam, gdzie nie sprawdzi się USG, diagności mogą wybrać inne metody obrazowania, np. tomografię komputerową (CT) lub rezonans magnetyczny (MRI). Te techniki również mają inną specyfikę: w tomografii wykorzystuje się do obrazowania promienie rentgenowskie, a w rezonansie – fale radiowe i pole magnetyczne.
Pierwsza z tych metod pozwala uzyskać bardzo dokładne obrazy wielu zmian, ale może być nieskuteczna np. przy rozpoznawaniu niektórych rodzajów raka prostaty (lub przy ocenie ich stopnia zaawansowania). W takiej sytuacji diagnosta może się zdecydować na wykorzystane rezonansu magnetycznego.
Mózg dorosłego nie składa się w 92 proc. z wody
Druga część omawianego nagrania dotyczy wody i jej roli w mózgu. Padają tu słowa: „Czym jest mózg? Mówimy: fosfolipidy. Hola, hola. 92 proc. mózgu to woda” [czas nagrania 0:25].
W rzeczywistości zawartość wody w mózgu dorosłej osoby jest mniejsza, niż podano w materiale wideo. Dokładna jej ilość może się nieco różnić, ale przyjmuje się, że jest to ok. 75–80 proc. Przykładowo: w pracy naukowej opublikowanej w 2021 roku na łamach „Nature Reviews Neuroscience” podano: „mózg zawiera 80 proc. wody”.
Woda nie potrafi zapisać czy zapamiętać „każdej myśli, intencji”
Dalej w nagraniu słyszymy też: „Woda jest dipolem. […] To jest dipol. Na tym można zapisać wszystko, a więc każdą myśl, intencję” [czas nagrania 0:33].
Dipol to cząsteczka związku chemicznego, która jest polarna, czyli taka, w której występują różnice elektroujemności. Na przykład: w cząsteczce wody w okolicach tlenu występuje delikatny ładunek ujemny, a w okolicach wodoru – dodatni. To, że cząsteczka jest w ten sposób spolaryzowana, nie oznacza, że można na niej zapisać „wszystko, a więc każdą myśl, intencję”. Przykładowo: etanol też posiada wiązania spolaryzowane i również wchodzi w interakcje typu dipol–dipol. Nie znaczy to jednak, że można na nim zapisać myśli.
Twierdzenia dotyczące rzekomych właściwości „pamięciowych” wody to tezy pseudonaukowe, które były już przez nas w przeszłości weryfikowane. Jak podaje lekarz Steven Novella, profesor neurologii na Yale University, cząsteczki wody są w stanie tworzyć wiązania z innymi cząsteczkami wody i w ten sposób formować większe ultrastruktury. Ale te połączenia są bardzo efemeryczne, nietrwałe. Czas, przez jaki „pamiętają” one dany układ cząstek, wynosi ok. 50 fs (femtosekund). Jedna femtosekunda trwa 10–15 sekundy.
Myśli zapisują się w neuronach, a nie – w wodzie
Na temat rzekomej „pamięci wody” Steven Novella pisze również:
„Woda nie przechowuje śladów pamięciowych. Tak naprawdę charakteryzuje się ona niezwykłą skutecznością w niezatrzymywaniu pamięci. Naukowcy mogą się spierać, czy w pewnych warunkach woda może wykazywać ultrastrukturę utrzymującą się dłużej niż femtosekundy, ale te spory dotyczą niewiarygodnie małych ułamków sekund”.
Powyższe kwestie dotyczą rzekomej pamięci wody w kontekście zachowywania właściwości chemicznych, a nie – w kontekście przechowywania przez wodę tak złożonych informacji jak „myśli czy intencje” [czas nagrania 0:33]. Takie wyższe funkcje poznawcze oraz pamięciowe są w mózgu koordynowane przez neurony, czyli przez komórki nerwowe, a nie – przez wodę.
Wspieraj niezależność!
Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter