Strona główna Wypowiedzi Media bez wyboru – sprawdzamy wypowiedź premiera Morawieckiego

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Media bez wyboru – sprawdzamy wypowiedź premiera Morawieckiego

Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.

Media bez wyboru – sprawdzamy wypowiedź premiera Morawieckiego

Mateusz Morawiecki

Poseł
Prawo i Sprawiedliwość

Ta opłata, jak pan ją nazwał opłata solidarnościowa, ma służyć właśnie temu, żeby (…) tworzyć lepsze warunki do rozwoju dla wolnych mediów. Chcę podkreślić, że jest to coś, co w Unii Europejskiej bardzo wiele krajów już wdrożyło, bo nie wszyscy chcą czekać na rezultat propozycji OECD, z których na razie niewiele wynika od dwóch lat.

wPolsce.pl, 3.02.2021

Manipulacja

Wypowiedź uznajemy za manipulację, gdy zawiera ona informacje wprowadzające w błąd lub naginające/przeinaczające fakty, w szczególności poprzez:

  • pominięcie ważnego kontekstu,  
  • wykorzystywanie poprawnych danych do przedstawienia fałszywych wniosków,  
  • wybiórcze wykorzystanie danych pasujących do tezy (cherry picking), 
  • używanie danych nieporównywalnych w celu uzyskania efektu podobieństwa lub kontrastu,  
  • wyolbrzymienie swoich dokonań lub umniejszenie roli adwersarza, 
  • pozamerytoryczne sposoby argumentowania.

Sprawdź metodologię

wPolsce.pl, 3.02.2021

Manipulacja

Wypowiedź uznajemy za manipulację, gdy zawiera ona informacje wprowadzające w błąd lub naginające/przeinaczające fakty, w szczególności poprzez:

  • pominięcie ważnego kontekstu,  
  • wykorzystywanie poprawnych danych do przedstawienia fałszywych wniosków,  
  • wybiórcze wykorzystanie danych pasujących do tezy (cherry picking), 
  • używanie danych nieporównywalnych w celu uzyskania efektu podobieństwa lub kontrastu,  
  • wyolbrzymienie swoich dokonań lub umniejszenie roli adwersarza, 
  • pozamerytoryczne sposoby argumentowania.

Sprawdź metodologię

  • W ostatnich latach szereg krajów unijnych wprowadził tzw. podatki cyfrowe, których głównym celem jest opodatkowanie przychodów gigantów internetowych takich jak Facebook czy Google.
  • Polska wycofała się z prac nad podatkiem cyfrowym w 2019 roku po wizycie w Warszawie wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Mike’a Pence’a.
  • Obecny projekt ustawy idzie o krok dalej w porównaniu z przyjętymi rozwiązaniami w krajach unijnych. Przewidziano w nim bowiem dodatkowe opodatkowanie również reklam konwencjonalnych w telewizji, radiu czy prasie.
  • Rozwiązania te nie są powszechnie obowiązującą normą unijną. Najbliższymi polskiej propozycji przepisami są regulacje obowiązujące na Węgrzech. Francja zrezygnowała z opodatkowania reklam w telewizji i radiu w wyniku presji ze strony tamtejszych stacji telewizyjnych, które zmuszone były konkurować na nierównych zasadach z serwisami streamingowymi typu Netflix.
  • Według pomysłu polskiego rządu reklamy konwencjonalne mają być objęte progresywnymi stawkami opodatkowania, przy czym zdecydowana większość tych stawek byłaby wyższa niż w przypadku jednej 5-procentowej stawki na reklamy internetowe. 
  • Prace nad składką reklamową wywołały powszechny protest mediów komercyjnych w Polsce.

2 lutego 2021 roku rząd poinformował o rozpoczęciu prekonsultacji dotyczących wprowadzenia tzw. składki reklamowej. Projekt przewiduje pozyskanie dodatkowych środków, które posłużą zapobieganiu długofalowym zdrowotnym, gospodarczym i społecznym skutkom pandemii COVID-19. Ich źródłem będą składki od reklamy w internecie oraz mediach tradycyjnych.

Projekt przewiduje utworzenie dwóch typów składek reklamowych:

  • z tytułu reklamy konwencjonalnej,
  • z tytułu reklamy internetowej.

Składka od reklamy konwencjonalnej

Do uiszczania składki z tytułu reklamy konwencjonalnej mają być zobowiązani dostawcy usług medialnych, nadawcy, podmioty prowadzące kina, podmioty umieszczające reklamę na nośniku zewnętrznym oraz wydawcy uzyskujący przychody ze świadczenia na terytorium Polski usługi:

  • nadawania reklamy w telewizji lub radiu, wyświetlania reklamy w kinie lub umieszczania reklamy na nośniku zewnętrznym reklamy ponad kwotę 1 mln zł,
  • zamieszczania reklamy w prasie ponad kwotę 15 mln zł.

Obowiązek zapłaty składki ma dotyczyć przychodów powyżej wspomnianych kwot. Zgodnie z założeniami projektu ustawy składka od reklamy komercyjnej ma mieć charakter progresywny.

W przypadku gdy źródłem przychodów jest reklama w telewizji, radiu, kinie i na zewnętrznym nośniku reklamy, z wyjątkiem reklamy towarów kwalifikowanych (m.in. suplementów diety i napojów słodzonych), stawki składki mają wynosić:

  • 7,5 proc. podstawy obliczenia składki – w części, w jakiej podstawa ta nie przekracza kwoty 50 mln zł,
  • 10 proc. nadwyżki podstawy obliczenia składki ponad kwotę 50 mln zł – w części, w
    jakiej podstawa obliczenia składki przekracza kwotę 50 mln zł.

Dla towarów kwalifikowanych stawki te są odpowiednio wyższe i wynoszą kolejno 10 i 15 proc.

W przypadku gdy źródłem przychodów jest reklama w prasie, z wyjątkiem reklamy towarów kwalifikowanych, stawki składki z tytułu reklamy konwencjonalnej mają wynosić:

  • 2 proc. podstawy obliczenia składki – w części, w jakiej podstawa ta nie przekracza kwoty 30 mln zł,
  • 6 proc. nadwyżki podstawy obliczenia składki ponad kwotę 30 mln zł – w części, w jakiej podstawa obliczenia składki przekracza kwotę 30 mln zł.

Dla towarów kwalifikowanych stawki te wynoszą odpowiednio 4 i 12 proc.

Składka od reklamy internetowej

Zgodnie z projektem ustawy przez reklamę internetową rozumie się usługę cyfrową, która umożliwia usługobiorcy skierowanie reklamy do odbiorcy, w szczególności poprzez wyświetlenie lub odtworzenie w postaci materiału dźwiękowego bądź audiowizualnego na urządzeniu odbiorcy. Skierowanie to zależne jest od danych zebranych o odbiorcy takich jak:

  • preferencje (obecne, jak i przewidywane) wynikające z profilu reklamowego odbiorcy (reklama profilowana) lub
  • dane wynikające bezpośrednio z działania odbiorcy (reklama kontekstowa).

Przez reklamę internetową należy również rozumieć wszelkie inne usługi cyfrowe istotne dla skierowania reklamy do odbiorcy, w szczególności:

  • usługi prowadzące do stworzenia profilu reklamowego odbiorcy, w tym usługi analityczne i badające ruch odbiorcy w sieciach telekomunikacyjnych,
  • usługi sprzedaży danych,
  • usługi aukcji reklam i dostępu do mechanizmów giełd reklam.

Płatnikiem składki od reklamy internetowej jest usługodawca, który świadczy na terytorium Polski reklamę internetową, jeżeli łącznie są spełnione następujące warunki:

  • przychody usługodawcy bądź skonsolidowane przychody grupy podmiotów, do której należy usługodawca, bez względu na miejsce ich osiągnięcia, przekroczyły w roku obrotowym równowartość 750 mln euro,
  • przychody usługodawcy bądź skonsolidowane przychody grupy podmiotów, do której należy usługodawca, z tytułu świadczenia na terytorium Polski reklamy internetowej, przekroczyły w roku obrotowym równowartość 5 mln euro.

Jak czytamy w projekcie ustawy: „Podstawę wymiaru składki z tytułu reklamy internetowej stanowi iloczyn uzyskanego przychodu, bez względu na miejsce jego osiągnięcia, z tytułu reklamy internetowej oraz wyrażonego w procentach udziału liczby odbiorców, zlokalizowanych na terytorium Polski, w ogólnej liczbie odbiorców reklamy internetowej świadczonych przez płatnika, bądź grupę podmiotów, do której należy płatnik”. W praktyce oznacza to, że jeśli Facebook zarabia 1 mln dolarów na reklamie internetowej na całym świecie, a jeden procent wszystkich odbiorców jego reklam internetowych stanowią użytkownicy z Polski, to podstawa wymiaru składki będzie równa 1 mln dolarów pomnożonemu przez 0,01.

Składka od reklamy internetowej wynosi 5 proc. podstawy wymiaru składki.

Składki z tytułu reklamy mają trafić w:

  • 50 proc. do Narodowego Funduszu Zdrowia,
  • 35 proc. do Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów,
  • 15 proc. do Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków.

Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów ma być nowym państwowym funduszem celowym, którego dysponentem będzie minister właściwy do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego. Środki, którymi dysponował będzie fundusz, mają być kierowane na szereg działań, w tym na:

  • podnoszenie poziomu wiedzy i świadomości społeczeństwa na temat zagrożeń w mediach, w szczególności cyfrowych,
  • budowę platform dystrybucji informacji oraz analiz treści pojawiających się w mediach, w szczególności cyfrowych,
  • budowę oraz rozwój kanałów i platform informacyjnych (audycji radiowych i telewizyjnych, portali internetowych) skierowanych do osób nieposiadających wysokich kompetencji cyfrowych,
  • promowanie polskiego dorobku kulturowego, dziedzictwa narodowego i sportu,
  • wspieranie zwiększania udziału polskich treści w obszarze mediów.

Dotacji ze środków funduszu udziela się w drodze otwartego naboru wniosków o udzielenie dotacji. Ma je rozpatrywać pięcioosobowa komisja złożona z:

  • trzech przedstawicieli dysponenta funduszu,
  • jednego przedstawiciela ministra właściwego do spraw informatyzacji,
  • jednego przedstawiciela ministra właściwego do spraw finansów publicznych.

Media bez wyboru

Plany rządu wywołały reakcję największych polskich mediów komercyjnych, które wystosowały wspólny list otwarty do władz i liderów ugrupowań politycznych. Dodatkowe obciążenie mediów w liście zostało nazwane „haraczem, uderzającym w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media”.

Zdaniem sygnatariuszy listu wprowadzenie nowych opłat będzie oznaczać:

„1. osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, co znacznie ograniczy społeczeństwu możliwość wyboru interesujących go treści,

2. ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści. Ich produkcja daje obecnie utrzymanie setkom tysięcy pracowników i ich rodzinom oraz zapewnia większości Polaków dostęp do informacji, rozrywki oraz wydarzeń sportowych w znaczącej mierze bezpłatnie,

3. pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym, w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld złotych, media prywatne obciąża się dodatkowym haraczem w wysokości 1 mld zł,

4. faktyczne faworyzowanie firm, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej. Według szacunków, firmy określane przez rząd jako »globalni cyfrowi giganci« zapłacą z tytułu wspomnianego haraczu zaledwie ok. 50 – 100 mln zł w porównaniu do 800 mln zł, jakie zapłacą pozostałe aktywne lokalnie media”.

Sygnatariuszami listu są 43 podmioty medialne: Agencja Wydawnicza AGARD Ryszard Pajura, Agora S.A., AMS S.A., Bonnier Business, Burda Media Polska, CANAL+, Dziennik Trybuna, Dziennik Wschodni, Edipresse Polska, Eleven Sports Network sp. z o.o., Gazeta Radomszczańska, Green Content sp. z o.o., Gremi Media S.A., Grupa Eurozet, Grupa Interia.pl sp. z. o.o., Grupa Radiowa Agory sp. z o.o. Grupa RMF, Grupa ZPR, Helios S.A., Infor Biznes, Kino Polska TV S.A., Lemon Records sp. z o.o., Marshal Academy, Music TV sp. z o.o., Muzo.fm sp. z o.o., naTemat.pl, Polityka, Polska Press Grupa, Ringier Axel Springer Polska, STAVKA sp. z o.o., Superstacja sp. z o.o., Telewizja Polsat sp. z o.o., Telewizja Puls sp. z o.o., TIME S.A., TV Spektrum sp. z o.o., TVN S.A., Tygodnik Powiatu Wołowskiego, Kurier Gmin, Tygodnik Powszechny, Wydawnictwo Bauer, Wydawnictwo Dominika Księskiego, Wulkan Wydawnictwo Magraf, Wydawnictwo Nowiny, Zakopiańskie Towarzystwo Gospodarcze – Tygodnik Podhalański.

W środę 10 lutego 2021 roku wszystkie te media zorganizowały protest pod hasłem „Media bez wyboru”, w ramach którego wstrzymały całkowicie emisję swoich kanałów telewizyjnych i programów radiowych. Portale internetowe zablokowały dostęp do swoich treści, nakładając czarną planszę z wyjaśnieniami, czego dotyczy protest. Prasa tego dnia ukazała się z okładkami odnoszącymi się do protestu.

Związek Pracodawców Prywatnych Mediów (ZPPM) oraz Konfederacja Lewiatan we wspólnym oświadczeniu przekazanym w środę po południu wyraziły zaniepokojenie w związku z projektem nowego podatku. Jak podają Wirtualne Media, organizacje zauważyły, że w ramach przepisów przejściowych zaproponowano zmianę w ustawie o radiofonii i telewizji, która podwyższy z 33 do 49 proc. minimalny czas nadawania audycji i muzyki w języku polskim. – Jest to absolutnie niedopuszczalna praktyka aby w projekcie wprowadzającym nowe obciążenia podatkowe, którego gospodarzem jest Minister Finansów, wprowadzać „kuchennymi drzwiami” tak istotną zmianę mającą przełożenie na strukturę nadawanych kanałów – skrytykowały projekt ZPPM i Lewiatan.

Zgodnie z obecnymi zapisami ustawy o radiofonii i telewizji audycje wytworzone pierwotnie w języku polskim muszą stanowić w telewizji minimum 33 proc. kwartalnego czasu emisji, z wyłączeniem serwisów informacyjnych, reklam, telesprzedaży, transmisji sportowych, przekazów tekstowych i teleturniejów. Taki sam wymóg dotyczy czasu nadawania utworów słowno-muzycznych w języku polskim w radiu (poza programami tworzonymi w całości w języku mniejszości narodowej lub etnicznej bądź w języku regionalnym). Co najmniej 60 proc. treści po polsku w radiu musi być nadawanych w godz. od 5 do 24.

Organizacje zwróciły także uwagę na fakt, że pomysł rządu stanowić będzie kolejną daninę publiczną nałożoną na media. W lipcu ubiegłego roku wprowadzono bowiem opłatę od audiowizualnych usług medialnych na żądanie, określaną także jako podatek od VoD. Działające w Polsce serwisy VoD muszą zapłacić opłatę na rzecz Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w wysokości 1,5 proc. przychodów z opłat od użytkowników lub z reklam (w zależności od tego, które są wyższe). 

Zdaniem ZPPM i Lewiatana po wejściu w życie nowej daniny zadziała podobny schemat jak w przypadku podatków obowiązujących od początku tego roku. – Konsekwencją wprowadzenia nowego podatku będzie wzrost ceny reklamy w Polsce, co docelowo dotknie konsumenta – oceniają organizacje.

Stanowisko w sprawie zajął również Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska. Instytucja jest przeciwna planom wprowadzenia podatku od przychodów reklamowych. Związek wyraża ponadto wątpliwości co do zakresu podmiotowego proponowanej ustawy i faktu, że nowa danina może być pobierana kilkukrotnie. Według IAB Polska koniecznością płacenia nowego podatku mogą być obciążeni nie tylko „najwięksi globalni gracze”, ale również lokalne media, które „już obecnie balansują na granicy gospodarczej egzystencji”.

W całej sprawie zabrał głos także prezydent Andrzej Duda, który w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w programie „Gość Wiadomości” przyznał, że nie zna szczegółów projektu ustawy i nie była ona z nim konsultowana. Stwierdził jednak, że „wielkie kompanie medialne mogą płacić podatki, zwłaszcza jeśli ten podatek ma być przeznaczony dla ludzi”. Odnosząc się do protestu mediów, prezydent stwierdził, że „nie o wolność słowa tutaj chodzi, tylko o pieniądze”.

Według szacunków Publics Groupe w pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku wartość polskiego rynku reklamowego wyniosła 6,07 mld zł, co wobec 6,87 mld zł w 2019 roku oznacza spadek o 11,7 proc. Zaważyły o tym wyniki drugiego kwartału, kiedy w związku z lockdownem po wybuchu epidemii spadek wyniósł aż 27,9 proc.

Ile podatku CIT płacą media w Polsce?

Zgodnie z danymi Ministerstwa Finansów z 1 grudnia 2020 roku wartość podatku CIT należnego do zapłacenia w 2019 roku przez wybrane media wynosiła:

  • Podatkowa Grupa Kapitałowa Eurozet – 9 mln 637 tys. zł,
  • Podatkowa Grupa Kapitałowa Agora – 11 mln 436 tys. zł,
  • Grupa TVN: TVN Media – 27 mln 755 tys. zł, TVN Spółka Akcyjna – 5 mln 129 tys. zł, razem: 32 mln 884 tys. zł,
  • Telewizja Polsat Spółka z o.o. – 91 mln 358 tys. zł,
  • Ringier Axel Springer Polska Spółka z o.o. – 3 mln 571 tys. zł,
  • Polska Press Spółka z o.o. – 0 zł (spółka w 2019 roku wykazała stratę),
  • Bauer Media Invest GmbH – 32 mln 237 tys. zł,

Dla porównania media publiczne zapłaciły:

  • Telewizja Polska S.A. – 7 mln 374 tys. zł,
  • Polskie Radio S.A. – 26 tys. zł.

Jak wygląda opodatkowanie mediów i podatek cyfrowy w innych krajach Unii Europejskiej?

Austria 

W Austrii od 2000 roku obowiązuje ustawa federalna o podatku od reklam, na mocy której został wprowadzony podatek od usług reklamowych. Oznacza to, że opodatkowane są reklamy, rozumiane jako publikacje w radiu i telewizji, a także publikowane w utworach drukowanych. Opodatkowaniu podlega też wykorzystywanie powierzchni i pomieszczeń do rozpowszechniania przekazów reklamowych. 

Należy zaznaczyć, że w przypadku gdy usługa reklamowa rozpowszechniana jest w radiu i telewizji z zagranicy, a jest przeznaczona do odbioru w Austrii, uważa się ją za usługę zrealizowaną na terytorium kraju.

Zgodnie z prawem za publikacje reklamowe nie uważa się:

  • informacji publikowanych przez przedsiębiorstwa w rozumieniu paragrafów od 34 do 47 Federalnego Kodeksu Podatkowego (publikacji na cele charytatywne, dobroczynne lub kościelne, działań non-profit oraz działań podejmowanych dla ogółu społeczeństwa, w szczególności działalności służącej dobru wspólnemu na polu intelektualnym, kulturowym, moralnym lub materialnym, tj. popularyzacji sztuki i nauki, ochrony zdrowia, dobrobytu dzieci oraz młodzieży i rodziny, opieki nad osobami starszymi, chorymi lub niepełnosprawnymi ruchowo, ochronie praw zwierząt, popularyzowaniu historii lokalnej, troski o ojczyznę i walki z zagrożeniami naturalnymi),
  • wsparcia medialnego zgodnie z art. 17 ust. 7 ustawy o grach (treści promujące gry losowe i loterie).

Podatnikiem jest ten podmiot, któremu przysługuje zapłata z tytułu wykonania reklamy. Prawnie określona została również kwestia reklamodawców niedziałających bezpośrednio w Austrii. Jeżeli reklamodawca jest przedsiębiorcą, który nie ma siedziby na terytorium Austrii, do zapłaty podatku zobowiązana jest austriacka filia reklamodawcy lub w przypadku jej braku podmiot, w którego interesie realizowane jest zamówienie.

Podatnik musi samodzielnie obliczyć podatek i zapłacić go do piętnastego dnia drugiego miesiąca po powstaniu roszczenia podatkowego. Należne kwoty z tytułu podatku poniżej 20 euro nie podlegają uiszczeniu. Podatek wynosi 5 proc. od wartości zlecenia.

Obowiązkiem podatnika jest prowadzenie ewidencji realizowanych usług reklamowych, w szczególności z uwzględnieniem kontrahenta oraz podstawy obliczenia podatku od reklamy. Media podlegają również opodatkowaniu od reklamy na koniec roku kalendarzowego (roku budżetowego). W związku z tym konieczne jest złożenie w urzędzie skarbowym rocznego zeznania podatkowego. Obowiązek ten należy wykonać za miniony rok do 31 marca każdego roku. Obowiązek składania rocznego zeznania podatkowego nie ma zastosowania, jeśli suma opłat podlegających opodatkowaniu nie osiągnie 10 000 euro w okresie rozliczeniowym. Natomiast jeśli podatek jest mniejszy niż 50 euro, nie musi być rozliczany w ramach obowiązującego prawa.

Oprócz wspomnianego podatku wprowadzonego w 2000 roku warto również wspomnieć, że od 1 stycznia 2020 Austria zdecydowała się na wprowadzenie tymczasowego podatku od reklam internetowych. Podatek ten został uregulowany w austriackiej ustawie o podatku cyfrowym 2020, a także w federalnym Dzienniku Ustaw nr 91/2019 oraz w rozporządzeniu Federalnego Ministra Finansów.

W ramach ustawy o podatku cyfrowym przez reklamę internetową rozumie się reklamy umieszczane w interfejsie cyfrowym, w szczególności w postaci banerów reklamowych oraz reklam w wyszukiwarkach internetowych. Stawka podatku wynosi 5 procPodatnikami są reklamodawcy internetowi, którym przysługuje wynagrodzenie za wykonanie usługi reklamy internetowej. Warto zaznaczyć, że dotyczy to również sytuacji, gdy reklamodawca internetowy nie jest właścicielem interfejsu cyfrowego. 

Węgry

W czerwcu 2014 roku rząd Węgier uchwalił podatek od przychodów związanych z publikacją reklam. Podatek ten obejmuje m.in. media mające siedzibę na Węgrzech, ale też media, które ponad połowę czasu antenowego emitują w języku węgierskim, nawet jeśli nie posiadają siedziby w kraju. Do uiszczania opłat zobowiązani są ponadto wydawcy produktów prasowych, a także osoby i organizacje wykorzystujące reklamy zewnętrzne (np. pojazdy, materiały drukowane lub nieruchomości nadające się do reklamy) oraz wydawcy ogłoszeń publikowanych w internecie.

Wedle węgierskich przepisów przez reklamy podlegające opodatkowaniu rozumie się następujące formy reklamy:

  1. w obsłudze medialnej,
  2. w produktach prasowych głównie w języku węgierskim, wydawanych lub dystrybuowanych na Węgrzech,
  3. na nośnikach reklamy zewnętrznej w rozumieniu ustawy o reklamie,
  4. na jakimkolwiek pojeździe, materiale drukowanym lub nieruchomości,
  5. w internecie, głównie w języku węgierskim lub na stronie internetowej

Podstawą opodatkowania podatku należnego od wydawcy reklamy jest sprzedaż netto, wedle której wyliczana jest kwota opodatkowania wynosząca od 1 lipca 2017 roku 7,5 proc. wspomnianej podstawy. Do opłat zobowiązani są przedsiębiorcy osiągający przychody na poziomie minimum 100 mln forintów węgierskich (około 365 000 dolarów) rocznie.

Kto jest opodatkowany:

  1. media, które mają siedzibę na Węgrzech,
  2. media, które nie mają siedziby na Węgrzech, ale ponad połowę czasu antenowego emitują w języku węgierskim,
  3. wydawcy tytułów prasowych,
  4. osoby lub organizacje, które wykorzystują zewnętrzne nośniki, a także wszelkie pojazdy, materiały drukowane lub nieruchomości nadające się do reklamy,
  5. w przypadku ogłoszeń publikowanych w internecie wydawcę ogłoszenia (osoba lub organizacja uprawniona do dysponowania powierzchnią reklamową).

Węgry kontra Komisja Europejska

Pierwotnie ustawa przewidywała stawkę progresywną:

  • 0 proc. dla przedziału podstawy opodatkowania nieprzekraczającego 0,5 mld forintów węgierskich (około 1 562 000 euro),
  • 1 proc. dla przedziału podstawy opodatkowania między 0,5 mld a 5 mld forintów (około 15 620 000 euro),
  • 10 proc. dla przedziału podstawy opodatkowania między 5 mld a 10 mld forintów (około 31 240 000 euro),
  • 20 proc. dla przedziału podstawy opodatkowania między 10 mld a 15 mld forintów (około 47 000 000 euro),
  • 30 proc. dla przedziału podstawy opodatkowania między 15 mld a 20 mld forintów (około 62 500 000 euro),
  • 40 proc. dla przedziału podstawy opodatkowania powyżej 20 mld forintów (około 94 000 000 euro) – ta ostatnia stawka została podniesiona do 50 proc. od dnia 1 stycznia 2015 roku.

Podatnicy, których zysk przed opodatkowaniem w roku podatkowym 2013 był zerowy lub ujemny, mogli odliczyć od swej podstawy opodatkowania w 2014 roku 50 proc. strat przeniesionych z poprzednich lat podatkowych.

W 2016 roku Komisja Europejska uznała, że tak skonstruowany podatek jest niezgodny z prawem UE. Zdaniem KE takie rozróżnienie doprowadziło do podziału podmiotów gospodarczych na grupę z wysokimi oraz z niskimi przychodami. Ulgi przyznane drugiej grupie uznano za niedozwoloną pomoc państwa. Budapeszt zwrócił się do sądu UE o stwierdzenie nieważności decyzji KE. 27 czerwca 2019 roku Sąd UE w Luksemburgu przyznał rację Węgrom. Uznano, że kryteria przyznawania ulg są obiektywne i nie dyskryminują grupy przedsiębiorstw o wysokich przychodach. 

W październiku 2020 roku Komisja Europejska odwołała się od wyroku do sądu drugiej instancji, którym jest Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Sprawa jest w toku.

Węgry kontra Google

W 2016 roku Google Ireland rozpoczął działalność na rynku węgierskim, jednak nie zgłosił się do odpowiedniego urzędu w celu opodatkowania. Z tego powodu węgierscy urzędnicy nałożyli na korporację karę, która była powiązana z podatkiem od reklamy. Pierwotnie Google otrzymał grzywnę w wysokości 10 mln forintów węgierskich, czyli około 31 tys. euro. Po kilku dniach nałożono dodatkowe grzywny o łącznej wysokości 3,1 mln euro, co było maksymalną wysokością kary.

Google zaskarżył tę decyzję do sądu administracyjnego i pracy w Budapeszcie. Ten zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. 3 marca 2020 TSUE wydał orzeczenie, w którym przyznał, że Węgry mają prawo wymagać od zagranicznych korporacji obowiązku dokonania zgłoszenia podatkowego, ale jednocześnie uznał, że nałożone sankcje są zdecydowanie za wysokie.

W orzeczeniu czytamy, że węgierski urząd podatkowy nie przyznaje firmom czasu niezbędnego do wywiązania się z obowiązków, nie daje im możliwości obrony ani nie bada, jak duże jest naruszenie. TSUE uznał też, że firmy zagraniczne są dyskryminowane względem krajowych, bo dostają wyższe kary oraz krótsze terminy na wywiązanie się z zobowiązań za to samo przewinienie. Ponadto według trybunału niedopuszczalne jest, aby przepisy prawa krajowego sprawiały, że świadczenie usług pomiędzy państwami członkowskimi jest trudniejsze niż świadczenie usług w obrębie tylko jednego państwa członkowskiego.

TSUE uznał, że to odmienne traktowanie jest nieproporcjonalne, a zatem nieuzasadnione i stanowiące ograniczenie w swobodnym świadczeniu usług, co jest zakazane w prawie UE.

Francja

Francuski parlament przyjął w lipcu 2019 roku podatek od obrotów międzynarodowych koncernów technologicznych z globalnymi przychodami przekraczającymi 750 mln euro rocznie i przychodami we Francji powyżej 25 mln rocznie. Dotyczy on m.in. reklam umieszczanych w internecie. Wysokość podatku została ustalona na 3 proc. Opłata znana jest jako podatek GAFA, od nazw Google, Amazon, Facebook, Apple, ponieważ obciąża przede wszystkim firmy amerykańskie.

Nowa danina spotkała się ze sprzeciwem Stanów Zjednoczonych, które zagroziły wprowadzeniem wysokich ceł na produkty sprowadzane z Francji. Od początku roku 2020 rozmowy w tej sprawie prowadziła Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) – w ramach porozumienia Francja zawiesiła ściąganie wspomnianego podatku do końca 2020 roku, a w zamian USA zgodziło się nie podwyższać ceł. Od roku 2021 podatek znowu zaczął jednak obowiązywać.

Od 1982 roku tymczasowo, a od 1992 roku na stałe we Francji obowiązywał podatek na reklamy audiowizualne w telewizji i radiu. W jego ramach funkcjonowały trzy stawki opodatkowania:

  • 3,80 euro za przekaz reklamowy o cenie od 500 do 1 520 euro,
  • 20,60 euro za przekaz reklamowy o cenie od 1 520 euro do 9 150 euro,
  • 34,30 euro za przekaz reklamowy o cenie większej niż 9 150 euro.

Podatkiem nie były objęte reklamy w ramach ogólnonarodowych kampanii społecznych. Od 1 stycznia 2020 roku podatek ten został jednak zniesiony. Wpływ na tę decyzję miała presja ze strony największych francuskich stacji telewizyjnych (TF1, M6), które były zmuszone konkurować na nieuczciwych, ich zdaniem, zasadach z podmiotami takimi jak Netflix.

Hiszpania

15 października 2020 roku w Hiszpanii przyjęta została ustawa o podatku na pewne usługi cyfrowe. Ustawa weszła w życie 16 stycznia 2021 roku. Ma to być jednak rozwiązanie tymczasowe, obowiązujące do momentu wypracowania multilateralnego porozumienia w sprawie opodatkowania usług cyfrowych w ramach OECD.

Stawka podatku wynosi 3 proc. od przychodu na pewne usługi cyfrowe, dla których udział użytkownika jest niezbędny do wytworzenia wartości. Usługi te obejmują m.in. sprofilowane reklamy online, pośrednictwo online, a także sprzedaż danych użytkowników. Podatnikiem są jedynie firmy ze światowym przychodem w wysokości co najmniej 750 mln euro rocznie, a w samej Hiszpanii przekraczającym poziom 3 mln euro rocznie. Podatek nakładany jest w szczególności na następujące usługi cyfrowe:

  1. reklamy cyfrowe wykorzystujące dane zebrane od użytkowników. Ustawa zakłada „domniemanie sprofilowania”, tzn. obowiązek wykazania, że reklama nie była sprofilowana na użytkownika,
  2. usługi związane z mediami społecznościowymi, dzięki którym ich użytkownicy mogą znajdywać oraz wchodzić w interakcje z innymi użytkownikami, a także w ramach których użytkownicy mogą prowadzić między sobą wymianę dóbr i usług (usługi pośrednictwa),
  3. transmisja danych o użytkownikach, które zebrane były poprzez śledzenie ich aktywności na wspomnianych serwisach społecznościowych.

Włochy

We Włoszech od 1 stycznia 2020 roku obowiązuje podatek na usługi cyfrowe. Podatnikiem są firmy, które w poprzednim roku fiskalnym uzyskały łączny przychód w wysokości co najmniej 750 mln euro, w tym dochód z usług cyfrowych na terytorium Włoch w wysokości co najmniej 5,5 mln euro. 

Stawka podatku wynosi 3 proc. przychodu od następujących usług cyfrowych:

  1. reklamy sprofilowane na użytkowników mediów społecznościowych,
  2. usługi związane z mediami społecznościowymi mającymi na celu umożliwianie użytkownikom interakcji między sobą (także w celu bezpośredniej wymiany dóbr i usług),
  3. sprzedaż danych zbieranych od użytkowników i generowanych przy wykorzystaniu mediów społecznościowych.

Zakres opodatkowanych usług jest więc taki sam jak w przypadku Hiszpanii.

Podsumowanie

Wbrew temu, co twierdzi Mateusz Morawiecki, proponowane w Polsce rozwiązania nie są normą powszechnie stosowaną w krajach Unii Europejskiej. W innych państwach funkcjonuje przede wszystkim podatek cyfrowy (w przypadku Polski jego odpowiednikiem jest składka od reklamy internetowej). Opodatkowanie reklam konwencjonalnych nie jest jednak regułą. Co więcej, reklamy konwencjonalne mają być w większości objęte wyższymi stawkami opodatkowania niż jedna 5-procentowa składka od reklam internetowych. Francja, w której podatek reklamowy faktycznie do niedawna obowiązywał, odeszła od niego właśnie z uwagi na nierówną konkurencję pomiędzy francuskimi telewizjami a platformami internetowymi. W związku z tym wypowiedź Mateusza Morawieckiego uznajemy za manipulację.

Wspieraj niezależność!

Wpłać darowiznę i pomóż nam walczyć z dezinformacją, rosyjską propagandą i fake newsami.

*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter

Pomóż nam sprawdzać, czy politycy mówią prawdę.

Nie moglibyśmy kontrolować polityków, gdyby nie Twoje wsparcie.

Wpłać

Dowiedz się, jak radzić sobie z dezinformacją w sieci

Poznaj przydatne narzędzia na naszej platformie edukacyjnej

Sprawdź!