Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Czy PiS sprowadza węgiel z Donbasu?
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Czy PiS sprowadza węgiel z Donbasu?
PiS z radością sprowadza węgiel z Donbasu.
Sprawa donbaskiego węgla tyczy się procederu sprowadzania do Polski antracytu wydobywanego z kopalń znajdujących się na okupowanym przez prorosyjskich separatystów terytorium ukraińskiego Donbasu. Jako pierwsi napisali o tym 4 października 2017 roku dziennikarze Dziennika Gazety Prawnej – Karolina Baca-Pogorzelska oraz Michał Potocki. Po nagłośnieniu sprawy, zaczęli do niej odnosić się politycy.
Posłowie Nowoczesnej – Paweł Kobyliński, Katarzyna Lubnauer, Monika Rosa, Mirosław Suchoń i Adam Szłapka w interpelacji adresowanej do ministrów spraw zagranicznych i energii poprosili o wyjaśnienia, czy rząd był świadomy tego zjawiska.
W odpowiedzi, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jan Dziedziczak udzielił informacji, że MSZ „nie dysponowało informacjami w zakresie istnienia opisanego tam procederu w odniesieniu do Polski”. Zaznaczył także, że:
polska polityka wobec separatystycznych tzw. „republik ludowych” pozostaje niezmienna i opiera się na ich nieuznawaniu, wynikającym ze wsparcia Polski dla integralności terytorialnej Ukrainy. Jakakolwiek działalność czy współpraca z osobami lub podmiotami z w/w terytorium musi odbywać się za zgodą i wiedzą państwa ukraińskiego, które zgodnie z prawem międzynarodowym sprawuje zwierzchność terytorialną na tym obszarze. Stąd też jakakolwiek forma współpracy polskich podmiotów gospodarczych, w tym import towarów pochodzących z terenów państwa ukraińskiego, znajdujących się pod kontrolą separatystów musi odbywać się zgodnie z prawem ukraińskim.
Minister energii Krzysztof Tchórzewski w odpowiedzi stwierdził z kolei, że „nie ma wiedzy na temat sprowadzania węgla kamiennego do Polski z terenów wschodniej Ukrainy okupowanych przez separatystów”.
W styczniu 2018 roku Stany Zjednoczone w związku z wojną na Ukrainie nałożyły kolejny pakiet sankcji na osoby powiązane z separatystyczną władzą Donbasu. Na liście objętych sankcjami znalazł się między innymi opisywany przez Michała Potockiego i Karolinę Bacę-Pogorzelską zamieszany w sprowadzanie do Polski antracytu Ołeksandr Melnyczuk, były wiceminister paliw, energetyki i górnictwa Ługańskiej Republiki Ludowej, a także zarejestrowana w Katowicach i kontrolowana przez niego spółka Doncoaltrade.
W odpowiedzi na kolejną interpelację posłów Iwony Michałek i Grzegorza Piechowiaka, w lutym 2018 roku Jan Dziedziczak przyznał, że w 2017 roku mogło dochodzić do procederu sprowadzania donbaskiego antracytu do Polski:
Wg trudnych do weryfikacji informacji, przekazanych przez największy koncern energetyczny na Ukrainie (DTEK), w okresie marzec – sierpień 2017 r. do Polski sprowadzono 92 tys. ton antracytu pochodzącego z Donbasu (w Polsce zużywa się rocznie ponad 70 mln ton węgla kamiennego).
Według Michała Potockiego i Karoliny Bacy-Pogorzelskiej, do Polski od marca 2017 r. do września 2018 r. mogło trafić w sumie 304 tys. ton antracytu z Donbasu.
Jak wielokrotnie podkreślali dziennikarze Dziennika Gazety Prawnej, proceder sprowadzania antracytu z okupowanego Donbasu, wbrew temu co sugeruje Adrian Zandberg, tyczy się wyłącznie firm prywatnych, a nie podległych rządowi spółek skarbu państwa. Co więcej, Adrian Zandberg o antracycie wspomina w kontekście ewentualnego spalania go w elektrowniach:
Sprawę trzeba wziąć od strony, która jest kluczowa, czyli od strony elektrowni. Bo to, że zamkniemy po prostu kopalnie w sytuacji, w której nadal nasz system energetyczny będzie uzależniony od węgla, no to sprowadzi się to po prostu do tego, że zastąpimy węgiel ze Śląska węglem z Donbasu, który PiS z radością stamtąd sprowadza.
Jest to również błędne, gdyż polskie elektrownie nie wykorzystują antracytu.
W Polsce antracyt może być wykorzystywany w chemicznych procesach uzdatniania wody i oczyszczania ścieków. Służy także do produkcji elektrod. Jest składnikiem do produkcji materiałów dla hutnictwa, np. nawęglaczy i spieniaczy żużla. Część surowca polscy importerzy reeksportują do innych państw UE.
W związku z powyższym, uznajemy jego wypowiedź za fałszywą.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter