Sprawdzamy wypowiedzi polityków i osób publicznych pojawiające się w przestrzeni medialnej i internetowej. Wybieramy wypowiedzi istotne dla debaty publicznej, weryfikujemy zawarte w nich informacje i przydzielamy jedną z pięciu kategorii ocen.
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Ryszard Czarnecki o zagranicznym kapitale w mediach
Ten artykuł ma więcej niż 3 lata. Niektóre dane mogą być nieaktualne. Sprawdź, jak zmieniała się metodologia i artykuły w Demagogu.
Ryszard Czarnecki o zagranicznym kapitale w mediach
We Francji czy Niemczech niemożliwa jest koncentracja kapitału obcego w mediach
W wypowiedzi R. Czarneckiego przykład Niemiec i Francji miał uzasadniać wprowadzenie ustawy ograniczającej udział zagranicznego kapitału w polskich mediach. Jednak francuskie regulacje prawne (1, 2) ograniczają prawo do inwestycji w rynku medialnym jedynie inwestorom spoza Unii Europejskiej. Z kolei w prawie niemieckim (1, 2, 3) nie istnieją ograniczenia dla zagranicznego kapitału w mediach. W związku z tym, wypowiedź uznajemy za manipulację.
Francuska ustawa z 30 września 1986 roku o wolności przekazu (à la liberté de communication) reguluję kwestię udziału zagranicznego kapitału w radiu i telewizji w artykule 40. (ostatnia nowelizacja 14 listopada 2016 roku).
Zgodnie z tym artykułem, koncesję dla naziemnych nadawców radiowych lub telewizyjnych nie może być przyznana spółce, w której ponad 20% kapitału lub praw głosu należy, pośrednio lub bezpośrednio, do osób z zagranicznym obywatelstwem. Ponadto żadna osoba z zagranicznym obywatelstwem nie może dokonać nabycia części spółki posiadającej koncesję, które to nabycie skutkowałoby wzrostem udziału kapitału zagranicznego do ponad 20%.
W ramach tego artykułu, za obcokrajowców uznawane są:
- osoby fizyczne o zagranicznej narodowości,
- spółki w których większość kapitału nie jest w pośrednim lub bezpośrednim posiadaniu przez osoby fizyczne lub prawne narodowości francuskiej,
- zrzeszenia, w których członkowie zarządu mają zagraniczne obywatelstwo.
Artykuł 40. przewiduje jednak kilka istotnych wyjątków. Jako pierwszy wymienione w nim zostały “zobowiązania międzynarodowe Francji”. Ponadto artykuł ten nie dotyczy usługodawców, w których kapitał lub prawa głosu w co najmniej 80% należą do publicznych nadawców z państw członkowskich Rady Europy. Nie dotyczy on również tych usługodawców, których co najmniej 20% kapitału lub prawa głosu należy do państwowych nadawców (France Télévisions, Radio France).
Z kolei zgodnie z artykułem 7. ustawy z 1 sierpnia 1986 w sprawie zmiany porządku prawa prasowego (portant réforme du régime juridique de la presse), cudzoziemcy nie mogą nabywać ponad 20% kapitału lub praw głosu w spółce wydającej publikacje w języku francuskim. W tym przypadku znów wyjątek wprowadzają obowiązujące Francję umowy międzynarodowe. Jak wyjaśnia komisja francuskiego Senatu w jednej ze swych opinii, ograniczenia te dotyczą jedynie akcjonariuszy spoza Unii Europejskiej (extracommunautaires).
Wyjątek, jakie daje francuskie prawo wobec inwestorów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej, umożliwia funkcjonowanie na tamtejszym rynku m.in. niemieckich koncernów medialnych, takich jak Bertelsmann.
W przypadku Niemiec, ani prawo federalne, ani prawa państw związkowych nie stawiają ograniczeń dla zagranicznych inwestorów na rynku medialnym. Opracowanie Bundestagu na temat regulacji struktur własności w sektorze mediów (Regulierung von Eigentumsstrukturen im Medienbereich) zaprzecza istnieniu takich regulacji w niemieckim prawie antymonopolowym i dotyczącym konkurencji (str. 18). Nie znajdujemy ich także w regulacjach sektorowych, zebranych w Traktacie Państwowym o Radiofonii i Telewizji (Staatsvertrag für Rundfunk und Telemedien)
Brak ograniczeń dla obcego kapitału w niemieckich mediach potwierdza ponadto raport Instytutu Staszica z 2017 roku. Analizuje on koncentrację kapitału w mediach i zapobieganiu jej we Francji oraz Niemczech. Jego autorzy potwierdzają dominację niemieckiego kapitału w rodzimym rynku medialnym. Nie jest to jednak efekt regulacji prawnych, lecz uwarunkowań historycznych i kulturowych.
*Jeśli znajdziesz błąd, zaznacz go i wciśnij Ctrl + Enter