Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Czy Rada Wolności Słowa będzie ponadpartyjna?
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Czy Rada Wolności Słowa będzie ponadpartyjna?
Projekt (ustawy o Radzie Wolności Słowa – przyp. Demagog) przewiduje, że Rada miałaby być wybierana większością trzech piątych, co oznacza, że każdy obóz rządowy będzie się musiał porozumieć z każdą opozycją.
- W projekcie ustawy zaprezentowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości została przewidziana dwustopniowa procedura powoływania członków Rady Wolności Słowa.
- W pierwszym kroku członkowie wybierani są przez Sejm większością trzech piątych głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Jeżeli jednak któryś z członków nie uzyska takiej większości, w drugim kroku przeprowadza się ponowne głosowanie, w którym wymagana jest jedynie zwykła większość głosów.
- Taki model umożliwia wybór członków akceptowalnych jedynie dla obozu politycznego posiadającego większość sejmową. Zgoda opozycji w drugim kroku nie jest bowiem wymagana.
- Rada Wolności Słowa ma być organem nadzorującym moderację treści publikowanych przez użytkowników mediów społecznościowych.
Jarosław Gowin był gościem Macieja Kaweckiego w podcaście Komputer Świat „Technicznie Rzecz Biorąc”. Rozmowa dotyczyła m.in. projektu ustawy ustanawiającego Radę Wolności Słowa, zaprezentowanego w styczniu przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Wicepremier stwierdził, że sposób wybierania członków Rady miałby gwarantować jej niezależność. Sprawdziliśmy to.
Projekt ustawy o Radzie Wolności Słowa
15 stycznia Ministerstwo Sprawiedliwości na konferencji prasowej ogłosiło, że przygotowało nowe przepisy mające „chronić konstytucyjne prawo do wolności słowa, a także dobra osobiste osób naruszane przez anonimowych użytkowników internetu”.
– Wolność słowa i wolność debaty są istotą demokracji. Ich zaprzeczeniem jest cenzurowanie wypowiedzi, zwłaszcza w internecie, gdzie toczy się najwięcej politycznych dyskusji i sporów światopoglądowych. Użytkownicy mediów społecznościowych muszą mieć poczucie, że ich prawa są chronione. Polska powinna mieć regulacje chroniące przed nadużyciami wielkich korporacji internetowych, które coraz częściej – rzekomo w imię obrony wolności – tę wolność ograniczają – stwierdził na konferencji minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
1 lutego Ministerstwo Sprawiedliwości upubliczniło projekt ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych.
Najważniejsze założenia ustawy
Ustawa powołuje do życia nowy organ administracji publicznej, zwany Radą Wolności Słowa, który zgodnie z art. 4 projektu ustawy stoi:
na straży przestrzegania przez internetowe serwisy społecznościowe wolności do wyrażania poglądów, pozyskiwania informacji, rozpowszechniania informacji, wyrażania przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych oraz wolności komunikowania się.
Ustawa miałaby nakładać na portale społecznościowe obowiązek wprowadzenia wewnętrznego postępowania kontrolnego w sprawach, których przedmiotem są reklamacje użytkowników w zakresie:
- ograniczenia dostępu do treści,
- ograniczenia dostępu do profilu użytkownika,
- rozpowszechniania treści o charakterze bezprawnym.
Rada miałaby rozpatrywać odwołania od decyzji wewnętrznych postępowań kontrolnych w sytuacji, kiedy użytkownik byłby niezadowolony z ich rozstrzygnięć. W wyniku postępowania przeprowadzonego w przeciągu siedmiu dni od dnia wpływu skargi Rada wydawałaby decyzję, w której:
- nakazywałaby przywrócenie ograniczonego dostępu do treści lub ograniczonego dostępu do profilu użytkownika, jeżeli stwierdzi, że treść lub profil użytkownika, do których ograniczono dostęp, nie stanowią treści o charakterze bezprawnym, albo
- odmawiałaby przywrócenia ograniczonego dostępu do treści lub ograniczonego dostępu do profilu użytkownika, jeżeli stwierdzi, że treść lub profil użytkownika, do których ograniczono dostęp, stanowią treści o charakterze bezprawnym.
Warto zauważyć, że w przypadku Facebooka istnieje już rozwiązanie o zbliżonej funkcjonalności. Mowa o tzw. Punkcie Kontaktowym utworzonym przez portal we współpracy z Ministerstwem Cyfryzacji pod koniec 2018 roku. W tym przypadku za powtórną weryfikację odpowiada jednak w dalszym ciągu Facebook.
Zgodnie z odpowiedzią na interpelację posłanki Moniki Rosy udzieloną przez ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego do 26 maja 2020 roku z mechanizmu przewidzianego w ramach Punktu Kontaktowego skorzystano 2 168 razy. W przypadku 605 zgłoszeń Facebook przywrócił wcześniej zablokowaną treść.
Rada Wolności Słowa mogłaby również nakładać kary na media społecznościowe w wysokości od 50 tys. do nawet 50 mln zł.
Projekt ustawy przewiduje ponadto wprowadzenie mechanizmu tzw. ślepego pozwu, czyli możliwości złożenia pozwu o ochronę dóbr osobistych bez wskazania danych pozwanego, które dziś są niezbędne do dochodzenia swoich praw przed sądem. Zgodnie z projektem do skutecznego wniesienia pozwu wystarczy wskazanie adresu URL, pod którym zostały opublikowane obraźliwe treści, daty i godziny publikacji oraz nazwy profilu lub loginu użytkownika.
Sposób wybierania członków Rady Wolności Słowa
Zgodnie z projektem w skład Rady wchodzi przewodniczący w randze sekretarza stanu oraz czterech członków. Jej kadencja trwa 6 lat.
W skład Rady może zostać powołana osoba, która:
- ma wyłącznie obywatelstwo polskie i korzysta z pełni praw publicznych,
- posiada pełną zdolność do czynności prawnych,
- nie była prawomocnie skazana za umyślne przestępstwo lub umyślne przestępstwo skarbowe,
- w okresie od dnia 22 lipca 1944 roku do dnia 31 lipca 1990 roku nie pracowała i nie służyła w organach bezpieczeństwa państwa oraz nie współpracowała z tymi organami,
- cieszy się nieposzlakowaną opinią,
- posiada wyższe wykształcenie prawnicze bądź niezbędną wiedzę w zakresie językoznawstwa lub nowych technologii.
Przewodniczącego Rady powołuje Sejm większością trzech piątych głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Jeżeli jednak w pierwszym głosowaniu dotyczącym powołania przewodniczącego żaden z kandydatów nie uzyska większości trzech piątych głosów, głosowanie przeprowadza się ponownie, przy czym Sejm powołuje przewodniczącego zwykłą większością głosów. Taki sam mechanizm dotyczy również pozostałych członków Rady.
Oznacza to, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby na członków Rady zostały zgłoszone osoby wybrane wyłącznie przez większość sejmową, które byłyby nie do zaakceptowania przez trzy piąte posłów. W razie nieuzyskania wymaganej większości i tak w drugim kroku o ich wyborze zadecyduje zwykła większość głosów.
Jak wiele trudności może wiązać się z ponadpartyjnym wyborem osób na kluczowe stanowiska w państwie w obecnym układzie parlamentarnym, mogliśmy się przekonać przy okazji wyboru nowego rzecznika praw obywatelskich. Z uwagi na fakt, że w Senacie większość sprawuje sejmowa opozycja, natomiast zgodnie z konstytucją zgoda Senatu jest wymagana do wyboru rzecznika, Adam Bodnar, którego pięcioletnia kadencja upłynęła 9 września 2020 roku, zgodnie ze stanem na 9 lutego 2021 roku w dalszym ciągu pełni tę funkcję.
Podsumowanie
Wbrew temu, co twierdzi Jarosław Gowin, projekt ustawy o Radzie Wolności Słowa nie gwarantuje ponadpartyjnego składu Rady. Drugi krok przewidzianej procedury wyboru jej członków zakłada bowiem, że będą mogli oni zostać wybrani zwykłą większością głosów, co umożliwia przeforsowanie kandydatów nie do zaakceptowania przez sejmową opozycję. W związku z tym wypowiedź uznajemy za manipulację.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter