Strona główna Fake News Zmodyfikowane owady zarażają nas chęcią wywołania wojny? Fake news!

Zmodyfikowane owady zarażają nas chęcią wywołania wojny? Fake news!

Zmodyfikowane owady zarażają nas chęcią wywołania wojny? Fake news!

Post nie podaje żadnych źródeł potwierdzających istnienie technologii rodem z filmów sci-fi.

FAKE NEWS W PIGUŁCE

  • W sieci pojawiła się informacja, że Europejczykom grozi choroba zakaźna, która ma „spowodować, że sami będą brnąć do wojny z Rosją”. Mają ją przenosić zmodyfikowane owady z USA i Chin.
  • Nie istnieje technologia, która wywołałaby taki efekt. Działania podejmowane w Szanghaju mają na celu walkę z pandemią COVID-19, nie zaś testowanie modyfikowanych genetycznie owadów.
  • Treść, mimo że przytacza niepotwierdzone informacje i argumenty rodem z filmów science fiction, odwołuje się do wielu nieprawdziwych narracji dotyczących toczącej się wojny w Ukrainie.

W dezinformacji można zaobserwować wyraźnie antyamerykańskie treści, które nierzadko są związane z trwająca wojną w Ukrainie. Zazwyczaj dotyczą tego, że Stany Zjednoczone lub NATO sprowokowały atak Rosji. Czasami sięga się po narracje, którym bliżej jest do scenariuszy filmów na podstawie komiksów niż do rzeczywistości.

Należy do nich post, który pojawił się na profilu facebookowym Starożytni Kosmici. Publikuje on treści o charakterze sensacyjnym. Według autorów wpisu Europejczykom grozi choroba zakaźna, która ma „spowodować, że sami będą brnąć do wojny z Rosją, by tylko ich rodziny stały się bezpieczne”. Chorobę tę mają przenosić zmodyfikowane owady, „które są w rękach USA i Chin”, a testy mają być przeprowadzane w Szanghaju.

Zrzut ekranu omawianego posta na Facebooku.

Źródło: www.facebook.com

Choroba zakaźna może spowodować, że będziemy „brnąć do wojny z Rosją”? To science fiction!

Opisywana w poście choroba rzekomo ma charakter zakaźny, a ci, którzy zostali zakażeni, mieliby „brnąć do wojny z Rosją”. Wpis nie wyjaśnia jednak, jak miałoby to działać zgodnie z wiedzą medyczną. To pseudonaukowa teoria, która nie ma podstaw w żadnym wiarygodnym źródle.

Warto zadać pytanie, co mogłoby sztucznie wywołać w całej grupie ludzi chęć prowadzenia wojny. W poście mowa jest o tym, że motywacją ma być chęć „by tylko ich rodziny były bezpieczne”, a więc odruch opiekuńczy. Istnieją lekarstwa czy inne substancje, których efektem ubocznym może być uczucie lęku (np. Dutilox). Substancje psychoaktywne mogą też być powodem drażliwości. Trudno jednak znaleźć takie substancje czy jak w tym przypadku drobnoustroje, które miałyby stale wywoływać opisywany efekt (tym bardziej w wyniku „jednorazowego zarażenia”, a nie ciągłego przyjmowania danej substancji czy wystawienia na wirusy lub bakterie).

Dodatkowo post wspomina o tym, że działanie choroby byłoby bardzo precyzyjne, tzn. nakłaniałoby do wojny tylko wobec konkretnego narodu – Rosjan. Nie istnieje taka technologia, która pozwoliłaby na stworzenie wirusa czy bakterii wywołujących chorobę objawiającą się niechęcią wobec wybranej narodowości, grupy etnicznej, koloru włosów itp.

Zmodyfikowane genetycznie owady istnieją, ale ich rolą nie jest rozprzestrzenianie chorób, lecz walka z nimi

Zainfekowanie wirusem miałoby się odbywać poprzez ukąszenie przez zmodyfikowane genetycznie owady. Wpis nie powołuje się jednak na żadne źródła, które poświadczałyby istnienie takiej technologii.

W przeszłości podjęto próby modyfikacji komarów, jednak ich celem nie było rozprzestrzeniania chorób, a walka z nimi – w tym przypadku m.in. z malarią. Polegała ona na zmodyfikowaniu genów tak, aby uniemożliwić komarom gryzienie i rozprzestrzenianie choroby oraz składanie jaj. Badania pokazały, że metoda jest skuteczna, jednak część naukowców uważa, że może okazać się niebezpieczna i przed jej stosowaniem należy zadbać o odpowiednie przepisy.

W tym roku ogłoszono, że Environmental Protection Agency (EPA) zatwierdziło (po programie pilotażowym na Florida Keys) wypuszczenie na Florydzie i w Kalifornii ponad 2 mld genetycznie zmodyfikowanych (w nieco inny sposób) samców komarów. Celem ma być ograniczenie przenoszenia  dengi, wirusa Zika i żółtej febry. Swoje wątpliwości wyrazili specjaliści od ochrony środowiska, podkreślając, że komary mogą być powodem problemów, które są trudne do przewidzenia.

Co się dzieje w Szanghaju? To działania antypandemiczne, a nie testy nowej technologii

Kiedy poszukamy w Internecie informacji na temat rzekomych testów nowej technologii w Szanghaju, nie znajdziemy takich materiałów. Post może jednak nawiązywać do aktualnych wydarzeń w tym mieście. Dotyczą one pandemii COVID-19.

Władze chińskie wprowadziły strategię „zero COVID”, która polega zupełnym wykorzenieniu choroby poprzez stosowanie twardych obostrzeń. W wyniku takiej polityki mieszkańcy Szanghaju byli zamknięci w domach ponad miesiąc. Blokada przedłużała się, powodując problemy z dostępem do jedzenia czy opieki zdrowotnej.

Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że wprowadzone obostrzenia były związane z testowaniem „zmodyfikowanych owadów”. Powodem był gwałtowny wzrost przypadków zakażenia COVID-19 na przełomie lutego i marca 2022 roku.

Teoria spiskowa wpisuje się w najpopularniejsze wątki prorosyjskiej dezinformacji

Nie ma oczywiście żadnych dowodów na to, że scenariusz przedstawiony w poście jest w planach lub w trakcie realizacji. Jego treść wpisuje się w popularne narracje prorosyjskie, które pojawiają się w sieci w związku z wojną w Ukrainie. Składa się z dwóch elementów:

  • tajemniczej choroby, która ma ubezwłasnowolnić ludzi i pchnąć do wojny z Rosją,
  • technologii w rękach Stanów Zjednoczonych i Chin, które chcą manipulować ludźmi.

Z tej opowieści wyłania się obraz forsowany przez inne narracje dezinformacyjne: ludzie zostają rzekomo wmanipulowani w wojnę z Rosją przez Stany Zjednoczone i Chiny, które mają dążyć do eskalacji konfliktu.

Stany Zjednoczone prowokują Rosję? Próby takiej dezinformacji są oparte na wątpliwych dowodach

Pisaliśmy już analizy o podobnych, antyamerykańskich tezach, których celem była próba legitymizacji ataku Rosji na Ukrainę. Opierały się one m.in. na założeniu, że Stany Zjednoczone dążyły do wojny rosyjsko-ukraińskiej oraz do protestów na Majdanie w 2013 roku. Miały także zakładać tajne laboratoria wojskowe produkujące broń chemiczną w Ukrainie, co stanowiło zagrożenie dla Rosji.

Wojna w Ukrainie to wynik wieloletniego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego oraz ataku Rosji na suwerenny kraj. Nie ma też żadnych, wiarygodnych dowodów na to, że to Stany Zjednoczone wywołały protesty na Majdanie. 

Wątek o rzekomych laboratoriach broni biologicznej pojawił się na długo przed wybuchem wojny. W maju 2020 roku Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zdementowała, że na terenie kraju znajdują się amerykańskie laboratoria biologiczne. Kraje współpracują w zakresie walki z zagrożeniem terrorystycznym wykorzystującym broń biologiczną. Nie oznacza to, że sami taką broń produkują w celach wojskowych.

Rola Chin w konflikcie Rosji i Ukrainy

Stroną, która obok Stanów Zjednoczonych, ma być odpowiedzialna za rozprzestrzenianie tajemniczej choroby, mają być rzekomo Chiny. Jeśli zinterpretujemy tę dezinformację symbolicznie – mają być również odpowiedzialne za wrogie nastawienie wobec Rosjan i doprowadzenie do wojny.

O tym, czy możliwy jest sojusz USA i Chin oraz jak Pekin zapatruje się na wojnę z Rosją, możesz dowiedzieć się z analizy Jakuba Jakóbowskiego z Ośrodka Studiów Wschodnich. Można z niej wywnioskować, że Chiny z jednej strony „de facto wyrażają poparcie dla Moskwy”, z drugiej – usiłują zachować wrażenie neutralności w tym konflikcie:

„Podstawowym wyzwaniem dla Pekinu jest utrzymanie wrażenia neutralności, które dyplomacja chińska stara się budować od początku konfliktu. Wysiłki dyplomatyczne skupiają się obecnie na UE, kluczowym partnerze gospodarczo-technologicznym, wciąż silniej niż USA współpracującym z ChRL. Ograniczaniu strat wynikających ze wspierania Rosji służyły m.in. wypowiedzi ministra spraw zagranicznych ChRL w czasie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa o poszanowaniu integralności terytorialnej Ukrainy, późniejsze deklaracje o „Chinach niebędących stroną konfliktu”, a także nawoływania Xi Jinpinga w kontaktach z przywódcami Francji i Niemiec do pokoju. Dyplomacja UE skrytykowała kierunek rozwoju relacji chińsko-rosyjskich – Josep Borrell nazwał deklarację z 4 lutego »rewizjonistycznym manifestem«. Zarazem zasugerowała Chinom mediację w konflikcie, wskazując na ich potencjał wpływania na Rosję”.

Jakub Jakóbowski, „Chiński dylemat. Rosyjska inwazja na Ukrainę a sytuacja strategiczna Chin” 

Stanowisko Chin jest niejednoznaczne, a sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana niż proste wyjaśnienie, że „Chiny działają na niekorzyść Rosji”. Według oceny eksperta „w interesie Chin leży zapobieganie urzeczywistnieniu się skrajnych scenariuszy”.

Pierwszym z nich jest powstrzymanie wybuchu i eskalacji otwartego konfliktu zbrojnego między Rosją i NATO ze względu na to, że nie są one gotowe do udziału w ewentualnej wojnie światowej, która doprowadzi do kryzysu gospodarczego. Po drugie, nie chcą też doprowadzić do upadku reżimu Putina, co zdestabilizowałoby sytuację w kraju bezpośrednio sąsiadującym z Chinami.

Rosja jako strona, która zaplanowała napaść na Ukrainę

W sieci pojawia się wiele fałszywych albo zmanipulowanych informacji, które mają uwiarygodnić narrację, że Rosja nie jest odpowiedzialna za wywołanie wojny z Ukrainą.

Tymczasem wiadomo, że Władimir Putin wraz z przedstawicielami rosyjskiego rządu podjęli decyzję o ataku. Wcześniej podejmowano próby destabilizacji sytuacji w Ukrainie, stosując działania hybrydowe.

W 2021 roku Rosja zgromadziła wojska w pobliżu ukraińskich granic. Na początku 2022 roku amerykański wywiad wielokrotnie ostrzegał przed możliwym wybuchem wojny. Rosyjscy urzędnicy zaprzeczali, by ich kraj dążył do pogłębiania się konfliktu i inwazji na Ukrainę.

Atak militarny na Ukrainę rozpoczął się 24 lutego 2022 roku

Podsumowanie

Teoria spiskowa opisana w omawianym wpisie jest scenariuszem ocierającym się o fantastykę naukową oraz powieści dystopiczne, ale zawiera w sobie elementy, które wpisują się w trendy dezinformacyjne: antyamerykańskie oraz prorosyjskie. Również takie treści mogą zyskać popularność w kręgach użytkowników mediów społecznościowych, którzy lubią treści o charakterze sensacyjnym. Przekazuje ona jednak wykrzywiony obraz rzeczywistości.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać