Obalamy fałszywe informacje pojawiające się w mediach społecznościowych oraz na portalach internetowych. Odwołując się do wiarygodnych źródeł, weryfikujemy najbardziej szkodliwe przykłady dezinformacji.
Żywność to broń, a jej produkcja jest eksperymentem? Sprawdzamy
W mediach społecznościowych udostępniono nagranie, w którym podano, że wysokoprzetworzona żywność jest używana jako broń. Wytwarzanie tego typu jedzenia ma być częścią globalnego eksperymentu naukowego. W analizie sprawdzamy te tezy oraz pokazujemy, jakie jest prawdziwe stanowisko nauki w kwestii żywności przetworzonej.
fot/ Pexels / Tiktok / Modyfikacje: Demagog
Żywność to broń, a jej produkcja jest eksperymentem? Sprawdzamy
W mediach społecznościowych udostępniono nagranie, w którym podano, że wysokoprzetworzona żywność jest używana jako broń. Wytwarzanie tego typu jedzenia ma być częścią globalnego eksperymentu naukowego. W analizie sprawdzamy te tezy oraz pokazujemy, jakie jest prawdziwe stanowisko nauki w kwestii żywności przetworzonej.
ANALIZA W PIGUŁCE
- Na TikToku i Facebooku opublikowano nagranie (1, 2), w którym podano, że „Wysokoprzetworzona żywność jest używana jako broń. Takiego typu żywność to eksperyment naukowy” [czas nagrania 0:00].
- Jak podaje NCEŻ, żywność wysokoprzetworzona to „m.in. słodkie napoje gazowane, […] niektóre przetwory mięsne (np. kiełbasy, parówki, bekon)”. Produkty te są obecne na rynku od dekad (np. 1, 2, 3, 4) i nic nie wskazuje na to, by były one efektem zakrojonego na szeroką skalę „eksperymentu naukowego” lub by były wykorzystywane jako broń.
- Nie znaczy to jednak, że produkty te są zdrowe czy zalecane. Wiele prac naukowych dowodzi (np. 1, 2, 3), że spożywanie wysokoprzetworzonej żywności w dużych ilościach może zwiększać ryzyko zachorowania na wiele chorób, w tym metabolicznych i nowotworowych.
- Nauka przestrzega przed konsumpcją tego typu produktów (np. 1, 2, 3). Bazujące na dowodach naukowych instytucje zajmujące się zdrowiem publicznym i żywieniem prowadzą kampanie społeczne i uświadamiające (np. 1, 2, 3, 4) zmierzające do wykształcenia zdrowych nawyków żywieniowych.
Dezinformacja dotycząca zdrowia oraz żywienia regularnie powraca w naszych analizach (np. 1, 2, 3, 4). Tego typu tematy angażują emocjonalnie, dlatego są chętnie wykorzystywane do tworzenia treści, które wywołają duży odzew w mediach społecznościowych.
Tym razem na TikToku i Facebooku opublikowano nagranie (1, 2), w którym podano, że „Wysokoprzetworzona żywność jest używana jako broń. Takiego typu żywność to eksperyment naukowy” [czas nagrania 0:00].
Nagranie zyskało sporą popularność: na TikToku polubiono je ponad 1,8 tys. razy, skomentowano ponad 90 razy i udostępniono ponad tysiąc razy. Na Facebooku polubiono je 160 razy i udostępniono ponad 70 razy.
Czym jest żywność wysokoprzetworzona?
W nagraniu padają słowa: „Wysokoprzetworzona żywność jest używana jako broń. Takiego typu żywność to eksperyment naukowy” [czas nagrania 0:00].
Te twierdzenia są manipulacją. Jak podaje Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej (NCEŻ) podlegające Narodowemu Instytutowi Zdrowia Publicznego PZH – Państwowemu Instytutowi Badawczemu (NIZP PZH – PIB):
„Żywność wysokoprzetworzona (nazywana też ultraprzetworzoną) to szeroka gama produktów gotowych do spożycia wyprodukowanych przemysłowo z użyciem substancji dodatkowych poprawiających smak, wygląd, teksturę, trwałość, z minimalnym udziałem żywności nieprzetworzonej bądź minimalnie przetworzonej. Dodatkowo żywność ta jest często wysokokaloryczna, obfitująca w cukry, sól, tłuszcz. Do tej dużej grupy żywności zalicza się m.in. słodkie napoje gazowane i niegazowane, ciasta i ciastka, desery mleczne, lody, słone przekąski, słodzone płatki śniadaniowe, pieczywo tostowe, gotowe do spożycia sosy i dressingi, niektóre przetwory mięsne (np. kiełbasy, parówki, bekon) czy dania typu instant„.
Z tego wyjaśnienia wynika, że do żywności wysokoprzetworzonej należą np. kiełbasy czy słodkie napoje. Produkty te są obecne na rynku od dekad (np. 1, 2, 3, 4) i nic nie wskazuje na to, by były one efektem jakiegoś zakrojonego na szeroką skalę „eksperymentu naukowego”.
Przetworzona żywność jest używana jako broń? To myślenie spiskowe
Nic również nie wskazuje na to, by kiełbasy czy napoje gazowane były używane jako broń. Są nią bowiem, jak podaje Encyklopedia PWN: „środki techniczne służące do: celowego rażenia (obezwładniania, zabijania) ludzi i zwierząt oraz niszczenia różnego rodzaju obiektów materialnych (budowli, sprzętu) […], polowania na zwierzynę […], rywalizacji sportowej […], oraz obrony osobistej i ochrony mienia […]”.
W omawianym nagraniu nie przedstawiono dowodów na to, by wysokoprzetworzona żywność służyła do celowego rażenia, niszczenia obiektów materialnych, rywalizacji sportowej, obrony osobistej czy ochrony mienia. My również nie znaleźliśmy wiarygodnych dowodów na to, by do tego właśnie była wykorzystywana żywność wysokoprzetworzona.
Tym samym uznajemy ten wątek omawianego nagrania za niepopartą wiarygodnymi dowodami wypowiedź mającą cechy narracji spiskowej.
Organizacje naukowe przestrzegają przed spożywaniem wysokoprzetworzonej żywności
Jak wyjaśniliśmy powyżej, brakuje wiarygodnych dowodów na to, by żywność przetworzona była wykorzystywana jako broń. Nie znaczy to jednak, że produkty te są zdrowe czy zalecane. Przeciwnie. Wyniki wielu prac naukowych dowodzą (np. 1, 2, 3), że spożywanie ultraprzetworzonej żywności w dużych ilościach może zwiększać ryzyko zachorowania na wiele chorób, w tym metabolicznych i nowotworowych.
Organizacje naukowe zajmujące się badaniem wpływu żywności i stylu życia na zdrowie człowieka przestrzegają przed konsumpcją tego typu produktów (np. 1, 2, 3). Bazujące na dowodach naukowych instytucje zajmujące się zdrowiem publicznym i żywieniem prowadzą kampanie społeczne i uświadamiające (np. 1, 2, 3, 4) zmierzające do wykształcenia zdrowych nawyków żywieniowych.
Podlegająca Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) podaje: „większe spożycie żywności wysokoprzetworzonej wiąże się ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka i wielochorobowości kardiometabolicznej [czyli z ryzykiem wystąpienia różnych chorób sercowo-naczyniowych – przyp. Demagog]”.
Z tego wynika, że rola nauki nie polega tu na przeprowadzaniu „eksperymentu naukowego”, który ma uczynić z żywności wysokoprzetworzonej broń [czas nagrania 0:00]. Przeciwnie. Badania wykonywane przez rzetelnych naukowców reprezentujących nauki o zdrowiu skupiają się raczej na wykazaniu, jakie są negatywne efekty zdrowotne przetworzonej żywności, (np. 1, 2, 3) i na tym, jak przeciwdziałać tym efektom (np. 1, 2, 3, 4).
Czy firmy spożywcze są jednymi z największych pracodawców naukowców na świecie?
W nagraniu padają również słowa: „Żywność wysokoprzetworzona […] to zmanipulowany system, w którym dziesiątki tysięcy naukowców po spadku przemysłu tytoniowego w latach 80. przeszły do firm spożywczych. I dosłownie dzisiaj firmy spożywcze są jednym z największych pracodawców naukowców na świecie” [czas nagrania 0:05].
W nagraniu nie podano żadnych dowodów na potwierdzenie tych słów. Skoro nie przytoczono raportów czy publikacji na ten temat, trudno odnieść się do konkretnych danych. Spróbujmy jednak ustalić, czy istnieją przesłanki, by sądzić np., że „firmy spożywcze są jednym z największych pracodawców naukowców na świecie” [czas nagrania 0:05].
Zacznijmy od tego, że nie sposób precyzyjnie odnieść się do tego twierdzenia, ponieważ „naukowiec” to nie jest zawód, który byłby jednoznacznie uregulowany czy zdefiniowany, tym bardziej w skali globalnej.
Britannica podaje, że naukowiec to „osoba wykształcona w danej dziedzinie nauki, której praca polega na prowadzeniu badań naukowych lub rozwiązywaniu problemów naukowych”. To dość szeroka definicja, podobnie jak ta podawana przez Słownik Języka Polskiego PWN (SJP PWN): „osoba zajmująca się pracą naukową”. Wielki Słownik Języka Polskiego (WSJP) z kolei rozumie to pojęcie węziej – naukowiec to „osoba zajmująca się zawodowo prowadzeniem badań naukowych”.
Kto jest naukowcem, a kto nim nie jest?
Przytoczone definicje pokazują, że ustalenie, kto dokładnie jest naukowcem, a kto nie, może być w tym kontekście trudne. Czy można tak nazwać np. technika technologii żywności (1, 2, 3), który zajmuje się opracowywaniem nowych produktów żywnościowych w firmie spożywczej?
Taka osoba nie musi mieć wykształcenia wyższego (1, 2, 3) – wystarczy, że ukończy kierunkową szkołę średnią. Trudno więc nazwać ją naukowcem, ale przecież może pracować w firmie zajmującej się produkcją żywności.
Trzeba też zwrócić uwagę na to, że naukowcami są również fizycy, astronomowie, matematycy czy informatycy pracujący w branżach technologii informatycznych (s. 37). Czy przy tak szerokim wachlarzu dziedzin naukowych możemy się spodziewać, że „firmy spożywcze są jednym z największych pracodawców naukowców na świecie” [czas nagrania 0:05]?
W jakich dziedzinach zatrudnia się najwięcej naukowców?
Nie udało nam się znaleźć zbiorczych danych z całego świata, które jednoznacznie odpowiedziałyby na to pytanie. Posiłkując się raportem UNESCO, ustaliliśmy jednak, że największe światowe firmy zatrudniające naukowców do prac badawczo-rozwojowych nie zajmują się żywnością, lecz przede wszystkim technologiami (w tym motoryzacyjnymi, komórkowymi, komputerowymi itp.) oraz farmaceutyką (s. 239–240).
Z tego samego raportu wynika, że intensywne prace badawczo-rozwojowe są realizowane przede wszystkim w dziedzinach związanych ze zdrowiem (farmakologia, biotechnologia, usługi i wyposażenie związane z opieką zdrowotną) oraz z oprogramowaniem i usługami technologicznymi (s. 241).
Natomiast branże i dziedziny, w których naukowcy działają najprężniej (czyli prowadzą najwięcej badań, publikują najwięcej prac), to np. matematyka, nauki o ziemi, astronomia, fizyka, chemia, technologia i IT (s. 37).
Na świecie jest ok. 8,9 mln naukowców i pracują oni w różnych branżach
Znaleźliśmy również informacje, z których wynika, że np. w Unii Europejskiej sektory zatrudniające najwięcej naukowców to biznes oraz szkolnictwo wyższe, w trzeciej kolejności są to instytucje rządowe. Dane te różnią się w zależności od kraju, ale wartości uśrednione dla Unii wskazują, że w biznesie zatrudnionych jest ok. 56,6 proc. naukowców.
Ponieważ w tej kategorii mieszczą się (s. 239–240) zarówno firmy technologiczne, farmakologiczne, jak i wiele innych, tezę, jakoby najwięcej uczonych pracowało dla firm spożywczych, uznajemy za fałszywą.
Na koniec warto dodać, że nawet gdyby w firmach spożywczych faktycznie pracowały „dziesiątki tysięcy naukowców” [czas nagrania 0:05], to wciąż byłby to niewielki odsetek, ponieważ – jak wskazuje UNESCO – na świecie jest ok. 8,9 mln badaczy czynnych zawodowo, pracujących w trybie pełnoetatowym.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter