Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Powódź na południu. Ziemia kłodzka miała mieć 9 zbiorników?
Powódź na południu. Ziemia kłodzka miała mieć 9 zbiorników?
[Miało być – przyp. Demagog] wybudowanych osiem, ba, nawet dziewięć zbiorników. Mamy cztery. Z tym że w 2018 roku były pewnego rodzaju protesty i wtedy ówczesne władze Wód Polskich zrezygnowały z budowy tych czterech zbiorników.
- W marcu 2019 roku w Starostwie Powiatowym w Kłodzku zaprezentowano „Analizę zwiększenia retencji powodziowej w Kotlinie Kłodzkiej” autorstwa firmy Sweco. Dokument powstał na zlecenie Wód Polskich.
- W analizie rekomendowano budowę dziewięciu zbiorników (s. 5), co miało się wiązać z wysiedleniem 1,2 tys. osób. Mieszkańcy protestowali przeciwko temu rozwiązaniu, obawiając się odebrania domów czy zamknięcia biznesów (1, 2, 3). Przeciwne były także władze samorządowe (1, 2) i Koalicja Ratujmy Rzeki.
- Wody Polskie podkreślały, że analiza przygotowana przez Sweco to materiał wstępny zawierający różne warianty, a w ówczesnych planach inwestycyjnych nie zatwierdzono budowy kolejnych zbiorników na ziemi kłodzkiej.
- Zanim powstała analiza firmy Sweco, w 2018 roku ruszyły prace związane z budową czterech zbiorników na terenie ziemi kłodzkiej. W 2023 roku do użytku oddano zbiorniki retencyjne w Krosnowicach, Roztokach, Boboszowie i Szalejowie.
Burmistrz Kłodzka o zbiornikach retencyjnych
Południowo-zachodnia Polska mierzy się z powodzią porównywaną do katastrofy z 1997 roku. Najgorsza sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Wiele miejscowości znalazło się pod wodą, w tym Kłodzko, gdzie zginęła pierwsza ofiara tej powodzi. Do 17 września miało utonąć 6 osób.
Burmistrz Kłodzka na antenie RMF FM mówił o zbiornikach retencyjnych, które mogły powstać w regionie. Michał Piszko zaznaczał, że rozważano wybudowanie dziewięciu, ale ostatecznie, ze względu na protesty, powstały tylko cztery [czas nagrania 11:46].
Jeden z tych zbiorników, który nie powstał, zdaniem burmistrza byłby ważny dla Kłodzka – podkreślił Piszko [czas nagrania 12:04].
Nowe zbiorniki retencyjne według koncepcji firmy Sweco
W 2019 roku kontrowersje wzbudziła „Analiza zwiększenia retencji powodziowej w Kotlinie Kłodzkiej” autorstwa firmy Sweco, którą zaprezentowano 22 marca w Starostwie Powiatowym w Kłodzku. Jej treść nie jest dostępna w sieci.
Dokument powstał na zlecenie Wód Polskich w celu znalezienia potencjalnych dodatkowych lokalizacji retencji na obszarze ziemi kłodzkiej. Z informacji publikowanych przez samorząd możemy dowiedzieć się, że firma zaproponowała budowę od kilku do kilkunastu zbiorników retencyjnych w regionie.
Wgląd w dokumenty umożliwiony został także dzięki opracowaniu stworzonym przez Koalicję Ratujmy Rzeki, która opiniowała założenia analizy na podstawie dokumentów udostępnionych przez Wody Polskie. W opinii czytamy, że wskazano 16 potencjalnych lokalizacji nowych zbiorników, przy czym zarekomendowano budowę dziewięciu (s. 5).
Mieszkańcy protestują, obawiając się wysiedleń
W mediach również pojawiły się informacje o rekomendacji budowy dziewięciu zbiorników przeciwpowodziowych. Miało to wiązać się z wysiedleniami 1,2 tys. mieszkańców (1, 2, 3). Liczba ta jest widoczna na zrzucie ekranu z prezentacji pokazanej podczas spotkania w Radachowie, udostępnionym przez Radio Wrocław.
Mieszkańcy ziemi kłodzkiej protestowali nie tylko przeciwko tym możliwym wysiedleniom, ale także zniszczeniu dorobku ich życia, zaszkodzeniu lokalnej turystyce i spowodowaniu szkód dla środowiska.
– Pracujemy na coś, co nam teraz w zasadzie za bezcen odbiorą – mówi jeden z mieszkańców regionu w rozmowie z Radiem Wrocław. – Potracimy domy, wybudowaliśmy nowy dom, jest jeszcze nieskończony, a mamy się wyprowadzać i nie wiemy gdzie – dodaje kolejna rozmówczyni.
Podobne wypowiedzi przytacza w swoim reportażu OKO.press. Jasne było, że mieszkańcy ziemi kłodzkiej przede wszystkim boją się stracić swoje domy i źródła dochodu w postaci np. gospodarstw agroturystycznych.
Samorządy i Koalicja Ratujmy Rzeki również na „nie”
Mieszkańcy ziemi kłodzkiej nie byli w swoich protestach osamotnieni. Również lokalne samorządy zaczęły podejmować uchwały przeciwko propozycjom budowy nowych zbiorników retencyjnych. Takie decyzje podjęły Rada Powiatu Kłodzkiego czy Rada Miejska Bystrzycy Kłodzkiej. Swoje obawy wyraziła także wspomniana już Koalicja Ratujmy Rzeki.
„Realizację koncepcji ochrony przed skutkami powodzi wyłącznie przy pomocy suchych zbiorników przeciwpowodziowych Koalicja uznaje za dysonans w stosunku do zaleceń Dyrektywy Powodziowej” – czytamy w wydanej opinii.
Zacytowano w niej fragment dyrektywy, w którym wskazano, że zarządzanie ryzykiem powodziowym powinno odbywać się ze „szczególnym naciskiem na zapobieganie, ochronę i stan należytego przygotowania, w tym prognozowanie powodzi i systemy wczesnego ostrzegania” (art. 7 ust. 3).
Zdaniem Koalicji ograniczenie ryzyka powodziowego wyłącznie przez „zastosowanie metod inżynieryjnych, najbardziej ingerujących w środowisko społeczne i przyrodnicze”, nie rozwiązuje problemu (s. 6), co pokazują doświadczenia państw takich jak Australia czy Wielka Brytania, które bardziej kompleksowo podchodzą do ograniczenia ryzyka powodziowego.
Rząd odpowiada: to tylko koncepcje
W czerwcu 2019 roku Anna Moskwa, ówczesna podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej zaznaczała, że analiza przygotowana przez firmę Sweco zawiera koncepcje i warianty rozważane przed podjęciem jakichkolwiek strategicznych decyzji.
„[…] zebrane zastrzeżenia i uwagi miały wskazać Wodom Polskim kierunek dalszego działania w zakresie kolejnych inwestycji. Wszelkie dalsze decyzje strategiczne są dopiero na kolejnym etapie szczegółowo konsultowane z mieszkańcami, lokalnymi władzami i organizacjami pozarządowymi”.
Z kolei Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu zaznaczył, że analiza jest wstępnym rozważaniem dotyczącym ewentualnych wariantów budowy nowych zbiorników. Żadne decyzje w sprawie budowy kolejnych zbiorników retencyjnych nie zapadły. Do sprawy odniósł się ówczesny minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk.
– Ucinam wszelkie spekulacje dotyczące rzekomych inwestycji na ziemi kłodzkiej – powiedział, zaznaczając, że wszelkie podejmowane rozstrzygnięcia w zakresie sposobu ochrony przeciwpowodziowej ziemi kłodzkiej i jej mieszkańców muszą uzyskać pozytywną decyzję samorządów oraz poparcie wśród środowisk naukowych, organizacji pozarządowych i społeczeństwa.
Powstały cztery zbiorniki
Na terenie ziemi kłodzkiej powstały cztery zbiorniki przeciwpowodziowe, których budowa zaczęła się, zanim Sweco przedstawiło koncepcję budowy kolejnych dziewięciu. Cztery zbiorniki w Krosnowicach, Roztokach, Boboszowie i Szalejowie kosztowały łącznie 976 mln zł. Ich budowa trwała w latach 2018–2023.
„Każdy z nowych zbiorników chroni bezpośrednio ponad 1200 osób, a ich współdziałanie wzmacnia ochronę 25-tysięcznego Kłodzka przed zagrożeniem wynikającym z bardzo gwałtownych wezbrań wody, charakterystycznych dla tego górzystego regionu” – wskazywano w komunikacie.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter